Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 364
Najpierw Robert Kirkman
stworzył komiks, opowiadający o ludziach walczących o przetrwanie w świecie
opanowanym przez żywe trupy. Później pojawiła się rewelacyjna serialowa
ekranizacja, dzięki której bohaterowie The
Walking Dead stali się rozpoznawalni w szerokim gronie. Kwestią czasu było
wypuszczenie na rynek gier i książek. Uniwersum zapoczątkowane przez Kirkmana
nieustannie się rozrasta, zyskując grono wiernych fanów. Pierwsza powieść
osadzona w przerażającej rzeczywistości pełnej niebezpieczeństw i niespotykanych
dotąd sytuacji koncentruje się na przedstawieniu wydarzeń, które odcisnęły
piętno na osobowości tytułowego Gubernatora – bohatera okrzykniętego przez
magazyn Wizard „Złoczyńcą roku”.
Jay Bonansinga jest
znanym i cenionym w USA autorem thrillerów, uważanym za jednego z najbardziej
pomysłowych pisarzy tego gatunku. W Polsce to postać praktycznie anonimowa, ale
za sprawą Narodzin Gubernatora z
pewnością Bonansinga zyska szerszy rozgłos również w naszym kraju. Nie ukrywam,
że miałam wątpliwości czy powieść podoła moim oczekiwaniom. Nie znam jeszcze
komiksu, ale serial uwiódł mnie celnością spostrzeżeń na temat ludzkiej natury,
dynamicznym rozwojem fabuły i doskonałą charakterystyką bohaterów. Obawiałam
się, że książka, opierająca się w większości na zupełnie innych postaciach i
przedstawiająca odmienne wydarzenia, może okazać się niewartościowym czytadłem,
które powstało tylko po to, by dodać kolejną cegiełkę do uniwersum The Walking Dead. Po skończonej lekturze
stwierdzam jednak, że żadne z moich pesymistycznych założeń nie jest zgodne z
prawdą. Narodziny Gubernatora
zawierają ten sam pierwiastek wyjątkowości polegający na połączeniu
zaskakujących zwrotów wydarzeń, zwierzęcej przemocy i woli przetrwania postaci
z rozważaniami na temat moralności, zasadności przestrzegania norm
wypracowanych przez zachodnią kulturę oraz ludzkiej wrażliwości, która mimo
wszystko przebija się przez pancerz zobojętnienia na wszystko i wszystkich. Nie
mogłam oderwać się od historii ilustrującej przemianę głównego bohatera wynikającą
przeżycia tak wielu dramatycznych chwil i zmierzenia się z niewyobrażalnym bólem,
jakiego doświadcza świadek upadku cywilizacji.
Bracia Philip i Brian
Blake różnią się między sobą pod każdym względem. Philip jest potężnym, silnym
i odważnym mężczyzną, który zdaje sobie sprawę z tego, że w nowym świecie
człowiek jest zwierzyną, a rolę myśliwych pełnią hordy wałęsających się po
okolicy zombie. Jego bezkompromisowość i łatwość z jaką zabija kolejnych
nieumarłych przeraża Briana. Straszy brat zawsze był tym wrażliwszym,
nieodpornym na docinki innych i trudne warunki. Rodzina uważała go za ofiarę
losu, ponieważ w wieku trzydziestu kilku miał za sobą nieudane małżeństwo i
kilka zawodowych przedsięwzięć niedostarczających ani zysków, ani satysfakcji.
Brian wie, że Philip musi zabijać, napadać i niszczyć, by zapewnić namiastkę
normalności swojej siedmioletniej córce, ale nic nie może poradzić na grymasy
obrzydzenia i niedowierzania, malujące się na jego twarzy za każdym razem, gdy
młodszy brat likwiduje kolejnego zombie. Blake’om towarzyszą przyjaciele Nick
Parsons i Bobby Marsh. Bohaterowie wyruszyli z rodzinnego Waynesboro, mając
nadzieję na dotarcie do centrum pomocy dla ocalałych. Po drodze spotyka ich
szereg wydarzeń, które na zawsze odmieniają ich charaktery i sprawiają, że
wyznawane dotąd wartości tracą wszelki sens.
Rzeczywistość, w której
znaleźli się bohaterowie nacechowana jest ogromną dawką przemocy i upadkiem
wszelkich norm etycznych. Przetrwanie zależy nie tylko od stopnia odporności
organizmu na niesprzyjające warunki, ale także od siły charakteru. Trudno
wyobrazić sobie osobę, która pozostaje przy zdrowych zmysłach, kiedy świat tak
drastycznie się zmienia. Bohaterowie wykazują się niesamowitym hartem ducha,
stawiając czoło nowym zagrożeniom. Z dnia na dzień każdy musi nauczyć się
zabijać, walczyć nie tylko z zombie, ale także z innymi ludźmi, broniąc
znalezionego jedzenia czy miejsca na nocleg. W powieści pojawia się kilka
bardzo wyraźnie zarysowanych problemów, nad którymi warto się zastanowić.
Pierwszym jest wspomniany już dysonans między zachowaniami akceptowalnymi
społecznie, ale zupełnie nieprzydatnymi w czasie apokalipsy a dojściem do głosu
pierwotnego instynktu przetrwania i ignorowaniem potrzeb innych ludzi. Drugim
aspektem jest próba zbudowania mikrospołeczności i ustanowienia nowych reguł, w
których podział klasowy ustanowiony zostaje ze względu na umiejętności
praktyczne danej osoby. Najważniejsi są ludzie potrafiący walczyć, leczyć,
budować umocnienia, zdobywać pożywienie itd. Reszta ląduje na najniższych
szczeblach drabiny społecznej i nikt się o nich nie troszczy, ponieważ stanowią
jedynie ciężar dla grupy. Osobną kwestią są również stosunki miedzy
najbliższymi oraz pytania o zasadność wiary w Boga. W powieści położono nacisk
na osłabiające się więzi, które do tej pory łączyły bohaterów. Napięta
atmosfera, niepewność jutra, ciągłe ataki potworów i niemożność odnalezienia
się w tym dzikim otoczeniu powodują częste konflikty, uwypuklające różnice
światopoglądowe postaci. W przypadku Briana czy Philipa metamorfoza jest
znacznie bardziej złożona i intrygująca. Nie mogę zdradzić więcej, ale
zapewniam, że ich wybory często szokują, poddając w wątpliwość wartości
powszechnie uważane za najwyższe.
W Narodzinach Gubernatora pojawiają się drastyczne fragmenty, ale nie
dominują nad głębszą warstwą tej historii. Akcja nie zwalnia nawet na chwilę,
na każdej stronie dzieje się coś istotnego, niepozwalającego czytelnikowi na
bezrefleksyjne śledzenie dalszych losów bohaterów. Lektura tej książki zapewnia
całą gamę emocji, od przerażenia wywołanego przez pojawienie się nieumarłych,
poprzez niedowierzanie spowodowane ludzkim okrucieństwem, zdolnością do
czynienia zła i porzuceniem wszelkich skrupułów w chwili, gdy znany aparat władzy
i normy prawne przestają istnieć, aż do wzruszenia wywołanego myślami o
zwyczajnych, ciepłych gestach, które bohaterowie kierują w stronę najbliższych.
Powieść napisana została prosto i dosadnie, bez owijania w bawełnę,
pseudofilozoficznych dysput czy umoralniających wstawek. Usatysfakcjonowani
powinni być zarówno amatorzy historii z dreszczykiem, miłośnicy tekstów
przedstawiających postapokaliptyczną rzeczywistość jak i zwolennicy powieści
skupionych na trudnych relacjach między bohaterami. Zachęcam do poznania Narodzin Gubernatora i przekonania się,
na czym polega fenomen The Walking Dead.
Ocena: 5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Sine Qua Non.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik
Lubię takie mocne książki. Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Od razu przyznam, że Twój tekst przeczytałam pobieżnie (bo książki i filmy o żywych trupach mnie nie interesują brrr...) i pewnie nawet nie pisałabym komentarza (piszę je tylko wtedy, gdy recenzję przeczytam w całości),ale chyba dzięki Tobie znalazłam prezent pod choinkę dla mojego męża. On uwielbia takie klimaty.
