Nadszedł czas na drugi dzień książkowego wyzwania i kolejne niełatwe zagadnienie, czyli:
2. Książka, którą przeczytałaś więcej niż trzy razy
Myślę, że większości z Was wskazanie książki czytanej kilka razy nie sprawiłoby kłopotu, dlatego że dużo osób wraca do ulubionych historii i wciąż odkrywa je na nowo. Niestety ja do tego grona nie należę i właściwie od czasów dzieciństwa nie zdarzyło się, żebym sięgnęła po tę samą powieść więcej niż raz. To nie znaczy, że nie mam swoich ukochanych książek, ale mam tyle nowych, czekających na odkrycie dzieł że powrót do tych ulubionych wciąż odkładam na przyszłość. A poza tym nie chcę sobie rujnować wyobrażenia o lekturze, która kiedyś mnie zachwyciła, bo przecież po kilku latach mogę już daną historię odebrać nieco inaczej i co jeśli dzisiaj rozczarowałaby mnie książka, którą od dawna uważam za świetną? Wolę sobie takiego doświadczenia nie fundować :P
Na szczęście jako dziecko nie miałam takich problemów i
często wracałam do kilku ulubionych książek. Wśród nich były baśnie
Andersena, baśnie braci Grimm, zbiór wierszy dla dzieci Marii
Konopnickiej oraz Jana Brzechwy, a także wiele, wiele innych tytułów.
Jednak najchętniej i najczęściej wracałam do Dzieci z Bullerbyn autorstwa Astrid Lindgren.
Zaskakujące, ale jak próbuję przypomnieć sobie momenty, w których po raz
kolejny z zapartym tchem poznawałam przygody małych bohaterów, widzę
siebie leżącą w łóżku z gorączką i anginą. W podstawówce chorowałam
bardzo dużo i to zwłaszcza w okresie, kiedy za wszelką cenę chciałam być
zdrowa, czyli np. w wakacje lub święta. W tym czasie pocieszałam się
książkami i w stosie "chorobowym" zawsze były Dzieci z Bullerbyn.
Dawno już tej powieści nie czytałam, ale nie planuję tego zmieniać na
razie. Po raz kolejny do Bullerbyn wybiorę się pewnie dopiero, kiedy
moje przyszłe dzieci będą domagały się ciekawych historyjek :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz