13 lipca 2012

Ceremonia - Janusz Koryl


Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 200

W anonimowym liście do dziennikarza Rafała Kamińskiego jest napisane, że ukryta wśród bieszczadzkich lasów wieś Polana, to miejsce, w którym od trzech lat odbywa się makabryczna ceremonia. Rzekomo w Wielki Piątek wszyscy mieszkańcy gromadzą się pod kościołem i ruszają na pobliską górę, by uczestniczyć w Drodze Krzyżowej. Uroczystość nie jest tylko symbolicznym odtworzeniem wydarzeń zapisanych w Biblii, bo autor listu uważa, że co roku ktoś naprawdę zostaje ukrzyżowany na podobieństwo Chrystusa. Kamiński jest przekonany, że to idiotyczny żart i nie ma zamiaru jechać w Bieszczady tylko po to, żeby szukać wariata lub znudzonego nastolatka, który wymyśla takie bzdury. Jednak naczelny „Głosu Podkarpacia” naciska i bohater zostaje zmuszony do odwiedzenia Polany. Na miejscu dokonuje kilku przerażających odkryć, które podkopują jego racjonalnie podejście do całej sprawy. A gdy ktoś wyraźnie daje Kamińskiemu do zrozumienia, że nie jest w wiosce mile widziany, dziennikarz zaczyna podejrzewać, że anonimowy informator ma jednak rację. 

Janusz Koryl zapadł mi w pamięć jako autor nieszablonowego dreszczowca pod tytułem Sny. Gdy nadarzyła się możliwość przeczytania kolejnej książki tego pisarza, nie wahałam się ani chwili i z zapałem zabrałam się do lektury. Na Ceremonię na pewno warto zwrócić uwagę, bo pomysł na fabułę jest niezwykle intrygujący. Już samo to, że akcja rozgrywa się w zapomnianej przez ludzi, niewielkiej wiosce, w której prawdopodobnie mają miejsce okrutne praktyki religijne, pobudza wyobraźnie do snucia przerażających wizji z pogranicza horroru i fantastyki. A jeżeli do tego dodać mrożące krew w żyłach znaleziska, wędrówki przez leśne gęstwiny i spotkania z nieprzyjaznymi mieszkańcami Polany to sukces takiej historii wydaje się więcej niż pewny. Jednak mimo potencjału nie mogę ogłosić powieści Janusza Koryla hitem roku, bo w oczy razi kilka niedoróbek, psujących pozytywne pierwsze wrażenie.

Za największy minus uważam skupienie się tylko na jednym wątku. Główny bohater udaje się w Bieszczady, próbuje dowiedzieć się czy rzeczywiście we wsi panuje zmowa milczenia, dająca przyzwolenie na dokonywanie morderstw, spotykają go przeróżne nieprzyjemne wydarzenia i.. koniec. Autor koncentruje się właściwie tylko na postaci Kamińskiego i jego punkcie widzenia. Zabrakło dogłębnego ukazania sytuacji z innej perspektyw, na przykład któregoś z mieszkańców Polany. W książce pojawiają się wzmianki o proboszczu, miejscowych pijaczkach czy bliskich rzekomych ofiar ukrzyżowania, ale żadna z tych postaci nie została na tyle rozbudowana, by wnieść do powieści coś więcej niż kilka zdawkowych informacji. Nie przekonała mnie motywacja proboszcza i rady parafialnej, których działania wzbudziły tyle kontrowersji. Nie znalazłam też wytłumaczenie na zbiorową bezwolność ludzi i absolutną zgodę na wszystko, co ich spotyka. W Ceremonii zawiodło psychologiczne umotywowanie konkretnych zachowań, co sprawiło, że czasami irytowałam się czytając, o postępowaniu, dla którego nijak nie mogłam znaleźć logicznego wyjaśnienia.

Powieść Janusza Koryla na szczęście ma też kilka atutów, dzięki którym czytanie Ceremonii może dostarczyć przyjemności amatorom mocnych wrażeń. Na pochwałę zasługuje bardzo szybkie tempo akcji, jedno wydarzenie goni drugie, sytuacja zmienia się z minuty na minutę, a pewne jest tylko to, że główny bohater znajduje się w poważnych tarapatach. Autor zadbał też o odpowiednią ilość mylących tropów, łapiących w pułapkę Kamińskiego razem z nieostrożnymi czytelnikami, którzy zbyt szybko zaufali nieznajomym mieszkańcom Polany. Mnie udało się pułapki uniknąć, ale wykreowana intryga nie jest banalna ani przewidywalna, więc zapewne niejeden odbiorca zareaguje zdumieniem na poszczególne wydarzenia. Muszę przyznać, że jest coś, co i mnie ogromnie zaskoczyło. Mam na myśli świetne, przewrotne zakończenie, które zmusza do zastanowienia się, kto tak naprawdę ma rację. Od początku byłam całym sercem za Kamińskim i jego żelaznymi argumentami, potwierdzającymi odkrycie, którego dokonał. A finałowa scena zburzyła całą koncepcję, pozostawiając mnie w niepewności i rozterce. Zakończenie jest otwarte, każdy może samodzielnie dopowiedzieć sobie, co zdarzy się dalej. Przyznam, że nie wiem, co o tym myśleć, liczę, że autor pokusi się o kontynuację, rzucającą więcej światła na końcowe rewelacje. 

Z pisarstwa Janusza Koryla można wyodrębnić kilka stałych punktów, z których najbardziej charakterystyczne to: wybór małego miasta lub zapadłej wsi na miejsce akcji oraz połączenie wątku nadprzyrodzonego z realistycznymi zdarzeniami. Wśród bohaterów pojawia się również miejscowy ksiądz, będący postacią, której zachowanie trudno jednoznacznie ocenić. Janusz Koryl ma niewątpliwy talent do kreowania chwytliwych i intrygujących fabuł, ale trochę gorzej wypada realizacja tychże pomysłów, bo ciągle mam wrażenie, że autor nie wyczerpuje wszystkich możliwości. Ceremonię, podobnie jak Sny, widziałabym jako znacznie bardziej rozbudowaną powieść, pozwalającą wykorzystać potencjał, drzemiący w tej historii.

Ocena: 4 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Dreams.

37 komentarzy:

  1. Czytałam "Sny" i byłam pod wrażeniem tej niewielkiej książeczki, która zawierała tak dobrą treść.
    Na "Ceremonię" mam wielką chęć, uwielbiam fabuły osadzone w malutkich, zapomnianych przez Boga miejscach i duchotę klaustrofobicznego społeczeństwa, mam nadzieję, że niedociągnięcia w umotywowaniu psychologicznym działań mieszkańców nie będą mi szczególnie przeszkadzać.
    Miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że mamy podobny gust :) Małe miasteczka i wsie to idealna sceneria do wszelkich makabrycznych zdarzeń. Niby nic nowego nie można w takiej historiach zawrzeć, ale i tak mi się podobają :)

      Usuń
    2. Oj mnie również, to się nazywa doskonałe tło pod doskonale makabryczną fabułę ;)

      Usuń
    3. Zgadzam się, najstraszniejsze wydarzenia mają miejsce w spokojnych i niby sielankowych okolicach :)

      Usuń
  2. Lubię takie hermetyczne klimaty, zamknięte społeczności rozwijające własną dynamikę, kiszące się w swym piekiełku. Nie zamierzałam sięgać po tę książkę, ale cóż, może jednak zmienię zdanie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej książce ludzie kiszą się we własnym piekiełku o to bardzo. Co prawda nie do końca rozumiem, dlaczego nikt nie protestował i wszyscy godzili się na pewne zdarzenia, ale książka warta przeczytania :)

      Usuń
  3. Uwielbiam w kryminałach wątki nadprzyrodzone, więc jak tylko przeczytałam twoją recenzje, to od razu oczy mi się zaświeciły:-) Mam nadzieję, że będzie mi dane w najbliższym czasie poznać ową powieść, gdyż mocno mnie ona zaintrygowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinnaś byś rozczarowana skoro lubisz takie połączenie wątków. Tutaj realizm miesza się z nadprzyrodzonymi zdarzeniami, których raczej nie da się wytłumaczyć w racjonalny sposób.

      Usuń
  4. Ale naprawdę chętnie sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem, mnie nie ciągnie. Ale widzę, że Zakochaną modelkę będziesz czytać, ciekawa jestem czy Ci się spodoba, czytałam inne książki z "tej serii" Bukowego lasu i byłam zachwycona, ciekawa jestem jak wypadnie ta, bo mam na nią straszną ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dawna miałam ochotę na tę serię Bukowego lasu. W planach mam wszystkie podobne powieści, ale na pierwszy ogień poszła właśnie "Zakochana modelka", mam nadzieję, że będzie mi się podobać :)

      Usuń
  6. Wydaje mi się, że nie dla mnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja podobnie jak poprzedniczka chyba spasuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dziewczyny nie poddawajcie się od razu, może akurat książka wam się spodoba :) Oczywiście to tak żartem, nie ma sensu zmuszać się do lektury, czasami jakaś powieść od razu odpada i już.

      Usuń
  8. Niektóre szczegóły fabuły przypominają mi "Starzyznę" Stefana Dardy - tam też dziennikarz rusza do małej wioski ściągnięty niezwykłymi rewelacjami pewnego informatora, też mamy tam zamkniętą społeczność, która dokonała makabrycznej zbrodni... "Starzyznę" czytało mi się świetnie, "Ceremonii" też dam szansę, ale coś czuję, że wypadnie znacznie słabiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dardy czytałam "Dom na wyrębach" i jak dla mnie Koryl jest znacznie lepszy, na pewno pod względem językowo-stylistycznym. Dlatego będę polemizować z przypuszczeniem, że "Ceremonia" wypadnie słabiej. Co prawda "Starzyzny" nie czytałam, ale o twórczości Dardy ucięłam sobie pogawędkę z Natulą i z tego, co wiem, to styl tego autora nie ewoluuje wraz z kolejnymi powieściami. Nie wiem czy nie zagmatwałam za bardzo, w każdym razie namawiam na lekturę "Ceremonii" :)

      Usuń
  9. Och, jak ja uwielbiam fabułę osnutą wokół jakichś tajemniczych rytuałów, gdzieś w zapadłej wsi! To zdecydowanie książka dla mnie!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  10. raczej chyba nie sięgnę, jeszcze się zastanowię...

    OdpowiedzUsuń
  11. Co rusz wybierasz lekturę, o której istnieniu pojęcia nie miałam i tak samo o ich autorach. :) Wiele osób właśnie dzięki Tobie ich poznaje, wiesz?:) Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się tego, ale jeśli moje wybory przybliżają innym sylwetki autorów i ich dzieła, to bardzo się cieszę :) Dziękuję, za ciepły komentarz :)

      Usuń
  12. Hm... Książka "Sny" tego autora niespecjalnie mi się podobała, myślałam, że już nie sięgnę po następne pozycje przez niego napisane, ale Twoja recenzja uświadomiła mi, że nie powinno się nikogo skreślać po jednej książce, że warto spróbować jeszcze raz. Może w przyszłości przeczytam "Ceremonię".
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dlaczego "Sny" Ci się nie podobały raczej? Też staram się nie oceniać autora po jednej książce, chyba, że odrzuca mnie na kilometr od takiej twórczości. Namawiam na danie Korylowi jeszcze jednej szansy :)

      Usuń
  13. Chwalisz i rzeczywiście, tematyka brzmi ciekawie i intrygująco, ale brak logiki, o której wspomniałaś, dyskwalifikuje tą książkę w moich oczach. Może poczytam coś innego tego autora ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie to brak logiki, ale może ktoś odbierze to inaczej. Też mnie to denerwowało, dlatego rozumiem Twoje zniechęcenie.

      Usuń
  14. Strasznie ciekawa jestem tej książki. I chociaż do polskich kryminałów poschodzę raczej sceptycznie, to myślę, że "Ceremonii" dam szansę. Mam słabość do utworów inspirowanych wydarzeniami biblijnymi - zwłaszcza thrillerów. Troszkę obawiam się tych wad, o których piszesz, ale postaram się przymknąć na nie oko i mam nadzieję, że książka przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa Twojej opinii, skoro lubisz książki inspirowane wydarzeniami z Biblii to myślę, że "Ceremonia" przypadnie Ci do gustu :)

      Usuń
  15. Czytam Twojego bloga i dziękuję Ci za wpis
    oraz zapraszam także do moich recenzji książek na stronę
    http://dodeski.pl

    Gorąco polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A mnie się wydaje, że to może dobrze, że nie jest tak rozbudowana. Może o to właśnie chodziło autorowi. Zajrzę do tej książki na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak był zamysł autora, nie wątpię w to :) Ale moje odczucia są takie, że powieść mogłaby być dłuższa, wiadomo to już takie bardzo subiektywne odczucie :)

      Usuń
  17. Mam troszkę mieszane uczucia co do tej książki, bo ani o autorze nie słyszałam, ani o książce, a z drugiej strony Twoja recenzja mówi, że warto po nią sięgnąć. Ciekawi mnie tylko czy dostanę ją w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy jest w bibliotece, to nowość, więc może być ciężko.

      Usuń
  18. Hej, ja mam pytanie małe. Czy byłabyś zainteresowana umieszczeniem w Katalogu Czytelniczym? Wystarczy tylko, że dodasz Katalog do linków i napiszesz w komentarzu bądź w mailu, żebym wpisała na listę Twojego bloga. :) Oczywiście, do niczego nie zmuszam.
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A czym jest ten katalog czytelniczy? Trudno zdecydować, mając tak mało informacji.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam "Sny" i bardzo mi się podobały (nabyłam je na spotkaniu autorskim). Żałowałam potem, że nie wzięłam też "Ceremonii". W najbliższym czasie chcę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń