Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 432
Podczas lektury Puszczyka czułam się jak gość spóźniony
na eleganckie przyjęcie. Wszyscy już dawno zajęli swoje miejsca i pochłonięci
rozmową nie zauważyli mojego przybycia. A ja desperacko próbuję zorientować się
w omawianym temacie i ze strzępków podsłuchanych informacji wywnioskować, czego
dotyczy dyskusja. Tak też było w przypadku powieści Jana Grzegorczyka, bo
wszystko wskazuje na to, że w Puszczyku
autor kontynuuje wątki podjęte w Chaszczach
– pierwszej książce o Stanisławie Madeju. Żeby oddać pisarzowi sprawiedliwość
muszę wspomnieć, że bez znajomości poprzedniej historii również można
zorientować się w fabule, ale wyraźnie widać, że najnowsze dzieło jest
domknięciem wcześniejszej opowieści.
Stanisław Madej spóźnia
się na spotkanie z zaprzyjaźnionym księdzem. Gdy wreszcie dociera na plebanię
nikt nie otwiera mu drzwi. Zaniepokojony kieruje się w stronę kościoła i
znajduje zwłoki proboszcza. Według policji Melchior Górski zmarł w wyniku
upadku z drabiny, ale Madej nie wierzy w nieszczęśliwy wypadek. Obawia się, że
ktoś zamordował księdza, ponieważ ten obiecał wyjawić mu tajemnicę, która
prawdopodobnie łączy się ze sprawą pewnego samobójstwa sprzed kilku miesięcy. Bohater
podejmuje własne śledztwo, a przy okazji próbuje poradzić sobie z dojmującym
uczuciem samotności, przeplatanym okresowymi wybuchami euforii, za które
odpowiadają przelotne znajomości z kobietami.
Wątek kryminalny został
w tej książce całkiem dobrze pomyślany i rozwinięty, chociaż rozwiązanie
zagadki morderstwa księdza nie należy do najoryginalniejszych. Zgodnie z tym,
co napisałam na początku, śmierć Górskiego łączy się z innym zgonem, o którym zapewne
więcej można poczytać w Chaszczach. Z
tego powodu w trakcie lektury czułam ciągły głód i niedosyt informacji. Nie wiedziałam,
kim są często wspominani bohaterowie, jak doszło do tego, że Madej rzucił pracę
w Poznaniu i przeprowadził się do Puszczy Noteckiej oraz jakie relacje łączą go z
poszczególnymi mieszkańcami wioski. W końcu udało mi się wypełnić wszystkie
luki, ale nadal uważam, że chronologiczne czytanie jest lepszą metodą na
poznawanie tej historii. Puszczyk nie
jest typową powieścią kryminalną, chociażby z tego względu, że śledztwo
prowadzi laik, najczęściej kierujący się własną intuicją. Amator mieszający się
w policyjne dochodzenie pojawia się w wielu książkach, ale Madejowi brak
przebojowości i pewnej dozy bezczelności potrzebnej do wytkania nosa w nie
swoje sprawy. Owszem, bohater usiłuje się czegoś dowiedzieć, kiedy trzeba
odgrywa właściwą rolę, ale nie jest owładnięty przez tę sprawę. A co najważniejsze
dostrzega też swoją małość i liczne słabości, co sprawia, że powieść
Grzegorczyka momentami nabiera nieco filozoficznego charakteru połączonego z
rozkoszowaniem się pięknem przyrody i czerpaniem radości z prostych czynności
jak obserwowanie ptaków czy zbieranie grzybów.
Autor nie moralizuje i
nie poucza, a jedynie sygnalizuje, że nikt nie jest wolny od wad. Zastanawianie
się nad sensem życia, użalanie nad sobą czy też smucenie z powodu
nieszczęśliwych wydarzeń wypada naturalnie i w żadnym razie nie trąci banałem
czy niepotrzebną ckliwością. Narracja prowadzona jest z perspektywy Stanisława
Madeja, więc siłą rzeczy czytelnik ma ograniczony dostęp do wszystkich
wydarzeń. Jednak razem z bohaterem może dopasowywać kolejne hipotezy do faktów,
zastanawiając się nad tym jak było naprawdę. Najbardziej dynamiczny jest koniec
powieść, w którym niemal wszystko zostaje wytłumaczone, początek również
intryguje i od razu pochłania uwagę czytelnika. Natomiast pomiędzy rozwinięciem
a finałem akcja staje się nieco spokojniejsza, ponieważ na pierwszy plan wysuwa
się osobowość głównego bohatera – niespełnionego pisarza uwikłanego w dziwne
znajomości i układy, zawieszonego między pragnieniami a powinnościami. Jan
Grzegorczyk czaruje opisem urokliwej łąki w lesie czy wzniosłych odczuć Madeja,
ale równie udanie wplata do powieści niewybredne żarty, dwuznaczne aluzje i
świetnie wykreowane sceny erotyczne. W jego stylu nie ma przesady ani
sztuczności, Grzegorczyk potrafi pisać o wszystkim i o każdym, dostosowując
użyty język do okoliczności.
Bohaterowie Puszczyka to zwykli ludzie, zmagający
się z własnymi słabościami i demonami przeszłości. Nic w nich nie jest
jednoznaczne. Nie wiadomo, kiedy mówią prawdę, a kiedy tylko udają skruchę lub
odgrywają rolę przyjaciela. Każdy ma jakieś tajemnice i każdy ma prawo do
popełniania błędów. Główny bohater to pięćdziesięcioletni kawaler, dla którego
przeprowadzka okazała się okazją do przeorganizowania własnego życia. Madej
chce napisać książkę, znaleźć bratnią duszę, zapuścić korzenie w nowym miejscu
i wtopić się w krajobraz puszczy. Jedyne, co denerwowało mnie w tym bohaterze
to łatwość, z jaką zakochuje się w kolejnych kobietach. Wystarczy, że któraś
posłała mu zachęcający uśmiech a Madej już jest pod jej urokiem. Na dodatek bez
specjalnego żalu żegna kolejne kochanki, poznaje nowe, a za chwilę znów tęskni
za dawnymi znajomościami. Równie intrygujące jest to, że prawie wszystkie
poznanie panie wodzą za nim oczami, nawet siedemdziesięcioletnia żona
prokuratora nie ma nic przeciwko dość odważnemu flirtowi. Puszczyka polecam, mimo że nie składa się z nieprzewidywalnych
zwrotów akcji czy wybitnych postaci. Powieść ma w sobie to coś, co pozwala
zatopić się w lekturze na długi czas, zapomnieć o własnych sprawach i dzielić
rozterki głównego bohatera.
Ocena: 4,5 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik
Egzemplarz
recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa
Znak.
O "Puszczyku" i "Chaszczach" słyszałam już wcześniej i mam sporą ochotę je przeczytać. Szkoda, że na okładce nie było zaznaczone, że to kontynuacja, jak ja nie lubię takich rzeczy!
OdpowiedzUsuńW krótkiej notce o autorze jest napisane, że Madej pojawia się w powieści "Chaszcze", ale nie ma informacji, że "Puszczyk" to ciąg dalszy historii. Nawet biblionetka zawiodła w tej kwestii,a przed sięgnięciem po powieść sprawdzałam czy nie jest to część jakiejś serii. Też nie lubię takich rzeczy, zawsze staram się czytać chronologicznie, a tu taki numer.
UsuńSłyszałam o tej książce wielokrotnie, ale zawsze jakoś omijałam ją, choć nie wiem dlaczego. Szczerze mówiąc na chwilę obecną nie będę tej pozycji usilnie szukać, ale jak trafi w moje ręce, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńWidocznie to jeszcze nie moment na taką opowieść. Też mam mnóstwo książek odłożonych na później, po prostu czekają na właściwy czas :)
UsuńMiałam podobne odczucie braku informacji, nawet pisząc u siebie o książce zaznaczyłam ,iz czułam się jakbym ogladała spektakl od aktu II. Teraz przeczytałm "Chaszcze" i mam wreszcie pełny obraz. Z tym,że bardziej podobał mi się "Puszczyk".
OdpowiedzUsuńTrafne porównanie :) Mnie na myśl przyszło przyjęcie :) Nie wiem czy po poznaniu "Puszczyka" jest w ogóle sens czytania "Chaszczy", bo przecież zagadkę morderstwa już znam. Wszystkie karty zostały odkryte.
UsuńKsiążkę czytałam całkiem niedawno i przyjemnie wspominam:)
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie wiedziałam, że ta książka jest kontynuacją! Widzę, że muszę najpierw przeczytać "Chaszcze", może będę miała jaśniejszy obraz sytuacji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Zdecydowanie lepiej jest zacząć od początku historii to później wszystko ułoży się w głowie na właściwym miejscu :)
UsuńSłyszałam i o "Chaszczach" i o "Puszczyku". Dobrze, że zaznaczyłaś w recenzji, że lepiej czytać chronologicznie. Jeśli więc zdecyduję się na zapoznanie się z twórczością Grzegorczyka - zacznę od "Chaszczy".
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :)
Zaznaczyłam, bo w tym przypadku zachowanie chronologii jest ważne. Dziwne, że w przypadku recenzji "Puszczyka" często się o tym zapomina.
UsuńMoże być ciekawie, ale muszę sięgnąć po pierwszą część ;)
OdpowiedzUsuńJa też pierwszej części nie znam. :)
OdpowiedzUsuńAle "Puszczyka" czytałaś? Nie irytowała Cię nieznajomość pierwszej części?
Usuńnie czytałam ani tej, ani poprzedniej książki
OdpowiedzUsuńi w sumie nie ciągnie mnie :)
Ech, a ja nadal nie mogę się przekonać do twórczości rodzimych autorów, szczególnie tych publikujących współcześnie...
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto się przemóc. Wśród powieści naszych rodzimych pisarzy można wyłowić prawdziwe perełki :)
UsuńChodzę już wokół tych książek od jakiegoś czasu, wciąż nie mogąc się zdecydować. Były już bardzo entuzjastyczne recenzje, ale ostrzegające właśnie, że dobrze czytać po kolei, a ja ostatnio w księgarni natykam się wyłącznie na kontynuację:-)
OdpowiedzUsuńNa pewno w necie jeszcze gdzieś można zamówić "Chaszcze". Myślę, że warto poznać tę historię, chociaż wątek kryminalny nie rzuca na kolana. Niemniej książkę czyta się całkiem przyjemnie :)
UsuńTeż się tak często czuję, gdy sięgam po którąś z kolei część serii, jakbym była kimś obcym w tłumie dobrych znajomych, na szczęście to uczucie przeważnie szybko mija :) Lubię polską literaturę, a w niej także i wątki kryminalne, więc to chyba coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńZe względu na to uczucie szerokim łukiem omijam kolejne części, jeśli nie znam pierwszej powieści. A tym razem dałam się złapać w pułapkę :P Jeśli lubisz polską literaturę to myślę, że będziesz zadowolona :)
UsuńCzytałam część pierwszą przygód Stanisława Madeja, po kontynuację też mam zamiar sięgnąć :) I masz rację, lepiej czytać po kolei, wtedy człowiek jest bardziej zorientowany w sytuacji :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOtóż to :) Na razie mam Madeja lekko dość, za to ciekawi mnie trylogia o księdzu Groserze napisana przez Grzegorczyka.
UsuńTego autora czytałam kiedyś "Niebo dla akrobaty". Książka wydała mi się przesłodzona i naiwna :)
OdpowiedzUsuńW tej pozycji niczego takiego nie zauważyłam, więc może warto dać Grzegorczykowi drugą szansę? :)
UsuńNawet lubię Grzegorczyka". "Chaszcze" całkiem mi się podobały. Myślałam, że "Puszczyk", to zupełnie oddzielna książka, ale skoro nawiązuje do "Chaszczów" to chętnie przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie tylko nawiązuje, ale właściwie kontynuuje historię. Skoro lubisz prozę Grzegorczyka to namawiam do przeczytania "Puszczyka" :)
OdpowiedzUsuńTo kompletnie nie dla mnie. Nie przemawia do mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńCzytałam i koniecznie muszę nadrobić i przeczytać tez pierwszą część !!!!
OdpowiedzUsuńO Puszczyku tak wiele pisano i mówiona, że albo można mieć do niej awers, albo jest się na nią pozytywnie nastawionym, za cała pewnością należę do tej drugiej grupy. Pomimo jej niedoskonałości mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Do mnie docierały w większości pozytywne opinie o książce i w sumie to jest dobra pozycja, dlatego polecam :)
Usuńcieszę się, że przeczytałam Twoją recenzję, a nazwisko pana Jana Grzegorczyka dopisuję do listy polskich autorów, których warto przeczytac:)
OdpowiedzUsuń