Teoretycznie wszystko jest w porządku. Rodzina spędza miło chwile, ciesząc się piękną pogodą i wolnym czasem. Marian zajmuje się głównie odkrywaniem skarbów jakie kryje podupadająca rezydencja. Antyki, piękne naczynia, bogate zdobienia na ścianach, wspaniałe lustra i fotografie zupełnie pochłaniają jej uwagę. Kobieta jest zachwycona tym przepychem, a jednocześnie zasmucona, że właściciele tak zaniedbali zarówno dom, jak i przyległy teren. Ben bawi się z synem, uczy go pływać, wyraźnie odpoczywa od pracy, czując że lada moment będzie gotowy do zmierzenia się z kursami podnoszącymi kwalifikacje zawodowe. Ciotka Elizabeth, pomimo ponad siedemdziesięciu wiosen na karku, jest pełna energii. Spaceruje, utrwala piękno okolicy na płótnie, ciesząc się, że może spędzić aż dwa miesiące z ukochanym Benem i jego rodziną. W praktyce jednak każdy z bohaterów zaczyna odczuwać, a potem też zauważać pewne niepokojące zmiany. Nie mogę zdradzić o co dokładnie chodzi, ale początkowo są to subtelne, ledwo dostrzegalne rzeczy, które łatwo zrzucić na karb stresu, przepracowania czy zbyt długiego przebywania na słońcu. Z czasem jednak sytuacja eskaluje, ale wtedy protagoniści są już w takim stanie, że trudno im szczerze porozmawiać o tym, co dzieje się dokoła.
Zdaję sobie sprawę, że enigmatycznie piszę o tym, co spotyka Rolfe’ów, ale naprawdę nie chcę nikomu psuć wrażeń. Całopalenie to w mojej ocenie horror psychologiczny, gdyż najwięcej grozy i napięcia odczuwałam właśnie wtedy, gdy miałam wątpliwości czy bohaterowie postradali zmysły, czy rzeczywiście wynajęta posiadłość nie jest zwykłym budynkiem. Z przerażeniem obserwowałam również jak zmieniają się ich relacje. Ze zgranej, sympatycznej rodziny nie zostaje wiele, kiedy poszczególni jej członkowie nagle obojętnieją na bliskich. Jakby zapomnieli, co jeszcze kilka tygodni wcześniej było dla nich najważniejsze w życiu. Jak dotąd tylko chwalę powieść Marasco, ale oczywiście nie jest to dzieło bez wad. Uważam, że pisarz używa trochę zbyt oszczędnego języka. Myślę, że nie zaszkodziłoby, gdyby pewne fragmenty zostały uzupełnione o dokładniejszy opis. Również pierwsze spotkanie bohaterów z właścicielami domu jest moim zdaniem chaotycznie napisane i pozbawione wyrazu. Na podstawie tej sceny w życiu nie powiedziałabym, że Całopalenie to intrygująca powieść. Nie miałabym też nic przeciwko, żeby zakończenie było bardziej rozbudowane, chociaż w tym przypadku brak wyjaśnienia nie odebrał mi przyjemności z lektury i uważam, że taki finał ma swoje uzasadnienie.
Na koniec muszę też wspomnieć o tym, że czasami w trakcie lektury czułam, że książka powstała w nieco innych czasach. O ile wątki ucieczki z miasta latem czy zmagania się z problemami finansowymi są jak najbardziej aktualne, tak pewne spostrzeżenia oraz rozwiązania raczej nie przystają do obecnych realiów. Mam na myśli głównie fakt, że Marian niby wyjechała na wakacje, ale jednak cały czas zajmuje się sprzątaniem, porządkowaniem lub przyrządzaniem jedzenia. Kobieta ewidentnie wpisuje się w rolę tradycyjnej żony i matki, która dba o rodzinę, a dla rozrywki poleruje srebra lub pielęgnuje rośliny zamiast wylegiwać się nad basenem. Zaskoczył mnie też pewien dialog między małżonkami. Otóż kiedy Ben przymila się do żony, ale ta ignoruje jego zaloty, mężczyzna dziwi się, że Marian nie ma ochoty na amory, a przecież „jeszcze dwa lata do jej klimakterium”. W ogóle nie wiem o co chodzi w tej „błyskotliwej” uwadze, bo bohaterka ma trzydzieści kilka lat, więc do menopauzy jej daleko. Ponadto przekroczenie konkretnego wieku nie oznacza, że ludzie automatycznie przestają interesować się erotyczną sferą życia, ale zakładam, że w 1973 roku myślano nieco inaczej.
Ostatecznie Całopalenie oceniam jako intrygującą i niepokojącą historię, która słusznie znajduje się w kanonie literatury grozy. Bardzo lubię motyw przerażającego domostwa i wszystkich osobliwości spotykających jego nowych mieszkańców, więc cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę. Jednocześnie rozumiem, że dla kogoś to może być nużąca opowieść, dlatego zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii.
Ocena: 4.5 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz