30 września 2011

Matka ryżu - Rani Manicka


Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 480

Sięgając po tę książkę nie spodziewałam się tak pięknie opowiedzianej rodzinnej historii. Wyobrażałam sobie, że Matka ryżu to powieść podobna do wielu innych obyczajowych opowiastek, a wyróżniającym elementem jest jedynie egzotyczne miejsce akcji. Autorka kompletnie mnie zaskoczyła, kreując świat pełen barw, zapachów i przede wszystkim ludzkich emocji, mających ogromny wpływ na życie bohaterów. 

Historia rozpoczyna się w małej cejlońskiej wiosce, w której czternastoletnia Lakszmi poślubia znacznie starszego od siebie Aję. Następnego dnia wraz z mężem wyjeżdża na Malaje, nie wiedząc, że już nigdy nie spotka się z matką i nie zobaczy rodzinnych stron. W przeciągu kilku lat w życiu małżonków pojawiają się dzieci, a Lakszmi zrobi wszystko by zapewnić im dobre wychowanie i godną przyszłość. Kobieta sama musi dbać o dom i martwić się o finanse, ponieważ Aja pracuje jako skromny urzędnik, a przez swoją powolność i otępiałość nie ma szans na awans.
Czytelnik towarzyszy bohaterom niemal przez całe ich życie. Obserwuje jak dorastają dzieci Lakszmi, jakich wyborów dokonują i jakie stosunki łączą je z pozostałymi członkami rodziny.  Tłem dla tej opowieści jest historia Malajów (obecnie Malezja), w której dramatycznie zapisały się wydarzenia II wojny światowej i japońskiej okupacji. Kraj ten, zamieszkany przez wiele narodowości jest prawdziwą mieszanką kultury i obyczajów. Dzięki autorce poznajemy egzotyczny świat, pełen tradycji, magii i tajemniczych rytuałów.

Matka ryżu to książka, w której akcja toczy się dość niespiesznie przez większą część opowieści. Mimo tego nie odczuwałam znudzenia, a opisy zwykłych domowych czynności stają się interesujące głównie ze względu na język, jakim posłużyła się Rani Manicka. Piękny, poetycki styl, pełen emocji oddaje bogactwo hinduskiej kuchni i surowość obyczajów. W powieści nie brak także tragicznych wydarzeń, które na zawsze odmienią losy rodziny, ale w większej części jest to historia ludzkiego życia, pełnego małych radości i przytłaczających porażek.
Interesujący jest także sposób narracji – od początku wiadomo, że każdy z bohaterów opowiada swoją historię. Z tego względu często pojawiają się wybiegi w przyszłość, zdradzające jak ułożą się losy potoków Lakszmi i Ai. Dopiero pod koniec autorka ujawnia, kim jest tajemniczy słuchacz. Dzięki zamieszczonemu drzewu genealogicznemu, można domyślić się, o kogo chodzi znacznie wcześniej, ale zapewniam, że losy tej postaci są zaskakujące i zupełnie nieprzewidywalne.

Na uwagę zasługują dopracowane portrety psychologiczne postaci. W tej historii nie ma wyłącznie czarnych charakterów lub jedynie sprawiedliwych bohaterów. Przeplatają się z sobą wszelkie odcienie szarości, składające się na życie każdego człowieka. Dzięki temu w trakcie lektury zżyłam się z samodzielną i zdeterminowaną Lakszmi, dorastającą w cieniu sióstr Lalitą oraz poczciwym Dżejanem. Matka ryżu to historia o straconych marzeniach, zaprzepaszczonych szansach i wydarzeniach, odciskających piętno na wszystkich członkach rodziny. Mimo tego, nie jest to opowieść pesymistyczna. Określiłabym ją, jako nostalgiczny zapis wspomnień i próbę uchwycenia atmosfery minionych lat. Zakończenie daje nadzieję, że po latach cierpień nadejdzie czas spokoju i dostatku. I choć wielu bohaterów już odeszło, to ich historia przetrwa w opowieściach kolejnych pokoleń.
Rani Manicka posiada dar, pozwalający ubierać w piękne i szczere słowa każde wydarzenie i każdą myśl. Matka ryżu to książka pod każdym względem wyjątkowa, która z pewnością na długo zapadnie mi w pamięć.

Ocena: 6 / 6


20 komentarzy:

  1. Aż tak wysoka nota? Obiecuję, że przemyślę je przeczytanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wysoka ocena. Nie miałam jej w planach, ale może kiedyś... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się interesująco i myślę, że jednak trafi w mój czytelniczy gust, więc zaryzykuje i kupie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również z chęcią sięgnę. Czuję, że przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Już dawno mam na oku tę książkę. Kolejna pozytywna recenzja, więc coś w tym musi być :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezbyt interesują mnie takie książki, ale skoro jest dość dobra, to może kiedyś sama, albo komuś polecę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. allanzet: Nota wysoka, bo książka bardzo dobra :)

    Kasandro: Powieść leżała u mnie chyba z rok zanim ją wreszcie przeczytałam i żałuję, że tak długi zwlekałam.

    Cyrysiu: Polecam i czekam na recenzję :)

    Mery: :)

    Evito: Skoro masz na oku to nie wahaj się :)

    Przepowiednio: Warto się przełamać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakupiłam jakiś czas temu, muszę w końcu przeczytać, bo już tyle pozytywnych opinii przeczytałam, że aż wstyd :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze mówiąc to mnie troszkę zaskoczyłaś;) Nie wiedziałam, że ta ksiązka jest taka fantastyczna. Z chęcić po nią sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też się chyba skuszę, skoro ocena taka wysoka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam sagi rodzinne, dlatego "Matka ryżu" ląduje na mojej wish-liście. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Isabelle: Czekam na recenzje :)

    Kolmanko: Sama też byłam zaskoczona, ale naprawdę warto :)

    Bibliofilko: A skuś się :)

    Linko: Skoro uwielbiasz sagi to książka powinna Ci się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ach, bardzo się cieszę, że "Matka ryżu" przypadła Ci do gustu :) Rewelacyjna książka, przeczytałam ją jednym tchem. Przede mną "Japońska parasolka", kolejna powieść tej autorki, ale ponoć już nie urzeka tak "Matka ryżu".
    Pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
  14. widzę, że jednak nie wszystkie książki tego typu są takie same. ;) do tej pory miałam tylko takie doświadczenia, że każda książka, na którą trafiłam, a która była pisana przez muzułmankę albo kogokolwiek innego, opierała się na opisie jej uciśnionego życia i narzekaniu na wszystko.
    myślę, że po tę książkę z chęcią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś dla mnie :) Muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. "Przymierzałam" się do tej książki, ale odłożyłam na półkę. Trzeba będzie jednak po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo chętnie przeczytam, z głupiego powodu bo z sentymentu do "Tygrysich wzgórz" ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kingo: na "Japońską parasolkę" też się czaje :) A podobno jeszcze jedna książka tej autorki została wydana u nas parę lat temu, tytuł to chyba "Dotknięcie ziemi", ale nie widziałam jej wznowienia.

    cantilenainhonesta: Bohaterka jest hinduską :) ale nie ma tu ani słowa o uciśnionej żonie.

    Heather zachęcam :)

    Lubo: Następnym razem nie odkładaj :)

    Natulo: Każdy powód do czytania jest dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo się cieszę, że spodobała Ci się jedna z moich najulubieńszych książek. Masz rację, że tutaj nic nie jest czarne i białe, ale jest cała skala barw. Ta książka jest niesamowita, czytałam ją wiele razy i znam niemal tak dobrze jak siebie samą. A i tak ciągle mocno we mnie siedzi.

    I dziękuję, że podesłałaś mi link :).

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam wreszcie własny egzemplarz książki :)))))

    OdpowiedzUsuń