Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 400
Serii Gone Michaela Granta chyba nie muszę dokładnie przedstawiać, zapewne każdemu, co nieco obiło się o uszy na temat tych powieści. Wokół niewielkiego miasteczka położonego nad Oceanem Spokojnym pojawia się tajemnicza bariera, odgradzająca Perdido Beach od reszty świata. Na dodatek każdy mieszkaniec, który ukończył piętnasty rok życia po prostu zniknął. Od tego momentu grupa dzieciaków musi zmierzyć się z wieloma problemami, począwszy od tęsknoty za bliskimi, aż do zapewnienia wszystkim bezpieczeństwa i jedzenia, w obliczu malejących zapasów żywności. Pierwsze dwie części serii oceniłam dość wysoko, ze względu na interesujący pomysł i wartką akcję, która nie pozwalała oderwać się od książki. Miałam nadzieję, że część trzecia utrzyma poziom i dodatkowo przybliży rozwiązanie zagadki powstania nieprzeniknionej bariery. Niestety tak się nie stało, co więcej fabuła Kłamstw nie zainteresowała mnie na tyle żeby niecierpliwie przewracać strony w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia.
Po dramatycznej walce w elektrowni, dzieciaki z Perdido Beach mogą czuć się w miarę bezpiecznie. Ich wrogowie z Coates Academy zostali pokonani, bezwzględny Drake, opanowany rządzą zniszczenia i przejęcia nad wszystkim kontroli, został pogrzebany pod gruzami nieczynnej kopalni. Niestety wśród mieszkańców ETAPu pojawiają się przerażające pogłoski, rujnujące kruchy spokój, jaki udało się zaprowadzić. Najstarsi powołali Radę, której zadaniem jest stworzenie praw obowiązujących w nowej rzeczywistości. Stojąca na czele Astrid chciałaby utworzyć szereg zasad i reguł, dzięki którym nie dochodziłoby do brutalnych zamieszek i walk. Niestety członkowie Rady nie potrafiąc zapanować nad nieprzewidzianymi wydarzeniami staja się zupełnie bezradni.
Trzecia cześć serii obfituje w ogromną ilość akcji. Niemal na każdej stronie dzieje się coś ważnego, co powinno przykuć moją uwagę i sprawić, że z zapartym tchem będę śledzić postępowania bohaterów. Niestety tak się nie dzieje, ponieważ natłok postaci utrudnia identyfikacje z nimi i zainteresowanie losami mieszkańców Perdido Beach. Autor przedstawia losy tak wielu bohaterów, że napięcie związane ze zbliżającą się katastrofą maleje, czyniąc książkę znacznie mniej emocjonującą. Brakowało mi także koncentracji na parze głównych bohaterów, którzy w poprzednich dwóch częściach zostali przedstawieni wyraziście i przekonującą. W Kłamstwach często nie rozumiałam motywacji Sama i Astrid, niektóre ich działania wydają się bardzo dziwne i nieprzemyślane.
Miała także nadzieję, że w trzeciej części powoli zacznie wyjaśniać się główna zagadka fabularna – powstanie muru i zniknięcie wszystkich powyżej piętnastego roku życia. Autor jednak niczego nie tłumaczy i nie podaje nowych wskazówek. Tworzy natomiast kolejne przeszkody i trudności, które pod znakiem zapytania stawiają przetrwanie mieszkańców miasteczka. Pojawia się także znacznie więcej elementów fantastycznych i nadprzyrodzonych niż naukowych. Książkę czyta się bardzo szybko, jednak podczas lektury nie towarzyszyły mi takie emocje, jakich się spodziewałam.
Trochę zawiodłam się na tej powieści, mimo tego mam zamiar przeczytać całą serię i dowiedzieć się, co stanie się z dzieciakami z ETAPu.
Ocena: 3,5 / 6
Nie czytałam żadnej książki z tej serii i raczej sobie odpuszczę ponieważ zbyt dużo mam do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
U mnie już baaardzo długo stoi na półce pierwsza część cyklu. Zaopatrzyłam sie w nią na fali ogólnego zachwytu i teraz wcale mnie do niej nie ciągnie. Ale przeczytam:)
OdpowiedzUsuńA mi się ta część bardzo podobała, zwłaszcza to, że tak dużo się w niej działo. Szczególnie kilka ostatnich stron (myślę, że wiesz o CO chodzi;)) przyprawiło mnie o szybszy oddech. :)
OdpowiedzUsuńMam już na półce "Plagę" i tylko czekam, aż znajdę na nią chwilkę.
Początkowo mnie nie ciekawiła, ale teraz gdy będę miała okazję to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńCyrysiu: Może jednak kiedyś nabierzesz ochoty :)
OdpowiedzUsuńEvito: Też mam takie książki na półce, kupione pod wpływem emocji i leżą nietknięte.
Liliowo: Tak, wiem o co chodzi :), ale mimo tego nie przeżywałam tej chwili, jakoś mnie nie ruszyła.
Bujaczku: Zachęcam do lektury :)
Anonimie: Nie znoszę tak nachalnej promocji, dlatego kasuję twój komentarz.
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie bardzo mogę się wypowiadać na temat tej serii, bo całkowicie się w niej zakochałam już od przeczytania paru stron pierwszego tomu :) Mimo to zgadzam się z natłokiem bohaterów, to jedyna rzecz jaka mnie irytuje u Granta, poza tym, że Sam i Astrid w tej książce zachowywali się naprawdę dziwnie, czasami miałam wrażenie, że czytam o jakiś innych postaciach, ale zrzucam to na ciężar życia w ETAP-ie i młody wiek ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię GONE. Każda seria wzbudza we mnie takie emocje jakbym oglądała jakiś film akcji. Choć te pierwsze części bardziej niż ostatnie. Do tego kibicuję tym złym czyli Dianie i innych XD
OdpowiedzUsuńTroszkę średnio wątek ze snami podobał mi się w tej części, z fałszywą prorokinią i śpiewającą syreną. Mam od premiery część następną w domu i mam nadzieję wkrótce wreszcie się za nią zabrać :)
Pozdrawiam !
Moniko: Zachowanie Sama i Astrid też mnie denerwowało, ale właśnie też zrzuciłam to na krab trudnej rzeczywistości i tego, że bohaterowie mają dopiero nieco ponad 15 lat :)
OdpowiedzUsuńCassin: Wątek ze snami podobał mi tylko dlatego, że w pewnej chwili wywołał zamęt. Muszę się zaopatrzyć w kolejną część :)