Wydawnictwo: Mała Kurka
Liczba stron: 208
Matka Emily Neal
pewnego dnia wyszła na targ i już nigdy nie wróciła do domu. Przez całe
dzieciństwo bohaterka zastanawiała się czy jej matkę spotkało coś złego, czy po
prostu porzuciła córkę. Teraz Emily poświęca się głównie studiom i pracy w
sierocińcu założonym przez jej przodków. Mieszka z ojcem na przedmieściach
Mexico City, często rozmawia z prowadzącą sierociniec siostrą Agatą, a w wolnym
czasie wyszukuje i zachowuje artykuły o zbrodniarkach. Wycina z gazet nawet
najmniejszą wzmiankę o kobietach, które odebrały komuś życie, powiększając w
ten sposób swoją nieco makabryczną kolekcję. Pewnego dnia w domu Emily pojawia
się kuzyn Santiago, którego rodzice nie utrzymywali kontaktów z resztą rodziną.
Gdy między nim a Emily rodzi się zakazana więź, na jaw wychodzi skrywany przez
lata sekret.
Powieść Jennifer
Clement skusiła mnie wieloma pozytywnymi recenzjami, piękną okładką i
egzotycznym miejscem akcji. Nie mogę stwierdzić, że zawiodłam się na tej
historii, ale przyznam, że nie odnalazłam w niej nic aż tak wyjątkowego.
Spodziewałam się naprawdę niebanalnej i zapadającej w pamięć powieści, a
otrzymałam kolejną historię miłosną, tyle, że rozgrywającą się w innej niż
zazwyczaj scenerii. Trucizną mnie
uwodzisz wyróżnia się spośród innych książek subtelnym językiem. Zostałam
wciągnięta w ten egzotyczny i trochę oniryczny klimat, w którym palące słońce
Mexico City pozostawia ślad w kwiatach bugenwilli, a ulicami jeżdżą obwoźni
sprzedawcy chleba czy owoców. Czasami dobrze jest zrobić sobie przerwę od
„zwyczajnych” powieści obyczajowych i sięgnąć po taką, która charakteryzuje się
pięknym językiem. Nie żałuję czasu poświęconego na lekturę, ale niestety nie
wszystkie motywy chwyciły mnie za serce z taką samą intensywnością.
Za największą wadę
recenzowanej powieści uważam dziwny i mało wiarygodny związek Emily i Santiago.
Tak naprawdę to nie wiadomo czy ich nienaturalna relacja narodziła się z
wzajemnej fascynacji czy jedynie świadomości, że robią coś zakazanego i
społecznie nieakceptowalnego. Nie odnalazłam w ich zachowaniu i w ich słowach
oddania charakterystycznego dla zakochanych. Miałam natomiast wrażenie, że
oboje nie traktują tego uczucia poważnie. Santiago został sportretowany jako
młody i zdolny architekt, który dzieciństwo spędził na odludnej farmie, a po
śmierci rodziców przyjechał do miasta, by znaleźć pracę i przy okazji poznać
krewnych. Mężczyzna często stroi sobie z Emily żarty, umyślnie wywołując łzy i
poczucie krzywdy. Nie wiadomo, co bohaterowie myślą o sobie nawzajem. Emily od
wczesnego dzieciństwa nosi w sobie ogromny ból spowodowany zniknięciem matki,
jej powiernicą i pocieszycielką była dotąd siostra Agata, ale w pewnej kwestii i
ona zawiodła bohaterkę.
Jennifer Clement w
ciekawy sposób wprowadziła do historii wątek kryminalny. Na zakończenie każdego
rozdziału dodała krótką notkę poświęconą wybranej morderczyni i jej ofiarom. W
książce znajdują się wzmianki o Mary Ann Cotton, Verze Renci, Marybeth Tinning
i innych kobietach, które za pomocą trucizny pozbawiły życia wiele osób. Takie
artykuły połączone z dość dziwną i niejasną relacją między bohaterami stworzyły
atmosferę niepokoju i wyczekiwania na dalszy rozwój wypadków. Interesujący
okazał się również wątek sierot, którymi od lat opiekuje się rodzina Neal. Z
książki przebija smutek i zrezygnowanie dzieci trafiających pod opiekę obcych
ludzi i mających świadomości, że są na świecie same. Wiele z nich ma za sobą
traumatyczne przeżycia, wspomnienia budzące koszmary i nawyki obrazujące ile
cierpienia doświadczyły. Liczyłam na to, że powieść Jennifer Clement wywrze na
mnie większe wrażenie, ale mimo tego zachęcam do lektury, ponieważ pod paroma
względami Trucizną mnie uwodzisz
wyróżnia się na tle innych książek o podobnej tematyce.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Mała Kurka.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik
Faktycznie książka zdecydowanie wyróżnia sie na tle innych:)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem akurat toksyczne relacje między Santiago a Emily zostały przedstawione z dużą dozą autentyzmu, nie odczuwałam żadnego niedosytu:) W ogóle książki Małej Kurki są małymi arcydziełami - niewiele ich, ale za to jakie wysmakowane, nie tylko pod względem stylistycznym!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Z Małej Kurki czytałam jeszcze "Niewyznane grzechy siostry Juany", ale nie podobała mi się ta powieść. Zgodzę się, że ta relacja między bohaterami jest toksyczna, ale ja w nią nie do końca wierzę. Może dlatego, że właściwie nie wiadomo jak ta "miłość" się rodzi? Może przez te niedopowiedzenia? Sama nie wiem, w każdym razie jestem trochę sceptyczna.
UsuńZapowiedź i opis są rzeczywiście niesamowite i nie dziwię się, że Cię zaciekawiły. Mnie też, więc mam nadzieję, że książka wpadnie mi w ręce! :)
OdpowiedzUsuńPamiętam premierę tej książki, gdyż głośno było wtedy o niej w całej sieci. Ja jednak sceptycznie do niej podeszłam, ale widzę po twojej recenzji, że mimo kilku mankamentów warto dać szansę tej powieści. W takim razie będę miała ją na uwadze w wolnej chwili, bo teraz to raczej nie dam rady.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto dać szansę, w czasie premiery też miałam ogromną ochotę na tę powieść, ale tak leciuteńko się rozczarowałam.
UsuńMam trochę mieszane uczucia. Zarys fabuły mnie zainteresował, ale ten brak wiarygodności uczuć między bohaterami trochę ich dyskwalifikuje. Dla mnie bohaterowie są magnesem, który trzyma mnie przy książce, ale chyba sama muszę się przekonać.
OdpowiedzUsuńNajlepiej będzie jak sama się przekonasz, bo jak widzisz, dla mnie bohaterowie nie są zbyt wiarygodni, ale dla innych wręcz przeciwnie :)
UsuńNa książkę zwróciłam uwagę, gdy tylko się ukazała. Jej okładka strasznie mi się podoba :) I mimo tych niedociągnięć i tak mam na nią ochotę :)
OdpowiedzUsuńOkładka jest śliczna, oczy same biegną do półki, na której ustawiłam książkę :)
UsuńOj, historia miłosna... Patrząc na tytuł i czytając wstęp Twojej recenzji spodziewałam się bardzo ciekawej lektury. Takie mordercze tematy bardzo mnie interesują, ale cały ten romans bohaterki z jej kuzynem w ogóle mi nie podchodzi... Czy sięgnę po tę książkę? Być może, ale nie będę do tego usilnie dążyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Romans może nie dominuje, ale jednak na koniec odniosłam wrażenie, że to po prostu historia dziwnej, zaborczej miłości ubrana w piękne słowa. Elementy kryminalne są świetne, te krótkie artykuły na końcu rozdziałów zainspirowały mnie do zgłębiania tematu morderczyń, zwłaszcza tych działających w XIX wieku.
UsuńWiele dobrego słyszałam o tej książce, ale mimo wszystko jednak nie są to moje klimaty, dlatego odpusczę sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Skoro wiesz, że raczej Ci się nie spodoba ta książka to nie będę namawiać :)
UsuńCiekawy tytuł i ciekawa historia... Czuję się zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńPo premierze książki miałam na nią ochotę. Teraz coś ten zapał zmalał. Może kiedyś sięgnę ;]
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zapał nie zmalał przeze mnie, bo chętnie poznałabym Twoją opinię na temat powieści Jennifer Clement.
UsuńNo i mam dylemat, czy sięgać po tę powieść, bo jest tyle argumentów za i przeciw. W każdym razie, jak się natknę na nią w bibliotece, to pewnie wezmę, najwyżej nie skończę :P
OdpowiedzUsuńNa razie próbuję wypozyczyć "Dom sióstr", który tak polecałaś, ale niestety ciągle jest wypożyczony. Będę musiała się uśmiechnąć do pani bibliotekarki:)
"Dom sióstr" to chodliwy towar, więc zgadzam się, że lepiej mieć w bibliotece jakiś układ :))
UsuńJeśli chodzi o "Trucizną mnie uwodzisz" to wątpię, żebyś porzuciła lekturę nieskończoną. Powieść jest krótka i bardzo szybko się ją czyta. Pozdrawiam :)
A mnie bardzo zainteresowałaś tą książką. Lubię takie klimaty. Muszę poszukać w bibliotece!
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i macie rację, wyróżnia się na tle innych. Na pewno klimat jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka innych recenzji tej książki i mimo, że Twoja jest pozytywna, to chyba zrezygnuję z lektury. Mam wrażenie, że tej książce czegoś brak. Może się mylę, ale nie ciągnie mnie do niej. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam same pozytywne recenzje tej książki. Nawet kiedyś brałam udział w konkursie, ale niestety nie udało mi się jej wygrać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie!
Wydawnictwo ma nazwę odlotową: Mała Kurka. Czy ważne , co w książce, skoro wyszło spod pazurka Małej Kurki? Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNazwa jest dziwna to prawda, ciekawe skąd taki pomysł w ogóle :P
Usuń