10 sierpnia 2023

Niespokojni zmarli - Simon Beckett

 

Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 504 
Pierwsze wydanie: 2017
Polska premiera: 2017

Seria o antropologu sądowym Davidzie Hunterze zniknęła mi z radaru na wiele lat. Pierwsze trzy tomy czytałam przed założeniem bloga, a czwarty w 2011 roku, więc upłynęło mnóstwo czasu. Niedawno dowiedziałam się, że Beckett napisał jeszcze dwie książki z Hunterem w roli głównej tylko zmienił się polski wydawca i jakoś przeoczyłam ten fakt. W końcu postanowiłam nadrobić zaległości i sięgnęłam po piątą część serii z nadzieją, że powrót do tych kryminałów będzie dobrym pomysłem. Tym razem doktor Hunter zostaje wezwany do komendy w Essex, gdzie ma asystować przy wydobyciu z wody zwłok znajdujących się w stanie głębokiego rozkładu. Bohater z radością przyjmuje zadanie, ponieważ ze względu na fiasko sprawy sprzed lat popadł w niełaskę, tracąc pozycję zawodową i uznanie w środowisku. Z szanowanego eksperta stał się nieetatowym wykładowcą na uczelni, którego zatrudnienie wisi na włosku. Hunter angażuje się więc w sprawę, która na pierwszy rzut oka nie wydaje się skomplikowana. Policja podejrzewa, że odnalezione ciało to Leo Villiers, syn bogatego i wpływowego biznesmena z okolicy. Villiers zaginął kilka miesięcy temu, podobnie jak Emma Derby, z którą prawdopodobnie miał romans. Śledczy sądzą zatem, że zamordował kochankę, a potem popełnił samobójstwo. Jednak Hunter szybko orientuje się, że w tym przypadku proste odpowiedzi nie są tymi właściwymi.

Niespokojni zmarli to solidny kryminał, w którym znalazło się miejsce na niepokojącą atmosferę, dynamiczne zwroty akcji i wydarzenia stawiające protagonistę w niebezpieczeństwie. Trudno mi ocenić jak piąty tom wypada na tle wcześniejszych, ponieważ czytałam je tak dawno temu, że wszystkie szczegóły uleciały z pamięci. Wiem, że ponad dziesięć lat temu byłam zafascynowana twórczością Becketta i każda część robiła na mnie wielkie wrażenie. Czy dzisiaj tak samo oceniłabym te książki? Trudno powiedzieć i może kiedyś skuszę się na ponowną lekturę, ale teraz na pewno jestem bardziej wymagającą czytelniczką i trudniej mi zaimponować jeśli chodzi o poziom skomplikowania intrygi. Z tego względu ta historia nie sprawiła, że z niecierpliwością przewracałam kartki, nie mogąc doczekać się rozwiązania zagadki i nie ocenię jej tak wysoko jak cztery wcześniejsze tomy. Nie potrafię także porównać Huntera z przeszłości z tym opisanym w przedostatniej książce. Widać, że bohater stracił nieco pazur, a trudne doświadczenia odcisnęły piętno na jego życiu, ale nadal jest to dość ciekawa postać, której los nie jest mi obojętny.

Beckett dużo starań włożył w zarysowanie czytelnikowi specyfiki miejsca akcji. Wioska Backwaters to odludna, mroczna kraina, którą trudno uczynić domem. Szybko zapadający zmierzch, zdradliwe bagna oraz drogi przejezdne tylko w czasie odpływu raczej odstraszają niż przyciągają turystów. Również pobliskie miasteczko nie ma nic ciekawego do zaoferowania i ta powszechna rezygnacja oraz brak perspektyw stają się widoczne także w zachowaniu mieszkańców. Hunter spotyka się z obojętnością albo wręcz wrogim nastawieniem i zdaje się, że tylko jedna osoba jest mu przychylna i rozumie, że nie przyjechał, by szukać sensacji tylko doradzać policji. Podobało mi się to, że akcja rozgrywa się w tak nieprzyjaznym miejscu. Bez problemu wyobraziłam sobie rwącą wodę, niebezpieczne grzęzawiska, fatalną pogodę i muszę przyznać, że taka sceneria idealnie pasuje do powieści kryminalnej. Początkowo intryga wydała mi się średnio ciekawa, ale z czasem wydarzenia nabrały tempa, a wątki zaczęły się komplikować i niepostrzeżenie wkręciłam się w historię. Nie odgadłam, kto jest mordercą, nie przewidziałam różnych zwrotów akcji, a finał okazał się zaskakujący, więc jestem usatysfakcjonowana i cieszę się, że Beckett trzyma poziom.

W tej części doktor Hunter również może popisać się wiedzą z zakresu medycyny sądowej i tego, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. Tym razem czytelnik zostaje uraczony dość obrazowymi opisami rozkładu zwłok przebywających w wodzie przez długi czas. Moim zdaniem takie informacje są już wizytówką pisarza i cieszę się, że pod tym względem nic się nie zmieniło, ale co wrażliwsze osoby ostrzegam, że autor bez ogródek wspomina o wszystkich procedurach mających na celu jak najdokładniejsze przebadanie ciała. Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o kwestii tłumaczenia, bo chyba ono zawiniło, doprowadzając do tego, że czasami bohaterowie prowadzili dziwnie drętwe, sztywne dialogi. Nie wszystkie rozmowy protagonistów takie są, ale zdarzają się jakieś niezręczne wstawki, przez które wypowiedzi urywają się bez sensownej konkluzji. Pojawiają się też dość osobliwe określenia, np. „wyszmelcowany kombinezon” (s. 272) w znaczeniu „brudny, zniszczony” oraz „opluskwiać” (s. 289), czyli obrażać kogoś. Po krótkim researchu dowiedziałam się, że nie są to błędy i faktycznie stosuje się takie określenia, ale nie spotkałam się z nimi wcześniej i moim zdaniem lepiej byłoby użyć popularniejszych synonimów.

Niespokojni zmarli to dobry kryminał, mimo że nie jest pozbawiony drobnych wad. Jeśli jeszcze nie znacie Davida Huntera, koniecznie sięgnijcie po pierwsze części cyklu, bo uważam, że są oryginalne i bardzo angażujące. Piąty tom nie zrobił na mnie aż tak dużego wrażenia, ale cieszę się, że wróciłam do twórczości Becketta. Przede mną szósta, ostatnia już część przygód słynnego antropologa i jestem ciekawa, co też autor przygotował na sam koniec. 

Ocena: 4.5 / 6

Cykl dr David Hunter:

1. Chemia śmierci
2. Zapisane w kościach
3. Szepty zmarłych
5. Niespokojni zmarli
6. Zapach śmierci 
 
Inne powieści Becketta:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz