Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 396
Niemal w każdej powieści, niezależnie od gatunku pojawia się motyw romantyczny. Bardziej lub mniej eksponowana historia miłosna przydaje postaciom autentyczności, a samą fabułę często czyni znacznie bardziej interesującą. W przypadku literatury romansowej to właśnie uczucie, łączące głównych bohaterów wysuwa się na pierwszy plan, dominując nad innymi wątkami. Nie należę do fanek takich powieści, ale również nie jestem ich przeciwniczką, dlatego od czasu do czasu sięgnę po romans, który czymś przykuje moją uwagę.
Słodycz zemsty zainteresowała mnie usytuowaniem akcji w XIX wiecznej Anglii i Ameryce. Rozpoczynając lekturę miałam nadzieję na barwne opisy towarzyskich spotkań, zabaw i wszelkich arystokratycznych rozrywek. Autorka spełniła moje oczekiwania dokładnie odtwarzając realia epoki i ówcześnie panujące zwyczaje. Główną bohaterką jest panna Celia Sinclair, która niespodziewanie pojawia się w Anglii, utrzymując, iż pragnie spotkać się z rodziną matki. Plany dziewczyny są jednak nieco bardziej skomplikowane, bowiem pragnie ona zemścić się na pewnym angielskim lordzie, który wiele lat temu zhańbił jej matkę, doprowadzając biedną kobietę do śmierci. Niespodziewanie na drodze Celii staje młody lord Colter Northington – syn mężczyzny, którego bohaterka chce zniszczyć. Panna Sinclair postanawia dotrzeć do mordercy matki poprzez znajomość z Colterem. Oczywiście sytuacja wymknie się jej spod kontroli, a młody Northington wywoła wiele emocji i skrajnych uczuć.
Powieść Rosemary Rogers z pewnością nie należy do wymagającej i skomplikowanej literatury, ale dostarczyła mi kilku godzin rozrywki, pozwalając przenieść się w odległą przeszłość i śledzić poczynania bohaterów. Skłamałabym pisząc, że Słodycz zemsty jest romansem nietypowym i oryginalnym. Zakończenie historii można bez trudu przewidzieć, ale mimo tego książkę oceniam dość wysoko, ponieważ autorka postarała się o zgrabne ujęcie fabuły i nieustanny dreszczyk emocji. Akcja toczy się niezwykle wartko. Od samego początku aż do finału, powieść pełna jest przygód, a bohaterowie, co chwilę wikłają się w nowe tarapaty. Oprócz perypetii uczuciowych i nieustannej roszady towarzyskiej pojawia się także wątek polityczny, dzięki któremu wszystkie tajemnice i grzechy z przeszłości wychodzą na jaw. Wspomniane wcześniej opisy towarzyskich spotkań, pokazują jak ważne było zachowywanie pozorów wśród arystokracji. Panny musiały wyglądać pięknie, ale nie nazbyt śmiało; powinny flirtować, ale bez zbytniego zwracania na siebie uwagi. Nawet zwyczajna rozmowa z mężczyzną mogła stanowić pretekst do rozsiania plotek o niemoralności dziewczyny. Wszystkie spacery czy wyjścia do teatru zakochanych, musiały odbywać się w obecności przyzwoitki. Każda szanująca się dama z towarzystwa miała świadomość, że zazdrość innych jest w stanie zrujnować jej przyszłość, dlatego nieustannie zwracała uwagę na swoje słowa i gesty.
Bohaterowie zostali skonstruowani w sposób znany wszystkim czytelnikom romansów. Celia to piękna, lecz uboga dziewczyna, która znacznie różni się od młodych panien z wyższych sfer. Jest odważna, sprytna i inteligentna, a poznając nowych ludzi kieruje się zgoła innymi motywami, niż córki wpływowych osób. Bohaterka nie pragnie poznać zamożnego dżentelmena by jak najszybciej wyjść za niego za mąż, ale jej celem jest pomszczenie matki poprzez wywołanie skandalu obyczajowego. Tajemniczość i osobliwy charakter dziewczyny intrygują Coltera, który niespodziewanie dla samego siebie coraz częściej myśli o niepokornej Celii. Młody lord posiada opinię kobieciarza, utracjusza i cynika, ale w rzeczywistości jest mężczyzną sprawiedliwym, i potrafiącym dochować wierności ukochanej. Autorka stworzyła postaci przewidywalne i niezbyt skomplikowane psychologicznie, ale mimo tego udało jej się wyposażyć bohaterów w poczucie humoru i cięte dialogi. Z przyjemnością czytałam wypowiedzi buńczucznej panny Sinclair, które z drwiącym śmiechem ripostował lord Northington.
Obawiałam się, że język, jakim napisano powieść pełen będzie egzaltowanych dialogów i cukierkowych opisów miłosnych uniesień. Na szczęście moje przypuszczenia okazały się nieprawdziwe, ponieważ Rosemary Rogers nie przekroczyła granic dobrego smaku, opisując sceny erotyczne czy namiętne wyznania uczuć. Słodycz zemsty to powieść idealna na wakacyjne, leniwe dni. Polecam każdemu, kto ma ochotę zapoznać się z lekką i przyjemną historyjką.
Ocena: 4 / 6
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Mira
Książkę mam w planach i bardzo ciekawi mnie ta historia miłosna:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
powiem szczerze, że nie ciągnie mnie do powieści historycznych mimo iż jest z romansem w tle.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam romans o bardzo podobnej fabule, więc ten chyba na razie sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńRealia, o których piszesz, przypominają mi właśnie ukończoną "Studnię wieczności" - lubię ten dziewiętnastowieczny klimat, choć raczej nie chciałabym mimo wszystko żyć w tamtych czasach ;)
OdpowiedzUsuńMam podobny stosunek do romansów, co Ty. Nie jestem przeciwniczką, ale rzadko je czytam. ;) Ten na razie sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńa ja lubię dobre romanse a najbardziej te, których akcja dzieje się w dawnych czasach :)
OdpowiedzUsuńMinęła mi faza na romanse ;) Jak miałam jakieś 15 lat zaczytywałam się nimi jak szalona. To nie były jakieś harleqiny, ale wtedy wydawało mi się, że wątek romantyczny w książkach jest najważniejszy. Później zaczęłam zbierac własne doświadczenia roamnsowe i nastał czas na inne książki ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście miło jest tak zagłębić się wnieskomplikowanym świecie raz na jakiś czas ;)
Kolejna książka osadzona w historycznych realiach, które zawsze mnie przyciągały. Chętnie kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRównież nie jestem wielką zwolenniczką książek tego typu, ale Twoja recenzja mnie zaciekawiła. Uwielbiam dziewiętnastowieczny klimat, poza tym podoba mi się fabuła, bohaterka ma swój własny cel, a nie tylko szuka rozrywki i nagle okazuje się, że jakiś przystojny jegomość staje na jej drodze ;) A jeżeli książka jeszcze obfituje w dreszcze emocji i różnego rodzaju wypadki, to zdecydowanie coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńKasandro: Skoro masz w planach to czekam na Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńCyrysia: Jeśli nie przepadasz za powieściami historycznymi to książka może irytować. Pozdrawiam :)
Verity: Rozumiem, niestety w romansach ciężko o jakąś innowację.
Niedopisanie: Również bardzo lubię czytać o odległych czasach, ale żyć ówcześnie? O nie :P
Aleksandro: Miło wiedzieć, że jest ktoś o podobnych poglądach :)
Tośka: Jeśli lubisz to myślę, że ta książka przypadnie Ci do gustu :)
Przyjemnostki: Jako 15 latka zaczytywałam się w kryminałach Christie, później sięgnęłam po bardziej mroczne i krwawe powieści. Nadal uwielbiam kryminały, ale staram się czytać różnorodne lektury :)
Linko: Zachęcam :)
Moniko: Fabuła jest okej, czyta się szybko i książka wciąga od pierwszej strony :)
Podejrzewam, że trochę wynudziłabym się przy tej książce, niespecjalnie przepadam za takimi "zwykłymi" historyjkami. Moja przyjaciółka jednak uwielbia książki, których akcja osadzona jest w XIX-wiecznej Anglii, dlatego napomknę jej o tej powieści:)
OdpowiedzUsuńNie lubię romansów, ale jeśli mam po jakiś sięgnąć to właśnie historyczny ;) Skoro realia epoki zostały nieźle odmalowane to nie mówię tej książce "nie"- może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Liliowo: Myślę, że każdy wielbiciel XIX-wiecznej Anglii będzie usatysfakcjonowany taką historią :)
OdpowiedzUsuńUpiornyGroszku: Nie namawiam, do romansu trzeba podejść z odpowiednim nastawieniem. Pozdrawiam :)
Książkę mam na półce. Fanką romansów nie jestem, dodatkowo dawno nie czytałam książek tego typu dlatego sama jestem ciekawa swojej opinii :)
OdpowiedzUsuńPS. Muszę się przyznać, że zauroczyła mnie okładka książki. Niby nic specjalnego, a jednak ma coś w sobie :) I do tego twarda oprawa, które po prostu uwielbiam :)
Rzadko sięgam po tego typu książki, więc może kiedyś... :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTrudno przekonać mi się do powieści historycznej, irytują mnie XIX wieczne damy, wiec nie sadze, żebym przetrwała czytanie tej książki, chociaż okładka kusząca ;-)
OdpowiedzUsuńA mnie jakoś nie przekonuje... Choć nie zaprzeczam, że może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńKatee: Okładka jest bardzo ładna, a książka została porządnie wydana. Każda strona jest delikatnie ozdobiona :)
OdpowiedzUsuńCassiel: Nic na siłę :)
Natula: Oj w tej książce niektóre damy są irytujące. Jedynym ich zajęciem jest chodzenie na bale i plotkowanie o gościach.
Bujaczku: Jeśli jednak kiedyś nabierzesz ochoty na tego typu książkę to polecam :)
Ostatnio jakoś bardzo ciągnie mnie do powieści historycznych, więc pewnie tę książkę przeczytam ;).
OdpowiedzUsuńAkurat mam ochotę na jakiś romans ;) może sie skuszę...
OdpowiedzUsuńmi wystarczy XIX-wieczna Anglia:)
OdpowiedzUsuńSurinder: Miłej lektury :)
OdpowiedzUsuńTetis: Polecam, to całkiem przyjemna książka :)
saaro: XIX-wieczna Anglia czasami też potrzebuje dodatkowego motywu :)