3 września 2013

English Matters - wydawnictwo Colorful Media


Wydawnictwo: Colorful Media
Liczba stron: 42 (jeden numer)

O tym, że nauka języków obcych obecnie niewiele ma wspólnego z nudnymi i żmudnymi zajęciami polegającymi jedynie na wkuwaniu słówek i zapamiętywaniu struktur gramatycznych, wiedzą już chyba wszyscy. Wydawnictwa dwoją się i troją, by przyciągnąć potencjalnych klientów nowym, ciekawym pomysłem na szybkie i przyjemnie przyswajanie wiedzy. Możemy więc nabyć nie tylko podręczniki, słowniki czy repetytoria, ale także kursy online, fiszki pomagające zapamiętać słownictwo czy kolorowe poradniki doradzające jak uczyć się najlepiej. Ilość wszelkich pomocy naukowych jest tak wielka, że każdy znajdzie formę najbardziej mu odpowiadającą. Jakiś czas temu zachwyciłam się ofertą multimedialnych kursów językowych i chociaż nadal twierdzę, że to świetne rozwiązanie, to nic nie stoi na przeszkodzie, by czasami pozwolić oczom odpocząć od ekranu komputera i powrócić do tradycyjnego, acz równie interesującego sposobu zdobywania wiedzy. Jak wiadomo obcy język najlepiej przyswaja się w praktyce, dlatego wiele osób zaleca czytanie książek i oglądanie filmów w oryginale. Niewątpliwie jest to świetna rzecz, ale zanim zdobędziemy umiejętności pozwalające na obcowanie z zagranicznych tekstami bez polskiego tłumaczenia, musimy nabyć odpowiednie kompetencje.

Z pomocą przychodzi wydawnictwo Colorful Media, które w swojej ofercie ma czasopisma przeznaczone dla osób uczących się języków obcych oraz chcących odświeżyć swoją wiedzę i wydobyć z pamięci dawno nieużywane zwroty i słówka. Amatorzy zgłębiania tajników języka angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego, francuskiego czy rosyjskiego powinni jak najszybciej zainteresować się magazynami, dzięki którym niemal bez wysiłku zdobędą nowe umiejętności i utrwalą już posiadane. Moją uwagę przykuły dwa czasopisma wydawane przez Colorful Media – English Matters oraz ¿Español? Sí, gracias. Dzisiaj opowiem o tym pierwszym, ponieważ od dawna nosiłam się z zamiarem odświeżenia wiadomości zdobytych przez lata nauki. Po Magazyn pomagający w nauce języka angielskiego może sięgnąć każdy, kto opanował poziom średniozaawansowany. Dla początkujących bowiem opublikowane teksty mogą być nieco zbyt trudne, mimo że w każdym artykule podkreślono i przetłumaczono wiele potencjalnie problematycznych słów. Miałam przyjemność zapoznać się z trzema egzemplarzami English Matters i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jakością i różnorodnością tekstów.


Na pierwszy ogień poszedł numer 38 (styczeń/luty 2013), który dość łagodnie wciąga czytelnika w językowe niuanse dzięki sympatycznemu testowi pozwalającemu rozpoznać sposób w jaki najlepiej przyswajamy wiedzę. Jeśli jeszcze nie wiecie czy jesteście bardziej podatni na bodźce wzrokowe, słuchowe czy też dotykowe, to z pewnością powinniście zapoznać się z tym artykułem. Następnie coś dla siebie znajdą kinomaniacy, ponieważ w rubryce People and Lifestyle umieszczono charakterystyki kilku aktorów i aktorek, których nazwiska warto znać, żeby mieć świadomość, że brytyjskie kino to nie tylko produkcje z udziałem (bardzo utalentowanego skądinąd) Colina Firtha. Jednak ten numer English Matters zapadł mi w pamięć przede wszystkim ze względu na obszerny wywiad przeprowadzony z Włoszką pracującą w Londynie jako au pair oraz tekst opisujący przemiany jakie przeszedł Internet w ciągu ostatnich kilku lat. Na pochwałę zasługuje fakt, że tak różne zagadnienia zostały poruszone w jednym numerze, dzięki czemu nie może być mowy o nudzie czy znużeniu w trakcie lektury. Obok artykułów poświęconych poważnym tematom, takim jak struktura testów pozwalających uzyskać brytyjskie obywatelstwo, znajdują się też te nieco bardziej rozrywkowe, np. o snowboardowym szaleństwie.



Numer 39 (marzec/kwiecień 2013) ostatecznie przekonał mnie do English Matters. O wiele szybciej zapamiętuje słówka użyte w interesującym artykule niż podane „na sucho”, oderwane od jakiegokolwiek kontekstu. Na początek garść ciekawostek z działu This and That, a wśród m.in. krótki tekst o tzw. pokoleniu kciuka, czyli młodych ludziach posługujących się kciukami o wiele sprawniej i zręczniej niż ich przodkowie. Fani Lany Del Rey z przyjemnością zapoznają się z obszernym materiałem na jej temat. Polecam również ciekawy tekst o jednym z bardziej tajemniczych reżyserów – Stanleyu Kubricku, który nie potrafił przystosować się do otaczającej go rzeczywistości do chwili otrzymania kamery. Jeśli dotąd filmy Kubricka nie wydawały się wam interesujące, zapewne po tym tekście zmienicie zdanie. Uważam, że takie czasopismo powinno się przeczytać od deski do deski, ale muszę zwrócić uwagę na artykuł, którego absolutnie nie wolno przegapić. Mam na myśli bardzo ciekawe obserwacje na temat eufemizmów poczynione przez Agnieszkę Dudek. Często łapię się na tym, że nie wiem jak po angielsku złagodzić pewne wiadomości, jak nie okazać zniecierpliwienia czy rozdrażnienia. Na szczęście w dziale Language znalazłam rozstrzygnięcie nurtujących kwestii, gorąco polecam ten artykuł.


Natomiast numer 40 (maj/czerwiec 2013) wzbudził we mnie ogromne emocje artykułem autorstwa Marty McFarland, która opisała ile niebezpiecznych konserwantów i ulepszaczy znajduje się w produkowanej od kilkunastu lat żywności. Co prawda prześwietlony został głównie rynek amerykański, ale niestety jestem przekonana, że również w Europie nie dzieje się zbyt dobrze pod tym względem. O ile wymowa tekstu jest pesymistyczna, o tyle ilość zawartych w nim nowych słówek po prostu zachwyca. Nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek wcześniej miała okazję poznać zwroty dobrane tak, by w logiczny sposób łączyły się ze sobą, mimo że pochodzą z różnych dziedzin. Oprócz tekstu o żywności polecam również zapoznanie się z treścią artykułów poświęconych chińskim korepetytorom czy też wspomnieniom o roli emigrantów z Polski, którzy w pozytywny sposób zapisali się w historii Wielkiej Brytanii.

Po zapoznaniu się z trzema różnymi egzemplarzami English Matters z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że stanę się stałą czytelniczką tego magazynu. Polecam go wszystkim chcącym zwiększyć swoje umiejętności językowe, ponieważ dzięki interesującym i bardzo dobrze opracowanym tekstom, wiedza niemal sama wpada do głowy. Do każdego artykułu dołączono słowniczek z objaśnieniami najtrudniejszych zwrotów,  co w prosty sposób niweluje wszelkie trudności wynikające z różnego stopnia znajomości języka. Zarówno osoby dopiero zgłębiające tajniki języka angielskiego, jak i pragnące tylko przypomnieć sobie poszczególne zwroty, będą usatysfakcjonowane z lektury. Dodatkowym atutem English Matters jest także możliwość odsłuchania niektórych tekstów. Aby to było możliwe wystarczy pobrać plik ze strony wydawnictwa lub zeskanować kod QR, pozwalający na jeszcze szybszy dostęp do nagrania. Zapewne wielu czytelników ucieszy również dostęp do materiałów dla nauczycieli. Zachęcam do poświęcenia kilku chwil dziennie na czytanie English Matters, z pewnością nie będzie to czas stracony. 



Tutaj zapoznacie się z całą ofertą wydawnictwa, a tu znajdziecie więcej szczegółów o zawartości każdego numeru English Matters.

 
Magazyny do recenzji udostępniło wydawnictwo Colorful Media
 

27 komentarzy:

  1. English Matters tematycznie kojarzy mi się z Francais Present, chociaż oczywiście w tym drugim jest zdecydowanie więcej kultury francuskiej. Z angielskiego postawiłam na Business English Magazine i też zostałam jego stałą czytelniczką po dosłownie dwóch czy trzech numerach. Uwielbiam po prostu - dla czytających to genialny sposób na naukę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Business English Magazine teraz się czaję i jeśli przypadnie mi do gustu to zapewne również będę kupować :) Zgadzam się, że czytanie takich magazynów to świetna sprawa, bo łączy przyjemnie z pożytecznym :)

      Usuń
  2. Sama już się nie uczę języków, więc powyższe magazyny do niczego mi się nie przydadzą, ale polecę je mojej bratanicy. Myślę, że ona zrobi z nich odpowiedni użytek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nawet celem przypomnienia i odświeżenia znajomości języka warto od czasu do czasu poczytać, ale bratanicy na pewno się spodoba English Matters :)

      Usuń
  3. Widzę, że wydawnictwo Colorful Media robi furorę na blogach. :) Ja się nie zdecydowałam - do poziomu średnio zaawansowanego jeszcze mi daleko w angielskim a co dopiero w przypadku pozostałych języków. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuły mają różny stopień trudności, wiec może znajdziesz coś dla siebie, ale na siłę nie namawiam. Najlepiej będzie jak je przejrzysz i wtedy zdecydujesz :)

      Usuń
  4. Ale się zgrałyśmy z tematem :) Uwielbiam "English Matters" i kupuję je już od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz i ja również będę je regularnie kupować :)

      Usuń
  5. Uwielbiam okładki tych czasopism. Są piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda okładki są super, ale zawartość jeszcze lepsza :)

      Usuń
  6. Wydawnictwo Colorful Media ma świetne magazyny w swojej ofercie, nie tylko te z języka angielskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, właśnie jestem w trakcie zapoznawania się z czasopismem do nauki hiszpańskiego :)

      Usuń
  7. To wydawnictwo ma świetne magazyny. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna sprawa z tymi magazynami: wkładając niewiele wysiłku, można sporo się nauczyć:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dużo osób pisze ostatnio o tych magazynach. Kuszą mnie ogromnie, ale nie wiem czy sama jestem w stanie się zmobilizować do intensywnej nauki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku nauki z czasopismem to nie trzeba się jakoś szczególnie mobilizować. Po prostu czytasz i poznajesz nowe słówka :) Owszem, można je powtarzać później i to już wymaga systematyczności, niemniej nawet bez tego, zawsze coś w głowie zostanie :)

      Usuń
  10. Zauważyłam, że ostatnio na blogach królują te magazyny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja skuszę się na rosyjskie gazetki:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z Tobą, że jest to świetny sposób na szlifowanie języka i do tego bardzo przyjemny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo przydałyby mi się takie magazyny do nauki norweskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do norweskiego niestety jeszcze nie ma. Obawiam się, że to zbyt mało popularny język.

      Usuń
  14. Te gazetki są świetnym materiałem do uczenia na korepetycjach - można oderwać się od nudnych podręczników. :) Szukam takich po hiszpańsku :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam jedną i tak mi się spodobało, że właśnie zamierzam kupić numery na cały rok ;) W tym roku matura z angielskiego, więc taka gazetka bardzo mi się przyda, a naprawdę uczy w świetny sposób, każdemu mogę polecić ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Angielski akurat nigdy nie był moją mocną stroną, ale lubię to czasopismo w wersji niemieckiej. Jest bardzo pomocne w nauce języka obcego. :)

    OdpowiedzUsuń