18 stycznia 2025

Króliczek - Mona Awad

 

Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 400
Pierwsze wydanie: 2019
Polska premiera: 2023
 
Twórczość Mony Awad poznałam dzięki powieści Wszystko dobrze, która okazała się jedną z lepszych książek przeczytanych w minionym roku. Nie sądziłam, że historia zawierająca surrealistyczne elementy, pełna niedopowiedzeń i niejednoznaczności, będzie mi się podobać. Tak się jednak stało, więc zachęcona tym pozytywnym zaskoczeniem, sięgnęłam również po Króliczka. Jest to opowieść o studentce, która trafia do prestiżowej, ale też nowatorskiej i eksperymentalnej uczelni specjalizującej się w kształceniu studentów kierunków artystyczno-literackich. Samantha od dziecka mnóstwo pisała, zamykając się w swoim świecie pełnym wyobrażonych historii, więc teoretycznie powinna bez problemu odnaleźć się w otoczeniu podobnych jej młodych ludzi oraz natchnionych profesorów specjalizujących się w prowadzeniu nietypowych zajęć. Bohaterka jednak ma spore problemy w nawiązywaniu kontaktów z innymi, zwłaszcza z koleżankami uczęszczającymi na warsztaty literackie. Samantha widzi je jako rozkapryszone, pochodzące z zamożnych domów dziewczyny, które nie dopuszczą do swojego grona nikogo, kto się od nich różni. Ubierają się w tym samym stylu, szczebioczą na zajęciach, a na dodatek określają się mianem Króliczków, podkreślając osobliwą obsesję. Bohaterka teoretycznie gardzi koleżankami, patrzy na nie z góry, deklarując, że nigdy nie chciałaby się z nimi zaprzyjaźnić. Wszystko zmienia jeden liścik, będący zaproszeniem na spotkanie Króliczków.

Krótki zarys fabuły brzmi spójnie i dość przewidywalnie, ale zapewniam, że Króliczek nie jest typową opowieścią o zahukanej dziewczynie, która przechodzi metamorfozę pod wpływem nowego towarzystwa. Historia nakreślona przez Monę Awad jest dziwna, nawet bardzo dziwna. To wrażenie osobliwości, nierealności wydarzeń i jakiegoś artystycznego zamysłu, którego najwyraźniej do końca nie rozumiem, towarzyszyło mi w zasadzie przez całą lekturę. Pierwsza część powieści jest najbardziej zakotwiczona w tradycyjnej narracji i ciągu przyczynowo-skutkowym. Poznajemy protagonistkę, jej problemy z adaptacją na uczelni Warren (czyli królikarni, osobliwa gra słów), dowiadujemy się o blokadzie twórczej, a także kontaktach z jedyną przyjaciółką o imieniu Ava. Później jednak opisane wydarzenia skręcają w kierunku absurdu, groteski, surrealistycznych przedstawień mogących zarówno być produktem narkotycznej wizji, sposobem na pokazanie zaburzeń psychicznych bohaterki, jak i metaforą zrozumiałą tylko dla wybranych.

Dzieje się tu mnóstwo strasznych rzeczy, ale momentami Króliczek jest dziełem przegadanym i nużącym. Chwilami kwestionowałam prawie wszystko, o czym czytam, a innym razem wskakiwałam w te odmęty absurdu, dając się ponieść akcji. Autorka zadbała o to, by pojawiły się fragmenty mroczne, przerażające, podważające rzeczywistość. Zakończenie też pokazuje, że nie wiadomo, co jest prawdą i nie ma jednoznacznego przepisu na odczytanie tej książki, a przynajmniej ja go nie znalazłam. Najbardziej przemówiły do mnie fragmenty, w których autorka zdaje się wyśmiewać pseudointelektualizm panujący na uczelniach takich jak Warren. Wprawdzie nie studiowałam artystycznego kierunku, ale miałam zajęcia z literaturoznawstwa i faktycznie spotkałam egzaltowane profesorki, sprawiające wrażenie jakby nie stąpały po ziemi i nie oddychały tym samym powietrzem, co zwykli śmiertelnicy. Tak samo zachowuje się prowadząca powieściowe warsztaty, więc dyskusje o tym, co każda studentka przygotowała do odczytania, jak bardzo nad tym pracowała, jak uruchomiła ciało, żeby wznieść się na wyżyny swoich możliwości, uważam za najciekawsze.

Króliczek nie jest typem powieści, który ze mną rezonuje. Tym razem dzieło Mony Awad do mnie raczej nie trafiło, ale mimo wszystko jest to inny rodzaj „niepodobania się” niż rozczarowanie, o którym zazwyczaj wspominam w kontekście nieudanych kryminałów czy thrillerów. Tym razem nie mogę wskazać szczegółowych zastrzeżeń, po prostu nie jestem miłośniczką tak niejednoznacznych i surrealistycznych powieści, dlatego zachwytu nie było. Jednak nie żałuję lektury, na pewno wyszłam z czytelniczej strefy komfortu, poznając coś zupełnie innego niż książki, po które sięgam zazwyczaj. Doceniam też to, że powieść zachęciła mnie to szukania różnych interpretacji, zastanowienia się w jakim kluczu ją odebrałam i co mogę z niej wyciągnąć dla siebie. Nie polecam ani nie odradzam lektury, sami musicie zdecydować. Jeśli chodzi o mnie to czekam na kolejną książkę autorki.

  Ocena: 3 / 6
 
Inne książki Mony Awad:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz