Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 480
Powieści Henninga
Mankella były znane i cenione na długo przed nadejściem mody na skandynawskie
kryminały. Pisarz kreuje historie, podejmujące istotne tematy polityczne i
społeczne. Zbrodnia, do jakiej dochodzi w Szwecji zazwyczaj stanowi tylko
przysłowiowy czubek góry lodowej, a tuż za nią często kryje się międzynarodowa
afera, w którą zamieszani są ludzie na wysokich stanowiskach. Biała lwica to trzecia część cyklu o
komisarzu Wallanderze, który pracuje w prowincjonalnej komendzie w Ystad.
Odnoszę wrażenie, że z każdą kolejną powieścią Mankell tworzy coraz lepszą, i
bardziej zajmującą intrygę, sprawiając że plasuje się w czołówce moich
ulubionych autorów powieści kryminalnych.
Agentka handlu
nieruchomościami Louise Åkerblom znika w niewyjaśnionych okolicznościach.
Kochająca żona i matka dwóch małych córek nie miała najmniejszego powodu by
popełnić samobójstwo lub porzucić rodzinę. Gdy policja odnajduje jej ciało i
wszczyna śledztwo w tej sprawie, okazuje się, że niemal nic do siebie nie
pasuje. Opuszczony dom, skomplikowana radiostacja, odcięty palec mężczyzny i
nieznany w Szwecji rodzaj broni sugerują, że zbrodnia w Ystad powiązana jest z
poważnym przestępstwem, rozciągającym się na światową skalę. Prowadzący
dochodzenie Kurt Wallander przeczuwa, że morderstwo Louise to nie jedyna
zagadka jaką przyjdzie mu rozwiązać, ale w najgorszych koszmarach nie śni, że
tym razem zagrożenie dotknie także jego najbliższych.
Biała
lwica nie jest typowym kryminałem, ponieważ już w
początkowej części książki wiadomo, kto stoi za morderstwem kobiety. W
pierwszej chwili poczułam się zawiedziona takim pokierowaniem fabuły, ale
niemal natychmiast porwała mnie wartka, dynamiczna akcja i międzynarodowa
intryga. Morderca stanowi jedynie trybik w skomplikowanej zbrodniczej machinie,
a operacją kierują ludzie odpowiedzialni za sprawy wagi państwowej. Mankell
sprawnie przenosi akcję ze Szwecji do Afryki Południowej, w której większość
dramatycznych wydarzeń ma swój początek. RPA na początku lat 90. to kraj,
stojący u progu wojny domowej. Rasistowskie rządy białej mniejszości budzą
coraz większe protesty czarnoskórych. Rządzący podzieleni są na dwa obozy –
jedni pragną zaprowadzić w państwie demokrację, inni zaciekle walczą o
pozostawienie systemu segregacji rasowej, dzięki któremu mają nieograniczone
wpływy. Henning Mankell wprowadza
czytelnika w afrykańską rzeczywistość po mistrzowsku. Najpierw opisuje
najważniejsze historyczne wydarzenia, które doprowadziły do powstania polityki apartheid‘u,
następnie w sposób niezwykle wiarygodny oddaje nastroje społeczeństwa, które po
tylu latach ucisku jest gotowe do uzyskania niezależności. W powieści pojawia
się także rys kulturowy. Afrykańskie wierzenia w opiekę przodków, stosunek do
natury i upływającego czasu to tylko niektóre z cech różniących mieszkańców RPA
od Europejczyków.
Postać Kurta Wallandera
zyskała moją sympatię głównie ze względu na inteligencję i odwagę graniczącą z
bohaterstwem. Sumienny policjant z niewielkiego portowego miasta w Szwecji nie
ma cech nadprzyrodzonego bohatera, który wyjdzie cało z każdej opresji.
Komisarz Wallander to zwyczajny człowiek, odczuwający lęk w starciu z
bezwzględnymi przestępcami. W Białej
lwicy Mankell nieco inaczej skonstruował swojego bohatera, ponieważ
mężczyzna podejmuje brawurowe działania, graniczące z szaleństwem. Takie
odstępstwo od normy początkowo wydało mi się mało prawdopodobne, jednak
zakończenie przekonało mnie do tego, że reakcji ludzkich nigdy nie można
przewidzieć. Dla najbliższych Wallander jest w stanie zrobić wszystko;
zaryzykować nie tylko reputację i karierę, ale także własne życie. Finał całej
historii udowodnił, że zwyczajny człowiek nie jest w stanie przejść nad pewnymi
wydarzeniami do porządku dziennego, a każda trauma prędzej czy później da o
sobie znać. Henning Mankell potrafi połączyć międzynarodowe spiski z dramatem
pojedynczych osób, dzięki czemu historia intryguje od pierwszej strony i nie
pozwala na znużenie nawet na chwilę. Recenzowaną książkę polecam wszystkim,
którzy mają ochotę poznać historię pełną okrucieństwa, żądzy władzy i
niespełnionych ambicji.
Ocena: 5,5 / 6
Z chęcią poznam twórczość Henninga Mankella. Książka nieźle się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Przeczytałam jak dotąd jeden kryminał z Kurtem Wallanderem, 'O krok'. Podoba mi się u Mankella, to, że główny bohater jest takim człowiekiem z krwi i kości, żaden superbohater, ot, zwyczajny człowiek mający swoje słabości (te hektolitry wypijanej kawy) :) Na pewno sięgnę po ten kryminał, mam zamiar przeczytać wszystkie, tylko pojęcia nie mam kiedy mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńMam już od jakiegoś czasu w planach zapoznanie się z twórczością Mankell'a. Zapowiada się ciekawie. :) Dziękuję za odwiedzinki i mnie. Będę zaglądać. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJak tylko znajdę czas to z wielką chęcią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kurczę, zaciekawiłaś mnie! Z chęcią rozejrzę się za tą książką:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Przyznaję, że jeszcze nic nie czytałam Mankella, ale mam w planach jak najszybciej to zmienić. Może właśnie zacznę od "Białej lwicy", bo książka mnie zaintrygowała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMocna okładka. Szweckie powieści nie do końca mnie przekonują, mają dla mnie jakąś taką drętwość. Jednak Twoja recenzja brzmi przekonująco i jestem skłonna przybić piątkę z tą książką :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo polubiłam Wallandera, a "Białą lwicę" wspominam bardzo pozytywnie, zwłaszcza, że od niej zaczęłam przygodę z kryminałami Mankella. Teraz lada dzień biorę się za "Fałszywy trop". :)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie sięgnąć po Jego twórczość. ;-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Mankella ale ta z wszystkich jego książek najmniej mi sie podobała !
OdpowiedzUsuńCzytałam inny kryminał Mankella, w nim także pojawił się Kurta Wallander. Podobnie jak Ty polubiłam faceta, chętnie sięgnę po kolejne tytułu z nim w roli głównej ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie i to bardzo. Nie miałam jeszcze okazji poznać książek tego autora, ale od dłuższego czasu chciałabym to zmienić. Może teraz się uda? Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńKasandro: Polecam, moim zdaniem warto znać książki tego pisarza :)
OdpowiedzUsuńEvito: Widzę, że lubimy Wallandera za to samo :) Też mam w planach przeczytanie wszystkich książek z komisarzem jako głównym bohaterem.
Nati: Zapraszam i czekam na opinie o książkach :)
Blueberry: Zachęcam, książka jest raczej z tych obszerniejszych, ale warto poświęcić na nią czas.
Isadoro: Cieszę się, taki był mój zamiar :)
Binolu: "Białą lwicę" polecam, sama jestem zdziwiona, że książka bez tradycyjnego schematu kryminału tak mi się spodoba :)
Natulo: Chyba rozumiem co masz na myśli, chociaż mnie akurat ten skandynawski minimalizm i swego rodzaju chłód przyciąga :) Może po lekturze zmienisz zdanie :)
Linko: "Fałszywy trop" też mam w planach, ale wszystko w swoim czasie :)
Floss: Zdecydowanie :)
Tośka: Jak dotąd najmniej podobała mi się pierwsza część czyli "Morderca bez twarzy", ale każda kolejna powieść jest, moim zdaniem, lepsza :)
Kingo: Wygląda na to, że nie sposób Kurta nie lubić :)
Cyrysiu: Jestem ciekawa czy jego książki przypadną Ci do gustu :)
Nie przepadam za północnymi kryminałami, choć nie powiem recenzja zachęcająca.
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tego autora. Książka wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńEdyto: Czasami warto się przemoc, może akurat twórczość Mankella przypadnie ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńAwiolu: Jest ciekawa :) namawiam, żeby po książki Mankella sięgnąć jeśli oczywiście lubisz kryminały i sensacje :)