Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 348
Po przeczytaniu ostatniej strony odłożyłam książkę z uśmiechem na ustach i spokojem w sercu. Dlaczego tak zareagowałam? Odpowiedź jest bardzo prosta – dawno nie czytałam tak spokojnej, ale nasyconej emocjami powieści. Letni domek bynajmniej nie należy do historii, w których akcja pędzi w szaleńczym tempie, a bohaterowie przeżywają szereg niesamowitych przygód. Postaci wykreowane przez Marcie Willett to zwyczajni ludzie, wiodący ustabilizowane życie, w którym raczej nie ma miejsca na szaleństwa. Wszelki chaos, jaki czasami przejmuje kontrolę nad ich egzystencją, bierze początek z problemów i trosk, przydarzających się każdemu człowiekowi. Tą powieścią autorką udowadnia, że o codzienności można pisać w sposób zajmujący i ciekawy. Nie trzeba dynamicznej akcji, nieprzewidzianych zwrotów wydarzeń, ani szokujących bohaterów. Wystarczy gawędziarski talent pisarki, dzięki któremu zwykła historia przyciąga uwagę czytelnika.
Młody pisarz Matt po śmierci matki odnajduje szkatułkę, w której ukryte zostały tajemnicze zdjęcia. Mężczyzna przeczuwa, że kluczem do poznania dręczących go problemów i wątpliwości są właśnie te fotografie. Nie przypuszcza jednak, że w niedługim czasie odkryje rodzinny sekret, którego pilnie strzeżono przez wiele lat. Jego siostra Imogen również musi stawić czoło demonom przeszłości oraz zmierzyć się z poważnym kryzysem małżeńskim. Na szczęście rodzeństwo zawsze może liczyć na pomoc Lottie i Mila- zaufanych przyjaciół domu. Starsi państwo, tworząc przedziwny, ale uroczy duet stanowią ogromne wsparcie dla bohaterów. Do Mila należy tytułowy letni domek, od lat będący azylem dla Matta i Imogen, którzy już jako dzieci potrafili docenić niezwykłą atmosferę tego miejsca.
Marcii Willett udało się wykreować świat i bohaterów, będących niemal lustrzanym odbiciem rzeczywistości. Te same problemy, marzenia, wyznaczone cele i niespełnione ambicje. Wreszcie, to samo lekarstwo na wszelkie przykrości – miłość najbliższych. Letni domek nie porywa misterną intrygą czy natłokiem wydarzeń, ale w naturalny sposób zjednuje sobie sympatię czytelników. Od pierwszej strony polubiłam zawsze życzliwą i uczynną Lottie oraz nieco marudnego Mila, który pod maską twardości i nieustępliwości ukrywa prawdziwie gołębie serce. Najtrudniej było mi zrozumieć Matta, który pełen wewnętrznego niepokoju nieustannie zmaga się z własnymi lękami i dziwnymi przeczuciami. Mężczyzna nie potrafi zaangażować się w żaden związek, ponieważ nie wyobraża sobie dzielenia się swoim światem z drugą osobą. Jego talent pisarki bierze się z wszystkich emocji, nad którymi nie potrafi zapanować. Rodzina jest dla Matta ostoją, ale nawet przed najbliższymi często kryje swe odczucia. Nie zdradzę czy pobyt w letnim domku zmieni jego nastawienie, ale z pewnością wywrze bardzo silny wpływ na osobowość bohatera.
Książka została napisana bardzo plastycznym językiem, dzięki czemu bez trudu mogłam wyobrazić sobie wszystkie pachnące kwiaty i dziko rosnące krzewy, otaczające ukochany dom bohaterów. Autorka przywiązuje dużą wagę do szczegółów, takich jak opisy porannej pogody, rytuału karmienia dzikiego ptactwa czy też dalekich spacerów Mila. Wszystko to stanowi o wyjątkowości tej powieści, będącej idealna lekturą na ostatnie wakacyjne dni.
Powieść Willett sprawiła mi dużą przyjemność, miło od czasu do czasu zatopić się w świecie pełnym życzliwości i wzajemnego zrozumienia. Mimo niezaprzeczalnego pozytywnego wydźwięku tej historii, z pewnością nie należy ona do książek naiwnych czy nierealnych. Bohaterowie nie są wolni od trosk, doświadczają także niepokojów i lęków, ale próbują zwalczać negatywne emocje, szukając wsparcia u najbliższych. Zdaję sobie sprawę, że Letni domek nie każdemu przypadnie do gustu, ponieważ leniwie snucie historii może wydać się zwyczajnie nużące. Zachęcam jednak do przełamania uprzedzeń i zapoznania się z prozą debiutującej na naszym rynku pisarki, ponieważ jej książka niesie z sobą wiele ciepła i nadziei.
Ocena: 5 / 6
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Replika.
Trochę odstrasza mnie te leniwe snucie historii, jednak całość zdecydowanie do mnie przemawia i dlatego chętnie bym chciała bliżej poznać tę pozycje.
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i całkiem przyjemnie spędziłam czas. Taka niezobowiązująca lektura:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ach marzy mi się lektura tej książki od momentu, gdy zobaczyłam konkurs na okładkę. Ja akurat głosowałam za innym zdjęciem, ale to także mi się podoba, choć jak ktoś już gdzieś napisał, to i mnie kojarzy się z "Anią z Zielonego Wzgórza". Jedno wiem na pewno - muszę przeczytać te książkę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą że wystarczy talent pisarski, nie potrzeba spektakularnych zwrotów akcji i napięcia. Czasami można nawet z kawałka drewna leżącego na stoliku zrobić piękna opowieść.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgadzam:) Przy książce można się niesamowicie wyciszyć:)
OdpowiedzUsuńCzasem trzeba "przewietrzyć mózg", jak ja to nazywam:)
OdpowiedzUsuńA "Letni domek", z tego co piszesz, idealnie się do tego nadaje :) Piękna okładka!
Kolejna pozytywna recenzja, mam ochotę na ta książkę :)
OdpowiedzUsuńTaka spokojna to chyba nie dla mnie, wolałabym wszystko w szybkim tempie :) ale cóż i takie książki mogą być dobre, takie trochę na spokojny wieczór, na zrelaksowanie się :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Rzadko czytam takie "leniwe" książki, ale może niedługo będe chciała się oderwać od fantastyki i thrillerów, to sięgnę po "Letni domek".
OdpowiedzUsuńJeśli uda mi się "Letni domek" znaleźć po powrocie z urlopu, to z chęcią przywołam jeszcze na chwilę wakacyjną atmosferę :)
OdpowiedzUsuńCyrysiu: Zapewne gdybym bez znajomości książki przeczytałam gdzieś o "leniwej historii" to też podchodziłabym do powieści sceptycznie. Jednak naprawdę warto dać jej szansę :)
OdpowiedzUsuńKasandro: Mnie również czytanie "Letniego domku" sprawiło dużą przyjemność :)
Aneto: W konkursie nie brałam udziału, bo nie mogłam się zdecydować. obie okładki były przepiękne i z perspektywy przeczytanej powieści stwierdzam, że obie do niej pasują.
PisanyInaczej: Tak, to jest właśnie taka historia. Po przeczytaniu można pomyśleć, że niby nic się w fabule specjalnego nie dzieje, a książka czaruje i przyciąga :)
Izuś: Fajnie, że mamy podobne odczucia :)
Evito: Powieść idealnie nadaje się na "wietrzenie mózgu:", na dodatek jest dobrze napisana, więc czytanie to sama przyjemność :)
Tośka: Miłej lektury :)
Tarkastelu: Zazwyczaj też sięgam po powieści z galopującą akcją, ale po natłok thrillerów i innych takich, taka książka jak "Letni domek" jest miłą odskocznią :)
Radosiewko: Polecam, mam nadzieję, że się spodoba :)
Linko: Piękna okładka, opisy rozkwitającej przyrody i domowych wypieków mnie jak najbardziej kojarzą się z wakacyjnym czasem :)
Letni domek wywołał we mnie ciekawość od chwili konkursu na jego okładkę. z tego też powodu przy pierwszej nadarzającej się okazji na pewno do niego zerknę.
OdpowiedzUsuńCzytałam już gdzieś recenzje tej książki pozytywną i widzę że Tobie również podobała się książka. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJuż nie długo (po sesji poprawkowej) będzie mi potrzebne takie wyciszenie i napełnienie pozytywną energią, więc za pewno sięgnę po tę pozycję. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńVario: Czekam na recenzję :)
OdpowiedzUsuńCassiel: Zachęcam do zapoznania się z "Letnim domkiem" :)
Patko: Myślę, że ta książka idealnie nadaje się na pozbycie stresów i nieprzyjemności.
Trzeba zrobić sobie czasem taki "przerywnik" i przeczytać coś takiego lekkiego, przyjemnego, po czym właśnie pozostaje uśmiech na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńSame pozytywne recenzje ;) Muszę ją przeczytać. Widać, że ma to coś w sobie ;)
OdpowiedzUsuńBibliofilko: Masz rację, lubię odpocząć od trzymających w napięciu książek, właśnie przez lekturę powieści spokojnych, pełnych ciepła :)
OdpowiedzUsuńBujaczku: Zdecydowanie ma w sobie to "coś" :)
Czytałam różne opinie na temat tej książki - bardziej i mniej pozytywne. Wszyscy jednak zgadzają się co do jednego - że jest to bardzo spokojna książka i właśnie w tym tkwi jej urok. Po takiej recenzji nie sposób nie skusić się... po prostu trzeba przeczytać Letni domek :)
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli mogę coś zaproponować, zapraszam do wzięcia udziału w projekcie: Rozmawiajmy www.rozmawiajmy.blogspot.com
Myślę, że panie z bibliotece chętnie to zamówią, a dzięki temu i ja przeczytam, bo mam ochotę na takie klimaty ;)
OdpowiedzUsuńGiffin: Dobre podsumowanie. Ocena uzależniona jest od tego, czy ktoś lubi takie klimaty czy raczej nie.
OdpowiedzUsuńProjekt fajny, ale oficjalnie się nie zgłoszę, bo mogę się zwyczajnie nie wyrobić. Tym bardziej, że nie korzystam z bibliotek, więc zdobycie danej książki może być dla mnie problemem. Będę podczytywać wasze propozycje :)
Cassin: Skoro tak, to nie pozostaje nic innego jak przeczytać :)
Hm, ostatnio spotykam się z samymi dobrymi ocenami tej książki i aż sama zaczynam zastanawiać się nad tym czy nie dać jej szansy. Na początku odstraszała mnie trochę perspektywa powolnej akcji, ale kto wie, może pokonam uprzedzenia i sama zobaczę, na czym polega jej urok? ;)
OdpowiedzUsuń