25 kwietnia 2014

Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści - H.P. Lovecraft


Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 792

Zbiór opowiadań Lovecrafta otrzymałam w prezencie z okazji ostatnich urodzin i jak tylko zdjęłam ozdobne opakowanie i zobaczyłam, co też się w nim kryje, wiedziałam, że jest to najlepszy książkowy podarunek, jaki kiedykolwiek dostałam. Od dawna bowiem chciałam zapoznać się z twórczością pisarza okrzykniętego mistrzem fantastyki grozy, którego dzieła od wielu dekad inspirują nie tylko literatów, ale także muzyków, twórców gier komputerowych i rysowników. Książka kilka miesięcy przeleżała na półce, ponieważ uznałam, że do tego, by wkroczyć w świat opowiadań Lovecrafta potrzebuję spokoju oraz czasu na to, żeby nieśpiesznie delektować się każdym słowem. Później jednak doszłam do wniosku, że skoro nic nie wskazuje na to, bym nagle mogła zapomnieć o wszystkich obowiązkach na wiele dni i po prostu oddać się lekturze, to nie ma sensu dłużej zwlekać z zatopieniem się w tę osobliwą i pełną potworności rzeczywistość. Otworzyłam książkę, zaczęłam czytać pierwsze opowiadanie i przepadłam. Howard Phillips Lovecraft to wirtuoz słowa pisanego, posiadający tak bogatą, a zarazem przerażającą wyobraźnię, że doprawdy nie sądzę, by jakikolwiek inny pisarz mógł się z nim równać.

Twórczość tego artysty po prostu mnie urzekła. Ale nie w taki oczywisty sposób wynikający z niemożności przerwania lektury; przerażenia wywoływanego przez opisy potwornych światów i istot czy też prostego stylu, dzięki któremu „książka czyta się sama”. Żaden z wymienionych wyznaczników świetnej lektury, moim zdaniem do Zgrozy w Dunwich nie pasuje, ponieważ zbiór podczytywałam niemal przez dwa miesiące, odczuwana groza wcale nie była tak wielka, a język momentami wydawał mi się nazbyt archaiczny. Dlaczego więc wystawiam opowiadaniom Lovecrafta najwyższą ocenę? Już tłumaczę. Zachwycił mnie paradoks jego prozy. Z jednej strony pisarz wykazał się niesamowitą konsekwencją w kreowaniu przedziwnych istot i sytuacji, w których dochodzi do spotkania głównego bohatera z potworem, przez co wszystkie teksty są spójne. Ale jednocześnie, wykorzystane motywy, odwołania i nadnaturalne postaci zostały potraktowane z zaskakującą swobodą. W większości utworów zgromadzonych w tym zbiorze pojawiają się przedstawiciele nieznanych, przybyłych z kosmosu cywilizacji stanowiący dla bohaterów zagrożenie. Są więc wzmianki o istotach nazywanych Wielkimi Przedwiecznymi; potężnych bóstwach takich jak Cthulhu czy Dagon, a także przedziwnych koncepcjach międzygwiezdnych podróży umysłu. To wszystko sprawia, że uniwersum stworzone przez Lovecrafta, nazywane także mitologią Cthulhu, pozostawia tak wiele luk, które wypełniają czytelnicy oraz inny artyści, odwołując się w swoich dziełach do prozy amerykańskiego pisarza.

W akapicie powyżej napisałam, że obcowanie z tekstami autora nie dostarcza potężnej dawki przerażenia i swoje zdanie podtrzymuję, ponieważ w trakcie lektury nie czułam się specjalnie wystraszona. Jednak muszę uściślić jedną rzecz – czytając opowiadania Lovecrafta wcale się nie bałam, ale prawdziwa, ta najgorsza i najpotężniejsza groza przychodziła w chwilach, gdy odkładałam książkę na półkę. Te historie we mnie zostały, nie sposób o nich zapomnieć, ponieważ powracają w postaci uporczywych myśli, skojarzeń i rozważań o tym czy autor nie zawarł w nich cząstki prawdy, czy przypadkiem nie posiadał wiedzy niedostępnej innym ludziom. Recenzowany zbiór pobudził moją wyobraźnię i po raz pierwszy od dawna czuję, że chciałabym do przeczytanej książki wrócić w przyszłości. Muszę również przyznać, że proza Lovecrafta wywołuje jeszcze większe wrażenie, jeśli choć trochę zna się biografię pisarza. Związków pomiędzy samym autorem, a postaciami przez niego stworzonymi jest naprawdę sporo. Mężczyzna nigdy nie pracował, całe życie oddawał się przeróżnymi badaniom i studiom, a przez okres około pięciu lat w ogóle nie opuszczał swojego domu. Jego matka uważała ponoć, że syn nie pokazuje się innym ludziom, ponieważ ma odrażającą, zniekształconą twarz. Zastanawiające, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że bohaterowie jego utworów byli rozmiłowani w nauce, nie parali się zwyczajną pracą, cierpieli na przeróżne schorzenia psychiczne, a często także stawali się okrutnie oszpeceni przez monstra, które kradły ich dusze i umysły.

Nie będę przytaczać fabuł poszczególnych historii, ponieważ prawdę mówiąc, nie wydaje mi się, żeby koniecznością było wspominanie, o czym opowiada piętnaście niesamowitych lovecraftowskich tekstów. Mam nadzieję, że zachęcę was stwierdzeniem, że wszystkie utwory z tego zbioru bardzo mi się podobały. Największe wrażenie wywarły na mnie opowieści, w których odbiorca stopniowo zostaje wciągnięty do fikcyjnego świata i razem z głównym bohaterem pogrąża się w narastającym szaleństwie. Moje ulubione opowiadanie nosi tytuł Widmo nad Innsmouth. Uważam, że jest ono wyrazem prawdziwego kunsztu pisarza, objawiającego się zdolnością do tworzenia tak gęstej, wieloznacznej i niepokojącej atmosfery, że czasem naprawdę miałam wrażenie, że lada moment stanę oko w oko z ludźmi o rybiej aparycji albo zatrzymam się z obok starego Zadoka Allena, by wysłuchać jego opowieści o upadku i przemianie portowego miasteczka. Wyróżnię jeszcze Zew Cthulhu – tekst ten zauroczył mnie pomieszaniem jawy i snu, włączeniem do opowieści szaleństwa niewyjaśnionego pochodzenia oraz oczywiście charakterystyką przedziwnych stworów przypominających skrzyżowanie roślin ze zwierzętami, a także zamieszkiwanego przez nie przerażającego kamiennego miasta R’lyeh.

Pisałam niedawno, że rzadko zwracam w swoich recenzjach uwagę na tłumaczenie, ale tym razem znów muszę zrobić wyjątek, ponieważ przekład w tym wydaniu jest genialny. Maciej Płaza stanął przed niewiarygodnie trudnym zadaniem, jakim jest oddanie w naszym języku specyficznego, archaicznego stylu Lovecrafta. Uważam, że znakomicie sobie z nim poradził, na dodatek napisał także świetną analizę twórczości pisarza, która oczywiście tematu nie wyczerpuje, ale stanowi ciekawy komentarz do zawartych w zbiorze opowiadań.  To wydanie zawiera także sugestywne, mroczne ilustracje idealnie dopełniające treść utworów. Twórczość H. P. Lovecrafta wywarła na mnie ogromnie wrażenie, jestem przekonana, że jeszcze nie raz będę do niej wracać. Uważam też, że dla fanów horroru i fantastyki jest to pozycja obowiązkowa.

Ocena: 6 / 6

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Z półki oraz Klucznik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz