Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 360
Zastanawiałam się kiedyś, co sprawia, że pałam sympatią do książek, w których trup ścieli się gęsto, jedno makabryczne zdarzenie goni drugie, a rozwiązanie często przekracza moje najśmielsze wyobrażenia. Nie znalazłam satysfakcjonującej odpowiedzi na to pytanie, ale nie zmienia to faktu, że najchętniej czytam dość przerażające powieści. Lubię specyficzną atmosferę grozy i lekki dreszczyk strachu, powstały przy udziale mojej bujnej wyobraźni i fantazji pisarza. Muszę przyznać, że sięgając po Domofon Zygmunta Miłoszewskiego miałam nadzieje na takie właśnie doznania. Okazało się jednak, że powieść ta nie tylko spełniła, ale nawet przekroczyła moje oczekiwania, zapewniając potężną dawkę emocji i całkiem silne uczucie niepokoju.
Agnieszka i Robert Łazarkowie to młode małżeństwo, które postanawia sprowadzić się z Olecka, do bloku na warszawskim Bródnie. Tuż przed ich przyjazdem, w nowym domu zostają odnalezione, pozbawione głowy, zwłoki mężczyzny. Bohaterowie nie wiedzą, że to dopiero zapowiedź czekających ich koszmarnych wydarzeń, których nie będzie można racjonalnie wytłumaczyć. Oprócz Łazarków czytelnik poznaje także niegdyś wybitnego dziennikarza, a dziś alkoholika, Wiktora Sukiennika oraz zbuntowanego nastolatka Kamila, którzy zamieszkują ten sam blok. Wszyscy będą musieli stawić czoło tajemniczym siłom, odpowiedzialnym za makabryczne wypadki.
Domofon jest niesamowicie immersyjną powieścią; pochłonął mnie w takim stopniu, że gdybym mogła zapewne nie przerywałabym lektury, dopóki nie przeczytałabym ostatniej strony. Autor buduje napięcie już od samego początku. Groza narasta wraz z rozwojem akcji, wywołując u mnie ogromne, niesłabnące przez całą książkę, zainteresowanie fabułą. Miłoszewski wyraźnie inspiruje się twórczością Stephena Kinga, o czym świadczy chociażby fragment z książki Lśnienie, który posłużył za motto powieści. Autor wprowadza napięcie nie epatując krwawymi i brutalnymi opisami. To, co budzi lęk, znajduje się w psychice bohaterów, w ich wyobraźni. Domofon, nie próbuje szokować czytelnika coraz bardziej makabrycznymi i nieludzkimi epizodami, ale narastające wrażenie zamknięcia, odcięcia od świata i przeczucie, że bohaterowie będą musieli zmierzyć się z niewytłumaczalnymi problemami, dostarczają prawdziwego dreszczu emocji.
W pewnym momencie autor zdradza już niemal całą tajemnice i bohaterowie dowiadują się, co stoi za wszystkimi wydarzeniami, ale zakończenie nadal zawiera zaskakujący element, którego zupełnie nie przewidziałam. Finałowe rozwiązanie jest udane i satysfakcjonujące, co nieczęsto ma miejsce w powieściach grozy. Miłoszewski dokładnie przemyślał kompozycję tej opowieści, dzięki czemu przyjęłam ją bez zastrzeżeń, mimo iż nie jest do końca realistyczna.
Na uwagę zasługuje także spora dawka czarnego humoru, zgrabnie wplecionego do fabuły. Zabawne, błyskotliwe dialogi pomiędzy bohaterami czy też historie opowiadane przez Kamila niejednokrotnie podszyte są ironicznymi spostrzeżeniami, dotyczącymi ogólnie – ludzkiej natury lub konkretnie - polskiej mentalności. Nawet wypowiedzi postaci epizodycznych są wyraziste, zapadające w pamięć. Mimo, iż bohaterowie nie posiadają rozbudowanych portretów psychologicznych, to bez trudu mogłam utożsamić się z nimi, rozumiejąc ich motywację i działania. Wiktor Sukiennik niegdyś był u szczytu swojej kariery, dramatyczne odkrycie uniemożliwiło mu dalsza pracę i spowodowało rozpad jego rodziny. Mężczyzna topi smutki w alkoholu, ale co jakiś czas próbuje zerwać z nałogiem i wrócić do normalnego życia. Agnieszka Łazarek z optymizmem patrzy w przyszłość, ma nadzieję, że w nowym mieszkaniu stworzą z mężem szczęśliwą rodzinę. Niestety od momentu ich przybycia do Warszawy, narastają małżeńskie konflikty i spory, a kobieta poznaje skrywaną dotąd, ciemną stronę osobowości Roberta. Kamil to z pozoru typowy, zbuntowany osiemnastolatek, który nieustannie kłóci się z ojcem. Posiada tysiąc pomysłów na minutę i niewyczerpane pokłady energii. W miarę rozwoju akcji okazuje się jednak, że wiele cech jego charakteru nie wyszło jeszcze na jaw.
Język użyty w powieści jest momentami dość dosadny, bohaterowie nie stronią od przekleństw i nieparlamentarnych sformułowań. Mimo tego książka nie jest wulgarna, a niecenzuralne wypowiedzi pasują do kontekstu, nie rażąc swoją obecnością.
Domofon to jedna z lepszych lektury grozy, jakie znam. Wpływa na wyobraźnie czytelnika, wciągając do wykreowanej rzeczywistości i zapoznając z galerią barwnych postaci. Polecam tę powieść każdemu, kto lubi poczuć nutkę strachu i niepewności podczas czytania.
Ocena: 6 / 6
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater i wydawnictwu WAB.
Też bardzo lubię tego typu literaturę i też mnie to zastanawia - bo niby czemu taka makabra mnie przyciąga zamiast odstraszać? Nie wiem, ale wiem, że przeczytam książkę o której piszesz :)
OdpowiedzUsuń"Domofonu" nie czytałem. Czytałem "Uwikłanie" tego autora, uhonorowane Nagrodą Wielkiego Kalibru 2007. Świetny, przemyślany, współczesny kryminał, który - ze względu na wysoką jakość - można postawić obok książek Krajewskiego (tych pisanych bez Czubaja). Jeśli Miłoszewski pisałby w przyszłości rzeczy tak dobre, z pewnością stałbym się ich fanem.
OdpowiedzUsuńPo książki grozy nie sięgam często, ale po takiej recenzji dopisałam ją do listy:)). Kusicielka!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:D
Kolejna pozycja polskich pisarzy która jest warta uwagi. Nie rozumiem dlaczego wiele osób nie czyta naszych rodowitych pisarzy :-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora,prawde mówiąc nawet o nim nie słyszałam.Ale książki z dreszczykiem lubię,więc jeśli będę miała możliwość to pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMimo, że Twoja recenzja mnie wciągnęła, to po książkę raczej nie sięgnę- za dużo grozy mam w szkole (a przynajmniej pod koniec roku). ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niedopisanie: No właśnie, mnie również horrory przyciągają. Widocznie lubię się bać kontrolowanie, zawsze można książkę odłożyć, a film wyłączyć i po strachu :)
OdpowiedzUsuńJareck: "Uwikłanie" muszę koniecznie przeczytać, mam nadzieję, że też mi się spodoba. Liczę także na kolejne powieści, które wyjdą spod pióra Miłoszewskiego.
Kasandro: Nie pożałujesz :) A kusić czasami trzeba :)
Pisanyinaczej: Też tego nie rozumiem, może polscy pisarze nie są zbyt dobrze promowani? Sama niedawno zreflektowałam się, że za rzadko sięgam po rodzimą literaturę, mam zamiar to zmienić w najbliższej przyszłości :)
Evito: Jeśli lubisz mroczne opowieści to "Domofon" z pewnością przypadnie Ci do gustu :)
Twoje recenzje mają w sobie coś takiego co od razu każe sięgnąć po książkę hmmm dar
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, a ja lubię kryminały, więc może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMoje fotografie, w głównej mierze można znaleźć tutaj: http://www.photoblog.pl/pandorcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Rapsodio: Rozumiem, niestety koniec roku szkolnego, sesja to okres wzmożonego napięcia i grozy :P
OdpowiedzUsuńJusssi: Cieszę się bardzo, że Cię przekonuje to, co piszę :D
Linko: Ta książka jest bardziej horrorem niż kryminałem.
Pandorciu: Dzięki za link :)
Lubie książki grozy, dodatkowo świetna recenzja co daje konieczność dopisania do listy książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kass
Kasieńko: dziękuję za komplement :)
OdpowiedzUsuńO, też lubię jak trup ściele się gęsto :)
OdpowiedzUsuńMuszę się nią zainteresować.
Viconiu: W tej książce trupów nie brakuje, dziwnych zdarzeń również. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie ciągnie mnie do takich książek, ale kto wie jakby mi wpadła w łapki. Po twojej recenzji nawet bym się na nią skusiła. :)
OdpowiedzUsuńAmie bardzo polecam :) Może polubisz ten typ literatury.
OdpowiedzUsuńBrzmi świetnie :) Z chęcią sięgnę po to książke:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kass
Wiedziałam, że pisałam komentarz, ale nie widziałam go, więc dodałam ponownie, a potem zauważyłam wcześniejszy :)
OdpowiedzUsuńEh ślepota ze mnie :)
Pozdrawiam
Za horrorami nie przepadam, bo potem sie boję :( Brutalnych opisów także nei lubię, więc ta książka chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń