22 września 2013

Kobieta, której nikt nie znał - Chris Pavone


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 512


Szczerość to jeden z fundamentów małżeństwa. Trudno wyobrazić sobie udany związek, w którym jedno z partnerów ukrywa coś istotnego. Oszustwa, kłamstwa, podejrzenia i obawa, że prawda wyjdzie na jaw męczyły Kate Moore, ale nie na tyle, by zdecydowała się wyznać mężowi, na czym dokładnie polega jej praca. Dziesięć lat temu Kate poślubiła Dextera, później na świat przyszli ich synowie, a bohaterka zaczęła odgrywać rolę spokojnej żony i matki, której całym światem jest rodzina. Pewnego dnia Dexter oświadcza jej, że rzucił dotychczasowe zajęcie, ponieważ zgodził się przyjąć posadę eksperta od zabezpieczeń bankowych w Luksemburgu. W związku z tym cała rodzina musi przeprowadzić się do Europy i zacząć zupełnie nowe życie. Kate widzi w tym szansę na ponowny początek, inną tożsamość oraz zapomnienie o pilnie strzeżonym sekrecie. Nadzieje bohaterki nie trwają jednak zbyt długo. Stopniowo kobieta zaczyna nabierać podejrzeń, że w jej małżeństwie nie tylko ona często mija się z prawdą. Rozpoczyna prywatne śledztwo, bada zarówno przeszłość męża jak i jego obecne obowiązki, i odkrywa, że zupełnie nie zna człowieka, z którym przeżyła tyle lat.

Zacznę od tego, że rozpoczynając lekturę powieści Chrisa Pavone’a spodziewałam się nieco innej historii. Wydawało mi się, że główna bohaterka będzie jedną z tych żyjących w dostatku kobiet, które nie chcą wiedzieć skąd mężowie mają pieniądze na wszystkie zachcianki. Okazało się jednak, że intryga wykreowana przez amerykańskiego pisarza znacznie wykracza poza przewidywalne opowieści o prowadzeniu podwójnego życia, licznych kochankach, nieślubnych dzieciach i tym podobnych uczuciowych zawirowaniach mężów oraz udawanej ślepocie ich żon, które z obawy przed utratą luksusu i wygody tolerują wszelkie wybryki partnerów. Przede wszystkim w tej książce to kobieta jako pierwsza zerwała z zasadą szczerości w małżeństwie. W związku z tym znacznie trudniej było mi z Kate sympatyzować i przejmować się jej podejrzeniami względem Dextera. Co więcej, w niektórych momentach wręcz chciałam, żeby mężczyzna utarł nosa bohaterce mającej się za znacznie sprytniejszą i inteligentniejszą od wszystkich dookoła. Na szczęście ani antypatia do głównej bohaterki, ani nieco inne wyobrażenia o lekturze nie wpłynęły na moją końcową ocenę, ponieważ Kobieta, której nikt nie znał to dobra, trzymająca w napięciu i nieprzewidywalna historia.

Postacią, którą czytelnik poznaje najlepiej jest oczywiście Kate Moore. Starałam się wykrzesać z siebie jakiś cień sympatii do tej bohaterki, ale niestety nie potrafiłam tego zrobić. Czytając o jej lękach związanych z dziwnym zachowaniem Dextera i zmartwieniach spowodowanych podejrzeniami, że mąż nie jest osobą, za którą się podaje, dziwiłam się, że kobieta tak długo zwleka z konfrontacją. Nie wiem jakim cudem mogła przez kilka miesięcy udawać, że nic się nie dzieje, wmawiać sobie, że wszystko, co zaobserwowała można wytłumaczyć w inny sposób, a jednocześnie codziennie zatruwać się setką scenariuszy podsuwanych przez wyobraźnię, w których jej życie rozpada się na kawałki. Denerwowała mnie także pewna nieporadność Kate. Ze względu na swój zawód kobieta powinna mieć wyćwiczone reakcje na określone sytuacje i działać według rutynowych procedur. Okazuje się jednak, że już kilka tygodni po odejściu z pracy Pani Moore popełnia naprawdę głupie błędy. Na szczęście postać jej męża należy do znacznie bardziej intrygujących i lepiej wykreowanych. Dex z pozoru należy do grupy zapracowanych, ale statecznych i przewidywalnych ojców rodzin, którym nie w głowie jakiekolwiek szaleństwa. Ale możliwe, ze to tylko przykrywka, a pod nią kryje się zupełnie inny człowiek. Od pierwszej do ostatniej strony nie mogłam rozgryźć tego bohatera, zastanawiając się czy podejrzenia jego żony są słuszne. Równie interesującymi postaciami są także nowi przyjaciele Moore’ów. Bill i Julia również zachowują się niecodziennie zdaniem Kate, więc kobieta także zaczyna analizować ich postępowanie. Bill to typowy macho, któremu wydaje się, że może uwieść każdą kobietę natomiast Julia sprawia wrażenie bardzo samotnej i zaniedbywanej żony. Ale także oni skrywają tajemnicę, więc nigdy nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko grą.

Kobieta, której nikt nie znał na pewno spodoba się amatorom historii pełnych akcji, niedopowiedzeń i zaskakujących wydarzeń. Chris Pavone nie wyjaśnia czytelnikowi zbyt wielu kwestii przed samym końcem powieści, dzięki czemu stwarza możliwość snucia własnych teorii i utrzymuje zainteresowanie odbiorcy. Napięcie wzbudza już pierwsza strona, więc teleportacja do świata bohaterów odbywa się niemal natychmiast. Muszę niestety zwrócić uwagę na to, że mniej więcej w połowie powieści napięcie trochę maleje i przez kilkadziesiąt stron nie dzieje się nic emocjonującego, a w takim gatunku to już niestety podpada pod uchybienie. Na szczęście finał wszystko rekompensuje, ponieważ zupełnie zmienia perspektywę i dopiero wówczas odbiorca widzi całą prawdę. Intryga należy do tych skomplikowanych i dość trudnych do przewidzenia, chociaż w trakcie kolejnych wyjaśnień można wyczuć, że to nie wszystko, że coś jeszcze zostało do odkrycia. A kiedy to już nastąpi, pojawia się myśl, że przecież to logiczne, inaczej być nie mogło. Na uwagę zasługują też miejsca opisane w powieści. Nie czytałam dotąd książki, której akcja rozgrywa się w Luksemburgu. Na dodatek bohaterowie nieustannie podróżują, więc razem z nimi miałam okazję poznać atrakcje czekające na turystów we Francji i w Niemczech.

Językowych potknięć w tej książce nie zauważyłam, ale denerwował mnie brak tłumaczenia francuskich zwrotów i zdań. Niby można domyślić się z kontekstu, o co w danym fragmencie chodzi, ale jednak wolę kiedy na dole strony pojawia się odpowiedni przypis z wyjaśnieniem. Nie dziwię się, jeśli angielskie wtręty nie są przekładane, bo to język już tak popularny, że niemal każdy jest w stanie zrozumieć niezbyt zawiłe zdanie, ale francuski to, co innego. Pomijając drobne minusy, które wskazałam we wcześniejszych akapitach książka Pavone’a to dobra, sensacyjna lektura. Jeżeli macie ochotę poznać opowieść o bohaterach skrywających przed najbliższymi swoją prawdziwą naturę oraz przenieść się do świata pełnego podsłuchów, ukrytych kamer, szpiegów i fałszywych przyjaciół, powinniście poświęcić kilka godzin na przeczytanie tej historii.

Ocena: 4,5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza. 

Tu kupisz Kobietę, której nikt nie znał:

http://muza.com.pl/sensacja/1455-kobieta-ktorej-nikt-nie-znal-9788377583302.html?dosiakksiazkowo
 

69 komentarzy:

  1. Książka z pewnością dostarcza sporo dobrej zabawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Powieść Pavone'a sprawdza się jako chwila rozrywki i oddechu od codziennych zajęć :)

      Usuń
  2. Zaciekawiła mnie ta powieść. Szkoda, że atmosfera w połowie trochę siada, ale jeśli rekompensuje to końcówka to mi nie przeszkadza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem w połowie historia traci nieco z początkowego napięcia, ale finał jest świetny. Moja dość wysoka ocena wynikła głównie z rewelacyjnej końcówki :)

      Usuń
  3. Jak wiesz strasznie mnie ta powieść urzekła - dobrze skonstruowana intryga, świetna główna bohaterka (nie jakaś niezniszczalna heroska - ma swoje wzloty i upadki, wady i zalety), no i rzecz jasna suspens, którego zasady autor doskonale zna i z chęcią wykorzystuje.
    Dla mnie majstersztyk powieści szpiegowskich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem :) W komentarzu u Ciebie napisałam z jakich powodów mnie aż tak bardzo się ta książka nie podobała, więc nie chcę się powtarzać. Ale ogólnie uważam powieść za ciekawą i wartą przeczytania.

      Usuń
  4. Jestem już w okolicach setnej strony i większych wad nie zauważyłam, chociaż masz rację z tym brakiem tłumaczenia francuskich zwrotów - troszkę to przeszkadza. Ale póki co jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, niby tego francuskiego aż tyle nie ma, ale dość to irytujące kiedy dokładnie nie wiadomo, co bohaterowie mówią. Fajnie, że Ci się powieść podoba czekam na Twoją recenzję :)

      Usuń
  5. Kompletnie nieznany dla mnie autor. Trochę niepokoi mnie ten lekko romantyczny motyw (bo akcja jednak po raz kolejny jest budowana wokół związku), ale dobra sensacja jest w stanie dużo wynagrodzić. Być może sprawdzę, jeśli przypadkiem trafię na tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątek romantyczny absolutnie nie jest denerwujący. Nie ma żadnych podchodów czy zastanawiania się bohaterów przez kilkanaście stron czy on/ona mnie kocha czy jednak nie. Nic z tych rzeczy. W tej książce jest zdecydowanie więcej sensacji i akcji niż rozmyślania o uczuciach. A autor nieznany, bo to jego debiut :)

      Usuń
  6. Oj tam..Ten chwilowy zastój byłabym w stanie chyba wybaczyć... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, bo nie jest to jakiś bardzo poważny minus :)

      Usuń
  7. Też bardzo nie lubię, kiedy w danej powieści brak tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów i zdań. Mam duże braki jeśli chodzi o język obcy, dlatego oczekuje, że chociażby pojawi się odpowiedni przypis z wyjaśnieniem. Niemniej jednak jako całokształt powyższa książka zapowiada się całkiem ciekawie, więc być może dam jej szansę poznania, ale niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już napisałam, jestem w stanie wybaczyć jak nie tłumaczy się prostych zdań po angielsku, ale już inne, mniej popularne u nas języki obce powinny być dokładnie przetłumaczone. Chyba, że to jakieś zastrzeżenie autora :P

      Usuń
  8. Polecasz bardzo dobre książki :) Zaintrygowałas mnie powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :) Mam nadzieję, że nie będziesz rozczarowana tą powieścią :)

      Usuń
  9. Ciekawie się zapowiada :) Mnie też irytuje brak tłumaczeń obcojęzycznych zdań w książkach. Masz rację, w porządku z angielskiego nie ma potrzeby tłumaczyć, ale z każdego innego języka jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz sensacyjne historie to myślę, że ta książka Ci się spodoba :)

      Usuń
  10. Ten brak tłumaczeń by mi też trochę przeszkadzał, ale fabuła mogłaby mi wynagrodzić te niedogodności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Intryga jest zaskakująca, więc zgadzam się z Tobą, że ostatecznie można przymknąć oko na niedoróbki :)

      Usuń
  11. Również irytuje mnie brak tłumaczenia obcojęzycznych zwrotów..nawet jeśli chodzi o angielski, który akurat znam.
    Sensacja i akcja to nie do końca moje klimaty;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak nie do końca, to nie namawiam, chociaż czasami dobrze jest sięgnąć po coś innego niż zazwyczaj :)

      Usuń
  12. Mnie też irytowałoby brak tłumaczenia. Jednak książka wydaje się ciekawa, będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, mam nadzieję, że niedługo autor uraczy nas kolejną powieścią.

      Usuń
  13. Trochę kojarzy mi się z pewnym filmem, gdzie małżeństwo też o sobie nie wiele wiedziało, aż nie dostali zlecenia :) A książkę z chęcią poznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj fabuła jest nieco inna, ale jeśli już o filmie mowa, to w trakcie czytania kilka razy złapałam się na myśli, że powinni tę powieść zekranizować :)

      Usuń
  14. Niby zapowiada się ciekawie, ale jakoś ie do końca jestem co do niej przekonana. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś czuję, że bohaterowie zaleźliby mi za skórę, irytacja gwarantowana, ale że lubię powieści akcji, to jednak zaryzykowałabym z tą lekturą, pomimo że brak tłumaczenia francuskich zwrotów, a ja z tego języka ani be, ani me.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też francuskiego nie znam, ale na szczęście to nie ma aż takiego znaczenia. Po prostu fajnie byłoby wiedzieć co bohaterowie zamawiają w restauracjach :P Zaryzykuj, może jednak nie będą Cię denerwować :)

      Usuń
    2. Zaryzykuję, zaryzykuję, ale raczej ze słownikiem pod pachą ;-)

      Usuń
    3. Aż tak źle chyba nie będzie, obyło się bez słownika :)

      Usuń
  16. Ostatnio jestem wybredna jeśli chodzi o książki - ta mnie jakoś nie zaintrygowała. Raczej odpuszczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, ostatnio też się parę razy nacięłam, więc lepiej ostrożnie dobierać kolejne lektury :)

      Usuń
  17. Książka wpisuje się w moje literackie upodobania. Z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Doskonała recenzja. Powiem Ci (napiszę), że sama nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, bo okładka jakich wiele, a jednak warto jak widzę po nią sięgnąć. Ja też nie lubię braku tłumaczeń obcojęzycznych zwrotów. Nie każdy musi znać dany język.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Warto przeczytać, ale zgadzam się, że ani okładka, ani tytuł nie obiecują niczego specjalnego.

      Usuń
  19. Świetna recenzja! :) Książką jestem szczerze zainteresowana :) będę jej poszukiwać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Też nie lubię, gdy brakuje w książce tłumaczeń obcojęzycznych zwrotów, szczególnie jeśli pochodzą z innego języka niż angielski:) Fabuła mnie zaciekawiła, martwią mnie trochę te kiepskie momenty, ale i tak chętnie tę książkę w przyszłości przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiepskich momentów nie jest dużo, więc da się przeżyć :)

      Usuń
  21. No to mnie zaciekawiłaś :) Może mi gdzieś wpadnie w ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ależ mnie irytuje taki brak tłumaczeń obcojęzycznych zwrotów! ale pomijając ten drobiazg, to książkę chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że nie tylko ja się tego czepiam, bo już się martwiłam, że tylko ze mnie taka maruda :)

      Usuń
    2. Nieeeee...
      To strasznie wkurzające, takie założenie, że czytelnik równie dobrze włada angielskim, francuskim czy łaciną. Przecież nawet angielski nie każdy zna. Dodanie gwiazdki i przypisu to chyba nie taki duży problem, a wiele ułatwi.

      Usuń
    3. Jedyne wyjaśnienie jakie mi przychodzi to przypuszczenie, że może autor nie życzył sobie tłumaczenia tych francuskich zdań? Sama nie wiem :P

      Usuń
  23. Lubię nieprzewidywalne historie i z chęcią przeczytam i tę, Szkoda, że brakuje tłumaczenia francuskich zdań, bo tego języka kompletnie nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jest nieprzewidywalna, przynajmniej ja nie domyśliłam się takiego zakończenia :)

      Usuń
  24. Tytuł trochę oklepany "kobieta, która..." ostatnio w literaturze wiele takich się pojawiło. Ale jeśli chodzi o samą książkę to jestem zainteresowana :) Francuski dla mnie barierą wielką nie będzie :P Chociaż pewnie wszystkich słówek nie zrozumiem. Jednak zgadzam się, z tym, że powinny być tłumaczone te wtrącenia. Obojętnie z jakiego są języka. Przecież każdy może przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, tytuł jest okropny, w oryginale to jest "The Expats", a u nas "Kobieta, która" :/ Skoro francuski nie będzie problemem, to tym bardziej polecam :)

      Usuń
  25. Strasznie nie lubię, kiedy w książce pojawiają się zwroty z innych języków i nie są tłumaczone... Z drugiej strony tempo akcji i niewyjaśnione sprawy... Hmmm. Swoją drogą nie słyszałam jeszcze o tej książce. Zaciekawiłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namawiam, żebyś jednak się skusiła na tę lekturę. Tego francuskiego nie ma zbyt wiele, więc da się przeżyć :)

      Usuń
  26. Mam bardzo luźne skojarzenie z postaciami z serialu "Banshee". Serial jest słaby, ale moje skojarzenie wiąże się jedynie z maleńkim jego wycinkiem:) Książka wygląda ciekawie jak na debiut.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam tego serialu, nawet tytuł mi nic mówi, a to już dziwne :)

      Usuń
    2. Nie masz czego żałować;)

      Usuń
    3. Skoro tak, to czuję się rozgrzeszona z nieznajomości tytułu :)

      Usuń
  27. W ogóle nie słyszałam wcześniej o tej książce (choć dopiero wracam po długim niebyciu do blogowania więc może to nie dziwne). Chociaż wymieniłaś kilka drobnych mankamentów, to szczerze zaintrygowałaś mnie tą powieścią. Już dawno nie czytałam dobrej sensacji. a co tam, zapisuję sobie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka dopiero niedawno ukazała się na naszym rynku, więc mogłaś o niej nie słyszeć. Fajnie, że wracasz do blogowania :)

      Usuń
  28. Oj, już widzę, że nie polubiłabym tej bohaterki... Ale książka prezentuje się interesująco, zwłaszcza, że jak mówisz jest nieprzewidywalna, a to właśnie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bohaterkę trudno polubić, ale na szczęście książka na tym nie traci :)

      Usuń
  29. Przypomniał mi się film "Mr and Mrs Smith" - tam był chyba trochę podobny motyw ;) Tego typu fabuła mnie nie pociąga, ale muszę Ci powiedzieć, że piszesz bardzo dobre, profesjonalne recenzje - tak czytam i myślę: "wow, ja bym tak nie umiała" :) również nie lubię, gdy zwroty w obcym języku nie są tłumaczone (jak większość, na to wychodzi), a jestem nawet bardziej wymagająca - lubię, gdy trudne słowa w ojczystym języku mają przypisy i wyjaśnienia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, troszeczkę tak, ale bohaterowie tej powieści nie są płatnymi zabójcami :) Dziękuję bardzo, cieszę się, że moje teksty Ci się podobają, ogromnie miło jest przeczytać taki komentarz :) Moim zdaniem wszelkie archaizmy powinny być tłumaczone, ale chyba za dużo wymagamy :P

      Usuń
    2. Drobna różnica ;)
      :)
      Moim zdaniem też! I do tego wszelkie słownictwo specjalistyczne! Ale niestety rzeczywiście wydawcy nie podzielają naszej opinii ;)

      Usuń
    3. Widać nikomu nie chce się poświęcać dodatkowego czasu na tłumaczenie słówek, książka musi być szybko wydana i już.

      Usuń
  30. Uwielbiam akcję i tajemnice, więc pewnie taka ksiązka przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Zaintrygowałaś mnie i chętnie zapoznałabym się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń