Wydawnictwo: Stentor
Liczba stron: 148
Nieustanny rozwój mediów wprowadza do rzeczywistości wiele zmian, których nie sposób dostrzec bez chwili zastanowienia i wnikliwej obserwacji działań telewizji, radia czy prasy. Za pośrednictwem wszelkich dostępnych przekaźników wyrabiamy sobie opinie na wiele tematów, poznajemy otaczający nas świat, a także kształtujemy światopogląd. Jak pokazują autorzy Gry w media nie zawsze robimy to świadomie, ponieważ media mają tak silny stopień odziaływania, że często prezentowane w nich poglądy, naturalnie przyjmujemy jako własne.
Piotr Legutko i Dobrosław Rodziewicz to wieloletni dziennikarze, znający naturę każdego medium i mający wgląd „od kuchni” w struktury ich funkcjonowania. Autorzy opisują chwyty, jakimi posługują się reporterzy telewizyjni czy też dziennikarze radiowi, aby każdej informacji nadać określony wydźwięk emocjonalny, mający skłonić odbiorcę do wyrobienia sobie konkretnego zdania na dany temat. Odpowiednie kadrowanie, montaż oraz pozbawianie wypowiedzi kontekstu to tylko nieliczne z wymienionych grzechów telewizyjnych serwisów informacyjnych. Jednak nie tylko na tym medium skupiła się uwaga autorów. Panowie nie oszczędzają żadnego przekaźnika, krytyce poddając zarówno telewizję, internet, radio, jak i prasę, uważaną przez większość za źródło o największej wiarygodności. Legutko i Rodziewicz zastanawiają się także jak należałoby przekazywać informację, aby z faktu nie uczynić komentarza oraz czy kategoria dziennikarstwa obiektywnego jest w ogóle możliwa. Gra w media zawiera rozważania na wiele tematów, dotyczących mediów masowych. Oprócz wymienionych już zagadnień, w książce znalazła się także analiza tzw. prasy brukowej; stosunku reporterów do prezentowanych wiadomości oraz wpływu mediów na opinię publiczną.
Panowie Legutko i Rodziewicz poruszyli w tej publikacji wiele zagadnień oraz problemów, z którymi borykają się i media, i odbiorcy. Mam jednak wrażenie, że zrobili to dość pobieżnie, sygnalizując pewne zjawiska bez ich głębszej analizy. Za najciekawszy uważam, rozdział traktujący o roli tabloidów w polskich mediach. Tego typu gazety rządza się zupełnie innymi prawami niż wszystkie inne publikatory. Brukowce są ścisłym odwzorowaniem tego, co społeczeństwo w danym państwie chce czytać. W naszym swojskim Fakcie dominują sensacyjne doniesienia o przemocy domowej oraz plotki ze świata celebrytów, ponieważ tego typu informacje najbardziej interesują masowych czytelników w Polsce. Pojawienie się tabloidów wywołało rewolucję na rynku, nie tylko prasowym. Więcej zdradzić nie mogę, dlatego zainteresowanych odsyłam do publikacji Legutki i Rodziewicza.
Książkę podzielono na osiem części, w obrębie, których wyszczególnione zostały kilkustronicowe podrozdziały, odnoszące się do omawianego zagadnienia. Niestety nie sposób pogłębić tematu jedynie na kilku stronach. Dobrym rozwiązaniem jest umieszczenie na końcu książki słownika, wyjaśniającego wszelkie typowo dziennikarskie terminy, którymi posługują się autorzy.
Na studiach miałam zajęcia dotyczące mediów ogólnie oraz cykl poświęcony tylko telewizji. Z tego względu lektura recenzowanej książki była dla mnie bardziej odświeżeniem posiadanej już wiedzy, niż objawieniem, demaskującym mechanizmy rządzące mediami. Gra w media nie może konkurować z podręcznikami akademickimi, ale stanowi dobrą bazę dla wszystkich, którzy dopiero zaczynają interesować się mediami. Publikacja ta ma charakter popularnonaukowy, co oznacza, że napisana jest językiem przystępnym dla każdego. Media nieustannie atakują nas mnóstwem komunikatów; dzięki nim poznajemy sprawy, do których zazwyczaj nie mamy dostępu, dlatego zachęcam do zapoznania się z podstawowymi prawami rządzącymi środkami masowego przekazu.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Stentor.
Hmm... Sama nie wiem. Tym razem nie jestem przekonana czy tematyka aż tak mnie ciekawi, więc chwilowo się wstrzymam. Ale w przyszłości nie wykluczam, że sięgnę;)
OdpowiedzUsuńSama telewizji nie oglądam ale zdaje sobie sprawę jak oddziaływają na mnie inne środki przekazu. Nigdy nie wątpiłam że media mają siłę, ale z chęcią poznam mechanizmy.
OdpowiedzUsuńNo cóż nie będę wymyślać tylko powiem szczerze, iż nie interesuje mnie ta tematyka i raczej nie pokuszę się o tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
A ja z miłą chęcią przeczytam :) może znajdę tam jakieś tricki :D zawsze warto wiedzieć jak to funkcjonuje i ogłupia ludzi :D
OdpowiedzUsuńCiekawie napisana książka i pomysł też. :) Sięgnę po książkę jak tylko ją gdzieś zobaczę. :)
OdpowiedzUsuńTo już lepiej zainwestować w Manovicha...
OdpowiedzUsuńKasandro: Nic na siłę :)
OdpowiedzUsuńJusssi: W takim razie ta książka może być dobrym wprowadzeniem do tematu.
Cyrysiu: Szczerość to podstawa :) Byłoby nudno gdyby wszyscy interesowali się tym samym.
Tarkastelu: Pewnie, że warto wiedzieć. Manipulacja ma miejsce prawie na każdym kroku.
Cassiel: W takim razie czekam na opinię.
Louis: Manovich to akademicka książka, a na początek taka książka jak "Gra w media" może być dobrym wprowadzeniem. Dopiero dla zgłębienia tematu warto sięgnąć po obszerniejsze publikacje.
Sięgnę z czystej ciekawości. Ta książka wydaje się warta poznania ;)
OdpowiedzUsuńDeline: Zachęcam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś, że powszechna opinia o wpływie mediów na społeczeństwo jest przesadzona, bo istnieje tyle stacji telewizyjnych, że człowiek sam decyduje co ogląda i porównując informacje z kilku programów informacyjnych wybiera tylko te, które uważa za interesujące. Jeśli o mnie chodzi, prawie wcale nie oglądam telewizji. Czasem zmuszam się by obejrzeć jakiś program informacyjny, ale traktuję je z przymrużeniem oka. Niemniej jednak po książkę chyba warto sięgnąć ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce. Co prawda bardzo mało mam wspólnego z taką tematyką. Telewizora nie posiadam ( z wyboru), słucham tylko radiowej Trójki (dość mało komercyjne i pewnie według większość babcine), ale może jak lektura wpadnie w mi w łapki, to się zapoznam.
OdpowiedzUsuńGiffin: Tylko pozornie wybierasz sobie te informacje, które chcesz, w końcu to od telewizji zależy co obejrzy. Fakt, że nie jesteśmy niewolnikami mediów, ale często nie zdajemy sobie sprawy, że coś przedstawiane jako "fakt" i "prawda absolutna" jest wyreżyserowane i odpowiednio zmontowane.
OdpowiedzUsuńKolmanko: Telewizji też praktycznie nie oglądam, radia słucham bardzo rzadko. Preferuję obejrzeć film niż jakiś program telewizyjny i posłuchać ulubionych płyt niż radiowej papki.
Oj, właśnie przypomniały mi się lekcje z panią wychowawczynią o wpływie mediów na społeczeństwo :) Sama właściwie nie oglądam telewizji,aczkolwiek nie stronię od używania go, gdy usłyszę o jakimś interesującym filmie ;) Co do książki mam mieszane uczucia, chyba ta tematyka nie interesuje mnie aż tak bardzo by się w nią zagłębiać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Moniko: Dla filmu również robię wyjątki :)
OdpowiedzUsuń