Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 478
Anna Bartosiewicz to
początkująca neurochirurg, która z powodu niespodziewanego remontu kamienicy
ląduje na bruku. Kobieta nie ma pojęcia gdzie mogłaby się zatrzymać, ale na
swojej drodze spotyka Krystiana Stroińskiego, który spontanicznie proponuje
Annie pokój w rodzinnym domu na obrzeżach Radomia. Propozycja zostaje przyjęta
i bohaterka zamieszkuje z Krystianem i jego braćmi. Gdy ojciec Stroińskich,
Aleksander wraca z Berlina na krótki urlop do kraju, między nim a Anną wybucha
gorące uczucie. Niestety znaczna różnica wieku i odmienny styl życia dzielą
zakochanych, którzy muszą zmierzyć się z rzeczywistością i podjąć decyzje o
wspólnej przyszłości.
Autorka nie ukrywa, że
napisała powieść przede wszystkim dla ludzi, zmagających się z życiem na
emigracji oraz dla ich rodzin w Polsce, zmuszonych radzić sobie z tęsknotą i
wieloma prozaicznymi sprawami. Perypetie głównych bohaterów dotyczą, bowiem nie
tylko spraw sercowych, ale także pracy zarobkowej za granicą i konsekwencji,
jakie niesie wyjazd z kraju. Kłopot w tym, że Krystyna Wanda Serdeczna
poruszyła wiele problemów powierzchownie, właściwie tylko je zasygnalizowała.
Bohaterowie tej książki to ludzie inteligentni, wykształceni, utalentowani,
piękni i szlachetni. Oczywiście przytrafiają im się troski, ale rodzina
Stroińskich ze wszystkim radzi sobie znakomicie. Porażki przekuwają w sukcesy,
zniechęcenie zastępują energią do działania, ale przed wszystkim każdej, nawet zupełnie
obcej osobie służą radą i pomocą. Może jestem czepialska, ale dawno nie
spotkałam się z tak wyidealizowanymi, a przez to sztucznymi postaciami. Anna to
początkująca, ale bardzo zdolna lekarka, Aleksander jest uznanym
kardiochirurgiem, bracia Stroińscy studiują prestiżowe kierunki, a bohaterowie
drugoplanowi to zamożni biznesmeni lub ludzie, którzy dzięki swoim
ponadprzeciętnym zdolnościom odmienią zły los. Galeria tak niezwykłych
bohaterów, którym najmniejszego problemu nie sprawia przemieszczanie się po
Europie i podejmowanie dobrze płatnej pracy, nie służy zaangażowaniu się w
sytuacje nieszczęśliwych emigrantów, o których autorka wspomina. Jestem pewna,
że niektórym czytelnikom Dotyk Anioła
będzie się podobał, jednak mnie ta historia nie przekonuje. Do nieautentycznych
postaci muszę dodać także sztuczne dialogi oraz nienaturalne wypowiedzi
bohaterów, dotyczące sytuacji ekonomicznej w Polsce, trudności ze znalezieniem
pracy na obczyźnie etc. W tych kwestiach postaci wyraźnie wyczuwalne są
osobiste poglądy autorki. Dla mnie było to drażniące, ponieważ wolę
samodzielnie wysnuwać wnioski i podejmować refleksje w trakcie lektury, a nie
biernie poddawać się wnioskom twórcy książki.
Gwoli
sprawiedliwości muszę także wymienić kilka plusów, które niewątpliwie posiada
dzieło pani Krystyny Wandy Serdecznej. Podobało mi się, że bohaterowie hołdują wartościom
rodzinnym. Niektórzy od początku wiedzą, co w życiu najważniejsze, inni dopiero
po czasie zdają sobie sprawę, że pieniądze nie zastąpią bliskiego człowieka,
ale z tej opowieści wyłaniają się silne i stabilne więzi rodzinne. Ponadto
pojawia się także kwestia wiary i swego rodzaju mistyczne przeżycie, którego
doświadcza jedna z postaci. Zostało to opisane w sposób wiarygodny i piękny,
zaryzykuję stwierdzenie, że to najlepszy fragment powieści. W Dotyku
Anioła jest także pewien optymizm, ujawniający się w tych wszystkich
lukrowanych wydarzeniach i szlachetnym zachowaniu bohaterów. Mnie taka idylla
irytowała, ale możliwe, że komuś przyniesie pociechę i wiarę w to, że na
świecie istnieją ludzie tacy jak książkowi bohaterowie. Wątek miłosny nie jest
zaskakujący. Mimo że Anna i Aleksander mają wiele wątpliwości; rozstają się i
schodzą co kilkanaście stron, to od początku wiadomo jaki będzie finał tej
historii.
Dotyk Anioła
spodoba się wszystkim, którzy potrzebują krzepiącej opowieści o sile miłości i
przyjaźni, i będą gotowi przymknąć oko na wydarzenia nie do końca możliwe w
prawdziwym świecie.
Ocena: 3,5 / 6
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Novae Res.
Może, może... Ocena niewysoka, ale nie mówię jej jednoznacznie nie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ja bardzo lubię twórczość polskich autorów, dlatego mimo słabej oceny chce sama się przekonać, czy też tak sceptycznie odbiorę te pozycje czy nie.
OdpowiedzUsuńJednak sobie odpuszczę - najbardziej zniechęcają mnie poglądy narzucane przez autorkę, strasznie mnie to zawsze odstręcza:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ja podziękuje. Może i to wyidealizowanie miało jakoś podnieść na duchu czytających, ale uważam, że to niepotrzebne.
OdpowiedzUsuńMnie podobnie jak Ciebie zbytnia idylla denerwuje, życie nie jest i nie będzie słodkie, a takie przesłodzone, nierealne historie do mnie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńJa raczej na razie tez sobie odpuszczę, ale może kiedyś, kto wie :)
OdpowiedzUsuńJa również sobie odpuszczę. Nie umiem nie zauważać niedopracowanych postaci. To podstawa! (choć ostatnio w książkach fantasty, bądź sensacyjnych często się o tym zapomina...)
OdpowiedzUsuńKasandro: Jednoznacznie nie odradzam, może Tobie się spodoba :)
OdpowiedzUsuńCyrysiu: Jestem ciekawa Twojej opinii :)
Isadoro: Niestety takich odautorskich wtrąceń jest sporo.
suomalainen kulttuuri: Mam podobne zdanie.
Evito: Dokładnie tak. Mimo największego optymizmu na jaki mnie stać, nie wierzę, że wszystko zawsze kończy się pomyślnie.
Tośka: Najlepiej przekonać się na własnej skórze czy książka się podoba :)
Mery: Tutaj wszyscy bohaterowie są piękni, szlachetni, odważni itd. Same ideały.
Twoja ocenia nie zachęca mnie do przeczytania, ale też sam zarys treści. Najgorsze jest to, że szkielet powieści tego typu jest natrętnie powtarzalny. I mimo zmiany bohaterów, pomieszania wątków, książki takie są niezwykle przewidywalne, co jest smutne. Nie wyobrażam sobie czytać książki bez tego uczucia zatopienia się w treści po czubek głowy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWielka miałam ochotę na tę książkę, ale jak widzę to nie mam co żałować, że lektura uciekła mi sprzed nosa :). Nie lubię przerysowania i sztuczności, mierzwi mnie to okropnie. Być może kiedyś najdzie mnie ponowna ochota na przeczytanie tej powieści, ale póki co pasuje.
OdpowiedzUsuńKasiu: Tak, książka jest schematyczna. Czasami mi to tak bardzo nie przeszkadza, ale w tym przypadku to spory minus.
OdpowiedzUsuńNatula: Moim zdaniem nie ma czego żałować. Nie odradzam jej jednak, bo może komuś przypadnie do gustu.
Temat dla mnie interesujący, ale z Twojego opisu widzę, że książka jest zbyt "sztuczna".
OdpowiedzUsuńChyba nie przeczytam, chociaż uważam, że dobrze pokazywać też inną stronę emigracji, to, że wyjeżdżają ludzie, którzy pracują w swoim zawodzie a nie na, przysłowiowym, zmywaku.
Może zajdzie się ktoś, kto dobrze napisze książkę o emigracji "nie za chlebem" :)
Sama nie wiem... Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńLubo: Tak, "sztuczna" to dobre określenie. W swoim zawodzie pracują tylko Stroińscy, reszta to np. kelnerzy, windziarze itp., którym szlachetni bohaterowie pomagają.
OdpowiedzUsuńBujaczku: Nie zachęcam, nie odradzam :)
Dobra książka na stres.Czytam dużo książek,ale w żadnej nie było tyle błędów drukarskich!
OdpowiedzUsuń