Książkę Aleksandry Chrobak kupiłam pod wpływem impulsu wywołanego zapewne przez chwytliwy tytuł oraz przepiękna okładkę. Oczywiście natychmiast odłożyłam lekturę na później i tak minęło kilka lat. Wreszcie zmobilizowałam się do przeczytania i muszę przyznać, że jest to publikacja, którą określam jako „sympatyczną”. To znaczy, że jest całkiem zgrabnie napisana, bogata w anegdoty i ciekawostki dotyczące kraju odległego od Europy pod niemal każdym względem, zawierająca dodatkowo fotografie z prywatnego archiwum autorki. Jednak nie jest to książka wymagająca, zapadająca mocno w pamięć czy poruszająca niewygodne tematy. Nie poczytuję tego za wadę Beduinek na Instagramie, ale sądzę, że warto o tym wspomnieć, żeby potencjalni czytelnicy nie wyrobili sobie mylnego zdania o treści tej lektury.
Autorka jakiś czas spędziła w Abu Zabi, ale kulturą Bliskiego Wschodu zainteresowała się jeszcze będąc w Polsce. Widać, że fascynacja regionem oraz ludźmi go zamieszkującymi jest ogromna i autentyczna, dzięki czemu Chrobak ze swadą opowiada o swoich spostrzeżeniach oraz doświadczeniach z pobytu w ZEA. Każdy rozdział został poświęcony innemu tematowi, więc można przeczytać książkę od deski do deski albo wybiórczo, sięgając tylko po interesujące nas zagadnienia. Na niecałych trzystu stronach pisarka wspomina o galeriach handlowych jako w zasadzie jedynym miejscu publicznym, w którym nieznajomi przeciwnych płci mogą się spotkać. Pisze też o tytułowym Instagramie pełniącym rolę okna na świat oraz przestrzeni, w której kobiety mogą wyrazić siebie w dużo większym stopniu niż w rzeczywistości, a także o emirackich zaręczynach, ślubach, luksusach w jakie opływają Emiratczycy oraz oczywiście o różnicach kulturowych, które czasami są zabawne i urocze, a czasami pokazują, że nie odnalazłabym się w tym kraju.
Wiedziałam, że ZEA to sztucznie powstałe państwo, ale nie miałam pojęcia, że wielkie bogactwo jakie spotkało mieszkańców tego regionu tak diametralnie odmieniło ich życie. Starsze osoby pamiętają jak jeszcze kilka dekad temu żyli w niedostatku, mieszkając w namiotach na pustyni i zmagając się z bardzo surowymi warunkami. Teraz natomiast kraj składa się z pięknych wieżowców, ogromnych galerii handlowych pełnych luksusowych sklepów, imponujących rezydencji z obowiązkową klimatyzacją oraz idealnych, sześciopasmowych autostrad, po których mkną z szaloną prędkością limuzyny wysadzane kryształkami Swarovskiego. Może się wydawać, że to raj na ziemi, prawda? Ale moim zdaniem nic bardziej mylnego, ponieważ pod powierzchnią tego dobrobytu kryje się brutalna prawda. Dostatek i szacunek należą się tylko obywatelom ZEA oraz ludziom napływowym z Europy i Stanów Zjednoczonych. Inne nacje są dla Emiratczyków niewidzialne. W kraju mieszka mnóstwo imigrantów z państw takich jak Filipiny, Jemen czy Oman, ale oni nie mogą liczyć na dobre traktowanie. Są postrzegani jako tania siła robocza; ludzie bez prawa do odpoczynku, opieki zdrowotnej oraz godziwej zapłaty. W tym ultra bogatym kraju, którego obywatele w zasadzie nie muszą pracować jeśli nie mają ochoty, cały sektor usług zapełniają imigranci dbający o to, żeby Emiratczycy żyli wygodnie. W zamian czeka na nich barak do zamieszkania oraz praca przypominająca współczesne niewolnictwo.
W książce te wątki są zasygnalizowane, ale raczej marginalnie. Oczywiście autorka wspomina, że nie popiera takiego traktowania ludzi i zmuszania ich do życia w tragicznych warunkach, ale nie jest to temat, który wybrzmiewa na pierwszym planie. Uważam, że Chrobak ma do tego prawo i nie będę się czepiać, bo Beduinki na Instagramie to nie jest społecznie zaangażowany reportaż, a książka podróżnicza napisana przez osobę zafascynowaną ZEA. Niemniej trochę zgrzyta odmalowany w książce obraz grzecznego, uprzejmego Emiratczyka, który absolutnie nie będzie się narzucał i uszanuje odmowę ze strony niezainteresowanej nim kobiety z informacjami o podejściu do przedstawicieli innych nacji. Autorka przekonuje również, że kobiety w Emiratach cieszą się pewnymi swobodami, a większość teoretycznie zakazanych rzeczy, jak np. randkowanie, może się odbywać dzięki odpowiednim fortelom oraz zasobnemu portfelowi. Przedziwna i smutna to rzeczywistość, w której kolorowe szpilki lub mocny makijaż oczu mają świadczyć o wyzwoleniu z konserwatywnej mentalności. Zwłaszcza jeśli jednocześnie Emiratka nie może sama opuszczać domu, a jeśli zdarzy jej się prowadzić samochód to koniecznie musi mieć on przyciemniane szyby.
Aleksandra Chrobak dużo miejsca poświęca na opis emirackiej mody, zabiegów pielęgnacyjnych i roli jaką centra handlowe odgrywają w tym osobliwym społeczeństwie. Moim zdaniem ten wątek jest nieco za długi, a na dodatek autorka czasami powtarza te same informacje, więc nie wszystkie rozdziały czytałam z jednakowym zaciekawieniem. Niemniej Beduinki na Instagramie to ciekawa publikacja, dzięki której dowiedziałam się kilku faktów i urządziłam sobie literacką podróż do kraju, którego w rzeczywistości zapewne nigdy nie odwiedzę. I nie chodzi tylko o kwestie kulturowe, ale również klimat. Nie wyobrażam sobie życia w miejscu, gdzie jedynym zjawiskiem atmosferycznym jest palące słońce, a latem temperatura dobija do 50 stopni Celsjusza! Polecam tę książkę jako zbiór ciekawostek i krótki zarys historii powstania Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Jeśli znacie inne wartościowe publikacje dotyczące ZEA to chętnie się z nimi zapoznam.
Ocena: 4 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz