25 października 2011

Napad bez pistoletu w ręku - Robert A. Fenton


Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 240

Sięgając po książkę Roberta Fentona nie miałam żadnych wyobrażeń, co do jej treści. Oczywiście tytuł jak i okładka sugerowały z jakim gatunkiem będę mieć styczność, ale nic poza tym nie wiedziałam. Niestety dość szybko okazało się, że Napad bez pistoletu w ręku to mało ambitne, szybko ulatniające się z pamięci sensacyjne czytadło.
Głównym bohaterem tej powieści jest bezwzględny komisarz Artur Sodoma z Wydziału Zabójstw. Jego najnowszym zadaniem jest przeniknięcie w szeregi przestępców i udaremnienie planowanego napadu na bank. To, co wydaje się proste w teorii zazwyczaj okazuje się niezwykle trudne w praktyce. Tak też jest w tym przypadku - Sodoma zostaje zmuszony do szybkich reakcji na niespodziewane wydarzenia oraz do podjęcia błyskawicznych decyzji, od których zależy jego życie. 

Opis fabuły nie wydaje się zbyt skomplikowany jednak początkowo bardzo trudno było mi zorientować się w wydarzeniach i skoncentrować na akcji. Winnym tego chaosu jest natłok postaci, wprowadzonych już od pierwszych stron. Na dodatek autor lubuje się we wszelkiego rodzaju pseudonimach lub bardzo oszczędnych charakterystykach bohaterów, zastępujących zwyczajne imiona i nazwiska. Odczuwałam zdezorientowanie, gdy czytałam o „wysokim i postawnym mężczyźnie”, „kierowcy forda” lub bliżej nieokreślonym „Szefie” zamiast o konkretnych postaciach. Dopiero po kilkudziesięciu stronach wyłania się ogólny zarys wątku i można zorientować się kto jest kim w tej książce. Możliwe, że Robert Fenton celowo tak skonstruował swoją opowieść, ale mam wrażenie, że mniej zdeterminowani czytelnicy mogą porzucić lekturę już na samym początku.

Akcja powieści jest bardzo dynamiczna, ale jak dla mnie mało interesująca poprzez spłaszczenie zarówno bohaterów jak i głównego wątku. Owszem, nieustannie coś się dzieje, często nawet są to ważne wydarzenia, ale czytając Napad bez pistoletu w ręku miałam wrażenie, że oglądam stereotypowy amerykański film sensacyjny. Moje skojarzenie nie jest bezpodstawne, ponieważ główny bohater zachowuje się dokładnie jak typowy twardziel z kina akcji. Bezwzględny, świetnie wyszkolony policjant, który nie trzyma się litery prawa i często działa na własną rękę – taki jest właśnie Artur Sodoma. Ponadto w książce aż roi się od wszelkiej maści tajnych agentów, pracowników ABW i nie wiadomo jakich jeszcze instytucji, z którymi konkurują zwykli policjanci. Brzmi znajomo, prawda?
Fenton nie przygotował dla czytelnika praktycznie żadnej zagadki, wszystko zostaje podane na tacy, a jedynym zadaniem odbiorcy jest śledzenie nieustraszonego gliniarza, który walczy z groźnymi przestępcami. Jak się można domyślić zakończenie nie jest zaskakujące, wręcz przeciwnie, czegoś w tym stylu się spodziewałam. Kreacja bohaterów również pozostawia wiele do życzenia – postaci są jednowymiarowe, płaskie, banalne. Nikt nie jest na tyle interesujący żeby przejąć się jego losem. Uważam, że to duży minus, ponieważ w chwil, gdy bohaterowie przestają być atrakcyjni, sympatyczni czy też kontrowersyjni lektura staje się automatycznie mało wartościowa. Postaci neutralne, niczym się niewyróżniające, niewzbudzające w czytelniku żadnych uczuć nie mają szans na zagoszczenie w świadomości odbiorcy dłużej niż tego wymaga przeczytanie książki. 

Podoba mi się, że w powieści Fentona znalazło się miejsce na dość dokładne i szczegółowe opisy przygotowań do działań podejmowanych przez różne służby. Najciekawsze fragmenty dotyczą właśnie zabezpieczania się przed podsłuchem, obserwacji podejrzanych i całej konspiracyjnej aktywności. Doceniam ogromną dawkę wartkiej akcji, gdyby autor dopracował charakterystykę postaci i stworzył atmosferę niepewności i wyczekiwania Napad bez pistoletu w ręku mógłby być całkiem udaną powieścią. Niestety tak się nie stało, dlatego nie mogę tej książki ocenić pozytywnie.

Ocena: 3 / 6

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Warszawska Firma Wydawnicza.



21 komentarzy:

  1. Sama nie wiem... Mam mieszane odczucia, ale nie mówię jednoznacznie "nie":))
    pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A uwzględniłaś przy ocenie to jak Ci przeszkadzałem w czytaniu? :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że Pan Fenton bardzo się nie popisał a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, chyba jednak zrezygnuję

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba sobie odpuszczę. Dla mnie ważniejsza niż wartka akcja są wyraziści i skomplikowani bohaterowie oraz odpowiednia atmosfera.:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś chyba ostatnio nie masz farta do książek... to kolejna powieść która nie kusi swoją fabułą, a skoro Ciebie nie kusi to i mnie nie będzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm skutecznie zniechęciłaś do lektury. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasandro: Jeśli się skusisz to czekam na opinię :)

    Louis: Nie :P Pomimo przeszkadzania jestem obiektywna :D

    Ewo: Niestety się nie popisał.

    Lubo: Moim skromnym zdaniem zamiast tej pozycji można przeczytać coś lepszego, ciekawszego.

    Isadoro: Dla mnie często też, wartka akcja jest potrzebna, ale w pojedynkę nie zdziała wiele.

    Natula: Zgadzam się, ostatnio trafiam na książki średnio fajne. Mam nadzieję, że niedługo zła passa zostanie przełamana :)

    Aneto: Tak całkowicie zniechęcać nie chciałam, bo może ktoś potrzebuje akurat takiej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny tytuł :D No cóż, szkoda że - jak widzę - tylko to można nazwać w tej książce genialnym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli przeciętna, to raczej nie dla mnie. Cóż jak na razie nie potrzebuję zapychaczy więc sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba spasuję, nie lubię typowych amerykańskich filmów akcji, więc nie będę się brać za tego typu lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Giffin: Tytuł interesujący to prawda :)

    Mery: Rozumiem Twoją decyzję bardzo dobrze.

    Linko: Nie będę namawiać, po raz drugi po tę książkę na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet nie będę tej książki szukać. Oklepany schemat niczym amerykańskie filmy sensacyjne. Tyle, że prędzej obejrzę ten oklepany film niż sięgnę po tę książkę. Może Autor chciał, żeby z tego wyszło coś super, ale chyba mu się nie udało.

    OdpowiedzUsuń
  14. lawendowa kraino: Zgadzam się, że film mógłby jako tako się obronić, ale jako książka ta historia nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie mogę nazwać się fanką powieści sensacyjnych, dlatego Fentona, jako że i tak jest słaby sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Vario: Skoro nie przepadasz za takimi powieściami, to ta książka raczej Ci się nie spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo pouczajaca recenzja. Dziękuję. Po jej przeczytaniu zrozumiałem, że napisałem książkę nie dla kobiet. Niestety. Bardzo żałuję. I przepraszam wszystkie Panie... R.A.Fenton

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy: Na przyszłość polecam odnotować na okładce, że książka przeznaczona jest jedynie dla mężczyzn oraz zastrzec żeby recenzentami przypadkiem nie stały się kobiety. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Skoro wykorzystuje Pani mój tekst do wątpliwej "reklamy" muszę dodać, że recenzja jest wprawdzie pouczająca, ale i bardzo STRONNICZA. Przedstawiona jest z punktu widzenia osoby, która nie ma zielonego pojęcia o napadach na bank i nie umie ocenić przedmiotu bezstronnie i fachowo. Bo głównym bohaterem powieści "Napad bez pistoletu w ręku" wcale nie jest komisarz Artur Sodoma, ale właśnie tytułowy napad na bank.
    Pozdrawiam i życzę Pani połamania klawiszy, Piękna Niszczycielko Marzeń.
    R.A.Fenton

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem zwolenniczką poglądu, że nie istnieje dobra lub zła interpretacja. Rozumiem Pańskie rozgoryczenie, ale mam prawo do własnej oceny, wedle której głównym bohaterem jest komisarz Sodoma. Musi Pan brać pod uwagę to, że ilu czytelników tyle interpretacji i opinii. Ludzie są różni, gusta są różne itd. Mogę zapewnić, że nie czerpię satysfakcji z "gnębienia" pisarzy swoimi "stronniczymi" recenzjami i w Pana przypadku starałam się również zachować obiektywizm. Pragnę przypomnieć, że wyróżniłam również pozytywne aspekty Pana książki.
    Na koniec doradzam większy dystans do swoich tekstów i odporność na krytykę, zwłaszcza jeśli się Pan z nią nie zgadza.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ada się napisać bezstronną i obiektywną recenzję? :P

    OdpowiedzUsuń