OdpowiedzUsuńJak nie zapomnę, to za kilkanaście dni zostawię komentarz, w którym napiszę, czy mu się książka podobała.
Pozdrowienia! :)
Cieszę się, że moja opinia się na coś przydała :)
UsuńJestem bardzo ciekawy tek książki i jak tylko uporam się ze swoimi najpilniejszymi lekturami to z pewnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie Ci się podobać :)
UsuńCieszę się, że akcja jest dynamiczna i nie zwalnia ani o krok. Na dodatek lektura tej książki stanowi całą gamę różnorodnych emocji, co też uważam za wielki plus. W każdym razie jestem zainteresowana ,,Narodzinami Gubernatora'' i rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńNie czytam recenzji, bo jestem w trakcie oglądania serialu i nie chcę sobie zaspoilować fabuły. Ale jeśli książka jest równie obrazowa, co serial, to muszę przyznać, że autor naprawdę postarał się o wywołanie mrocznego klimatu. ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, zapraszam Cię do udziału w moim konkursie:
http://in-vissible.blogspot.com/2012/12/santa-claus-is-coming-czyli-konkurs.html
:)
Nie zaspoilujesz sobie fabuły. Książka przedstawia inne wydarzenia niż serial, występują w niej również inni bohaterowie, więc śmiało możesz czytać :)
Usuńoj nie dla mnie, te żywe trupy mnie przerażają, tak samo jak duża dawka przemocy ;)
OdpowiedzUsuńJest przerażająco to prawda, ale trudno rozstrzygnąć, co jest straszniejsze - czy zombie, czy brutalni ludzie.
UsuńGeneralnie nie przepadam za zombie, ani w formie książkowej, ani w filmowej i jakoś nie ciągnie mnie, by to zmienić, nawet w przypadku coraz popularniejszego "The Walking Dead"...
OdpowiedzUsuńBędę namawiać do zmiany zdania :) A nuż Ci się spodoba?
UsuńMam słabość do zombiaków, maszkary bez duszy są makabrycznie interesujące ;)
OdpowiedzUsuńNie znam komiksu ani serialu, ale nie sądzę, żeby przeszkadzało mi to w przeczytaniu tej książki, dlatego jeśli tylko okazja będzie mi sprzyjać, to na pewno przeczytam tę intrygująca powieść.
Ostatnio również mam niewielką zombie obsesję :) Przeczytanie książki bez znajomości serialu czy komiksu w niczym nie przeszkadza, więc zachęcam :)
UsuńNigdy nie miałam w rękach komiksu, ani nie oglądałam serialu. Teraz widzę, że mam spore zaległości. A zombie? Jak najbardziej moja tematyka :)
OdpowiedzUsuńSkoro to Twoja tematyka to nie zwlekaj z nadrobieniem, mam wrażenie, że będzie Ci się podobać :)
UsuńMoja koleżanka uwielbia ten serial, ja jednak nie widziałam, bo trochę się boję :) Co do wersji papierowej to osobiście podziękuję, ale polecę na pewno ww. :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji książkę przeczytam jak najbardziej, ale serial raczej sobie ospuszczę :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak diabli! Od zawsze lubiłam motyw żywych trupów.
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńSłyszałam już, że to całkiem ciekawa pozycja, a Twoja recenzja tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Być może nie jest to książka w stylu tych, które czytam na co dzień, ale i tak chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze jest zmienić czytelniczy klimat, polecam :)
UsuńNaprawde dobra ksiazka. Druga czesc takze nie zawodzi, wiec warto przeczytac :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oczywiście drugą część również mam w planach :)
UsuńZupełnie nie kojarzę serialu, komiksu tym bardziej. Dotychczas nie spotkałam się z motywem żywych trupów w książkach, przynajmniej nic w tej chwili nie kojarzę, więc z chęcią bym przeczytała. Myślę, że jest duża szasna, że powieść mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i Tobie książka przypadła do gustu :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie!