Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 496
Metro 2034 to druga książka rosyjskiego pisarza, której akcja osadzona jest w post apokaliptycznej rzeczywistości. Ostatnim bastionem ludzkiej cywilizacji są mroczne tunele moskiewskiego metra, w których uwięzieni zostali przypadkowi ludzie, znajdujący się na stacjach w czasie rozpoczęcia ataku atomowego. Na powierzchni planety nikt nie zdołał przetrwać, a ogromna dawka promieniowania spowodowała pojawienie się przerażających, nieznanych dotąd mutantów. Dwadzieścia lat po tym zdarzeniu ludzie nadal muszą ukrywać się pod ziemią jak zwierzęta i walczyć o każdy dzień życia.
Niemal każda stacja posiada własne dowództwo i swoje prawa, których należy przestrzegać. Przedostanie się z jednego miejsca na drugie nierzadko wymaga posiadania wielu dokumentów, przepustek i cennych towarów, którymi można przekupić strażników. Na dodatek ludzie nie są jedynymi mieszkańcami metra. W opuszczonych, tajemniczych tunelach kryją się też inne istoty, stanowiąc ogromne niebezpieczeństwo. Najbezpieczniejszą formą podróżowania jest poruszanie się w karawanie złożonej z kilku osób. Niestety, gdy również wieloosobowe ekspedycje ze stacji Sewastopolska znikają bez śladu w przepastnych tunelach, mieszkańcy wiedzą, że dzieje się coś bardzo złego. Wyjaśnienia tajemnicy podejmuje się Hunter- doskonale wyszkolony żołnierz, zabierając z sobą Ahmeda i staruszka Homera, który doskonale orientuje się w podziemnych przejściach. Po drodze dołącza do nich młoda i energiczna Sasza.
Jak tylko przeczytałam pierwszą powieść Glukhovsy’ego – Metro 2033 wiedziałam, że bez wahania sięgnę po kolejną. Autor posiada prawdziwy talent i doskonale włada słowem. Od początku do końca śledziłam wydarzenia z zapartym tchem, w jeden dzień pochłonęłam ponad 200 stron i ciągle było mi mało. Glukhovsky sprawia, że podczas lektury przenosiłam się do groźnego moskiewskiego metra, czując nieuchronnie zbliżający się kres panowania człowieka na ziemi. Słyszałam złowróżbne szepty w tunelach, widziałam umykające cienie i zastanawiałam się czy tak właśnie wyglądałaby ludzkość odarta ze swojej pychy i wielkości. Ludzie jak szczury chowają się w ciemnych jamach, zatracają wrażliwość i zdolność do odczuwania piękna. Tylko nieliczni próbują ocalić resztki gasnącej kultury. Wśród nich jest Homer, który postanawia napisać książkę upamiętniającą wydarzenia rozgrywające się w metrze. Staruszek pragnie także utrwalić pamięć o sobie i napotkanych ludziach. Sasza nigdy wcześniej nie opuszczała samotnej stacji, na którą została zesłana razem z ojcem. Dziewczyna szuka sensu istnienia w tej przerażającej rzeczywistości, próbuje także uratować ludzi, którym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Postać Huntera jako jedyna pojawiła się już w pierwszej części, ale znajomość jego wcześniejszych losów nie jest niezbędna.
Książka spełniła moje oczekiwania. Uważam, że jest jeszcze lepiej napisana niż Metro 2033. Namawiam do zapoznania się z twórczością Glukhovsky’ego i wniknięcia w mroczną, post apokaliptyczną rzeczywistość. Jedynym minusem jest dla mnie zakończenie. Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego i tajemniczego. Z drugiej jednak strony w świecie, w którym nie ma już dla człowieka nadziei trudno o szczęśliwe rozwiązanie i cudowne ocalenie.
Ocena: 5,5 / 6
Rzeczywiście Metro 2033 jest wyjątkową książką - autor wykorzystał znane w sf schematy i pomysły ale na zupełnie nowe sposoby. Stworzył mądrą, wciągającą i klimatyczną lekturę. Z uwagi na mnogość czekających w kolejce knig nie wiem czy sięgnę po drugie Metro. Z recenzji wynika, że jest jednak słabsze...
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog.
Nie znam tego autora,choć o książce słyszałam.
OdpowiedzUsuńNie wiem,czy akurat dla mnie,ale jak mi wpadnie w ręce to przeczytam :)
Trochę kojarzy mi się z "Miastem ślepców".A to jedna z moich ulubionych powieści.Tam też ludzie zatracają swoje człowieczeństwo i wrażliwość,a liczy się tylko wola przetrwania.
Świetna książka:)). Podpisuję się pod tym co napisała Dosiak:D
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu było głośno o tej książce i poprzedniej, ale nie byłam przekonana. Teraz już jestem :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że mamy takie samo zdanie. Ja też oceniłem tę książkę wysoko, czekam na kolejne części cyklu.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi o pisarza, którego książki MUSZĘ poznać. Znajomy porównał go do Siergieja Łukjanienko, a to stawia go prawie na szczycie kolejki pisarzy do zapoznania ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tę książkę na ebooku, ale po rosyjsku. Nie wszystko rozumiałam i strasznie się denerwowałam podczas czytania. Niestety, moja znajomość tego języka nie jest zbyt wspaniała, a nie mam czasu na przypomnienie sobie dawnego kursu ;)
Pozdrawiam :)
Przeglądałam ją ostatnio, kiedy czytała ją moja koleżanka ;) Rozejrzę się po bibliotece, bo kusisz recenzją :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jareck: Właśnie z recenzji wynika, że "Metro 2034"jest lepsze niż pierwsza część serii. Autor zachował klimat i świetną fabułę, dodając ponadto fragmenty prowokujące do refleksji, tylko zakończenie mogłoby być trochę lepsze.
OdpowiedzUsuńEvito: Między tą książką a "Miastem ślepców" występują pewne podobieństwa, warto spróbować przeczytać :)
Kasandro: cieszę się, że mamy takie samo zdanie :)
Jusssi: Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz :)
Louis: Dzięki za polecenie tej serii :) gdyby nie Ty to pewnie nie sięgnęłabym po książki Glukhovsky'ego.
Przyjemnostki: Podziwiam, że w ogóle zabrałaś się za czytanie w oryginale, mnie rosyjski nie pasuje niestety. A do "Metra..." oczywiście zachęcam :)
UpiornyGroszku: Rozejrzyj się i nie wahaj przynieść ksiażki do domu :))
Szczerze mówiąc apokaliptyczne książki nieco mnie przerażają, jedynie przypominają, że w każdej chwili może wydarzyć się coś złego, że koniec jest nieprzewidywalny- niestety strachliwa jestem bardzo, ale z przyjemnością sięgnę po tą książkę, w koncu dzisiejszy koniec świata przeżyłam bez szwanku! :D
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją, więc może sięgnę po tom 1.
OdpowiedzUsuńChyba pierw powinnam sięgnąć po Metro 2033? Bo muszę Ci powiedzieć, że mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuńA mi właśnie się spodobało zakończenie... Niektórym może ono nie pasować, lecz ja przeczytałem Metro 2034 od razu gdy skończyłem 2033... Zakończenie w Metro 2034 ma swoje "drugie dno". Nie będę mówił o co chodzi, lecz prawdopodobnie Sama powinnaś się domyślić o co może mi chodzić... ;) Nie wiem jak możesz mówić, że zakończenie powinno być bardziej spektakularne i tajemnicze? Według mnie już tajemnicze było i też było spektakularne... Wystarczy Sobie Samemu w głowie wyjaśnić "dlaczego".
OdpowiedzUsuńPolecam tą (obie w sumie) książkę dla fanów post-apo klimatów... ;)
Kasiu: Mnie też przerażają, ale lubię taką literaturę. Myślę, że to działa na zasadzie horrorów, boimy się, ale i tak je czytamy i oglądamy :)
OdpowiedzUsuńHeather: Polecam :)
Bujaczku: Lepiej będzie zacząć od pierwszego tomu, chociaż nie jest to konieczne. A, że zachęciłam to bardzo się cieszę :)
Dawidzie: Tak, rozumiem co masz na myśli. Ale od początku panuje w książce taki klimat, że czytałam ją z wypiekami na twarzy. A jak skończyłam to pomyślałam: "To już? Nic więcej się nie wydarzy?" :) Mam nadzieję, że to zapowiada kolejną część :)
Dzięki "Drodze" przekonałam się, że lubię czasem poczytać o postapokaliptycznej rzeczywistości. Jeśli "Metro" jest lepsze, to już dodaję je na listę. ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, wcześniej wyraziłem się nieprecyzyjnie. Miałem na myśli recenzje, które przeczytałem w internecie. Co do ostatniego komentarza - "Metro" i "Droga" to - pomimo podobnego tematu - dwie, zupełnie różne kategorie,które ciężko zestawiać ze sobą. McCarthy w mistrzowski sposób pokazał apokalipsę wewnątrz człowieka, Glukhovsky stworzył z kolei pełny, fantastyczny świat z masą smaczków.
OdpowiedzUsuńJareck: Masz rację, "Metro" i "Droga" bardzo się różnią i nie ma sensu ich porównywać.
OdpowiedzUsuńTakie katastroficzne wizje przerażają i wywołują momentami zimne dreszcze na plecach. MImo tego lubie tego typu książki i filmy. Nie znam tego pisarza, więc chętnie poznam wizję z Metra.
OdpowiedzUsuń