Liczba stron: 544
Wydawnictwo: Galeria Książki
Carter i Sadie Kane to
rodzeństwo, które właściwie nigdy nie miało okazji dobrze się poznać. Po
śmierci ich matki dziewczyna zamieszkała z dziadkami w Londynie, a Carter
podróżował po całym świecie z ojcem, uznanym egiptologiem. Bohaterowie
spotykają się jedynie raz w roku – w Święta Bożego Narodzenia. Podczas jednej z
takich wizyt ojciec zabiera pociechy do Muzeum Brytyjskiego, w którym ma
przeprowadzić specjalne badania. Niestety nie wszystko idzie zgodnie z planem –
cenne eksponaty ulegają zniszczeniu, Julius Kane znika w dziwnych
okolicznościach, a do naszego świata przedostają się liczne egipskie bóstwa.
Okazuje się, że Carter i Sadie nie są zwyczajnymi nastolatkami, ponieważ
posiadają zdolności, umożliwiające im walkę ze starożytnymi bogami. Bohaterowie
będą musieli zmierzyć się z wieloma wyzwaniami oraz odkryć prawdę o swoim
pochodzeniu.
Czerwona piramida
to lekka i przyjemna powieść, w której wątki historyczne mieszają się z
fantastycznymi. Głównym założenie fabularnym jest współistnienie świata współczesnego
ze starożytnym. Okazuje się, że egipska mitologia znajduje oparcie w
rzeczywistości, ponieważ bogowie potrafią przenikać do ziemskiego świata i
nawiązywać z ludźmi kontakty. Nie zabrakło także klasycznego motywu walki dobra
ze złem, ponieważ bóstwa odznaczają się takimi samymi cechami jak ludzie. Nie
obca jest im zazdrość, chciwość i pragnienie zdobycia władzy, ale oczywiście
znajdą się też bogowie, opowiadający się po stronie sprawiedliwości i
moralności.
Narracja
prowadzona jest wymiennie przez Sadie i Cartera, którzy relacjonują
czytelnikowi wszystkie wydarzenia. Niestety przeszkadzały mi pojawiające się
wtrącenia, kierowane do odbiorców, bądź też do innego bohatera, które niejako
rozbijały spójność fabuły. Zdarza się, że w trakcie emocjonującego fragmentu
pojawia się krótkie, dosłownie jednozdaniowe wtrącenie, ale burzy ono klimat
opowieści, wytrąca z rytmu i raczej irytuje niż ciekawi. Zapewne w zamyśle
autora miało być takim humorystycznym akcentem, który wprowadzi trochę komizmu
do całej historii. Niestety mnie ten zabieg nie przekonał i muszę ocenić go
negatywnie.
Książka
skierowana jest do młodszego odbiorcy. Świadczą o tym przede wszystkim język,
jakim została napisana oraz konstrukcja psychologiczna bohaterów. Carter to czternastolatek, podzielający pasję
swojego ojca. Dzięki licznym podróżom i rozległej wiedzy potrafi rozwiązać
niemal każdą zagadkę i rozpoznać atrybuty poszczególnych bogów. Sadie jest od
brata dwa lata młodsza i ma zupełnie inny charakter. Krnąbrna i ciekawska
dziewczyna niemal zawsze stawia na swoim, co czasami wpędza bohaterów w
kłopoty. Rodzeństwo przeżywa wiele niezwykłych przygód, poznaje się lepiej i
zaczyna rozumieć, że jedynie współpraca może zapewnić sukces i zwycięstwo.
Odniosłam
wrażenie, że język powieści ma za zadanie złagodzenie odbioru smutnych i
przejmujących wydarzeń. Bohaterom wiele razy grozi niebezpieczeństwo, ale
poprzez zabawne dialogi czy opisy sytuacji czytelnik nie odczuwa grozy, a
jedynie lekkie napięcie. Charakterystyka przeciwników również ma wydźwięk
humorystyczny i raczej nie może wywołać strachu w trakcie lektury. Osobiście
wolałabym, żeby cała historia była nieco mroczniejsza, ale Czerwona piramida została napisana z myślą o dzieciach i młodszych
nastolatkach, dlatego przerażających elementów w niej nie ma.
Intryga
książki skupiona jest właściwie na jednym, dominującym wątku. Autor wprowadza
wiele wydarzeń do akcji i nie sposób znużyć się lekturą. Niemal na każdej
stronie dzieje się coś ważnego, mającego duży wpływ na dalsze losy bohaterów.
Podobało mi się, że wpleciono motyw egipski. Kultura i tradycja starożytnego
Egiptu obecna jest na kartach powieści w sposób ciągły, ale nienachalny.
Niejako mimochodem można pewne informacje odświeżyć lub dopiero przyswoić. Czerwoną piramidę polecam przede
wszystkim młodszym czytelnikom, ale i starsi nie powinni czuć się rozczarowani,
ponieważ książka zapewnia kilka godzin relaksu i rozrywki.
Ocena: 4 / 6
Egzemplarz recenzencki
otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Galeria
Książki.
Spotkanie z Krzysztofem Petkiem!
Chętnie bym przeczytała. Takie historie są dobre dla czytelnika w każdym wieku.
OdpowiedzUsuńEdyto: Zgadzam się z Tobą, od czasu do czasu lubię sobie coś takiego poczytać :)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do postów wyżej.
OdpowiedzUsuńWidzę, że też miałaś nastrój na lekką lekturę ;) Kojarzę autora, ale książkę już raczej nie... Nie ma to jak wieczór z literaturą dziecięcą i młodzieżową :)
OdpowiedzUsuńGiffin: Riordan jest autorem serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy", może stąd go kojarzysz :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, jestem wielka fanką autora i jego ksiązek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Aż wstyd przyznac, że jeszcze nie czytałam nic tego autora, szybko muszę to zmienic.
OdpowiedzUsuńNie jestem do końca przekonana, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mi się spodoba, więc pewnie przeczytam :). Fajna recenzja :P
OdpowiedzUsuńBlueberry: Skoro jesteś fanką to na pewno Ci się spodoba :) Ja dopiero zaczynam przygodę z tym autorem :)
OdpowiedzUsuńMery: Żaden wstyd, tyle jest książek, że trudno wszystkie fajne i wartościowe poznać od razu :)
Gabrielle: Będę kusić dalej :)
Rosemary: Dzięki :) Książka taka relaksująca, w sam raz na odstresowanie po ciężkim dniu.
mam w domu drugi tom tej historii i od paru tygodnie zabrać się za niego mogę... nie po drodze mi ostatnio z fantastyką.
OdpowiedzUsuńVario: Drugi tom też mam, jestem ciekawa, co tam autor wymyślił jeszcze :) A czasami można poczuć znudzenie jednym gatunkiem, więc może stąd Twoja awersja do fantastyki.
OdpowiedzUsuńRozglądam się za nią właśnie bo mam drugi tom.;)
OdpowiedzUsuńBujaczku: Wydaje mi się, że w tym przypadku trzeba czytać chronologicznie. Druga część jest chyba ściśle powiązana z pierwszą.
OdpowiedzUsuń