21 lipca 2011

Amnesia The Dark Descent


Gatunek: Survival horror
Producent: Frictional Games
Dystrybutor : Cenega Poland

Wakacje to czas odpoczynku, błogiego lenistwa i radosnego nastroju. Wolne dni kojarzą mi się przede wszystkim z możliwością poświęcenia kilku godzin dziennie na rozrywki, na które wiecznie brakuje czasu w ciągu pozostałych części roku. Tegoroczny odpoczynek upływa pod znakiem wszelkiej maści horrorów i thrillerów, które ostatnio zdominowały moje gusta czytelnicze i filmowe. Oczywiście uwielbienie dla dreszczowców nie mogło także ominąć gier, które jako jedyne medium są w stanie wywołać we mnie cień strachu. Amnesia the dark descent to mój imieninowy prezent i muszę przyznać, że sama nie wybrałabym sobie lepszego podarunku. W tej grze jest wszystko, co powinien zawierać dobry horror, opierający się na straszeniu bez krwawych i brutalnych środków. 

Miejscem akcji jest XVIII - wieczny ponury i upiorny zamek. Gracz porusza się po wszystkich jego zakamarkach, od eleganckich salonów poprzez ciemne piwnice i kanały, aż do przerażających lochów i tajemniczego sanktuarium. Fabuła gry nie jest skomplikowana, bowiem dotyczy właściwie tylko jednego wątku. Zadaniem gracza wcielającego się w postać Daniela jest dowiedzenie się, dlaczego nasz bohater doprowadził do zaniku własnej pamięci. Co przywiodło go do tajemniczego zamku? I wreszcie czy ma on jakiś związek ze zniknięciami okolicznej ludności? 

Odpowiedzi na te pytania i wyjaśnienia wszelkich wątpliwości poznajemy oczywiście podczas eksploracji świata i odnajdywania przeróżnych notatek i wiadomości. Niemal w każdym pomieszczeniu znajduje się jakiś list, czasem napisany przez Daniela do siebie samego, a czasem będzie to wiadomość, dotycząca właściciela zamku lub jakiegoś konkretnego wydarzenia. W odzyskiwaniu pamięci pomagają także liczne retrospektywne wizje, w których Daniel rozmawia z tajemniczym Aleksandrem. Zamek w wielu miejscach jest zrujnowany, pozbawiony jakiegokolwiek źródła światła, dlatego niezwykle cennym znaleziskiem będzie krzesiwo lub butelka oliwy do lampy. Przedmioty te są niezbędne dla poruszania się w kolejnych lokacjach i przechodzenia etapów gry. Na szczęście twórcy szczodrze obdarowują gracza tym podstawowym ekwipażem i na każdym kroku można natknąć się na coś, co rozświetli mroczne korytarze.

Amensia the dark descent to survival horror, straszący głównie za pomocą dziwnych dźwięków, gasnących nagle lamp i przerażających szeptów dokoła. Wygląd budynku został zaczerpnięty z gotyckich powieści, w których opuszczone zamczyska stanowią tło dla makabrycznych wydarzeń. Labirynty ponurych korytarzy, tajne przejścia, ukryte pod obrazami artefakty i nieustanne poczucie zagrożenia to elementy charakterystyczne zarówno dla wspomnianej literatury, jak i recenzowanego tytułu. Oczywiście nastrój grozy w tym przypadku tworzą nie tylko niewyjaśnionego pochodzenia dźwięki czy zdewastowane pokoje, ale dreszczyk emocji zapewnia również obecność potwora. Z groźnym widmem nie można walczyć; żeby uratować życie należy się przed nim schować lub po prostu uciekać. Co więcej za każdym razem, gdy widzimy potwora lub jakieś inne paranormalne zjawisko Daniel powoli traci zmysły. Gdy jego poczytalność jest bliska zeru obraz wiruje, rozmazuje się i dalsze granie jest bardzo utrudnione. Rozsądek odzyskujemy poprzez wykonywanie zadań, rozwiązywanie zagadek, a także długotrwałe przebywanie w oświetlonym pomieszczeniu. Poruszanie się w ciemnościach również powoduje obłęd, dlatego tak ważne jest posiadanie jakiegoś źródła światła. Na początku gry potwór pojawia się rzadko, a jeśli jest gdzieś w pobliżu to dostrzec można tylko zarys postaci. Dopiero wraz z postępem rozgrywki makabryczny stwór będzie prześladować Daniela coraz częściej. Wyłoni się nagle zza rogu, zacznie łomotać w drzwi lub gonić bohatera, zmuszając gracza do szybkiej akcji. Przyznam, że choć potwór jest tylko jeden to naprawdę można się przestraszyć, gdy niespodziewanie stanie na drodze.  

Amnesia the dark descent to świetna i klimatyczna gra grozy. Polecam ją każdemu miłośnikowi mocniejszych wrażeń, nawet, jeśli z cyberrozrywką spotyka się raczej rzadko. Wszelkie zagadki bowiem są raczej łatwe, a sama rozgrywka nie nastręcza wielu trudności. Każdy potrzebny przedmiot mieni się na niebiesko, więc nie sposób go przeoczyć. Pamiętając, że należy dokładnie przeszukiwać pomieszczenia bez problemu można znaleźć cenne artefakty. Dodatkowo gracz ma stały wgląd do zebranych listów, w których często zawarte są istotne informacje. Ponadto nasza postać często sama sporządza własne notatki, co pozwala uporządkować już zdobytą wiedzę. Zakończenie nie jest zbyt rozbudowane, ale na pewno nie rozczarowuje. W ostatnim rozdziale gracz ma możliwość podjęcia decyzji, która zaważy na finale.
Na pewno jeszcze wrócę do tego tytułu, który choć zrealizowany przez niewielkie studio, prezentuje bardzo wysoki poziom. Gra świateł i cieni, mroczne pomieszczenia, niepokojące dźwięki i tajemnica do rozwiązania to elementy, które cechują ten survival horror i sprawiają, że otrzymuje ode mnie najwyższą ocenę. 

Ocena: 6 / 6 
 

16 komentarzy:

  1. No, i to ja rozumiem - świetna recenzja i wysoka nota dla gry :) Poprawiłaś mi humor!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio kolega w pracy opowiadał mi o innej grze Fear, i nie mogłam zrozumieć jak tu się bać gry, przecież jest się w domu i jedynie patrzy w monitor twoja recenzja mimo iż innej gry pozwoliła mi to trochę zrozumieć ale chyba sama muszę zagrać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wysoka ocena a fabuła intrygująca:). Chętnie obejrzę. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam przygodówki! Ale najlepiej takie, gdzie nie trzeba się bać xDD Nie wiem, czy sięgnę akurat po tę polecaną przez Ciebie, ale narobiłaś mi ochoty na jakąś grę z tego gatunku ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi bardzo ciekawie :) Będę się za nią rozglądać :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam Cie do One Lovely Blog Award. Szcegóły u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Louis: Cieszę się :)

    Jusssi: Oj można się bać gry, ja się boje zdecydowanie bardziej podczas grania niż czytania czy oglądania filmu. Sama się przekonaj :)

    Kasandro: Polecam zagrać :)

    Verity: W takim razie musisz zagrać :)

    Kass: :)

    Hadziu: dziękuję, ale nie biorę udziału w zabawie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wiem co kupię mężowi na urodziny. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię gier komputerowych, więc na pewno się nie skusze, ale chciałabym zauważyć jedną rzecz - potrafisz ciekawie napisać NAWET o grze komputerowej! Sama się sobie zdziwiłam, że przeczytałam tę recenzję, bo przecież gry mnie nudzą ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. zawsze podziwiałam w ludziach zamiłowanie do gier komputerowych. mnie w całej mojej multimedialnej karierze tylko Diablo i The Sims na dłużej zainteresowały. przy innych albo się nudziłam, albo wściekałam, że ciągle mnie zabijało ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Agnieszko: Oby mąż był zadowolony :)

    Przyjemnostki: W takim razie to dla mnie duży komplement :) A do gier oczywiście zachęcam :)

    Vario: Gwarantuję, że przy tej grze nudzić się nie można :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No szkoda, że moich recenzji gier nikt tak nie zachwala...

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi intrygująco ;) Będę się za nią rozglądać, strasznie lubię takie klimaty. A jeżeli jeszcze gra ta potrafi tak wciągnąć, by wzbudzać strach większy niż ten, który może towarzyszyć podczas oglądania filmu czy czytania książki, to chętnie się na nią skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Louis: Znasz moje zdanie :)

    Moniko: Mnie wciągnęła bardzo, i wystraszyła parokrotnie. Przy czytaniu jednak nie często mam okazję trochę się pobać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Amnesia: The Dark Descent jest bezsprzecznie jedną z najstraszniejszych i najbardziej emocjonujących gier, jakie kiedykolwiek powstały.

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy: Jest straszną grą to prawda, ale teraz gram W Silent Hill Homecoming i klimacik też jest :)

    OdpowiedzUsuń