23 grudnia 2011

Mahamudra - Lama Gendyn Rinpocze


Wydawnictwo: A
Liczba stron: 167

Buddyzm, jako religia i jako filozofia jest dla mnie niemal zupełnie nieznany. Kojarzę kilka najsłynniejszych wizerunków buddy, główne pragnienia wyznawców oraz to, że dążą do wyzwolenia, mającego zapobiec kolejnym reinkarnacjom. Niektórzy uważają, że buddyzmu nie powinno określać się mianem religii, ponieważ nie pojawia się w nim idea Boga, jednak buddyści wierzą w obecność istot nadprzyrodzonych, dlatego pozwolę sobie używać określeń „filozofia” i „religia” w podobnym kontekście. Gdy w moje ręce trafiła książka Lamy Gendyn Rinpoczego, pomyślałam, że nadarza się okazja do pogłębienia wiedzy na ten temat. Niestety ta publikacja właściwie niczego mi nie wyjaśniła, a jedynie zasygnalizowała obecność pewnych teorii i praktyk. 

Trudność w rzetelnym ocenieniu Mahamudry wynika głównie z faktu, że o buddyzmie mam tak nikłe pojęcie. Na okładce wydawca zapewnia, że książka przeznaczona jest zarówno dla zaawansowanych, jak i początkujących buddystów. Odniosłam jednak wrażenie, że kompletni laicy raczej nie powinni po nią sięgać, ponieważ do większego zrozumienia potrzeba pewnej wiedzy, chociaż ogólnego zarysu tej filozofii. W książce poczyniono pewne założenia, które przewidują, że czytelnicy posiadają już jakiś stopień wtajemniczenia.
Tytułowa Mahamudra to droga prowadząca do całkowitego przebudzenia, czyli stanu, w którym istota przestaje odradzać się w kolejnych wcieleniach. W książce opisano warunki, jakie należy spełnić, aby taki stopień wtajemniczenia osiągnąć. Oprócz oczywistych wymogów takich, jak pomoc wszystkim istotom czy eliminacja negatywnych emocji, pojawił się także aspekt medytacji. Przyznam, że fragmenty poświęcone tej praktyce były dla mnie najciekawsze, chociaż wątpię, aby ktokolwiek mógł rozpocząć medytację wzorując się jedynie na książkowym opisie. Dotychczas uważałam, że medytacja polega na całkowitym oczyszczeniu umysłu, na pozbyciu się myśli. Okazało się jednak, że wygląda to nieco inaczej, a oprócz przygotowania psychicznego ważna jest również fizyczna sprawność. Podkreślono także, że należy medytować pod okiem lamy, który skoryguje błędy i nakieruje na właściwą drogę medytacji.
Poświęcono także sporo miejsca na rozważania o naturze umysłu, teorii formułowania życzeń oraz postawy, jaką buddysta powinien przyjąć w obliczu śmierci. Przyznam, że mnie nie przekonały uwagi na te tematy, jednak możliwe, że dla kogoś okażą się cenną wskazówką na dalsze życie. 

Recenzowana publikacja została bardzo starannie wydana. Twarda okładka jest trwała i elegancka, a treść została podzielona na kilkanaście krótkich rozdziałów. Pojawiają się także wizerunki przeróżnych buddów oraz teksty mantr guru Rinpoczego. Niestety język Mahamudry jest specyficzny. Odniosłam wrażenie, że aby w pełni odebrać treści tam zawarte należy dawkować sobie czytanie i na bieżąco analizować założenia buddyzmu. Ktoś, kto nigdy nie miał z ta religią do czynienia może poczuć się zagubiony i zniechęcony. Uważam, że po książkę powinni sięgnąć ci, którzy są buddystami lub na poważnie interesują się tą filozofią.

 Ocena: 3 / 6
 Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa A oraz portalu Sztukater.