Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 198
Twórczość Carlosa Ruiza Zafona podbiła moje serce od pierwszej strony Cienia wiatru. Jeszcze przed poznaniem zakończenia nie miałam wątpliwości, że ta niezwykła książka stanie się jedną z moich ulubionych. Kolejna powieść - Gra Anioła utwierdziła mnie w przekonaniu, że Zafon włada prawdziwym talentem pisarskim i darem w kreowaniu niby zwyczajnej rzeczywistości, która jednak posiada magiczny pierwiastek i subtelne echo metafizycznych zdarzeń, wymykających się rozumowemu poznaniu. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść Zafona, skierowaną do starszych odbiorców, ale chętnie poznaje także jego wczesną twórczość poświęconą młodzieży. Jedną z takich książek jest debiutancki Książę mgły, który w Polsce został wydany dopiero w zeszłym roku.
Akcja powieści osadzona jest w roku 1943. Państwo Carverowie postanawiają zadbać o bezpieczeństwo swoich dzieci i zarządzają przeprowadzkę do niewielkiej rybackiej osady, która powinna stanowić przyjemny azyl w ogarniętym wojną świecie. Niestety sielankowa okolica skrywa wiele sekretów i niewyjaśnionych zjawisk. Trzynastoletni Max nie może pozbyć się wrażenia, że nowy dom zamieszkany jest przez złowrogie siły, które kumulują się w przedziwnym, zapuszczonym ogrodzie. Chłopiec odkrywa, że na terenie domostwa znajdują się także osobliwe posągi cyrkowców ustawione w kształt sześcioramiennej gwiazdy wpisanej w okrąg. Bohater wraz ze starszą siostrą Alicją oraz poznanym w miasteczku siedemnastoletnim Rolandem szybko przekona się, że opowieści o magii i potwornych czarownikach nie są tylko miejscowymi legendami.
Już w debiutanckiej powieści wyraźnie zarysowują się cechy stylu autora, które sprawiły, że późniejsze książki zrobiły na mnie tak duże wrażenie. Niesamowity klimat, wprowadzający czytelnika w świat z pogranicza baśniowości i realności oraz upodobanie do opisywania złowrogich, opuszczonych budynków to składowe stylu Zafona. Oprócz tego pojawia się także tajemnicza postać, o przedziwnych talentach i mocach, która może spełniać każde życzenie, ale za taką przysługę oczekuje sowitej zapłaty. Nie może zabraknąć również tajemnicy z przeszłości, w tym przypadku dotyczy ona dawnych właścicieli domu Carverów, którzy opuścili go pogrążeni w smutku i depresji. Bardzo przypadło mi do gustu zakończenie Księcia mgły, będące ukoronowaniem wcześniejszych zdarzeń. Od początku autor buduje napięcie, które świetnie podtrzymuje aż do finału. Zakończenie nie rozczarowuje, co więcej pewien fakt, ujawniony dopiero na ostatnich stronach bardzo mnie zaskoczył i sprawił, że wszystko ułożyło się w logiczną całość.
Stworzeni przez Zafona bohaterowie to typowe postaci z powieści dla młodzieży – szlachetni, odważni, inteligentni i zdani tylko na siebie, gdy nadejdzie decydujące starcie ze złem. Mimo tej schematyczności bardzo ich polubiłam, i z przyjemnością śledziłam poczynania rodzeństwa Carverów.
Max zaprzyjaźnia się z Rolandem niemal od pierwszego spotkania. To dzięki starszemu towarzyszowi i jego dziadkowi poznaje sekrety osady, łączące się w przedziwny sposób z wydarzeniami, mającymi miejsce w nowym domu chłopca. Natomiast Alicję i Rolanda połączy uczucie, rozwijające się wśród wielu niebezpiecznych przygód.
Niestety oprócz tylu plusów książka ma też poważne uchybienie, jakim jest uproszczenie fabuły. Autor wszystkie wydarzenia zmieścił na niespełna 200 stronach i niektóre wątki potraktował bardzo pobieżnie. Żałuję, że bardziej nie rozwinął akcji, marnując w ten sposób interesujący pomysł. Nie mogę zdradzić jakie motywy dokładnie mam na myśli, ale zapewne każdy kto już powieść czytał, orientuje się w czym rzecz. Zabrakło także charakterystycznego, pięknego języka, którym Zafon posłużył się, pisząc kolejne książki. Mimo zgrabnych opisów i metafor brakuje jednak tej lekkości i barwności z jaką autor kreuje zdarzenia w najsłynniejszych powieściach. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że Książę mgły to debiut, w którym dopiero kształtuje się warsztat pisarski autora, niemniej odczułam lekki niedosyt.
Książka jest warta uwagi i, mimo że wymieniłam kilka negatywnych spostrzeżeń to czytałam ją z przyjemnością i zainteresowaniem. Księcia mgły polecam zarówno miłośnikom twórczości Zafona, jak i tym, którzy jeszcze nie mieli okazji czytać powieści tego autora.
Ocena: 4 / 6
Zazdroszczę, że już po lekturze:)). Ja mam ją w planach i jak tylko książka wpadnie mi w łapki, przeczytam z przyjemnością:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Cieszę się, że Ci się podobała ;) Niespełna dwieście stron to faktycznie mało, ale tak sobie myślę, że w tamtym czasie sam Zafon jeszcze nie znał swoich możliwości rozwijania wątków xD
OdpowiedzUsuńHm.. już jakiś czas temu nabrałam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńZafon jeszcze przede mną, ale już niedługo ;)
OdpowiedzUsuńJa również mam w planach. Wszystkie poprzednie książki bardzo mi się podobały, więc myślę że i tym razem będzie podobnie :-)
OdpowiedzUsuńNa tą już sobie ostrze pazurki :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała ta książka!
OdpowiedzUsuńPodobał mi się bardzo "Książę Mgły", ale tak jak Ty, ubolewałam, że tym razem historia skończyła się tak szybko... Mam nadzieję, że z planowanym przeze mnie "Pałacem Północy" będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńKocham "Cień wiatru", uwielbiam "Grę anioła", darzę bardzo ciepłymi uczuciami "Marinę", a reszty jeszcze nie czytałam. Co do uproszczenia fabuły, z tego co wiem to "Marina", "Książę mgły" i "Pałac północy" to książki, które powstały jako te dla dzieci ;) Może dlatego Zafon nie chciał komplikować ;) Chociaż to komplikowanie wychodzi mu cudownie.
OdpowiedzUsuńByła to pierwsza książka tego autora, którą wysłuchałam. Mam słuchowisko "Książę mgły". Efekty dźwiękowe dodały opowieści ciekawy charakter.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kasandro: Zbierałam się do tej książki chyba ponad pół roku. W końcu ciekawość zwyciężyła :)
OdpowiedzUsuńVerity: Też tak sobie myślę :D
Przepowiednio: Zachęcam do lektury :)
Bujaczku: Najlepsze jeszcze przed Tobą :)
PisanyInaczej: Mnie również wszystkie przypadły do gustu, został jeszcze "Pałac północy" do przeczytania :)
Tośka: Czekam na opinię :)
Domi: Mnie również się podobała :)
Linko: "Pałac północy" ma 300 stron, więc jest nadzieja :D
Przyjemnostki: Wiem, że to książki dla młodszych, ale mimo wszystko mogłoby być troszkę dłużej :)
Marudo: Efekty dźwiękowe w tym przypadku na pewno dawały ciekawy efekt. Nie lubię audiobooków, ale dla tej książki chyba mogłabym się przemóc :)
wstyd się przyznać ale książka zafona leżą na półce nietknięte i jakoś nie mam do nich weny, myślę że któregoś dnia nadejdzie ich czas :)
OdpowiedzUsuńZa to żniwo gniewu na przyciągający tytuł i okładkę
Mam tę książkę w planach, ale nie tych pilnych ;)
OdpowiedzUsuńRaczej przeczytam, przy okazji:)
Podobała mi się! :)
OdpowiedzUsuńZa to o Pałacu północy, czytałam mniej przychylne recenzje, mam go na półce a podchodzę jak do jeża...
:)
Mi się bardzo podobała, pochłonęłam ją w jeden wieczór :)
OdpowiedzUsuńTeraz "Pałac" przede mną :)
Jusssi: Jak już wspomniałam "Książę mgły" też długo leżał na półce zanim miałam ochotę go przeczytać, więc nic na siłę :)
OdpowiedzUsuńA co do "Żniwa gniewu" to dopiero jestem na początku, ale jak na razie mam pozytywne odczucia :)
Evito: To jest taka cienka powieść, że można ją przeczytać między innymi, bardziej opasłymi książkami :)
Kingo: Wszystko w swoim czasie, też czytałam, że "Pałac nieco gorszy". Niedługo mam zamiar się przekonać sama :)
Viconiu: Czekam na recenzję :)
Książka bardzo mi się podobała, mimo uchybień na które też zwróciłam uwagę :) Cóż, pewnym usprawiedliwieniem dla pana Zafrona jest fakt, że był to debiut, a z nimi naprawdę różnie bywa... Tym bardziej cieszy fakt, że styl autora rozwinął się od ,,Księcia mgły", bo nie raz, nie dwa zdarza się, że pisarze zamiast iść ,,w górę", spadają ,,w dół" i popełniają te same błędy w kolejnych książkach. Na szczęście pana Zafrona to nie spotkało ;)
OdpowiedzUsuńMam ją na liście do przeczytania, mam nadzieję, że sie nie zawiodę ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ! :)
Czytałam już jakiś czas temu i mimo kilku wad bardzo mi się podobała. Oczywiście nie to co "Cień wiatru" ale...ta akcja w aniołem w mauzoleum ? Straszna! Zafon potrafi zaskoczyć, tak że czujemy się jakbyśmy czytali jakiś horror. Uwielbiam to pomieszczanie rzeczywistości i magii gdzie czytelnik może zdecydować sam czy w nią wierzy czy też nie. Nie czytałam jeszcze niestety "Pałacu Północy" - czekam aż będzie w biblio :D
OdpowiedzUsuńMoniko: Masz rację, czasami po świetnym debiucie następuję seria niezbyt udanych powieści. W przypadku Zafona mamy do czynienia z dobrym debiutem i coraz lepszymi kolejnymi książkami :)
OdpowiedzUsuńTristezza: Myślę, że większości "Książę mgły" się podoba, więc zapewne nie zawiedziesz się :)
Cassin: Tak, zgadzam się anioł był przerażający. Dla mnie ciekawe było odkrywanie jak kształtował się styl pisarza. Zafon uwielbiam opisywać opuszczone domy, tajemnicze anioły albo inne nadprzyrodzone istoty. Jego bohaterowie często chadzają na cmentarze i doświadczają przedziwnych widzeń. Uwielbiam ten klimat :D
Mnie również się podobała :)
OdpowiedzUsuńczytałam ją i bardzo mi się podobała- na razie jako jedyna z dorobku Zafóna. Zobaczymy co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńBibliofilko: :)
OdpowiedzUsuńDominiko Anno: Zaskoczyłaś mnie, zazwyczaj jego młodzieżówki są niżej oceniane. Pozdrawiam :)
Widziałam ją w bibliotece, ale mnie nie zainteresowała. Po przeczytaniu Twojej recenzji nabrałam na nią ochoty :)
OdpowiedzUsuńNatkawes: Cieszę się, że zachęciłam :)
OdpowiedzUsuńZ radością informuję, że nominowałam Cię do nagrody One Lovely Blog Award. :) Szczegóły w moim dzisiejszym poście. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCześć Dosiak :)
OdpowiedzUsuńRedakcja Sztukatera potrzebuje 2 osób do konkursu, który ruszy jutro - chodzi o zorganizowanie go na blogu. Czy mogłabyś się podjąć tego zadania? Mam nadzieję, że tak.
Jakby co to pisz do Tomasza :)
Ja również biorę w tym udział, a ma wszystko ruszyć jutro.
Pozdrawiam!
A u mnie nadal czeka na półce "Cień wiatru" - mam nadzieję, że już niedługo się za niego zabiore:)
OdpowiedzUsuńJeszcze żadnej z książek Zafrona nie czytałam, ale pewnie niedługo to się zmieni :)
OdpowiedzUsuńCzeka na półce aż łaskawie się za nią wezmę ;) Jestem niemalże pewna, że przypadnie mi do gustu- już samo nazwisko autora sprawia, że inaczej patrzę na jego twórczość, taki dodatkowy plus na początku ;) Cóż, sprawka mojego oczarowania "Cieniem wiatru" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Niedopisanie,Moniko: Dziękuję za nominację, ciesze się, że mój blog przypadł wam do gustu :) Nie planuję brać udziału w zabawie, mam nadzieję, że nikt nie poczuje się obrażony. Wszyscy, których blogi regularnie odwiedzam niech czują nie przeze mnie nominowani :)
OdpowiedzUsuńmiqa: pisałam już do Sztukaterii, nie otrzymałam odpowiedzi, więc uznaję, że znalazł się już ktoś chętny.
Saara: Zazdroszczę, że ta książka dopiero przed Tobą :)
Paulo: Skoro żadnej jeszcze nie czytałaś, to zachęcam do nadrobienia :)
UpiornyGroszku: Rozumiem Cię doskonale, ja też podchodzę pozytywnie nastawiona do jego książek :)