5 grudnia 2022

We mgle - Lisa Gray

 

Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 368
Pierwsze wydanie: 2019
Polska premiera: 2020

O tej powieści dowiedziałam się z bloga Pomistrzowsku i od razu nabrałam ochoty na lekturę. Krótko po tym jak przeczytałam recenzję, trafiłam na atrakcyjną promocję pierwszego cyklu o Jessice Shaw, więc kupiłam swój egzemplarz i zabrałam się za czytanie. Zaintrygowała mnie informacja, że główna bohaterka, która sama pracuje jako prywatna detektyw, niespodziewanie dowiaduje się, że być może jako dziecko padła ofiarą porwania. Jessica specjalizuje się w poszukiwaniu osób zaginionych, więc kiedy dostaje anonimowego maila ze zdjęciem dziewczynki poszukiwanej od ćwierć wieku, jest przekonana, że szykuje jej się kolejne zlecenie. Jednak gdy otwiera plik i na fotografii rozpoznaje siebie, natychmiast udaje się do małego miasteczka niedaleko Los Angeles, by poznać prawdę o swoim pochodzeniu. Im głębiej drąży w przeszłości, tym bardziej szokujące informacje wychodzą na światło dzienne. Okazuje się bowiem, że dwadzieścia pięć lat temu matka Jessiki została brutalnie zamordowana, a sprawcy nigdy nie ujęto. Jakby tego było mało okolicą wstrząsa zabójstwo młodej studentki. Sprawą zajmuje się detektyw Pryce, który dziwnym zrządzeniem losu, pamięta rodziców Jessiki, ale nie ma ochoty dzielić się z nią wszystkimi informacjami. Bohaterka nie odpuszcza, czując, że jeśli teraz porzuci tę sprawę, nigdy nie dowie się prawdy.

We mgle to całkiem przyzwoity kryminał, w którym dużą rolę odgrywa wątek przeszłości głównej bohaterki. Podoba mi się ten pomysł, bo w pierwszy tomie czytelnik ma okazje dobrze poznać protagonistkę i zżyć się z nią na tyle, by mieć ochotę sięgnąć po kolejne części tylko po to, żeby zobaczyć jak Jessica radzi sobie po wszystkim, co przeszła. Polubiłam tę zadziorną kobietę, mimo że postać nie została specjalnie oryginalnie wykreowana. Ot, kolejna bohaterka uciekająca przed trudnymi doświadczeniami, która pcha się w największe niebezpieczeństwo, ignorując wszelkie podszepty instynktu samozachowawczego. Na dodatek Jessica nie wylewa za kołnierz, źle się odżywia i nie ma szczęścia do facetów, więc wpisuje się w określony typ postaci. Mimo tego kibicowałam kobiecie, mając nadzieję, że uda jej się rozwikłać zagadkę z przeszłości. Sama intryga nie jest specjalnie zaskakująca, ale dość ciekawie poprowadzona, czyli w taki sposób, że nie było momentów przestoju. Autorka w odpowiednich fragmentach podrzuca kolejne informacje, dawkując napięcie, a logiczna całość ujawnia się w zakończeniu.

Zorientowałam się, kto jest mordercą zanim zostało to wyjawione w finale, ale i tak przyjemnie czytało mi się tę książkę. Grafika na okładce jest myląca, bo akcja rozgrywa się w okolicach rozgrzanego Los Angeles i miałam wrażenie, że autorka wyjątkowo sugestywnie nakreśliła miejsce akcji. Bez trudu wyobraziłam sobie podrzędny motel, w którym zatrzymała się Jessica, opuszczony i zdewastowany dom kobiety uchodzącej za jej matkę, zapyziały lokalny bar oraz inne miejsca odwiedzane przez bohaterów. Do tego Lisa Gray często wspomina o nadspodziewanym wczesnojesiennym upale dręczącym mieszkańców okolicy oraz samopoczuciu protagonistów, przez co czułam, że świat i postaci są wiarygodne. Zastrzeżenie mam jedynie do zbyt powierzchownego potraktowania pracy przy śledztwach. Zarówno Jessice, jak i policji zajmującej się sprawą morderstwa studentki, zbyt łatwo przychodzi rozwiązanie zagadek. Kobieta tylko otwiera laptopa i na zawołanie znajduje potrzebne informacje, a Pryce też nie musi zbytnio natrudzić się, by dojść do prawdy. Spodziewałam się również większego oburzenia ze strony Jessiki, kiedy dowiaduje się wszystkiego o swojej przeszłości i zdaje sobie sprawę jaką rolę odegrał w tym wszystkim początkujący wówczas policjant.

Muszę też zapytać was o opinię w sprawie stosowania określenia „detektywka” w odniesieniu do bohaterki. Tłumaczka zdecydowała się na wprowadzenie feminatywu i zauważyłam, że lekko wybijało mnie to z lektury. Za każdym razem kiedy widziałam że „prywatna detektywka” albo po prostu „detektywka” zrobiła to czy tamto, miałam wrażenie, że jest to trochę dziwne określenie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wszystko jest kwestią osłuchania i oczytania, ale jeszcze się nie przyzwyczaiłam. Jestem ciekawa jakie jest wasze zdanie na ten temat? Natomiast powieść jako całość wypada dobrze i mogę ją polecić jako niezbyt wymagającą, ale ciekawą lekturę w sam raz na jesienny wieczór.

Ocena: 4 / 6 

Cykl Jessica Shaw:

1. We mgle

2. Ukryte

3. Bez powrotu

4. Samotne serca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz