Wydawnictwo: WAB
Liczba stron: 273
Wariacje
jesienne to książka przedziwna. Nie można zaszufladkować jej
do jednego, określonego gatunku. Podejrzewam, że zawiera w sobie zarówno
elementy fikcyjne, jak i prawdziwe. Składa się z kilku historii, listów,
wspomnień, wierszy, przemyśleń bohaterów. To chaos, który uporządkowany i zestawiony
razem intryguje czytelnika innym spojrzeniem na rzeczywistość. Na pierwszych
stronach książki można wyłowić informację, wedle której wszystkie opisane wydarzenia
zostały przez autorkę zredagowane na podstawie zapisków literata Henryka S., prowadzonych
w latach 1999-2002. Jeżeli tak jest w rzeczywistości, to Anicie Halinie
Janowskiej należą się duże brawa za stworzenie logicznej, choć swobodnej
historii. Jeżeli natomiast treść książki jest literackim zabiegiem, a pod
postacią Henryka S. częściowo ukrywa się sama autorka, to brawa te powinny być
jeszcze większe.
W podwarszawskich
Oborach mieści się Dom Pracy Twórczej, odwiedzany przez wszystkich tych, którzy
coś piszą, planują napisać bądź też odzyskują siły, wyczerpane tworzeniem
nowego dzieła. Pan Henryk to stateczny mężczyzna, mający na swym literackim
koncie kilka utworów. Na fabułę książki składają się w dużej mierze notatki z
jego dziennika, w którym umieścił fragmenty zapisków swojej żony, listy od jej
wielbicieli oraz napisane przez nią wiersze. Jednak pojawiają się też rozmowy
prowadzone przez pisarzy przebywających w Oborach. Wariacje jesienne zawierają również wątek miłosny, który z całej
powieści najmniej przypadł mi do gustu, głównie ze względu na infantylizm
rzekomych zakochanych oraz łatwość, z jaką bohaterowie zmieniają obiekt swoich
uczuć.
Jeżeli ktoś szuka
powieści z wyraźnie zarysowaną akcją, podziałem na głównych i epizodycznych
bohaterów oraz obszernymi opisami, mającymi wprowadzić czytelnika w wykreowany
świat, to nie powinien sięgać po najnowszą książkę Anity Haliny Janowskiej. Ta
pozycja bowiem charakteryzuje się zupełnie innymi cechami, niepozwalającymi na
traktowanie jej jedynie jako umilacza wolnego czasu, o którym zapomni się
niemal natychmiast po przeczytaniu. Wariacje
jesienne zawierają mnóstwo intertekstualnych odniesień, czekających na
odkrycie lub też przekazanych dosłownie. Prawdziwym smaczkiem są dialogi
bohaterów, którzy rozmawiają ze sobą na niemal wszystkie tematy. Począwszy od
banalnych, codziennych spraw, przechodząc do osobistych refleksji i zwierzeń, kończąc
na wygłaszaniu czasami kontrowersyjnych poglądów. Wszystkie dyskusje prowadzone
są naturalnie i wiarygodnie, nie dostrzegłam fragmentu, w którym mieszkańcy
Domu Pracy Twórczej wyrażaliby się w sposób patetyczny czy też przesadzony. W
trakcie lektury miałam wrażenie, że przysłuchuję się rozmowom inteligentnych
ludzi, którzy potrafią żartować lub ironizować, ale też rozważać problemy
natury egzystencjalnej. Autorka przyznaje, że w niektórych przypadkach nie
ukrywała swoich bohaterów za pseudonimami. Dzięki temu miałam okazje poznać
poglądy profesora Jakuba Goldberga oraz jego małżonki Olgi. Rozmowę na temat
kulturowych różnic pomiędzy Polakami a Żydami, prowadzoną przez Henryka i panią
Olgę, uważam za najbardziej wartościowy fragment z całej książki.
Wspomniany przeze mnie
wątek miłosny pomiędzy Henrykiem a Anną muszę określić jako niedopracowany. Z
jednej strony bohaterowie wyraźnie mają się ku sobie, a z drugiej zajmują się
dziecinnymi potyczkami słownymi i robieniem sobie na złość. Nie potrafię ocenić
na ile ten wątek jest rzeczywisty, jeżeli w ogóle ma cokolwiek wspólnego z
prawdą, ale bardzo irytowało mnie zachowanie roznamiętnionych literatów. Niemal
wszyscy w tej książce ochoczą szafują miłością, obnosząc się ze swoimi
rzekomymi uczuciami. Wystarczy kilka spacerów lub wspólnych obiadów i już tworzy
się nowy związek. Odniosłam wrażenie, że pisarze przedstawieni w książce
potrafią pięknie o miłości mówić, wyobrazić ją sobie, a nawet opisać, ale
przeżywanie tego uczucia zupełnie nie leży w ich naturze.
Do sięgnięcia po Wariacje jesienne namawiam wszystkich
miłośników literatury, którzy mają dość płytkich historyjek, ulatujących z
głowy tuż po przeczytaniu ostatniego zdania. Anicie Halinie Janowskiej udało
się stworzyć lekturę nietuzinkową, świeżą, momentami zabawną, a momentami
przygnębiającą. Bohaterów nie określają wielozdaniowe opisy, ale dialogi,
wspomnienia i listy od bliskich osób. Dzięki takiej formie, powieść mieści w
sobie ogrom znaczeń, odwołań i możliwości interpretacyjnych. Autorka pozwala
każdemu wniknąć w świat rządzony nieco innymi prawami niż rzeczywistość
przeciętnego człowieka, nakłania także na chwilę zadumy nad przeczytanym
słowem. Z tego względu namawiam do smakowania książki strona po stronie, choć
bez problemu można pochłonąć ją w jeden wieczór.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa WAB
Chyba pierwszy raz o niej słyszę, ale gdyby wpadła do mojej biblioteczki, dam jej szansę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Trochę wydaje mi się skomplikowana w treść. Pomyślę jeszcze nad jej kupnem.
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana co do tej pozycji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Odkąd zobaczyłam kilka tygodniu temu, że ta książka wychodzi mam ją na oku. Nie wiem kiedy w końcu zagości na mojej półce ale z pewnością kiedyś to nastąpi:) Na razie jednak jestem w posiadaniu jej "Krzyżówki" i to ją mam ochotę przeczytać najpierw.
OdpowiedzUsuńJestem zaintrygowana, lubię książki które nie podlegają schematom i są świeżutkim akcentem wśród masy identycznych pozycji.
OdpowiedzUsuńLubię takie świeże powieści, bez utartych schematów. Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńKasandro: Warto dać tej książce szansę, z pewnością :)
OdpowiedzUsuńCyrysiu: Treść nie jest skomplikowana, to może ja tak namotałam :)
Isadoro: Książka nie jest doskonała, ale i tak będę namawiać do przeczytania :)
Paulo: To czekam na recenzję "Krzyżówki", bo mam ochotę się na tę pozycję skusić :)
Natulo: Moim zdaniem "Wariacje jesienne" wybijają się ponad schemat :)
Awiolu: Zachęcam do lektury :)
Sama okładka jest już przedziwna ;) ale też jakoś jeszcze nie jestem do niej przekonana.
OdpowiedzUsuńJak na razie, raczej nie jestem przekonana do tej książki...
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, chociaż chyba jestem bardziej na tak niż na nie :)
OdpowiedzUsuńw zalewie tradycyjnych powieści bardzo chętnie przyjrzę się czemuś oryginalnemu nie tylko z treści, ale i formy.
OdpowiedzUsuńBibliofilko: Okładka też mnie intrygowała :)
OdpowiedzUsuńMery: Może kiedyś się przekonasz :)
Viconiu: Jak bardziej na "tak" to już dobrze :)
Vario: To bardzo dobrze się składa, "wariacje jesienne" takie właśnie są :)
Brzmi ciekawie, ale mam w najbliższych planach lepsze (mam nadzieję) pozycje xD
OdpowiedzUsuńDusiu: Skoro tak, to ja czekam na Twoje recenzje :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń