Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 346
Zakręty
losu
to pierwsza cześć trylogii o braciach Borowskich. Krzysztof od dziecka marzył,
że pójdzie w ślady ojca i również rozpocznie prawniczą karierę. Częściowo udało
mu się ten plan wykonać, bo został jednym z najlepszych adwokatów w mieście,
ale jego sukces ma też ciemną stronę. Starszy brat zmusił Krzysztofa, by ten
podjął się obrony narkotykowej mafii w zbliżającym się procesie. Mężczyzna z
jednej strony nienawidzi Łukasza za to, że jego postępowanie rani wszystkich
dokoła, ale nie potrafi uwolnić się od poczucia odpowiedzialności za niego. W
pewnym momencie sprawy zachodzą za daleko. Gangsterzy grożą Krzysztofowi i jego
ukochanej Katarzynie, która w wyniku okrutnego zrządzenia losu jest
oskarżycielem w sprawie grupy przestępczej Łukasza. Bohaterowie znajdują się w
sytuacji bez wyjścia. Uleganie gangsterom jest sprzeczne z ich etyką zawodową,
ale oboje zdają sobie sprawę, że odmowa może kosztować ich życie.
Pierwsza część powieści
skupia się na wydarzeniach, które miały miejsce trzynaście lat wcześniej. Wtedy
wszyscy bohaterowie spotykają się po raz pierwszy, a dramatyczne wydarzenia na
zawsze naznaczają ich los, sprawiając, że przez wiele lat borykają się z poczuciem
winy, osamotnieniem i bólem po stracie bliskich osób. To obszerne wprowadzenie
było świetnym posunięciem ze strony autorki. Dzięki niemu czytelnik ma szansę
poznać dokładnie bohaterów, którzy dopiero staja u progu dorosłości i zrozumieć
skomplikowane relacje między nimi, będące kluczem do wszystkich dalszych
wypadków. Agnieszka Lingas-Łoniewska potrafi grać na emocjach i tworzyć
historię, od której trudno się oderwać. Zaczęłam lekturę z zamiarem
przeczytaniu tylko kilku pierwszych rozdziałów, a zanim się zorientowałam byłam
już na setnej stronie. Trzymająca w napięciu akcja i dobrze pomyślana intryga
to główne atuty tej książki. Autorka zadbała o to żeby nieustannie coś się
działo, dlatego komplikuje losy Krzysztofa, Katarzyny i Łukasza na wszelkie
możliwe sposoby. Na szczęście czyni to tak umiejętnie, że nie miałam wrażenia
nierealności i przesady. W niektórych momentach łatwo można przewidzieć, co
nastąpi dalej, ale mimo tego z niecierpliwością pochłaniałam kolejne strony,
żeby dowiedzieć się czy moje założenia okażą się słuszne czy jednak bohaterowie
unikną kolejnej tragedii.
Wbrew opisowi fabuły Zakręty losu to nie tylko powieść o
mafijnych bossach i zagrożeniach czyhających na ludzi, którzy są z gangsterami
w napiętych stosunkach, ale to również historia wielkiej miłości. Uczucie
między Krzysztofem i Katarzyną wielokrotnie zostało wystawione na próbę. Mówi
się, że prawdziwa miłość przetrwa wszystkie burze i życiowe zawirowania, ale
czy rzeczywiście jest tak silna, aby pokonać każde przeciwności? Tego zdradzić
nie mogę, ale zapewniam, że czytelnicy, liczący na rozbudowany wątek miłosny nie
będą rozczarowani. Autorka zaserwowała wszystko, co w takim przypadku jest
potrzebne – gwałtowny wybuch uczuć, pasja i namiętność, a do tego rozdarcie
między miłością a podszeptami rozsądku i rodzinnymi zobowiązaniami. Niestety
powieść nie jest wolna od wad, a najbardziej irytująca mnie kwestia dotyczy
romansu głównych bohaterów. Od początku
kibicowałam Krzysztofowi i Katarzynie, bo oboje wzbudzili moją sympatię, ale
ilość lukru jaka spływała z niektórych ich dialogów, przyprawiała mnie o
mdłości. Rozumiem, że się kochają, a taka miłość nie zdarza się wszystkim, ale
odnosiłam wrażenie, że prawie każda ich rozmowa to przesłodzone zapewnienia, że
nikt ich nie rozdzieli i wszystko się ułoży. Z podobną częstością bohaterowie
chodzili do łóżka. I tu pojawia się kolejny minus, ponieważ takie nagromadzenie
opisów erotycznych uniesień uważam za przesadę. Pisanie o seksie wymaga
wyczucia i świadomości, kiedy takich wtrętów jest za dużo, a kiedy ich brakuje.
W przypadku Katarzyny i Krzysztofa nie miałam wątpliwości, że łączy ich
namiętny związek, ale czasami zastanawiałam się, o czym rozmawialiby, gdyby
tylko znaleźli na to czas.
Jak już wspomniałam,
dzięki pierwszej części poznałam bohaterów dość dobrze, co pozwoliło mi później
na zrozumienie ich postępowania. Mimo że nie zawsze zgadzałam się z ich
wyborami, to żadnej z postaci nie oceniam jako naiwnej, nieżyciowej lub
zwyczajnie denerwującej. Krzysztof to odpowiedzialny i do szaleństwa zakochany
w Katarzynie mężczyzna, na którego rodzice przerzucili ciężar odpowiedzialności
za starszego brata. Bohater nieustannie musi dokonywać wyborów między tym, co
uważa za słuszne, a tym, czego oczekuje rodzina. Łukasz Borowski to zupełne
przeciwieństwo brata. Jest zimny, wyrachowany i wydaje się, że niezdolny do
ludzkich uczuć. Lubi łatwe pieniądze jakie zapewnia mu gangsterskie życie. Nie
zawaha się przed niczym żeby tylko zdobyć to, czego aktualnie potrzebuje.
Katarzyna jest inteligentną i wrażliwą kobietą, na której wydarzenia z
przeszłości odcisnęły największe piętno. Nigdy nie pogodziła się z nimi i przez
wiele lat dręczyło ją poczucie winy. Bohaterka również musi zmierzyć się z
trudną sytuacją i zdecydować czy pozwolić Łukaszowi na uniknięcie wieloletniego
więzienia czy doprowadzić sprawę do końca, narażając życie swoje i Krzysztofa.
Język powieści jest
prosty, ale dopasowany do konkretnych sytuacji. W dramatycznych momentach
bohaterowie potrafią siarczyście zakląć, by za chwilę na sali sądowej
przeobrazić się w profesjonalistów, używających oficjalnego, prawniczego
języka. W niektórych momentach zabrakło mi jednak dookreślenia pewnych
wydarzeń. Czasami autorka na poważny zwrot akcji poświęca jedynie dwa zdania i
krótkim stwierdzeniem załatwia coś, co moim zdaniem, zasługiwało na rozwinięcie.
Ponownie muszę wspomnieć o erotyce, bo jestem przekonana, że te fragmenty nie
drażniłyby mnie tak bardzo, gdyby zostały inaczej opisane. Po pewnym czasie
miałam dość czytania o „jedwabistej kobiecości” i „twardej męskości”, bo określenia
te przywodzą mi na myśl tani harlequin, a nie dobrą powieść obyczajową.
Twórczość Agnieszki
Lingas-Łoniewskiej ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Póki co nie mogę
opowiedzieć się za żadną ze stron, bo znajomość jednej powieści to zdecydowanie
za mało, by wysnuwać daleko idące wnioski. Powieść podobała mi się ze względu na
emocjonującą i ciekawą fabułę, ale niektóre elementy zupełnie nie przypadły mi
do gustu. Na pewno to nie było moje ostatnie spotkanie z książkami tej autorki,
czekam na kontynuację losów braci Borowskich, planuję też sięgnąć po inne
powieści. Zachęcam do przeczytania Zakrętów
losu i wyrobienia sobie własnej opinii.
Ocena: 4 / 6
Książka już za mną i ogólnie przyjemnie ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
O! Nie wiedziałam, że "Zakręty losu" rozpoczynają trylogię. Książki tej pani mam w planach na najbliższą przyszłość :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis i zachęcam do dodania bloga do obserwowanych .
UsuńA no trylogia, ostatnio w modzie jest pisanie kilkuczęściowych historii.
UsuńBardzo dobrze wspominam Panią Agnieszkę po "Szóstym". :) Kiedyś wezmę się za kolejne pozycje jej autorstwa. :)
OdpowiedzUsuńFabuła "Szóstego" mnie ciekawi i chętnie wybrałabym tę książkę na pierwsze spotkanie z twórczością autorki, ale "Zakręty losu" miałam od dawna na półce.
Usuńo autorce wiele dobrego czytałam, ale jej książek póki co nie znam
OdpowiedzUsuńpewnego dnia jednak, jeśli tylko wpadną mi w ręce, to z pewnością sięgnę po jej powieści
pozdrawiam
Ja czytałam różne opinie, większość była pozytywna, ale zdarzały się też krytyczne głosy. Sama jestem gdzieś pośrodku.
UsuńO autorce wiele złego się naczytałam, więc szczerze mówiąc nie wiem, czy warto sięgać po którąś z jej książek. Ale może w wakacje spróbuję znaleźć chwilkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Najlepiej samej się przekonać. Chyba, że od razu czujesz, że to powieści nie w Twoim guście, to nie ma sensu się męczyć.
UsuńOsobiście jestem wielką fanką twórczości Agnieszki Łoniewskiej, więc każda jej powieść mnie urzeka.,,Zakrętów losów'' jeszcze nie czytałam, ale bardzo jestem ich ciekawa.
OdpowiedzUsuńMam ochotę poznać więcej jej książek i wyrobić sobie własne zdanie :)
UsuńZnowu jakaś trylogia?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, o tej Pani nie słyszałam wiele dobrego, ale pewnie sięgnę z ciekawości.
Do tej pory czytałam Szóstego i Zakład o miłość. Obie powieści przypadły mi do gustu. A co do opinii, ja słyszałam o autorce wiele dobrego. Jasne, zdarzają się krytyczne słowa, ale to chyba normalne, ilu czytelników, tyle odbiorów. Na całe szczęście nie sugeruję się zdaniem innych, wolę przekonać się na własnej skórze;) BTW, ciekawa recenzja, wnikliwa, uważna.
OdpowiedzUsuńTak jest najrozsądniej. Wiadomo, że wszystkim podobać się nie będzie. Dziękuję za komplement :)
UsuńNa razie nie planuję sięgać po książki tej autorki, ale nie skreślam ich na zawsze :)
OdpowiedzUsuńTeż mam kilku takich pisarzy, których trzymam w zanadrzu. Na razie nie chce czytać ich książek, ale kiedyś w przyszłości mam zamiar :)
UsuńMam na półce nieprzeczytaną jeszcze inną książkę tej autorki 'Bez przebaczenia', więc najpierw zabiorę się za to co mam, a później ewentualnie sięgnę po inne książki Agnieszki Lingas - Łoniewskiej :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJestem ciekawa Twojego zdania o "Bez przebaczenia", w jednej z recenzji czytałam, że w tej powieści również sporo zawirowań miłosnych.
UsuńNie znam tej autorki ale jeśli będę miała okazję to przeczytam jej książkę żeby samemu się przekonać co o niej sądzić.
OdpowiedzUsuńJak na razie widziałam same pochlebne recenzje co do książek tej autorki. Sama nie wiem, nie moje klimaty, ale tylu pozytywnych recenzji nie sposób zignorować :)
OdpowiedzUsuńCzasami warto się przełamać i spróbować coś teoretycznie nie z tej bajki :)
UsuńTo wręcz nie do wiary, ale nie czytałam do tej pory żadnej książki tej autorki. Koniecznie muszę to zmienić. Choćby z ciekawości.
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna myślałam tak samo. Miałam wrażenie, że wszyscy już znają książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej tylko ja się uchowałam w niewiedzy. Denerwujące uczucie :P
UsuńPlanuję przeczytać coś z twórczości tej autorki, wiele dobrego o niej czytałam, bardzo interesująca recenzja, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :)
UsuńŚwietna recenzja. Czytałam do tej pory jedną książkę tej aktorki i ciekawa jestem innych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że tekst przypadł do gustu, a którą książkę czytałaś?
Usuńksiążka ma wiele wspólnego z klasycznym romansem, ale mimo wszystko bardzo mile ją wspominam i z pewnością sięgnę po kontynuację.
OdpowiedzUsuńTak, jak dla mnie trochę za dużo było tego romansu, ale nie wszystkim można dogodzić :P
UsuńCzytałam tę książkę i "W zapomnieniu" i bardzo mi się podobały. Mam jej wszystkie książki i niedługo zabieram się za resztę nie czytanych ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam zamiar skompletować wszystkie powieści :)
UsuńBrzmi intrygująco, chyba się skuszę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nic nie czytałam tej autorki, jakoś nie było mi po drodze. Ale kiedyś z pewnością sięgnę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTwórczość pani Agnieszki Lingas-Łoniewskiej mam zamiar poznać, ale niekoniecznie od tej książki. W tym wypadku zarys fabuły nie koniecznie wydaje mi się ciekawy. Najpierw sięgnę po inne tytuły. Po ten ewentualnie w dalszej kolejności. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Nie za bardzo porzypadła mi do gustu właśnie przez te wyrażenia przywodzące na myśl tanie romansidło.
OdpowiedzUsuńNiestety, całkiem sporo takich "kwiatków" w tej książce. Też mnie to drażniło.
UsuńSerdecznie dziękuję za ciekawą i spostrzegawczą recenzję:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za miły komentarz :)
UsuńSzczerze mówiąc, jakoś tematyka chyba nie w moim guście, więc odpuszczam.
OdpowiedzUsuńja chętnie przeczytam jak tylko znajdę czas :)
OdpowiedzUsuń