Dokładnie rok temu stworzyłam notkę poświęconą czytelniczym postanowieniom. Lista zadań do zrealizowania miała zmotywować mnie do działania oraz wypełnić pustkę spowodowaną brakiem typowego podsumowania, którego wprost nie znoszę robić, bo nie mam cierpliwości do przeglądania starych recenzji, porządkowania wszystkiego itd. No cóż, rok szybko minął, czas więc rozliczyć się z postanowień, podjąć nowe wyzwania i z optymizmem spojrzeć w przyszłość, mając nadzieję, że nadchodzące miesiące przyniosą mi same pomyślne wydarzenia.
Najważniejszym punktem na mojej liście była konieczność większego skupienia się na książkach z własnej biblioteczki. Niestety zawaliłam na tym obszarze zupełnie, ponieważ nic się nie zmieniło. Wstyd się przyznać, ale nie dość, że w ciągu całego roku przeczytałam zaledwie 47 książek, to z moich wieloletnich zapasów pochodziło jedynie 19. Na swoją obronę mogę tylko powiedzieć, że miałam dwumiesięczną przerwę od czytania spowodowaną koniecznością ogarnięcia się i napisania magisterki w 8 tygodni, a następnie ekspresowego podejścia do obrony i niemal natychmiastowego przygotowania do wieloetapowej rekrutacji na studia doktoranckie. Stresu było z tym wszystkim, co niemiara (ale udało mi się plan wykonać w 100% :)), więc tak, po części się teraz usprawiedliwiam :P. Nastał jednak czas, by z nową energią spojrzeć w przyszłość i po prostu wcielić to postanowienie w życie, bo przez lata zgromadziłam ponad 300 książek, które bardzo chciałam poznać i najwyższa pora to zrobić.
W związku z powyższym nie odniosłam też sukcesu w kwestii kończenia serii i czytania tych super wymarzonych książek, które najczęściej są prezentami od bliskich. Już się przyzwyczaiłam do tego, że rozgrzebuję wszelkie możliwe cykle i kończę je latami, więc chyba przestanę z tym walczyć. Natomiast te najważniejsze powieści muszą być czytane w miarę na bieżąco i już. To samo dotyczy moich ulubionych gatunków. Literackie eksperymenty są fajne, ale niestety w ostatnim roku przekonałam się, że moja intuicja nie jest najlepsza i często skazywałam się na czytanie z musu. Postaram się teraz dobierać lektury rozważniej, stawiając przede wszystkim na horrory, kryminały, thrillery i sensacje, a dopiero potem na całą resztę.
W 2014 roku zadeklarowałam chęć uczestnictwa w wielu wyzwaniach. Przyznam, że na początku bardzo mi się podobała taka zabawa, ale niestety dość szybko poczułam rygor i przymus sięgania po określone publikacje, więc w tym roku wrzucam na luz. Nie wiem czy wyzwanie Z półki będzie kontynuowane, ale nawet jeśli nie, dalej będę wyróżniać przeczytane książki z własnej biblioteki, żeby zobaczyć czy wreszcie odniosę na tym polu sukces. Planuję też bawić się w sięganie po książki z określonymi motywami na okładce, ale potraktuję to raczej jako niezobowiązującą ciekawostkę niż plan, który muszę wykonać. Jestem trochę niekonsekwentna, bo pomimo tego, co napisałam, dołączyłam także do dwóch zupełnie nowych, horrorowych wyzwań (Groza z zamierzchłych czasów oraz Modern Terror), których pomysłodawcą jest Dominik z bloga Śniący za dnia. Powieści grozy to coś w sam raz dla mnie, więc sami rozumiecie, że tych zabaw nie mogłam zignorować :).
Czytanie e-booków dalej wygląda marnie. Jestem niereformowalna w tej kwestii, ale nie poddaję się i również w tym roku postanawiam, że mój kindle przestanie się wreszcie kurzyć. Chyba muszę zacząć rozglądać się za tekstami dostępnymi tylko w tej formie, żeby nie mieć wymówki, że nie ma to jak papierowy egzemplarz. Na szczęście 2014 rok nie był tylko czasem blogowej stagnacji, ponieważ udało mi się opublikować recenzję słuchowiska i kilka opinii o grach. Jestem zadowolona z tego powiewu świeżości i obiecuję, że takich tekstów będzie więcej. Na pewno pojawią się też wpisy o serialach, bo mam wielkie serialowe plany na najbliższe miesiące.
Korzystając z okazji, że trochę rozpisałam się na tematy związane z blogiem, muszę wspomnieć, że Dosiakowe Królestwo (swoją drogą, teraz nazwałabym bloga nieco inaczej:P) istnieje już ponad 4 lata i chciałabym serdecznie podziękować wszystkim odwiedzającym tę stronę. Cieszę się, że czytacie moje teksty, komentujecie i dyskutujecie, ponieważ motywuje mnie to do doskonalenia warsztatu i przykładania się do napisania każdego tekstu. Niektórzy wiedzą, że od ponad dwóch lat wspólnie ze swoim Chłopakiem prowadzę też projekt Grakademia, mający za zadanie popularyzację naukowo-publicystycznego podejścia do gier komputerowych. Bezpośrednio działamy głównie w Łodzi, więc jeśli jesteście z okolic tego miasta to zachęcam do uczestniczenia w organizowanych przez nas spotkaniach i konferencjach. W sieci można nas znaleźć na Facebooku, Twitterze, od niedawna również na Google+, a naszym najnowszym pomysłem jest prowadzenie wspólnego bloga, na którym pojawił się już pierwszy wpis! Jeśli interesujecie się kulturą gier, dopiero chcecie zacząć zgłębiać temat lub po prostu jesteście ciekawi, o co w tym wszystkim chodzi, zapraszam też do przejrzenia strony Grakademii. Kończąc już swoje rozliczenia ze starym rokiem, składam wszystkim najszczersze życzenia wszelkiej pomyślności, sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym, a także uśmiechu i pozytywnego spojrzenia w przyszłość!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz