29 października 2011

Klątwa rodzinna z obłędem w tle - Zenon Jerzy Maron


Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Liczba stron: 296

Obszerny opis z tyłu okładki zapewniał, że książka Zenona Jerzego Marona to intrygująca opowieść o kilku pokoleniach warszawskiej rodziny, zmagającej się z codziennymi problemami i obserwującej zmieniający się w Polsce ustrój polityczny. Dodatkowo duże znaczenie miała mieć rodzinna kamienica, która po wojnie przeszła w ręce państwa. Niestety po raz kolejny przekonałam się, że to, co interesująco się zapowiada, nie zawsze takie jest w rzeczywistości.
Barbarę i Lucjana czytelnik poznaje na samym początku. Małżeństwo tuż po wojnie zmaga się z finansowymi problemami, na dodatek traci prawa własności do kamienicy i części swojego mieszkania, do którego wprowadza się działacz partyjny z żoną i dziećmi. Bohaterowie starają się ułożyć sobie życie na nowo, ich córka Wiesia zakłada swoją rodzinę i rodzi jedyną córkę Julię. Wszystko układałoby się w miarę dobrze, gdyby nie coraz dziwniejsze zachowanie Barbary, która stopniowo popada w lekki obłęd. Niestety podatność na choroby umysłowe jest dziedziczona przez kolejne pokolenia. W wyniku tragicznych przeżyć dorosła już Julia zamyka się w świecie swoich wyobrażeń i urojeń.

Trudno streścić fabułę tej książki, ponieważ w większości opisuje ona zwyczajne życie przeciętnej polskiej rodziny. Autor charakteryzuje problemy dość uniwersalne, aktualne zarówno tuż po wojnie, jak i współcześnie. Z jednej strony nadaje to powieści wszechstronny wymiar, ale z drugiej odniosłam wrażenie, że zbyt mały nacisk położono na czas akcji. Niby obejmuje on kilkadziesiąt lat, które bynajmniej nie są okresem stabilności i spokoju w naszej ojczyźnie, ale w książce w ogóle nie czuć dawnego klimatu; nie ma rysu historycznego. O tym, że nastąpił czasowy przeskok dowiadujemy się np., z dialogów, w których postaci dyskutują o kupnie komputera. Przyznam, że oczekiwałam od tej książki większego skupienia na wątku historycznym.
Klątwa rodzinna z obłędem w tle byłaby zwyczajną, skazaną na zapomnienie obyczajową historyjką gdyby nie kilkadziesiąt ostatnich stron. Uważam, że z całej książki najbardziej interesujący i wartościowy jest wątek, dotyczący szaleństwa Julii – podjęty niemal w zakończeniu powieści. Mimo że opis stanu bohaterki nie jest drastyczny lub szokujący, to jej zagubienie, zmaganie się z codziennymi obowiązkami, a przede wszystkim sposób myślenia zostały opisane w sposób bardzo przejmujący. Czytelnik prawie do samego finału nie wie, co spowodowało taką przemianę w psychice kobiety, ale czyta o jej pragnieniu porozmawiania z kimś, poczuciu niezrozumienia i odrzucenia. Emocje, jakie wówczas ta historia wytwarza są naprawdę ogromne, przez co dzieło Zenona Jerzego Marona skłania do refleksji i zmusza do, choć chwilowego, postawienia się w sytuacji Julii.

Klątwa rodzinna z obłędem w tle mnie nie zachwyciła, ale warto ją przeczytać ze względu na poruszony problem niepoczytalności. Inne wątki, takie jak próby odzyskania kamienicy, perypetie uczuciowe czy rodzinne waśnie zostały potraktowane raczej marginalnie. W większości autor nie pozwala czytelnikowi uczestniczyć w ważnych wydarzeniach, tylko zaznajamia go z wypadkami poprzez relacje; wspomnienie, że taka sytuacja spotkała danego bohatera. Przez to książka staje się mniej zajmująca, a odbiorca obojętnieje na losy postaci.
Język, jakim posłużył się pan Maron jest przeciętny, prosty, trochę gawędziarski. Momentami czułam jakbym słuchała czyjejś opowieści o znajomej rodzinie.

Wątek tytułowej klątwy uważam za nieco naciągany i niepotrzebny. Pojawia się nagle, ale wcześniejsze wydarzenia mają sugerować, że na rodzinę rzucono zły urok. Nie odczytuję tego w ten sposób, po prostu kłopoty i nieszczęścia przydarzają się wszystkim, a bohaterowie nie zostają aż tak tragicznie doświadczeni przez los żeby podejrzewać działanie klątwy.

Ocena: 4 / 6
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz Wydawnictwa Warszawska Firma Wydawnicza.


21 komentarzy:

  1. Ech, tytuł intryguje, ale fabuła - zwyczajna, nudna, bez niespodzianek - nie przekonuje mnie. Pasuję:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie tytuł jest super, ale z Twojej recenzji myślę, że to nie dla mnie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jestem zdecydowana. Z jednej strony ta nudna fabuła z drugiej ostatnie kilkadziesiąt stron. Jednak raczej również spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Isadoro: Tytuł jak dla mnie trochę przydługi. Rozumiem, że nie masz ochoty tej książki czytać.

    Patko: Nic na siłę :)

    Mery: Rozumiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli będzie w bibliotece, nie powiem nie. :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię książek, które dzieją się w Polsce. Nie wiem dlaczego. Omijam je raczej szerokim łukiem. Ta wydaje mi się nudna, taka trochę o niczym. "Losy rodziny..." jakoś mnie to nie kręci, dlaczego pasuję.

    :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematyka wydaje się intrygująca, wręcz obłędna ;-), ale niedociągnięcia pewne skutecznie zniechęcają, więc raczej sobie odpuszczę Klątwę rodzinną z obłędem w tle.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm... sama nie wiem. Raczej nie przepadam za książkami polskich autorów więc jak na razie się wstrzymam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cassiel to czekam na recenzję :)

    lawendowa kraino: Ostatnio czytam właściwie książki tylko z akcją w Polsce i czuję lekki przesyt. Nie mniej rodzimej literatury nie znam zbyt dobrze.

    Cyrysiu: Racja, od klątwy i obłędów lepiej się trzymać z daleka :)

    Gabrielle: Do polskich autorów namawiam, do tej książki - niekoniecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy tytuł, niestety fabuła nie dla mnie. Kolejną przeszkodą jest polski autor a do nich jakoś przekonana nie jestem. Pozdrawiam,
    Pati

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście, w takiej powieści brak wątku historycznego to właściwie strzał w stopę autora. A mogło być tak ciekawie...
    Chyba odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrycjo: Skoro nie masz ochoty to nie ma sensu zmuszać się do czytania. Pozdrawiam :)

    Linko: Naprawdę się dziwię, że tej historii jest tak niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślę, że tylko bym się przy niej wynudziła, więc sobie podaruję.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie mówię nie, ale jakoś bardzo szukać też jej nie będę. Mam za mało czasu, żeby coś nie do końca w moich klimatach czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mani: Rozumiem, nie namawiam :)

    Viconiu: Też tak myślę, szkoda tracić czas na coś, co nie do końca przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Niezbyt mi się podoba,z pewnością nie dla mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tytuł pasuje idealnie do mojej zakręconej rodzinki :D
    Książka być może jest wartościową pozycją, jednak nie przemawia do mnie, swój obłęd będę hodować wśród swojaków ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miravelle: skoro już wiesz, że nie dla Ciebie to nie ma co się zmuszać :)

    Natulo: Haha, słusznie. Każdy ma swój obłęd i powinien się go trzymać :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Recenzja rzetelnie ocenia warsztat pisarski autora. Dzięki Dosiak.
    Tematem głónym książki jest klątwa rzucona przez siostrę starszą, na siostrę mlodszą. Bieg historii naszego kraju jest tylko tłem dla konsekswencji jakie mogą być wywołane przez rzuconą klątwę. Dzieje Julii są zmaterializowanym obrazem działania rodzinnej klątwy. To zdarzyło się na prawdę. Oczywiscie zmienione są realia rodzinne, ale z tym przypadkiem zetknąłem się w latach, gdy miałem praktyki psychiatrii w szpitalu w Tworkach. Napisałem tą ksiązkę jako kryminał, bez wyraźnej przemocy. Z wypowiedzi internautów wynika, że zainteresowani są mocnymi zdarzeniami. Postaram się sprostać tym zamówieniom w następnej książce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Autorze: Dziękuję za docenienie. Moim zdaniem wątek klątwy mógłby zostać zasygnalizowany nieco wcześniej. Pojawia się dopiero przy końcu i może dlatego nie wywarł na mnie dużego wrażenia. Natomiast interesujące, że oparł Pan historię na prawdziwych zdarzeniach. Jeśli chodzi o mocne zdarzenia to nie mam na myśli epatowania przemocą i brutalnością, ale zabrakło mi uczestnictwa w losach bohaterów. Tego, co Pan świetnie oddał, opisując szaleństwo Julii. W tym fragmencie można się przejąć jej sytuacją, postawić na miejscu kobiety.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wszystkie książki tego pana są do bani,niech znajdzie sobie inne zajęcie ,może szydełkowanie?

    OdpowiedzUsuń