Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 304
Billy Smith wiele w
życiu przeszedł. Wychował się w rodzinie adopcyjnej, jego przybrana matka
wcześnie zmarła na raka, a on sam już w młodym wieku dał się złapać w sidła
alkoholowego nałogu. Dni upływały mu na tępym patrzeniu w ściany lub piciu na
umór w podrzędnych barach. W końcu mężczyzna trafił na kilka lat za kratki i
wtedy uświadomił sobie, że gorzej już być nie może. Sięgnął dna, ale postanowił
wyjść na prostą, zmienić się i zacząć normalnie żyć. Niestety z przeszłością
nie można zerwać ot tak. Billy, co noc miewa przerażające sny, w których widzi
rozkład, śmierć i czające się zło. Koszmary za każdym razem stają się coraz
bardziej realistyczne, a szydercze głosy przemawiają do niego także za dnia.
Wiedziony nagłym przeczuciem Billy wyrusza do miasteczka White Falls. To, co
tam zastaje jest znacznie bardziej niebezpieczne niż senne wizje, ale mężczyzna
wie, że od tej chwili nie ma już odwrotu.
Krew
Zombie to mój gwiazdkowy prezent i aż wstyd, że tak długo
zwlekałam z przeczytaniem. Gdybym od razu wiedziała, że powieść kryje w sobie
potężną dawkę emocji, dynamiczną akcję i obszerne, wprowadzające czytelnika w
mroczny świat opisy, niechybnie pochłonęłabym ją jeszcze w trakcie świątecznej
przerwy. Od dawna nie czytałam dobrego horroru, który nie irytowałby mnie
brakiem logiki czy naiwnością bohaterów, ale po prostu straszył. Z ręką na
sercu mogę zapewnić, że debiutanckie dzieło Nate’a Kenyona to sprawnie napisana
powieść grozy, idealna dla każdego amatora literackich mocnych wrażeń. Początek
książki nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z taką perełką. Bohater miewa
dziwne sny, nie wie, co począć z własnym życiem i jak uwolnić się od natrętnego
wrażenia, że każde jego działanie zostało zaplanowane przez jakąś mroczną,
tajemniczą siłę. Przez kilkanaście pierwszych stron miota się niezdecydowany i
zdezorientowany, ale kiedy wyrusza w podróż akcja nabiera tempa, a emocje
rosną.
Fabuła obejmuje ledwie
kilkanaście dni, ale w tym czasie w życiu bohatera dzieje się tak wiele, że
spokojnie autor mógłby rozłożyć to na kilka miesięcy. Takie nagromadzenie
wypadków bardzo przypadło mi do gustu, ponieważ dzięki temu w powieści nie ma
miejsca na nudę. Znaczna część akcji rozgrywa się w prowincjonalnym
amerykańskim miasteczku, które kryje niejedną tajemnice. Zapewne w tym momencie
nasuwa wam się skojarzenie z prozą Stephena Kinga. Skłamałabym zaprzeczając,
ale Nate Kenyon nie próbuje podrabiać dzieł mistrza grozy, wydawca nie ogłasza
go następcą Kinga ani nie wmawia potencjalnym czytelnikom, że Krew zombie przebije wszystko, co wyszło
spod pióra słynnego pisarza. Odnalazłam kilka nawiązań do książek Kinga, ale
recenzowana powieść jest samodzielną historią i takie porównania mogą jej tylko
zaszkodzić. Autor bardzo dobrze poradził sobie z konwencją grozy – zadbał o
budujące nastrój opisy, które silnie podziałały na moją wyobraźnię. Coś, co
ściga głównego bohatera budzi odrazę i strach. Czasami łapałam się na tym, że
jak najszybciej przebiegam wzrokiem kolejne linijki, by dowiedzieć się czy
Billy pokona diabelskich wysłanników, czy też stanie się ich kolejną ofiarą.
Moim zdaniem to wystarczający powód żeby uznać historię za zajmującą, a tym
samym polecić ją innym miłośnikom grozy.
Kolejnym plusem
recenzowanej książki jest brak niezmiennego podziału na dobrych i złych
bohaterów. W każdej postaci ścierają się ze sobą te dwie przeciwstawne siły, a
ich zachowanie wynika z tego, której uda się zwyciężyć. Motyw klasycznej walki
dobra ze złem jest oczywiście obecny, ale nie w nachalny i irytujący sposób.
Niejednoznaczność postaci widoczna jest zwłaszcza w osobie głównego
protagonisty, który w przeszłości wyrządził wiele szkód i przysporzył innym
cierpienia, ale teraz pragnie naprawić swoje życie, zacząć wszystko od nowa.
Billy został dobrze sportretowany, jego myśli i odczucia nie stanowią przed
czytelnikiem zagadki, przez co z łatwością można obdarzyć go sympatią oraz
trzymać kciuki za wygraną walkę. Bohaterowi towarzyszy młoda kobieta, która również
związana jest z miasteczkiem i miewa te same koszmary, co Billy. W powieści
pojawiają się także inni bohaterowie, ale nie są już tak dobrze
scharakteryzowani. Szkoda, że autor nie pokusił się o nieco więcej szczegółów z
życia mieszkańców White Falls. Nakreślił jedynie typowe postaci, takie jak
miejscową femme fatale, gnuśnego szeryfa, niezbyt inteligentnego wyrostka czy
też szaloną staruszkę.
Powieść napisana
została prostym, potocznym językiem, który w odpowiednich fragmentach staje się
plastyczny i różnorodny. Zdarzają się także momenty gdzie użycie dosadniejszego
słownictwa jest uzasadnione. Autor dopasował styl do sytuacji, co nadaje
książce dodatkowego waloru. Nate Kenyon wprowadził również wątek miłośny, który
na szczęście nie dominuje nad głównym motywem, a jedynie stanowi dodatek w
całej historii. Parokrotnie zostałam zaskoczona obrotem wydarzeń, chociaż
zakończenie należy do tych przewidywalnych i często spotykanych w horrorach.
Niemniej Krew zombie to interesująca,
trzymająca w napięciu i sprawnie napisana powieść.
Ocena: 5 / 6
To chyba sobie pożyczę :) BTW, zapraszam do udziału w konkursie organizowanym prze Świat Gry na FB: http://www.facebook.com/swiatgrypl
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się podobać :)
UsuńKsiążka jak najbardziej w moich klimatach. Brzmi mroczno i strasznie, czyli tak, jak lubię :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz straszne opowieści to polecam :)
UsuńBardzo udany prezent Ci się trafił. :)
OdpowiedzUsuńhmmm może i się skuszę :) wygląda obiecująco :)
OdpowiedzUsuńHorror to nie dla mnie, potem by mi się śnił :( Ale tchórz jestem hehe :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc jak tylko słyszę o zombie to uciekam gdzie pieprz rośnie :D Muszę się kiedyś wreszcie przełamać!
OdpowiedzUsuńA jak wręcz przeciwnie. Jak słyszę o zombie to biegnę żeby zagrać, przeczytać albo obejrzeć :P
UsuńJuż na samym wstępnie bardzo mnie zaciekawiła ta książka i muszę koniecznie się za nią rozejrzeć, bo lubię takie mocne klimaty
OdpowiedzUsuńBędzie Ci się podobać ta powieść :)
UsuńBrr... Boję się horrorów, ale jednocześnie czuję intrygującą potrzebę, aby zerknąć do środka tej książki. Mam nadzieję, że nadarzy się okazja:))
OdpowiedzUsuńWłaśnie taką reakcję horrory powinny wywoływać. Z jednej strony strach, ale z drugiej ciekawość :)
Usuńdawno już nie czytałam dobrej książki o zombiakach :) może skuszę się na tą autorstwa Nate'a.
OdpowiedzUsuńWbrew tytułowi zombiaki są dopiero na końcu, ale i tak warto przeczytać :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo książka kompletnie nie dla mnie. Zdecydowanie spasuję.
OdpowiedzUsuńChyba bym się skusiła na tą pozycję. Sam tytuł mrożący krew w żyłach.
OdpowiedzUsuńLubię dobre, mocne i logicznie skostruowane horrory, tego autora nie znam, więc poszperam.
OdpowiedzUsuńNiestety w Polsce wydano tylko jedną jego powieść, ale mam nadzieję, że kolejne też doczekają się tłumaczenia.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPoszperałam i dowiedziałam się, że on napisał jakąś książkę do wchodzącego właśnie Diablo III. Swoją drogą, książczyna liczy sobie 120 stron, a kosztuje 29 euro...
UsuńTak napisał coś, ale cena też mnie zdziwiła bardzo. Może związana jest właśnie z Diablo, gra jest droga, więc wszystkie elementy systemu też...
Usuńhorror! coś dla mnie :) jak miło znaleźć kogoś kto też czasem po nie sięga! :)
OdpowiedzUsuńLubię horrory i staram się od czasu do czasu coś z tego gatunku przeczytać :)
Usuńjuż sam tytuł mnie przyciągnął.
OdpowiedzUsuńPoszukam w bibliotece. :)
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nie czytałam jeszcze żadnej powieści grozy, zachęciłaś mnie, żeby sprawdzić własną reakcję :)
OdpowiedzUsuńTo koniecznie musisz nadrobić, może staniesz się miłośniczką horrorów :)
Usuńbrzmi interesująco, chyba się na nią skuszę
OdpowiedzUsuńZ zasady stronię od książkowych horrorów - raczej mnie śmieszą niż straszą :P Jednak ta książka w pewien sposób zwróciła na siebie moją uwagę, oczywiście okładką (ach,ten mój zły nawyk oceniania książki po okładce...). Twoja recenzja zachęciła mnie na tyle, że chętnie dam szansę "Krwi zombie" - chciałabym chociaż raz poczuć dreszcz na karku ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mnie niestety też czasami śmieszą, częściej filmy niż książki. Okładka też mi się podoba, taka klimatyczna i pasuje do treści :)
UsuńTo zdecydowanie jest książka, którą powinnam przeczytać :) Moje klimaty.
OdpowiedzUsuńdynamiczna akcja i potężna dawka emocji? hmm to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń