Korea Południowa ma swoje pięć minut w światowej popkulturze. Fani na całym świecie zachwycają się zespołami muzycznymi, aktorami z popularnych dram, gadżetami elektronicznymi, ale też kuchnią, modą, kosmetykami i wszystkim, co wpisuje się w szeroko pojęty styl życia. Przyznam, że hasło „Korea Południowa” do tej pory budziło we mnie głównie pozytywne skojarzenia, chociaż zdawałam sobie sprawę, że kraj ten trawią poważne problemy. Do najczęściej wymienianych należą duże rozwarstwienie społeczne, wysoki odsetek samobójstw, wyniszczający styl pracy, a także patriarchalna kultura, odciskająca piętno na życiu kobiet, które nie chcą poddać się tradycyjnym nakazom i zakazom. Właśnie to ostatnie zagadnienie jest tematem książki Anny Sawińskiej. Autorka rozmawiała z kobietami w różnym wieku, o odmiennej sytuacji rodzinnej i finansowej, dzięki czemu powstał interesujący i całkiem obszerny portret Koreanek z Południa.
Od razu zaznaczę, że Przesłonięty uśmiech to obraz trudnej i często bolesnej rzeczywistości wielu kobiet, więc nie ma w tym reportażu zbyt wielu optymistycznych historii czy zakończeń dających nadzieję na jakąś znaczącą zmianę. Mam wrażenie, że rozmówczynie autorki pokazują to, czego wiele osób nie chce dostrzegać. Wygodnie jest patrzeć na Koreę Południową przez pryzmat popkultury, szybkiego rozwoju ekonomicznego lub ciekawostek i anegdotek pokazujących zabawne różnice kulturowe. Trudniej natomiast zrozumieć skąd biorą się tak duże nierówności w traktowaniu kobiet i mężczyzn oraz jakie to niesie konsekwencje dla Koreanek. To, co mnie uderzyło w trakcie lektury to fakt, że przeświadczenie o wyższości mężczyzny nad kobietą jest wciąż silnie zakorzenione w koreańskim społeczeństwie. Kiedy trafiłam na fragment, w którym kilkuletni chłopiec strofuje swoją ciocię, że jest mężczyzną, więc powinien dostać przekąskę pierwszy, a dopiero potem jedzenie może otrzymać jego mała siostrzyczka, to zdałam sobie sprawę, że patriarchat sięga naprawdę głęboko.
Pierwszą bohaterką książki jest ponad siedemdziesięcioletnia Soonja, której opowieść świetnie pokazuje jak bardzo zmieniło się życie w Korei i to zaledwie w ciągu kilku dekad. Kobieta przywołuje wspomnienia związane z życiem w biedzie, trudnym dzieciństwem oraz wychowaniem w poczuciu bycia gorszą od rówieśniczek ze względu na problemy z chodzeniem. Najpierw Soonja martwiła się, kto zechce ją za żonę, potem odpowiadała na pytania teściowej czy na pewno będzie mogła rodzić dzieci, a później radziła sobie z pierwszymi małżeńskimi rozczarowaniami. Na oczach Soonji kraj bogacił się, rozwijał, ale odbyło się to wielkim kosztem ze strony obywateli zmuszonych podporządkowywać się twardym rządom generała Park Chung-hee. Niestety również dużo młodsze rozmówczynie Sawińskiej wielokrotnie doświadczyły niesprawiedliwości i nierównego traktowania. Wydaje się, że wszystko zaczyna się już w rodzinach, gdzie dziewczynki od bardzo młodego wieku zobligowane są do „porządnego” zachowania. Muszą wykazać się dobrymi manierami, być skromne, pracowite; powinny odnosić sukcesy w szkole, ale nie mogą wywyższać się poza męskich rówieśników.
W dorosłości niewiele się zmienia. Kobiety muszą ciężko pracować, jednak nawet w wielkich korporacjach spotykają się z przejawami dyskryminacji. Mężatki rzadko awansują, ponieważ pracodawca jest przekonany, że zaraz zajdą w ciążę, a potem już do pracy nie wrócą. Rzeczywiście często tak się dzieje, ponieważ społeczeństwo oczekuje od kobiet całkowitego poświęcenia macierzyństwu. Matka ma być skupiona na dziecku (oraz swoim mężu rzecz jasna) i kariera nie może jej w tym przeszkadzać. Bezdzietne kobiety też nie mogą liczyć na awans, bo prawie zawsze znajdzie się jakiś urażony facet, któremu duma nie pozwala podporządkować się szefowi kobiecie lub kolega z pracy, który „musi” awansować, ponieważ ma rodzinę na utrzymaniu. Do tego należy dorzucić szalenie długie godziny pracy, bezpłatne nadgodziny oraz obowiązek wychodzenia z szefem na drinka, co wcale nierzadko przeradza się w regularne libacje. Nie wspominając już o molestowaniu i przestępstwach seksualnych, które w Korei zamiatane są pod dywan. Kobieta powinna odczuwać wstyd, kiedy ktoś naruszy jej godność (s.153), a nie procesować się i domagać kary dla sprawcy.
Dla większości rozmówczyń również małżeństwo okazało się rozczarowaniem. Wtrącająca się do wszystkiego teściowa, mąż ignorujący sprawiedliwy podział obowiązków domowych i konieczność stałej opieki nad dziećmi oraz starzejącymi się członkami rodziny dosłownie odbierają Koreankom chęć do życia. Niestety depresja czy zaburzenia psychiczne to wielki temat tabu, dlatego niewiele kobiet otrzymuje pomoc w tym zakresie. Nie chcę zdradzać zbyt dużo, dlatego zakończę ten wątek wyszczególnieniem zaleceń jakie pojawiły się na stronie internetowej miasta Seul w 2021 roku. Wytyczne dotyczą ciężarnych i zgodnie z nimi kobiety powinny dbać o to, by pomimo ciąży wykonywać swoje obowiązki domowe, gdyż sprzątanie pomoże im w utrzymaniu prawidłowej masy ciała. Natomiast przed porodem dobrze by było, gdyby opróżniły lodówkę z produktów o krótkim terminie przydatności i przygotowały posiłki na zapas, żeby mąż nie był zmuszony do samodzielnego gotowania. Kiedy dziecko przyjdzie na świat, młode matki powinny mieć pod ręką opaskę do włosów, żeby nie wyglądać na potargane lub ukryć nieumytą głowę (s. 84-85).
Reportaż jest napisany w taki sposób jak lubię, tzn. na pierwszy plan wysuwają się jego bohaterki, a sama autorka pozostaje w cieniu. Sawińska nie komentuje nachalnie, nie dopowiada, nie wciska swojego zdania, pozwalając czytelnikowi wyciągać wnioski. Oczywiście to jej spojrzenie przyjmujemy, gdyż tekst jest opracowaniem rozmów, a nie transkrypcją wywiadów, ale w trakcie lektury miałam poczucie, że autorka po prostu słuchała kobiet i dobrze udokumentowała ich słowa. Szkoda tylko, że w książce nie ma przypisów. Wierzę Sawińskiej na słowo, ale to dość nieprofesjonalne, że nie podała źródeł informacji, zwłaszcza tych kontrowersyjnych dotyczących przestępstw seksualnych i luk w prawie karnym oraz statystyk na temat przemocy stosowanej wobec dzieci. Brak bibliografii uważam za poważne niedopatrzenie. Coś niedobrego podziało się także w warstwie językowej. Twardy orzech do zgryzienia zamienia się w „ciężki” na stronie 142, a prezesi firm kilkukrotnie nazywani są prezydentami.
Pomimo tego reportaż uważam za ciekawą publikację, po którą z pewnością warto sięgnąć. Anna Sawińska zagląda pod powierzchnię tego co cukierkowe, urocze, przynoszące zyski, odsłaniając prawdziwe życie wielu współczesnych Koreanek z Południa.
Ocena: 5 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz