Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 336
Popularne przysłowie mówi, że
każdy jest kowalem swojego losu. Uważam, że z tego zdania można wyciągnąć cenną
naukę, chociaż wiadomo, że czasami dzieje się coś zupełnie nieprzewidywalnego i
niezależnego od naszego postępowania. Jednak w większości przypadków to, co nam
się przytrafia jest efektem dokonanych wyborów. Powieść Ruty Sepetys porusza właśnie
zagadnienie podejmowania właściwych decyzji i borykania się z idącą za nimi
odpowiedzialnością. Wkraczająca w dorosłość Josie Moraine marzy o tym, żeby
zmienić swoje życie. Dziewczyna chce wyrwać się z Nowego Orleanu i zacząć naukę
w college’u, żeby przypadkiem nie powielić błędów matki. Niestety nie łatwo
zrealizować taki plan, gdy jest się córką prostytutki, która wszem i wobec
chwali się, że nadała swojemu dziecku imię na cześć pewnej burdelmamy. Akcja
powieści rozgrywa się w latach 50. XX wieku, więc posiadanie inteligencji oraz
ambicji nie wystarcza do pokonania uprzedzeń klasowych. Josie nie może tak po
prostu odmienić swojego losu, chociaż bardzo się stara. Bohaterka musi dokonać
kilku niezwykle ważnych wyborów, które zaważą na jej przyszłości, odpowiadając
sobie jednocześnie na pytanie czy utrata sumienia i szacunku do samej siebie to
nie za wysoka cena za realizację marzeń.
Ruta Sepetys podbiła serca wielu
czytelników książką Szare śniegi Syberii. Nie miałam jeszcze okazji czytać tej
powieści, ale nazwisko pisarki było mi już znane i to właśnie z tego względu
zdecydowałam się sięgnąć po Wybory. Absolutnie nie żałuję, że poświęciłam trzy
wieczory na to, żeby śledzić losy głównej bohaterki, więc recenzja będzie
pozytywna, chociaż muszę przyznać, że w niektórych fragmentach zabrakło mi
jakiegoś pazura, dreszczyku emocji, ale o tym za chwilę. Autorka nakreśliła
świetne portrety psychologicznie wszystkich postaci, co uważam za największą
zaletę tej książki. Dzięki temu od razu poczułam rytm opowieści i zanurzyłam
się w historię o młodej kobiecie pragnącej dla siebie lepszego życia, mimo że
dzieło Sepetys nie wyróżnia się niespodziewanymi zwrotami akcji. Każdy bohater
został obdarzony osobowością, nie ma w tej powieści ani jednego papierowego,
niewiarygodnego charakteru, który przypominałby czytelnikowi, że obcuje on z
fikcją literacką. Przewracając kolejne strony myślałam sobie, że wcale nie
zdziwiłabym się, gdyby na końcu książki autorka przyznawała, że tworząc postać
Josie wzorowała się na rzeczywistym życiorysie kogoś zmagającego się z
niesprawiedliwą oceną społeczeństwa i wieloma uprzedzeniami związanymi z
pochodzeniem. Nic takiego nie miało miejsca, perypetie zdeterminowanej
dziewczyny mieszkającej i pracującej w szemranej dzielnicy, są wytworem
wyobraźni Ruty Sepetys, ale nie zmienia to faktu, że cała historia brzmi
niezwykle wiarygodnie.
Główną bohaterkę polubiłam od
razu. Zaimponowała mi hartem ducha i odpornością na piętrzące się trudności. Od
dzieciństwa Josie musiała borykać się z humorzastą i kompletnie
nieodpowiedzialną matką, potrafiącą zarabiać jedynie na handlu własnym ciałem.
W wieku osiemnastu lat dziewczyna zyskała pewność, że teoretycznie najbliższa
osoba nigdy jej nie pomoże, bo jedyne, co może zrobić, to pociągnąć Josie za
sobą na samo dno. Sympatią obdarzyłam także innych, mających dobre serce
bohaterów. Warto wspomnieć o pisarzu i właścicielu księgarni Charliem, o jego
synu Patricku, o prowadzącej dom publiczny Willie Woodley, która tylko udawała
szorstką i nieprzyjemną, ale w głębi duszy żywiła ciepłe uczucia do Josie i
robiła wszystko, by nastolatka nie stała się prostytutką. Nie mogę także
zapomnieć o szoferze traktującym główną bohaterkę jak córkę. Oczywiście nie
brak w tej powieści czarnych charakterów, których podłość szokuje i przeraża,
jednak ich pojawienie się związane jest z kluczowymi dla historii wydarzeniami,
dlatego nic więcej na ten temat nie mogę napisać.
Na początku wspomniałam, że
zabrakło mi w książce Sepetys dreszczu emocji, więc pora się z tego
stwierdzenia wytłumaczyć. Otóż odczuwałam emocje związane z niepewnością, co do
losów Josie, jednak zaciskająca się wokół dziewczyny pętla kłopotów powinna być
nieco lepiej zarysowana. Bohaterka została wplątana w pewną bardzo nieprzyjemną
sytuację i moim zdaniem trochę zbyt szybko wszystko się wyjaśniło. Wybory to powieść obyczajowa i nie
pasują do niej nagłe zwroty akcji, ale nie zaszkodziłoby, gdyby w pewnym
momencie pisarka trochę „podkręciła” atmosferę. Niemniej książkę uważam za
interesującą i wartościową, dlatego nie waham się ją polecać. Ruta Sepetys
zadbała także o szczegółowe opisanie rzeczywistości lat 50. Zamożni ludzie
okazywali jawną pogardę biedniejszym, większość maskowała swoje zepsucie pieniędzmi,
przez co uchodzili w towarzystwie za godnych szacunku. Oczywiście nie wszyscy
bogacze byli zarozumiali i fałszywi, ale z powieści wyłania się ogromny
kontrast pomiędzy światem ludzi bywających na wystawnych przyjęciach a światem
tych, którzy mogli jedynie o takich atrakcjach marzyć. Jeśli jesteście ciekawi,
jaki wpływ na ludzkie życie mają nawet te najprostsze, pozornie błahe decyzje
to koniecznie powinniście zapoznać się z tą historią.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz