Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 344
Mordercze
grono to pierwsza powieść z liczącej siedem części serii Suspense autorstwa Heather Graham.
Obawiałam się, że książka określana jako thriller romantyczny rozczaruje mnie
tak, jak niedawno przeczytana historia wykreowana przez Lindę Howard. Do lektury
Morderczego grona podeszłam z rezerwą
i niewielkimi oczekiwaniami, co do jej walorów literackich. Miałam nadzieję, że
dzięki amerykańskiej pisarce spędzę przyjemnie kilka godzin, zatapiając się w
kolejnej kryminalnej opowieści. Po przeczytaniu książki z ręką na sercu mogę
stwierdzić, że moje oczekiwania zostały spełnione. Heather Graham nie zachwyca
stylem czy bogatą charakterystyką bohaterów, ale sprawdza się idealnie na
leniwe, letnie popołudnie. A co najważniejsze, w przypadku jej dzieła hasło thriller
romantyczny jest jak najbardziej na miejscu, ponieważ autorce udało się
idealnie dobrać proporcje między romansem a zbrodnią.
Lori Corcoran wraca do
rodzinnego Miami, aby być przy ukochanym dziadku, który prawdopodobnie nie
wyjdzie z ciężkiej choroby. Piętnaście lat temu w pośpiechu wyjechała za
granicę po tym jak wraz z przyjaciółmi była świadkiem traumatycznego zdarzenia.
Teraz odnawia znajomości ze szkolną paczką, ciesząc się, że mimo tego, co
wydarzyło się w przeszłości, nadal potrafią się doskonale dogadywać. Spokój
Lori rujnuje wiadomość o kolejnych zabójstwach w okolicy, a jej przerażenie
wzmaga fakt, że ofiarami były koleżanki z dawnych lat. Czy wśród uprzejmych,
wykształconych i odnoszących sukcesy znajomych czai się bezwzględny zabójca? Co
z całą sprawą ma wspólnego Sean Black, z którym kiedyś łączyło ją coś więcej
niż przyjaźń? Kobieta nie ma pojęcia, komu zaufać, jest rozdarta pomiędzy
namiętnością a podejrzeniami w stosunku do Seana. Na dodatek sama nie jest
całkiem niewinna, bowiem od lat pilnie strzeże pewnego sekretu.
Przeczytawszy
kilkanaście pierwszych stron byłam przekonana, że powieść Heather Graham niczym
pozytywnym mnie nie zaskoczy. Wprawdzie fabuła zapowiadała się interesująco,
ale początkowy rozwój wydarzeń pozwolił wysnuć mi wniosek, że Mordercze grono to kolejna płytka
historyjka o rozdzielonych przed laty kochankach, którzy zjednoczą się w
obliczu zagrożenia. Na szczęście tak źle nie jest i chociaż pisarka nie
uniknęła schematów oraz uogólnień, to im dalej tym lepiej i ciekawiej. Postanowiłam
nie zniechęcać się po niezbyt udanym pierwszym wrażeniu i ani się obejrzałam, a
z uwagą śledziłam losy bohaterów i przewracałam kartkę za kartką, byle jak
najszybciej dowiedzieć się czegoś więcej o morderstwach na upalnej Florydzie.
Intryga kryminalna nie należy do wyrafinowanych, ale autorka pozwala
czytelnikowi zabawić się w detektywa, próbującego zdemaskować zabójcę. Uważam,
że to największa zaleta recenzowanej powieści, ponieważ w otoczeniu Lori można wytypować,
co najmniej kilku podejrzanych. Każdy wydawał mi się zdolny do popełnienia
takiego czynu, co chwilę zmieniałam zdanie, wskazując innego bohatera na
zwyrodnialca, pozbawiającego życia samotne kobiety. Na końcu okazało się, że na
pewnym etapie podejrzewałam właściwą postać, ale aż do samego finału nie miałam
pewności. Motywacja mordercy nie zaskakuje, właściwie takiego wyjaśnienia można
się spodziewać skoro eskalacja przemocy nastąpiła, gdy starzy znajomi odnowili
kontakty. Ktoś, ze skrywaną urazą, ktoś mający bardzo wysokie mniemanie o
sobie, ktoś świetnie maskujący prawdziwe intencje – oto poszukiwany
przestępca.
Powieść nie koncentruje
się na uczuciach bohaterów w takim stopniu jak ma to miejsce w romansach.
Oczywiście para głównych protagonistów dość burzliwie dąży do tego, by stworzyć
związek, ponieważ każde z nich ma uprzedzenia w stosunku do tego drugiego, ale
relacje między nimi nie przesłaniają innych aspektów historii. Dzięki takiemu
rozwiązaniu Mordercze grono może
podobać się też czytelnikom, na co dzień stroniącym od harlequinowych romansów.
Za zaletę uważam też oszczędność w opisach wszelkich miłosnych uniesień.
Bohaterowie nie odmawiają sobie erotycznych przygód, ale Heather Graham wie, że od
dosłownego opisu lepsza jest sugestia lub taktowna wzmianka na ten temat.
Bardzo podobała mi się atmosfera niepewności i lęku, jaka wyklarowała się mniej
więcej w połowie powieści i trwała aż do ostatniej strony. Przez ograniczony
krąg podejrzanych relacje między bohaterami uległy gwałtownej zmianie. Radość z
ponownego spotkania zamieniła się w strach i niekończącą się listę domysłów,
kto gdzie był w czasie, gdy ginęły kolejne kobiety. Potrafiłam wyobrazić sobie
jak niepewnie muszą czuć się bohaterowie, oskarżając siebie nawzajem. I jak
trudne musiało być uświadomienie sobie, że bądź co bądź bliska osoba jest
zdolna do zabicia człowieka.
Lori to typ
samodzielnej kobiety, która sama przed sobą nie chce przyznać się do słabości
czy gorszego dnia. Bohaterka dawno temu postanowiła, że zapomni o rodzinnych
stronach, ale choroba dziadka skłoniła ją do zmiany decyzji. Najbardziej zależy
jej na dobru czternastoletniego syna Brendona, dlatego to o nim myśli w
pierwszej kolejności. Sean również opuścił Miami po tym, co spotkało go wiele
lat temu ze strony mieszkańców. Teraz przyjechał do miasta w sprawach
zawodowych, ale powrót Lori rozbudził w nim dawne pragnienia i nadzieje. Inni
bohaterowie raczej nie wyróżniają się niczym szczególnym. Brat Lori Andrew
kręci dokumenty o zwierzętach, jej najlepsza przyjaciółka Jana jest agentką nieruchomości,
a kuzyn Jeff prawnikiem. Oprócz nich pojawiają się także policjanci Ricky i Ted,
właścicielka kawiarni Sue oraz pozostali koledzy z dawnych lat. Trudno każdemu
z nich przyznać jakąś szczególną cechę charakteru, w książce określani są
raczej przez pryzmat wykonywanego zawodu lub ze względu na rodzaj znajomości.
Jednak w tej powieści brak wnikliwych portretów psychologicznych nie jest
mankamentem. Kreacja bohaterów jest wystarczająca na miarę jednorazowej
opowieści, mającej za zadanie po prostu umilić czas.
Mordercze
Grono polecam fanom kryminalnych zagadek w nieco lżejszej
wersji połączonych z bardziej rozbudowanym wątkiem miłosnym, niż ma to miejsce w
tradycyjnych thrillerach. Heather Graham pisze w sposób prosty, codzienny. W
jej stylu nie doszukamy się wielu środków stylistycznych czy ujmujących opisów,
ale autorka potrafi zbudować niepokojącą atmosferę i skonstruować fabułę na
przyzwoitym poziomie.
Ocena: 4 / 6
Egzemplarz
recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa
G+J.
Gdy weszłam na Twojego bloga, spojrzałam na okladkę i ucieszyłam się że poczytam o miejmy nadzieję interesującym kryminale, którego jeszcze nie znam. Gdy doczytałam że to thiller romantyczny aż mnie skręciło, niestety zdecydowanie nie moja bajka. Jeśli już romans to w romansidle, w thillerze bardzo mnie drażni i odwraca uwagę. Niemniej bardzo dobra recenzja :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Rozumiem Twój punkt widzenia, ale dla mnie często tradycyjne romanse są nie do strawienia, a miałabym ochotę trochę poczytać o miłości. Wtedy sięgam po taką powieść jak "Mordercze grono" :)
UsuńCzemu nie:). W sumie lubię tego pisarza, jak i kryminalne zagadki. Jak wpadnie mi w łapki ta książka, z chęcią przeczytam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Chyba pisarkę :)
UsuńHehehe, wszystko przez ten pęd i zabieganie. Biję się w piersi:D:D
UsuńNic się nie stało :)
UsuńA ja uwielbiam thrillery romantyczne i ostatnio tylko taki podgatunek mnie ,,kręci'', dlatego z ogromną przyjemnością poszukam tej książki, bądź jakiejkolwiek Heather Graham, gdyż szalenie mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńWiem, że Heather Graham pisze też romanse i powieści historyczne, ale mnie ciekawią jej książki z wątkiem kryminalnym :)
UsuńThriller romantyczny to raczej nie moje klimaty, ale lubię czasami poeksperymetować z innymi gatunkami :)
OdpowiedzUsuńJa też lubie thrillery romantyczne - tą książkę czytałam - polecam :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie taka konwencja nawet odpowiadałyby mi w ramach przerywnika. Malo czytam thrillerów czy kryminałów, a taki "lightowy" byłby dla mnie w sam raz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
W takim razie polecam tę powieść, nie ma w niej makabrycznych opisów, ale nutę niepokoju można dostrzec :)
UsuńZawsze z pewnym sceptycyzmem podchodzę do "thrillerów romantycznych" - swoją drogą brzmi to nieco jak paradoks, prawda? I zawsze kojarzyły mi się z publikacjami Miry/Harlequin. Cóż, na siłę jej szukać nie będę, ale jeśli już trafi w moje ręce, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDobrze Ci się kojarzy, bo to wydawnictwo ma najwięcej takich książek w swojej ofercie, a teraz G+J wypuściło na nasz rynek powieści z serii suspense. Brzmi trochę dziwnie, ale po tej powieści jestem bardziej pozytywnie nastawiona do thrillerów romantycznych :)
UsuńNiespecjalnie przemawia do mnie ta historia, ale samo połączenie tych dwóch gatunków nie brzmi najgorzej - jestem nawet bardzo ciekawa osiągniętego efektu :) Na pewno, gdy wpadnie mi w ręce ta książka, to nią nie pogardzę :)
OdpowiedzUsuńKsiążka chyba jednak nie dla mnie - nie gustuję w tych gatunkach ;)
OdpowiedzUsuńkryminały lubię, ale chyba nie będę zaczynać kolejnego cyklu
OdpowiedzUsuńwięc raczej odpuszczę
Nie zniechęcaj się, bo każda powieść jest o czymś innym i z innymi bohaterami. Seria Suspense czyli po prostu powieści z wątkiem kryminalnym :)
UsuńKsiążka wydaje się idealna dla mnie, kryminał z wątkiem romantycznym - lubię takie połączenie. Nie słyszałam o autorce, ale czuję się zachęcona :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń"Mordercze grono" to pierwsza książka Graham, którą miałam okazję czytać i byłam mile zaskoczona tą lekturą. Tak jak napisałaś, to kryminalna zagadka w nieco lżejszej wersji, a do tego mamy wątek miłosny, który to wszystko urozmaica. Myślę, że będę jeszcze sięgać po książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńMnie też pozytywnie zaskoczyła :) I również mam zamiar poznać więcej powieści Heather Graham.
UsuńNie wiem czy mam ochotę na tę książkę, schematyczne fabuły działają na mnie jak czerwona płachta na byka, rozumiem, że tego typu lektury sprawdzają się jako niezobowiązujące czytadła, ale czy są one koniecznie?, no chyba raczej nie.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
Konieczne nie są, ale rozpoznawanie schematów też może sprawiać przyjemność. Najlepszym przykładem są chyba komedie romantyczne, wiadomo jak będzie się fabuła rozwijać, ale i tak są lubiane przez niektórych :)
UsuńNo właśnie, komedii romantycznych też nie oglądam, no chyba że mnie coś mocno przyciśnie :)
UsuńAjć, te kryminały... Jakoś nie mogę się przemóc :P
OdpowiedzUsuńNamawiam, warto czasami poczytać coś innego niż zawsze :)
UsuńA ja z chęcią przeczytałabym tę książkę:-) Romantyczny thriller - dobre połączenie. Zanotuję sobie tytuł:-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że połączenie romantyzmu z thrillerem to całkiem dobry zamysł. Nie znam autorki, ale z chęcią książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńZamysł jest dobry to prawda, ale nie każdemu pisarzowi ta sztuka się udaje. W wielu przypadkach romans przeważa nad zbrodnią, co mnie bardzo irytuje. Na szczęście "mordercze grono" jest w porządku pod tym względem :)
UsuńThriller romantyczny to rzeczywiście ciężki gatunek, bo trudno znaleźć w nim powieść, w której proporcje są dobrze wyważone - przeważnie romans zapełnia 3/4 stron :) Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale taka lżejsza wersja kryminału może być dobra na końcówkę lata :)
OdpowiedzUsuńZe względu na te proporcje dość sceptycznie podeszłam do tej książki, ale postanowiłam dać szansę thrillerowi romantycznemu i nie zawiodłam się :)
UsuńThriller romantyczny jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńFabuła nie wydaje mi się zbytnio interesująca. Poza tym nie przepadam raczej za thrillerami w "lżejszej wersji", jak to zgrabnie ujęłaś. Jeśli już sięgam po ten gatunek, to zdecydowanie nie oczekuję niczego lżejszego. Lubię, kiedy wszystko jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, akcja jest nieprzewidywalna, kiedy towarzyszy mi napięcie i emocje, a portrety psychologiczne bohaterów są wyraźne i dogłębne... No i ten wątek romantyczny zdecydowanie mi tu nie pasuje, więc "Mordercze grono" sobie odpuszczę. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWłaściwie to mam bardzo podobne podejście do Twojego. Jak zbrodnia to zbrodnia, a jak romans to romans i najlepiej żeby wszystko było dopracowane. Dlatego dziwię się, że "Mordercze grono" mi się dobrze czytało. No, ale tak było :) Nie jest to ambitna literatura, więc niewiele stracisz nie czytając, ale nie jest to też zła powieść. Pozdrawiam :)
UsuńHm... W moim odczuciu fabuła raczej nie zapowiada się interesująco, sama także podeszłabym do książki z pewną rezerwą, ale kto wie, może i mnie ostatecznie spodobałaby się? Nie będę jej specjalnie szukać, ale jeżeli na nią trafię, to postaram przyjrzeć się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńAch, no i zapomniałabym - nie mogę się doczekać recenzji "Sherlockisty" :)
UsuńPowieść Heather Graham zaliczyłabym do takiego typu książek jak napisałaś. Można przeczytać i miło spędzić czas, ale można też sobie darować i nie szukać jej w księgarniach :)
Usuń"Sherlockista" czyta się błyskawicznie, więc prawdopodobnie jutro będzie recenzja :)
Dla mnie również książka okazała się pozytywnym zaskoczeniem :)
OdpowiedzUsuńz dorobku Heather Graham poznałam jedynie Noc, morze i gwiazdy, ale książka ta była dla mnie tak ciężko strawna, że od tamtej pory z miejsca dziękuję jej kolejnym pozycją.
OdpowiedzUsuńWnioskuję, że to romans w czystej postaci?
Usuń