Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 784
W końcu przyszedł czas
na ostatnią część Millennium Stiega
Larssona. Bardzo długo odwlekałam moment sięgnięcia po tę lekturę, bo lubię
mieć świadomość, że dobra książka jeszcze przede mną. Ostatecznie ciekawość
zwyciężyła i zabrałam się za czytanie. Powieść nie rozczarowuje, jest taka jak oczekiwałam
– niesamowicie zajmująca, dobrze napisana, z lekko naciąganą historią w
niektórych momentach i świetnie skonstruowanymi bohaterami.
O fabule dużo napisać
nie mogę, ponieważ łączy się bezpośrednio z wydarzeniami z drugiej części.
Zdradzę jedynie, że zarówno Lisbeth jak i Mikael po raz kolejny staną przed
koniecznością zmierzenia się z niebezpieczeństwem. Blomkvist jeszcze nie wie,
że tym razem znajdzie się w samym centrum największej politycznej afery w
Szwecji i będzie musiał podjąć zdecydowane kroki, żeby całą sprawę nagłośnić.
Jego przeciwnicy są bezwzględni i dysponują niemal nieograniczonymi środkami, dlatego
będzie to najtrudniejszy temat w karierze dziennikarskiej Mikaela Blomkvista.
Zamek
z piasku, który runął to najobszerniejszy tom trylogii Millennium, ale nie ma w nim ani jednej
przegadanej czy niepotrzebnej strony. Wcześniej zdarzało się, że Larsson
poświęcał dużo miejsca na niewiele wnoszące opisy zwyczajów bohaterów lub ich
podróży, które z głównym wątkiem nie miały wiele wspólnego. Tym razem jest
zupełnie inaczej, bo każda pojawiająca się w książce informacja jest istotna i
niczego nie można zignorować. Ostatni tom czyta się świetnie, a rozpoczętą
lekturę trudno przerwać i odłożyć na później, ponieważ akcja nieustannie pędzi,
nie pozwalając czytelnikowi na utratę zainteresowania i koncentracji. W trakcie
czytania kompletnie nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się na następnej
stronie. Powoli wszystkie elementy układanki zaczęły do siebie pasować, mogłam
domyślić się, kto i dlaczego uknuł spisek, naruszający wszystkie zasady
obowiązujące w demokratycznym państwie, ale i tak pewne wydarzenia bardzo mnie
zaskoczyły. W tej książce pojawia się mnóstwo drugoplanowych postaci.
Początkowo lekką trudność sprawiło mi zorientowanie się, jaką funkcję dany
bohater pełni i jaki jest jego wkład w całą opowieść, ale w krótkim czasie
wątpliwości zniknęły, a ich miejsce zajął podziw dla talentu autora. Larsson po
raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem w tworzeniu intryg. Jestem pod
wrażeniem tego jak logicznie powiązał wszystkie wątki i wyjaśnił nieścisłości,
pamiętając przy tym o najdrobniejszych szczegółach.
Powieść nie koncentruje
się jedynie na wątku Lisbeth i Mikaela, ale na ogólnie pojętej przemocy, której
ofiarami najczęściej padają kobiety. Gdyby nie ludzka zawiść, żądza władzy i
przekonanie o wyższości nad innymi, do wielu tragicznych wydarzeń nigdy by nie
doszło. W XXI wieku, w wysoko rozwiniętym kraju kobiety nadal muszą znosić
napady agresji ze strony mężczyzn, które przybierają bardzo różnorodne formy.
Od bezpośredniego ataku poprzez dręczenie na odległość, aż do wyrafinowanej
metody, w której kat udaje przyjaciela, by pozyskać zaufanie ofiary i oddalić
od siebie podejrzenia. Jedna z bohaterek powieści boleśnie przekonuje się o
tym, że nawet inteligencja i wysokie stanowisko nie są w stanie uchronić przed
bezprawiem i nieuzasadnioną nienawiścią. Dużym plusem tej książki jest dokładne
przedstawienie realiów pracy dziennikarza zarówno w małej redakcji jak i informacyjnym
gigancie, zatrudniającym setki osób. Mało który redaktor może pozwolić sobie na
opracowywanie tematu według własnego pomysłu i pracę w odpowiadających mu
warunkach. Znacznie częściej dziennikarze muszą podporządkować się nie tylko
panującym w redakcji zwyczajom, ale też poglądom naczelnego lub właściciela
gazety. Praca na kierowniczym stanowisku budzi zawiść innych i staje się
powodem personalnych ataków. Larsson świetnie opisał zawód dziennikarza ze
wszystkimi jego wadami i zaletami, przez co powieść sprawia wrażenie
autentycznej.
W pierwszej części
Lisbeth Salander wywoływała we mnie zdziwienie i irytację. W drugim tomie
zaczęłam rozumieć, co ukształtowało jej charakter i dlaczego jest taka a nie
inna. Natomiast w trzecim niemal ją polubiłam. Twarda i bezkompromisowa kobieta
o wyglądzie nastolatki, która nie potrafi przystosować się do życia w
społeczeństwie. Nie ufa innym, ściśle strzeże swojej prywatności i posiada
niebywałe zdolności informatyczne. Salander jest nieco groteskową i przerysowaną
postacią, ale bardzo oryginalną, na pewno zapadnie mi w pamięć na długo.
Sympatię budzi Mikael Blomkvist – urodzony tropiciel sensacji i wszelkich
przekrętów. Gdy trafi na temat praca staje się jego życiem, ale potrafi być
lojalny i dyskretny w sprawach przyjaciół. Mężczyzna jest też bystry i odważny,
dzięki jego uporowi udało się wszystko wyjaśnić. W powieści występują także
szereg innych, interesujących postaci jak chociażby Erika Berger, Monika
Figuerola czy Jan Bublanski. Jednak w ostatnim tomie trylogii to Annika
Giannini zwróciła moją uwagę. Siostra Mikaela dała prawdziwy popis w sądzie, do
tej pory była raczej drugoplanową bohaterką, ale jej zdolności wywarły na mnie
ogromne wrażenie. Larsson każdą z postaci wyposażył w przekonujące cechy,
szczegółową biografię i dokładną charakterystykę. Pod tym względem niczego nie
można powieści zarzucić.
Zamek
z piasku, który runął to bardzo dobra, zajmująca książka, ale
niepozbawiona drobnych niedociągnięć. Konstrukcja fabuły i wszystkie wydarzenia
związane z głównym wątkiem są świetnie przemyślane. Cała historia szokuje i
wstrząsa, ale wierzę, że mogłaby wydarzyć się naprawdę. W trakcie lektury
miałam jednak wrażenie, że współpracownikom Blokmvista zbieranie dowodów i cała
operacja obrony Salander poszła zbyt gładko. Niby napotykają trudności, ale
zaskakująco dobrze sobie ze wszystkim radzą. Dziwię się też, że wśród nich byli
sami oddani sprawie ludzie, żadnych tchórzy, łapowników itd. Trochę zbyt
piękne, żeby mogło być prawdziwe. Krystaliczna uczciwość tych bohaterów rzuca
cień na wiarygodność powieści Larssona i rzutuje na ocenę końcową.
Trylogię Millennium oceniam bardzo pozytywnie.
Książki wymagają chronologicznego czytania i dobrze jest wstrzymać się z
krytycznymi opiniami do samego końca. Jak już napisałam wcześniej, teraz
znacznie lepiej rozumiem motywację Lisbeth i nie mogę uznać jej za kapryśną i
niezdolną do ludzkich uczuć, a takie wnioski nasuwały mi się na początku. Millennium nazywane jest trylogią
kryminalną, ale tak naprawdę kryminalny jest właściwie tylko tom pierwszy. W
nim Mikael rozwiązuje zagadkę zaginięcia sprzed lat i poniekąd bawi się w
detektywa. Drugi i trzeci tom to właściwie powieści sensacyjne, chociaż
zbrodnia nadal jest obecna. Żałuję, że Stieg Larsson nie napisze już nic więcej.
Główny wątek został rozwiązany, sprawa doprowadzona do końca, ale wiele motywów
pobocznych nie zostało domkniętych. Jestem bardzo ciekawa jak według koncepcji
pisarza potoczyłyby się dalej losy bohaterów i czy szykował kolejną rewelację
dla dziennikarzy niewielkiego szwedzkiego miesięcznika. Niestety tego się nigdy
nie dowiem. Na osłodę pozostają mi jeszcze filmy, teraz z czystym sumieniem mogę
zabrać się za ekranizacje.
Ocena: 5,5 / 6
Kryminałom skandynawskim nie odmówię:))
OdpowiedzUsuńJa też nie :)
UsuńTo coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna zabieram się za Millennium Stiega Larssona i zabrać się nie mogę, bo ciągle coś stoi mi na drodze. Mam nadzieję, że może teraz w okresie wakacyjnym znajdę więcej czasu na nadrobienie tych zaległości. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Głośno jest o tej trylogii i można odnieść wrażenie, że jak kryminały to tylko ze Szwecji, ale warto przeczytać :)
UsuńUtknęłam na drugim tomie. Mam nadzieję, że w wakacje to nadrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A czemu utknęłaś? Nie masz ochoty dalej czytać czy po prostu trudno przebrnąć?
UsuńA ja od dawna zabieram się w ogóle za twórczość Larssona i jakoś zabrać sie nie mogę. :)
OdpowiedzUsuńNamawiam, żeby jednak się zabrać. Chociaż sama też mam mnóstwo książek, których lekturę odkładam na "wieczne nigdy".
UsuńMam całą trylogię w planach:)
OdpowiedzUsuńZa trzecią się nie zabrałam jeszcze, a wypadałoby, bo ciekawość zżera ;]
OdpowiedzUsuńDzieje się i to dużo w trzecim tomie :)
Usuńcoś w sam raz dla mnie :) jednak wpierw część pierwsza :)
OdpowiedzUsuńTak, Millennium trzeba czytać chronologicznie, bo wszystko się ze sobą łączy.
UsuńKocham cała trylogię, to jest po prostu majstersztyk! Ale moją faworytką jest zdecydowanie cześć druga ;).
OdpowiedzUsuńMnie najmniej podobała się pierwsza, a druga i trzecia są na podobnym poziomie :)
UsuńDla mnie 3 tom zasługuje na 3. Dla mnie ciągnął się jak flaki z olejem. Poziom irytacji osiągnął maksimum po tym co Larsson kazał robić Lisbeth na końcu 2. tomu. Przesadził z całą historią i jej objętością.
OdpowiedzUsuńMnie się nie dłużyło, ale rozumiem, że możesz tak odbierać niektóre momenty. Fakt, zakończenie drugiego tomu jest dość... niemożliwe, ale mnie specjalnie to nie przeszkadzało.
UsuńKsiążki tego autora są na mojej liście must read w dawien dawna i muszę powiedzieć, że po twojej recenzji plasują się na samej górze tej listy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, będę wypatrywać Twojej recenzji :)
UsuńCzytałam wszystkie trzy części sagi, w dodatku jedną po drugiej, trochę mi zeszło nie powiem, ale wciągnęłam się w ich klimat niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńLisbeth polubiłam właściwie od początku, mimo jej trudnego aspołecznego charakteru, masz rację, trzeci tom wyjaśnia dlaczego jest taką osobą a nie inną.
Mnie przeczytanie tej trylogii zajęło ponad dwa lata :P Jakoś tak mam, że między kolejnymi częściami robię długie przerwy. Myślę, że gdyby powstał jeszcze jeden tom to też polubiłabym Lisbeth :)
UsuńNie czytałam poprzednich części, ale w przypadku skandynawskich pisarzy jestem zawsze na tak, nie odmówię :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak ja, każda wzmianka o skandynawskim kryminale przyciąga moją uwagę :)
UsuńA więc mamy coś wspólnego ;)
UsuńI bardzo dobrze :)
UsuńNie przepadam za skandynawskimi kryminałami, nudno i zimno, ale ta trylogia kusi mnie niemiłosiernie.
OdpowiedzUsuńA jakie czytałaś? Może zraziłaś się i dlatego teraz źle Ci się kojarzą? Chociaż nie każdemu muszą się podobać :)
UsuńMi się udało przeczytać tylko pierwszy tom, ale chyba obejrzę kolejne filmy jak nakręcą :)
OdpowiedzUsuńZ tego, co wiem to filmy już są - szwedzkie. Natomiast amerykańska ekranizacja jest na razie tylko jedna. Pozdrawiam :)
UsuńJak na razie na półce czeka tom pierwszy. A potem przeczytam kolejne. I za Twoją radą wstrzymam się do końca z krytycznymi opiniami.
OdpowiedzUsuńOpinie o poszczególnych częściach warto dodawać od razu, ale chyba lepiej wstrzymać się z kategorycznymi osądami. Wszędzie wypisywałam jak mnie drażni Lisbeth, a w ostatnim tomie to się zmieniło i głupio tak prostować nagle :P
UsuńTa trylogia cały czas na mnie czeka... To jedna z tych serii, które MUSZĘ przeczytać i mam nadzieję, że wkrótce się z nią zapoznam. Oby wciągnęła mnie na tyle, bym zapomniała o przerażającej liczbie stron wszystkich trzech tomów ;).
OdpowiedzUsuńOj, tak, na brak stron nie można narzekać. Akurat lubię opasłe książki, ale czytanie jednej powieści przez tydzień może być frustrujące. Pozdrawiam :)
UsuńCzyli dołączasz do grona fanów trylogii? Myślę, że fajnym uzupełnieniem lektury byłaby biografia Larssona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dołączam :) Też o tym pomyślałam, jestem ciekawa kim był pisarz, czy któryś z wątków w trylogii pokrywa się z jego doświadczeniami. Po biografię sięgnę, chociaż zazwyczaj unikam takich pozycji.
UsuńJa nadal mam za sobą tylko pierwszą cześć ale w planach mam całość, zresztą Dziewczyna już czeka na swoja kolej !
OdpowiedzUsuńJa całe wieki czytałam tę serię, ale w końcu się udało, więc pośpiechu nie ma :)
UsuńJeszcze nie miałam do czynienia z twórczością Stiega Larssona, ale w bibliotece widziałam świeżutkie, niezaczytane jeszcze egzemplarze serii Millennium i nie powiem, bardzo mnie kusiło, żeby je wziąć. Niestety, wypożyczyłam wtedy trzy inne książki i bibliotekarka nie pozwoliła mi wziąć nic więcej :( Ale nie rezygnuję - przy najbliższej okazji na pewno sięgnę po Larssona!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
W takim razie nie zwlekaj :) W temacie nie zczytanych egzemplarzy, to trzeci tom kupiłam na promocji w matrasie, byłam bardzo zadowolona do momentu, w którym nie zobaczyłam, że na dole książka jest wybrudzona niemiłosiernie. Mam nauczkę, żeby wszystko dokładnie obejrzeć, a nie od razu rzucać się do kupowania.
UsuńKolejna wysoka nota na rzecz trylogii Larssona, a ja cały czas jeszcze się za nią nie zabrałam. Ale mam zamiar nadrobić w te wakacje. Wszyscy tak polecają, że grzechem byłoby nie przeczytać. Na razie czeka na półce na swoją kolej. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. Po tylu pochlebnych recenzjach mam bardzo wysokie oczekiwania wobec autora. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że się nie zawiedziesz. Wobec pierwszej części też miałam ogromne oczekiwania, a wyszło tak sobie. Druga i trzecia znacznie lepsze :)
UsuńAż żałuję, że lekturę tej tyrlogii już dawno mam za sobą... Dobre to było, oj dobre!
OdpowiedzUsuńTeż już żałuję!
UsuńCzytałam tylko pierwszą część, a kolejne cierpliwie czekają na swoją kolej. Ekranizacji też jestem ciekawa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar obejrzeć szwedzkie ekranizację, amerykańska mnie jakoś odrzuca, chociaż zebrała niezłe recenzje.
UsuńNa razie mam za sobą jedynie pierwszą część, która ogromnie mi się podobała. Już wkrótce zamierzam sięgnąć po drugą, a potem trzecią. Już nie mogę się doczekać, zwłaszcza po Twojej tak pozytywnej opinii! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie ja czekam na Twoje recenzje :)
UsuńZgadza sie trylogia Larssona jest, mimo swych wad, fenomenalna i genialna ksiazka. Bardzo mi sie podobala, akcja niesamowicie wciaga. Ciesze sie, ze mam t eksiazki na wlasnosc. Tesknie za nimi, bo pozyczylam je przyjaciolce i chyba wkrotce znow przeczytam te trylogie, juz sporo czasu minelo od mojej lektury.
OdpowiedzUsuńDobrze to ujęłaś, Millennium jest świetną trylogią, chociaż niepozbawioną wad. Zgadzam się z tym :)
UsuńWłaśnie mam zamiar zmierzyć sie z trylogią Larssona ;D Podobno opinie na jej temat są podzielone, ale mam nadzieję, że wywrze na mnie pozytywne wrażenie ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga - jest całkiem nowy, wiec będę wdzięczna za wskazówki ;)
http://papierowa-laka.blogspot.com/
Niektórym się podobała, innym nie. I dobrze, wszyscy nie mogą lubić tego samego :)
UsuńCałą trylogię czytałam jednym ciągiem i muszę przyznać, że jest fantastyczna! "Zamek z piasku..." to mistrzowskie zakończenie historii, którą napisał dla nas Larsson :)
OdpowiedzUsuńZakończenie głównego wątku też mi się podobało, ale szkoda, że nic więcej o bohaterach nie ma.
UsuńWłaśnie pochłaniam drugi tom. Jestem zafascynowana tym, z jaką lekkością Larsson pisał. Żal, żal, że go nie ma.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się jego książki czyta. I żal, to prawda.
UsuńCała saga przede mną :)
OdpowiedzUsuńNo to wiele godzin dobrej lektury przed Tobą :)
UsuńJedna z najlepszych serii jakie w życiu czytałam. Serdecznie polecam wszystkim.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, chociaż Millennium nie jest bez wad :)
UsuńPrzypomniałaś mi o tej trylogii. Zostały mi do przeczytania jeszcze dwie książki. Muszę koniecznie po nie sięgnąć bo pierwsza część mnie zauroczyła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Sięgnij koniecznie, jestem ciekawa Twojej oceny :)
UsuńChoć całą serię Millenium bardzo lubię to jednak ten tom podobał mi się najmniej. Trudno mi było uwierzyć w to wszystko, czego udaje się dokonać Lisabeth ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w tym tomie Lisbeth nie robi nic tak szczególnego (chyba, że chodzi Ci o zajście w opuszczonych budynkach na samym końcu), w drugiej części ma bardziej nieprawdopodobne osiągnięcia na koncie.
UsuńAch co to było za trylogia... Ciekawe, czy doczekamy równie wciągających serii.
OdpowiedzUsuńJa czasem mam podobnie, zostawiam fajne książki "na później", byle tylko przesunąć czekającą mnie przyjemność czytania :)
Mam nadzieję, że tak! Fajnie, że nie jestem osamotniona w tym zostawianiu najlepszego na koniec :)
UsuńJa również bardzo ciepło przywitałam zakończenie tej trylogii (nawet jeśli w założeniu zakończeniem nie jest) Gdzieś czytałam że ktoś z rodziny autora jest w posiadaniu jego materiałów do czwartej części więc kto wie, może jeszcze usłyszymy o tych bohaterach...
OdpowiedzUsuńTeż o tym słyszałam, ktoś nawet miał stwierdzić, że bez problemu może dopisać dalsze losy bohaterów. Jednak do mnie to nie trafia, mam wrażenie, że rodzina chce po prostu zarobić na popularności Millennium i stąd takie informacje.
Usuń