Wydawnictwo: Łyński Kamień
Liczba stron: 264
Czy zastanawialiście się kiedyś jak to jest odbierać świat głównie za pomocą zmysłu smaku? Każde doświadczenie, każdą emocje, zaobserwowaną sytuację przyrównywać do konkretnej potrawy? Kojarzyć ludzi głównie dzięki ich stosunkowi do jedzenia i gotowania? Przyznam, że ja nigdy nie myślałam w takich kategoriach, ale dzięki tej książce zaczęłam rozważać czy to właśnie smak nie jest dla człowieka tym głównym, poznawczym zmysłem.
Nigdy dotąd nie miałam okazji czytać literatury koreańskiej, więc po Smak Języka sięgnęłam pełna zapału i ciekawości. Główną bohaterką powieści jest Chong Chi-won, której zawodem i największą pasją jest gotowanie. Kobieta prowadzi własną szkołę kulinarną, posiada prawdziwy talent i zmysł, dzięki któremu potrafi przyrządzać oryginalne i niezwykle apetyczne dania. Pewnego dnia bohaterka dowiaduje się, że jej wieloletni partner postanawia odejść do innej kobiety. Załamana Chong najpierw pogrąża się w depresji, zupełnie nie potrafiąc odnaleźć się w nowej sytuacji, a później obmyśla okrutną zemstę.
Fabuła tej powieści jest dość przewidywalna i nieskomplikowana, ale dzięki lirycznemu, pięknemu stylowi, jakim posłużyła się autorka, zyskuje dozę tajemniczości, niepewności, a nawet strachu. W żadnej innej książce nie spotkałam tylu odniesień do jedzenia, co w Smaku języka. Pozycja ta jest naszpikowana kulinarnymi metaforami i przenośniami, za pomocą których bohaterka postrzega rzeczywistość. Wszystko, czego w życiu doświadcza ma określony smak i ścisły związek z gotowaniem. Jej nastroje znajdują odzwierciedlenie w przyrządzanych potrawach, dlatego po odejściu ukochanego mężczyzny Chong traci zmysł smaku i niemal zupełnie przestaje jeść. To, co do tej pory było dla niej źródłem przyjemności i satysfakcji nagle straciło na znaczeniu. Próba powrotu do normalnego życia i względnej równowagi zaczyna się od nauki czerpania radości z gotowania i karmienia innych ludzi. Jednak całkowite uwolnienie się od cierpienia zapewnić ma dokonanie przerażającej zemsty, w której najważniejszą rolę odegra kulinarny talent kobiety.
Smak języka to bardzo specyficzna, intymna opowieść o najgłębszych zakamarkach ludzkiej duszy i poszukiwaniu własnej tożsamości. Pierwszoosobowa narracja wciąga czytelnika w świat bohaterki, zmuszając do odczuwania wszystkich emocji razem z nią. Wśród opisów przyrządzania potraw, wyglądu kuchni, jaki Chong zapamiętała z dzieciństwa czy też zasad obowiązujących w renomowanych restauracjach, autorka umieściła istotne dla fabuły wydarzenia. Pojawiają się one nagle i pozornie bez związku, ale dzięki takiemu zabiegowi mają niesamowitą siłę oddziaływania. Proste słowa, jasny przekaz i dobitność tych faktów, porażały mnie i nie pozwalały oderwać myśli od postaci. Dodatkowym, fascynującym przeżyciem było czytanie o pieczeniu, duszeniu, smażeniu i wielu innych metodach przyrządzania jedzenia. Zazwyczaj nie poświęcam posiłkom dużej uwagi, ale po lekturze tej książki uświadomiłam sobie, że dla niektórych ludzi odpowiedni stosunek do pożywienia jest bardzo ważny. Książka ta przypadła mi do gustu, stanowiąc ciekawa odmianę wśród lektur, z którymi zazwyczaj mam do czynienia. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie będzie się ona każdemu podobać. Zapewne niektórych mogą odstraszyć obszerne opisy czy mało dynamiczna akcja, ale ci, którzy pozwolą zaczarować się plastycznemu językowi koreańskiej autorki nie będą chcieli przerywać lektury nawet na chwilę. Opowieść ta jest mroczna, ciężka i lepka, ale jednocześnie przyciągająca, i hipnotyzująca. Jestem pod wielkim wrażeniem pisarstwa Jo Kyung- ran i z niecierpliwością czekam na polski przekład innych jej powieści.
Ocena: 6 / 6
Interesujące recenzja, choć chwilowo chyba lektura nie dla mnie. Ale w przyszłości.. Może, może:)
OdpowiedzUsuńGotowanie,pieczenie,smażenie i duszenie to dla mnie czarna magia ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię gotować,piec nie umiem,nawet biszkopt mi zawsze "opada"...:))
Lektura raczej nie dla mnie.
Nie wiem czemu, ale trochę wstęp skojarzył mi się z "Pachnidłem", inny zmysł, ale zamysł podobny :) Wydaje się być fajna :)
OdpowiedzUsuńLubię piec i gotować, właśnie w tej kolejności. Rzadko gotuję z różnych powodów, ale jak już to robię to często z namaszczeniem. Lubię testowac nowe potrawy ich smaki i zapachy. Z ogromną chęcią przeczytam tę książkę, tylko ta okładka nie współgra z opisem...KOjarzy mi się bardziej z morderstwem. To talent umieć w ten sposób opisywać smaki. "Pachnidło" koncentrowało się na zapachach i to było ciekawe, tutaj smaki.
OdpowiedzUsuńGdyby nie Ty pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, a tak dopisuje do listy, która jest coraz dłuższa. Co zrobić skoro tyle wspaniałych lektur czeka.
OdpowiedzUsuńMyślę że jeżeli chodzi o mnie może się spodobać :-)
OdpowiedzUsuńKocham tę książkę, jest cudownie napisana, dotyczy ciekawego miejsca na świecie i głębi psychiki ludzkiej. Mnie język zaczarował, więc nawet nie zwróciłam uwagi na te długie opisy i mało akcji, naprawdę!
OdpowiedzUsuńKasandro może kiedyś nabierzesz ochoty na taką książkę :)
OdpowiedzUsuńEvito dla mnie też to czarna magia, ale na swoim przykładzie wiem, że nie trzeba interesować się kuchnią żeby książka się spodobała :)
Domi przy "Pachnidle" wymęczyłam się strasznie, dla mnie "Smak języka zupełnie nie przypomina "Pachnidła". pozdrawiam :)
Aneto ja też wolę piec niż gotować. Moim zdaniem okładka całkiem pasuje, jak przeczytasz książkę to dowiesz się dlaczego :)
Jusssi: niestety nie wiem co zrobić z coraz większym apetytem na książki, trzeba czytać i czytać :)
Pisanyinaczej: w takim razie zachęcam podwójnie :)
Alino: O tej książce dowiedziałam się właśnie z Twojego blogu :) Język jest fantastyczny, czaruje od pierwszej strony :)
Zachęcająca recenzja, ale niestety na razie mam ponad miarę
OdpowiedzUsuńPatrycjo: Ilość książek, które chciałabym przeczytać też mnie przytłacza :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię literaturę Dalekiego Wschodu, więc niewykluczone, że kiedyś sięgnę po tą książkę.
OdpowiedzUsuńHeather: w takim razie czekam na recenzję w przyszłości :)
OdpowiedzUsuń