26 października 2013

Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem - Abigail Gibbs


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 560

Ominął mnie szał na powieści określane mianem romansów paranormalnych, które jeszcze do niedawna wprost zalewały ofertę wydawniczą. Szczególną popularność zdobyły historie opisujące miłość nieśmiałej, niezdającej sobie sprawy ze swojego uroku śmiertelniczki oraz pięknego, acz niebezpiecznego wampira. Najbardziej znaną powieścią tego typu jest oczywiście Zmierzch, stanowiący dla niektórych szczyt grafomaństwa, a dla innych będący wzorem interesującej sagi dla nastolatek. Kilka lat temu książki Meyer nie wydawały mi się złe, nie wiem jak odebrałabym je teraz, ale po poznaniu literackiego debiutu Abigail Gibbs jestem pewna, że długo nie sięgnę po żadną powieść, z wątkiem miłosnym między wampirem a człowiekiem. Mroczna Bohaterka służy bowiem za przykład książki, w której niemal wszystko jest irytujące, niedopracowane i infantylne.

Fabuła rozpoczyna w sposób sztampowy, chociaż na początku autorce udało się wyczarować iskierkę napięcia. Siedemnastoletnia Violet Lee przypadkowo staje się świadkiem brutalnego morderstwa kilkudziesięciu ludzi na Trafalgar Square. Dziewczyna nie może uwierzyć, że scena odgrywająca się na jej oczach, dzieje się w rzeczywistości. Nastolatka obserwuje bowiem jak po krótkiej wymianie zdań niezwykle szybkie i zwinne istoty rzucają się na trzydziestu zdrowych, silnych mężczyzn, zabijają ich w mgnieniu oka, a później wysysają krew z martwych ciał. Zszokowaną Violet dostrzega wampirzy książę Kaspar Varn, który niespodziewanie daruje jej życie, ale w zamian zabiera dziewczynę do swojego pałacu, ponieważ jako świadek stanowi ona zbyt wielkie zagrożenie dla wampirów. Violet zostaje wmieszana w polityczne rozgrywki i układy między krwiopijcami a ludźmi oraz w przedziwny związek z Kasparem. Młody wampir jednocześnie fascynuje i przeraża dziewczynę. Nadchodzi w końcu moment wyboru, bohaterka musi zdecydować jak postąpić, by ocalić nie tylko siebie i swoją rodzinę, ale także kruchy sojusz pomiędzy wrogimi gatunkami.

W materiałach promocyjnych zamieszczono informację, że Mroczna Bohaterka jest brytyjską odpowiedzią na Zmierzch i rzeczywiście w trakcie lektury da się odczuć, że Abigail Gibbs inspirowała się twórczością Meyer. Widać też, że młoda pisarka chciała przedstawić wampiry jako groźnie, nieprzewidywalne i mroczne istoty, stanowiące ogromne niebezpieczeństwo dla człowieka. U Gibss zabójczo przystojni krwiopijcy nie mają oporów przed polowaniem na ludzi i zabijaniem ich, mimo że mogą zaspokoić pragnienie bez mordowania ofiary. Moim zdaniem to jedna z nielicznych zalet tej powieści, ponieważ w kilku fragmentach naprawdę odczułam, że posągowo piękny Kaspar może jednym ruchem ręki pozbawić życia człowieka. Ponadto chęć wypicia świeżej krwi jest wielokrotnie silniejsza niż jakieś tam zakazy czy prośby. Natura zwycięża w tym przypadku i nie ma mowy o jakiejkolwiek zmianie postępowania. Niestety autorka nie podołała wyzwaniu wiarygodnego wykreowania romansu między wampirem a śmiertelniczką, ponieważ nie potrafiła wytłumaczyć jakim cudem dziewczyna zakochała się w kimś, kto na jej oczach zamordował wiele osób i otwarcie przyznaje się do tego, że będzie zabijał dalej.

Zresztą cała postać Violet Lee wydała mi się bardzo niedopracowana. Dziewczyna zostaje porwana przez wampiry i zamknięta w ich pałacu, na dodatek każdym kroku czyha na nią zagrożenie. Czy w takiej sytuacji umiera ze strachu, zmartwienia i tęsknoty za najbliższymi? A może wyraźnie daje do zrozumienia, że przebywa z tymi istotami wbrew swojej woli? Nie, nic z tych rzeczy. Violet niby tęskni za domem i normalnym życiem, ale zaskakująco szybko przystosowuje się do pałacowych obyczajów. Podziwia luksusowo wyposażone wnętrza, zachwyca się walorami fizycznymi wampirów, bierze udział w balu i swobodnie konwersuje sobie z potworami. Romans między Violet a Kasparem został stworzony w oparciu o dobrze znany schemat. On jest przystojny, zamożny i szorstki w obyciu, ponieważ nie może dojść do siebie po tragicznym wydarzeniu z przeszłości. Ona natomiast udaje zadziorną i charakterną osóbkę, ale w głębi serca jest słabą i wymagającą opieki dziewczyną. Fakt, że on jest wampirem, a ona człowiekiem wprowadza dodatkowe niedogodności, ale one również nie są żadną nowością. Autorka od początku stara się przekonać czytelników, że Kaspar jedynie bawi się dziewczyną, a Violet brzydzi wampirzymi zwyczajami. Wiadomo, że to nieprawda, ale mimo tego moment zakochania i pojawienia się wiecznej miłości powinien zostać lepiej zaakcentowany. Ni z tego, ni z owego bohaterów zaczyna łączyć uczucie, chociaż jeszcze kilka stron wcześniej kłócili się zażarcie. Przyznacie sami, że nie wypada to zbyt wiarygodnie.

Oprócz infantylnej i naiwnej głównej bohaterki czytelnicy otrzymują też historię przegadaną do granic możliwości. Jestem przekonana, że książka stałaby się bardziej znośna, gdyby uszczuplić ją o około dwieście stron. Niestety klamka zapadła, powieść jest obszerna, ale przez większą część lektury miałam wrażenie, że czytam po prostu o niczym. W Mrocznej bohaterce w miarę ciekawie robi się tylko na początku i na końcu, bo środek wypełniają puste, nic niewnoszące przekomarzania Kaspara i Violet lub opisy posiadłości, na zmianę z przedziwnymi snami/wizjami głównej bohaterki oraz wtrętami poświęconymi doskonałości wampirów. Abigail Gibbs podrzuciła też kilka motywów mających zapewne uatrakcyjnić powieść, takich jak przedwieczna przepowiednia, ludzie zajmujący się polowaniem na wampiry czy też istnienie kilku wymiarów zamieszkiwanych przez różne mroczne istoty. Pomysł nie był zły, ale po raz kolejny zawiodło wykonanie, ponieważ wszystkie te elementy zostają jako tako rozwinięte dopiero w finale. Na dodatek autorka tą przepowiednią załatwiła niewygodne dla siebie momenty, tłumacząc wszelkie idiotyczne zachowania bohaterów przeznaczeniem, z którym walczyć nie można. Nie zabrakło również miłosnego trójkąta, ponieważ Violet rozkochała w sobie jeszcze jednego wampira mieszkającego w królewskim pałacu. Szkoda tylko, że autorka nie miała pomysłu na rozwinięcie ani tego motywu, ani postaci Fabiana. Kiedy bohater zaczął przeszkadzać naszym gołąbeczkom, został po prostu odsunięty od dziewczyny i z dość sympatycznego chłopaka przemienił się w złośliwego gbura, który praktycznie nie pojawia się w drugiej połowie powieści, mimo że na początku jest ważną postacią. 

Sięgając po Mroczną bohaterkę miałam świadomość tego, że jest to romans paranormalny, więc najważniejsze będzie uczucie łączące bohaterów, ale jednak liczyłam na jakaś dawkę grozy, napięcia, a może nawet oryginalności. Byłam gotowa przymknąć oko na niewyszukany styl pisarski, wszak debiutanci mogą dopiero doskonalić swój warsztat, ale i to nie pomogło. Jak dla mnie książka jest po prostu nudna i jedyny plus, jaki zdołałam w niej dostrzec, to dość mroczne przedstawienie wampirów. Szkoda, że cała reszta wypada słabo i niewiarygodnie. Przy powieści Abigail Gibbs Zmierzch jawi się jako arcydzieło literatury młodzieżowej, więc dobrze się zastanówcie zanim zdecydujecie się na przeczytanie Mrocznej bohaterki.

Ocena: 2 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza.

Tu kupisz Mroczną bohaterkę:

http://muza.com.pl/fantastyka/1486-mroczna-bohaterka-kolacja-z-wampirem-9788377584897.html?dosiakksiazkowo
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz