Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 416
Sierra Leone. Dwa
słowa, które do niedawna nie znaczyły dla mnie nic, puste hasło. Gdzieś w
świadomości obecna była myśl o położeniu w zachodniej Afryce, dawnej kolonii
brytyjskiej i wielu latach konfliktów zbrojnych. Nic ponadto. Państwo tak
egzotyczne i odległe pod każdym względem, że zapomniane, nieważne. A jednak
jeden z najuboższych na świecie regionów ma do zaoferowania coś niesamowitego i
niepowtarzalnego – opowieści o codziennym życiu, o wierzeniach i obyczajach
oraz gwałtownych przemianach, które zwykłemu człowiekowi przynoszą nowe troski
i zmartwienia. Aminatta Forna napisała powieść, będącą zbiorem historii snutych
przez afrykańskie kobiety – żony i matki, których hart ducha i niezłomny upór
pozwolił przetrwać w burzliwych czasach.
Abie na stałe mieszka w
Londynie z mężem i dwójką dzieci. Pewnego dnia otrzymuje list z rodzinnych
stron, w którym kuzyn Alpha informuje, że należąca kiedyś do ich dziadka
plantacja kawy w Rofathane, teraz jest jej własnością. Kobieta pamięta to
miejsce z dzieciństwa. Przyjeżdżała do wioski, gdy jej ojciec robił interesy na
wybrzeżu. Strzępki wspomnień i ulotne wrażenia powróciły w jednej chwili, a
suchy ton listu dawał do zrozumienia, że zbyt długo zwlekała z powrotem do
Afryki. Abie wyrusza w podróż do ojczyzny, do wioski zamieszkanej przez
krewnych, którzy dzielą się z nią opowieściami o minionych wydarzeniach. Cztery
ciotki bohaterki przedstawiają swój punkt widzenia na dawne okoliczności,
dzielą się niełatwymi doświadczeniami, ale także przypominają sobie beztroskie
chwile szczęścia, które przeżyć można tylko w tym zakątku świata.
Asana, Mariama, Hawa i
Serah to cztery z jedenastu żon założyciela plantacji kawy Kholifa. Dzieli je
niemal wszystko, mimo że przez wiele lat były żonami tego samego mężczyzny,
mieszkały i pracowały w jednej wiosce. Kamienie
przodków są zbiorem opowieści kobiet, które samotnie musiały mierzyć się z
przeciwnościami losu. Wbrew opisowi fabuły to nie Abie jest główną bohaterką,
ale jej ciotki, będące jednocześnie rywalkami i siostrami. Każdy rozdział to
historia jednej z kobiet. Zebrane razem tworzą niepowtarzalną mieszankę emocji
i poruszających wydarzeń. Tworząc tę książkę autorka opierała się na rozmowach
ze swoimi krewnymi i przyjaciółmi. Jestem przekonana, że pod postacią czterech
żon dziadka kryją się prawdziwe kobiety i ich przejmujące historie. To stanowi
największą wartość dzieła Forny, ponieważ przez całą lekturę czułam się jakbym
to ja była na miejscu Abie i słuchała tych wszystkich opowieści. Zachwyciła
mnie odmalowana przez Forne Afryka, pełna niesamowitych barw, obcych dźwięków i
potraw. Z jednej strony to miejsce nieustannie trawione przez walki i ludzką
zawiść, ale z drugiej to także region, w którym rozwinęła się piękna, warta
poznania kultura. Mieszkańcy Sierra Leone zupełnie inaczej postrzegają wiele
spraw, odmiennie patrzą na otaczającą ich rzeczywistość. Dawniej nie odczuwali
potrzeby poznania pisma, bo wszystkie historie przekazywali sobie ustnie.
Ciężko pracowali, ale potrafili odnaleźć siły na wesołe spotkania, podczas których
zapamiętywali się w tańcu, wyrażającym wszystkie ich emocje. Dzisiaj sytuacja
się zmieniła, ale w ludziach wciąż drzemią dawne przekonania i wierzenia,
stanowiące ich największe bogactwo.
Powieść zaczyna się
wspomnieniami z dzieciństwa Asany, która już jako mała dziewczynka poznała, co
to ból odrzucenia. Urodziła się jako pierwsze dziecko, ale tuż za nią na świat
przyszedł wątły chłopiec. To jemu przyznano przywilej pierworodności,
odzierając siostrę z należytych praw. Taki los przypadał w udziale wielu
kobietom. Mężczyźni posiadali władzę i prawa, ale bez swoich żon nie byliby w
stanie osiągnąć sukcesu. To kobiety ciężko pracowały na roli, wychowywały
liczne potomstwo i opiekowały się domostwem. Czasami rywalizowały ze sobą,
innym razem wspierały się w codziennych kłopotach. Zawsze miały swój zamknięty
świat, w którym mogły odnaleźć pocieszenie i siły do dalszych zmagań. Akcja Kamieni przodków rozpoczyna się w latach
dwudziestych, kiedy to Sierra Leone znajdowało się pod brytyjskim panowaniem.
Podobały mi się trafne spostrzeżenia bohaterek na temat różnic między
Afrykańczykami a Anglikami. Wszystkie opinie przedstawione są bez cienia
zawiści czy żalu. Mają charakter faktu, nad którym przechodzi się do porządku
dziennego. Krewne Abie były jeszcze dziećmi, gdy wybuchały pierwsze bunty
przeciwko kolonialistom. Z tego względu ich relacja z tamtych wydarzeń jest
urywana i nieco mglista, ale na mnie wywarła duże wrażenie. Oczami dziecka
wszystko wygląda inaczej, pewne rzeczy pozostają niezrozumiałe, ale za to inne
widać bardzo wyraźnie. Później pojawiają się wzmianki o studiach w Anglii,
rozczarowaniu małżeństwem i dorosłym życiem, a zakończenie zostało zdominowane
przez opowieści o niestabilnej sytuacji w kraju po odzyskaniu niepodległości. Próżno
jednak szukać jakichkolwiek nazwisk kolejnych przywódców. Kamienie przodków to książka o ludziach, których życie toczy się na
przekór wszelkim niedogodnościom, a nazwiska prezydentów czy rewolucjonistów
nie są w tej opowieści istotne.
Biografie Asany,
Mariamy, Hawy i Serah zlewają się w jedną historię, chociaż kobiety
doświadczyły różnych przeżyć. Po przeczytaniu książki nie potrafię dokładnie
wskazać, co przydarzyło się każdej z nich. Ich opowieści mają dla mnie
charakter wielu głosów, które tak doskonale się uzupełniają, że rozdzielenie
jest niemal niemożliwe. Zapewne, nie każdemu spodoba się ta niecodzienna
jedność i niemożność indywidualizacji bohaterek, ale warto tej książce dać
szansę. Na wyróżnienie zasługuje język powieści. Autorka czyni prawdziwe
literackie cuda, pisząc prosto, bez górnolotnych sformułowań i egzaltowanych
wypowiedzi, ale jednocześnie kreśląc tak wyraziste opisy, że przed oczami
stawał mi obraz stalowego nieba przed burzą, a zmysły drażniły zapachy
egzotycznych potraw. Kamienie przodków
to bardzo wartościowa książka, choć próżno szukać w niej wartkiej akcji i
niespodziewanych zwrotów wydarzeń. Historia snuje się leniwie przez kolejne
kartki, pozwalając czytelnikowi poznać ten jednocześnie tak daleki i tak bliski
świat.
Ocena: 5 / 6
Jedenaście żon, ja pierdziu...
OdpowiedzUsuńNo co poradzić, taki obyczaj :P
UsuńOoo... Zainteresowałaś mnie. Chętnie przeczytam tę książkę:)
OdpowiedzUsuńTematycznie bardzo ciekawa, ale nie wiem, czy na chwilę obecną chce ją bliżej poznać. Jakoś ostatnio moje czytelnictwo przechodzi mały kryzys.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na kryzys to nie będzie najlepsza książka, bo wymaga skupienia i niespiesznej lektury. Jak wróci Ci energia do czytania, to wtedy polecam :)
UsuńAż dziwne, że nic o tej książce nie słyszałam, a to widzę, duże zaniedbanie.:)
OdpowiedzUsuńNie sposób o wszystkich książkach usłyszeć, od tego jesteśmy żeby polecać sobie wartościowe powieści :)
Usuńzapowiada się ciekawa historia :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie dla mnie, nie czuje tematu i ta okładka mnie odstrasza :(
OdpowiedzUsuńA mnie właśnie okładka bardzo się podoba :)
UsuńOooo! Moja tematyka. :) Biorę. :)
OdpowiedzUsuńPolecam, nie zawiedziesz się :)
UsuńInteresująca tematyka! Świetnie, że zwróciłaś moją uwagę na tę książkę, z chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
nie przepadam za książkami o egzotycznych krajach, ale te 11 żon... wymaga sprawdzić co tam się dzieje w głębi Afryki :)
OdpowiedzUsuńKiedyś wielożeństwo było tam normą, jak jest teraz nie wiem, ale podejrzewam, że coś się mogło zmienić w tej kwestii.
UsuńO, mam tę książkę od dawna w domu i zastanawiałam się, czy warto do niej zajrzeć ;) Teraz z pewnością to zrobię!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja recenzja się przydała :)
UsuńPodoba mi się :). Taka orientalna tematyka, aż chce się czytać :)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana.Szczegóły na moim blogu:
OdpowiedzUsuńhttp://blekitnyregal.blogspot.com/
pozdrawiam
uwielbiam Serię z miotłą ! :) każda książka w niej jest inna, a zarazem tak samo dobra. Kamienie przodków dopiero przede mną, ale przeczytam na pewno.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po książki z tej serii, ale chyba czas to zmienić, bo można odkryć prawdziwe perełki :)
UsuńWłaśnie zabrałam się za inną książkę z serii z miotłą. Lubię serię, więc książkę dopisuję do listy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś polowałam na serię z Miotłą, ale później mój zapał ostygł, bo nie mogłam dostać książek w bibliotece. Tematyka mnie zainteresowała, ale zostawię sobie tę książkę na później. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, też zauważyłam, że z dostępnością książek z serii jest ciężko.
UsuńPrzepiękna okładka, fabuła, którą mnie niesłychanie zaciekawiłaś, no i seria z miotłą, którą chcę poznawać. Dodaję na listę.
OdpowiedzUsuńJaka cudna okładka, lubie opowieści o kobietach, będe miała książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czytałam parę książek z tej serii i to jest dla mnie główną wskazówką co do tego, że nie zawiodę się na czytanej pozycji. A Twoja recenzja jest bardzo ciekawa i zachęcająca! Bardzo chętnie przeczytam tę książkę, jeżeli uda mi się ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS Polecam Twojej uwadze książkę "Ja, Tituba, czarownica z Salem" z tej samej serii.
Kilka razy czaiłam się na tę książkę, nawet raz ją kliknęłam do koszyka, ale rozmyśliłam się. Następnym razem z niej nie zrezygnuje. Pozdrawiam :)
UsuńPodoba mi się to, co napisałaś o tej książce. Podoba, ciekawi i intryguje - czyli wszystko, co trzeba by zachęcić czytelnika do kupna i do przeczytania tej książki. Myślę, że spodobałaby mi się ona tak samo jak i Tobie. Poszukam jej w bibliotece najpierw.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że udało się zachęcić :)
UsuńPamiętam, że kiedyś czytałam coś z serii z miotełką, ale chyba mnie to nieszczególnie wtedy przekonało. Może z tą książką byłoby inaczej :)
OdpowiedzUsuńNiektóre książki z serii również mnie nie ciekawią, ale akurat ta jest wartościowa i dobrze napisana. Polecam :)
UsuńSłyszałam, że "Seria z Miotłą" jest bardzo nierówna, obok tych naprawdę dobrych pozycji można natknąć się na słabsze książki. Jak widzę "Kamienie przodków" należą do tej pierwszej grupy, cieszę się więc, będę mieć ten tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuń