22 sierpnia 2011

Letni domek - Marcia Willett


Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 348


Po przeczytaniu ostatniej strony odłożyłam książkę z uśmiechem na ustach i spokojem w sercu. Dlaczego tak zareagowałam? Odpowiedź jest bardzo prosta – dawno nie czytałam tak spokojnej, ale nasyconej emocjami powieści. Letni domek bynajmniej nie należy do historii, w których akcja pędzi w szaleńczym tempie, a bohaterowie przeżywają szereg niesamowitych przygód. Postaci wykreowane przez Marcie Willett to zwyczajni ludzie, wiodący ustabilizowane życie, w którym raczej nie ma miejsca na szaleństwa. Wszelki chaos, jaki czasami przejmuje kontrolę nad ich egzystencją, bierze początek z problemów i trosk, przydarzających się każdemu człowiekowi. Tą powieścią autorką udowadnia, że o codzienności można pisać w sposób zajmujący i ciekawy. Nie trzeba dynamicznej akcji, nieprzewidzianych zwrotów wydarzeń, ani szokujących bohaterów. Wystarczy gawędziarski talent pisarki, dzięki któremu zwykła historia przyciąga uwagę czytelnika.

Młody pisarz Matt po śmierci matki odnajduje szkatułkę, w której ukryte zostały tajemnicze zdjęcia. Mężczyzna przeczuwa, że kluczem do poznania dręczących go problemów i wątpliwości są właśnie te fotografie. Nie przypuszcza jednak, że w niedługim czasie odkryje rodzinny sekret, którego pilnie strzeżono przez wiele lat. Jego siostra Imogen również musi stawić czoło demonom przeszłości oraz zmierzyć się z poważnym kryzysem małżeńskim. Na szczęście rodzeństwo zawsze może liczyć na pomoc Lottie i Mila- zaufanych przyjaciół domu. Starsi państwo, tworząc przedziwny, ale uroczy duet stanowią ogromne wsparcie dla bohaterów. Do Mila należy tytułowy letni domek, od lat będący azylem dla Matta i Imogen, którzy już jako dzieci potrafili docenić niezwykłą atmosferę tego miejsca.

Marcii Willett udało się wykreować świat i bohaterów, będących niemal lustrzanym odbiciem rzeczywistości. Te same problemy, marzenia, wyznaczone cele i niespełnione ambicje. Wreszcie, to samo lekarstwo na wszelkie przykrości – miłość najbliższych. Letni domek nie porywa misterną intrygą czy natłokiem wydarzeń, ale w naturalny sposób zjednuje sobie sympatię czytelników.  Od pierwszej strony polubiłam zawsze życzliwą i uczynną Lottie oraz nieco marudnego Mila, który pod maską twardości i nieustępliwości ukrywa prawdziwie gołębie serce. Najtrudniej było mi zrozumieć Matta, który pełen wewnętrznego niepokoju nieustannie zmaga się z własnymi lękami i dziwnymi przeczuciami. Mężczyzna nie potrafi zaangażować się w żaden związek, ponieważ nie wyobraża sobie dzielenia się swoim światem z drugą osobą. Jego talent pisarki bierze się z wszystkich emocji, nad którymi nie potrafi zapanować. Rodzina jest dla Matta ostoją, ale nawet przed najbliższymi często kryje swe odczucia. Nie zdradzę czy pobyt w letnim domku zmieni jego nastawienie, ale z pewnością wywrze bardzo silny wpływ na osobowość bohatera.
Książka została napisana bardzo plastycznym językiem, dzięki czemu bez trudu mogłam wyobrazić sobie wszystkie pachnące kwiaty i dziko rosnące krzewy, otaczające ukochany dom bohaterów. Autorka przywiązuje dużą wagę do szczegółów, takich jak opisy porannej pogody, rytuału karmienia dzikiego ptactwa czy też dalekich spacerów Mila. Wszystko to stanowi o wyjątkowości tej powieści, będącej idealna lekturą na ostatnie wakacyjne dni. 

Powieść Willett sprawiła mi dużą przyjemność, miło od czasu do czasu zatopić się w świecie pełnym życzliwości i wzajemnego zrozumienia. Mimo niezaprzeczalnego pozytywnego wydźwięku tej historii, z pewnością nie należy ona do książek naiwnych czy nierealnych. Bohaterowie nie są wolni od trosk, doświadczają także niepokojów i lęków, ale próbują zwalczać negatywne emocje, szukając wsparcia u najbliższych. Zdaję sobie sprawę, że Letni domek nie każdemu przypadnie do gustu, ponieważ leniwie snucie historii może wydać się zwyczajnie nużące. Zachęcam jednak do przełamania uprzedzeń i zapoznania się z prozą debiutującej na naszym rynku pisarki, ponieważ jej książka niesie z sobą wiele ciepła i nadziei.  


Ocena: 5 / 6
Egzemplarz recenzyjny otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater i wydawnictwa Replika.