Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 336
Rok pierwszego wydania: 2012
Rok polskiej premiery: 2014
Do tej pory Yrsę Sigurđardóttir stawiałam na równi z innymi cenionymi przeze mnie pisarzami kryminałów i thrillerów, ale po przeczytaniu Niechcianych, mam wrażenie, że islandzkiej autorce należy się wyróżnienie i specjalne traktowanie. Jej powieści to gwarancja świetnie zarysowanych charakterów postaci, ciekawej i wielowarstwowej fabuły zawierającej nie tylko zagadkę kryminalną, ale także obserwacje odnoszące się do różnych zjawisk oraz postaw społecznych, a także niespodziewanych zwrotów akcji, burzących wypracowane wcześniej hipotezy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy tak wysoko ceni książki Sigurđardóttir, ale dla mnie to świetne, dobrze przemyślane i dopracowane w każdym szczególe historie. Najnowsze dzieło pisarki również takie jest, dlatego z czystym sumieniem i bez najmniejszego wahania polecam je wszystkim miłośnikom opowieści o grzechach sprzed lat oraz uśpionych demonach przeszłości dających o sobie znać w najmniej spodziewany sposób.
Obawiałam się nieco sięgnięcia po Niechcianych, ponieważ to pierwsza czytana przeze mnie książka Yrsy, w której nie występuje odważna prawniczka Thora Gudmundsdóttir. Na szczęście pisarka doskonale poradziła sobie z historią nienależącą do głównego cyklu, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że autorka zasługuje na tytuł współczesnej królowej kryminałów. Tym razem powieść koncentruje się na mężczyźnie, który niespodziewanie musi zaopiekować się swoją jedenastoletnią córką Run, co dla niego oznacza przyśpieszony kurs ojcostwa przekształcający weekendowego tatusia w odpowiedzialnego rodzica. Nagła śmierć byłej żony wprowadziła w życie Ódinna prawdziwy chaos, z którym bohater nie potrafi sobie poradzić. Jakby tego było mało mężczyzna otrzymuje w pracy zlecenie zbadania warunków panujących w prowadzonym wiele lat temu domu wychowawczym dla chłopców położonym w odludnej wsi Krókur. Rutynowa sprawa zmienia się niespodziewanie w poważne zadanie, gdy okazuje się, że w latach 70. doszło w Krókur do śmiertelnego wypadku. Ódinn przeczuwa, że nie wszystko zostało ujawnione w oficjalnych dokumentach, dlatego przeprowadza własne śledztwo. W tym samym czasie wokół niego zaczynają dziać się dziwne, niepokojące rzeczy. Czy to możliwe, że bohater w jakiś sposób jest związany z tragedią sprzed lat?
Początek książki raczej nie zapowiada emocji, jakie historia wyzwala w czytelniku na samym końcu. Fragmenty rozgrywające się współcześnie, czyli te dotyczące Ódinna i jego córki przeplatają się z retrospekcjami, w czasie których na pierwszy plan wysuwają się wydarzenia z Krókur. Oba te wątki świetnie się uzupełniają, a pisarka naprzemiennie kieruje uwagę czytelnika na samotnego ojca starającego się nawiązać kontakt z córką i pomóc jej w przeżyciu żałoby po matce oraz na pracowników i wychowanków domu w Krókur, których los również nie oszczędza. Początkowo powieść sprawia wrażenie spokojnej, melancholijnej, uświadamiającej czytelnikowi, że w zasadzie każdy bohater cierpi z powodu samotności czy niezrozumienia ze strony bliskich, ale później pisarka odsłania również tę bardziej mroczną stronę historii i wówczas do głosu dochodzą silne emocje. Znam twórczość Yrsy, więc wydawałoby się, że powinnam wiedzieć, czego mogę się po jej książkach spodziewać, ale i tak finał Niechcianych ogromnie mnie zaskoczył. Autorka kompletnie uśpiła moją czujność, sprawiając, że nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń. Moim zdaniem nie ma nic lepszego w kryminale jak zaskakujący, ale logiczny i dobrze umotywowany zwrot akcji. W tej historii pojawia się właśnie taki zabieg, więc jestem usatysfakcjonowana poziomem komplikacji związanych z intrygą kryminalną oraz nieszablonowym rozwiązaniem zastosowanym przez Yrsę.
Jestem fanką książek Sigurđardóttir również ze względu na jej bardzo subtelne, ale idealnie wpasowujące się w nastrój opowieści, sugestie, że pewne zdarzenia wynikają z ingerencji nadprzyrodzonych sił. Wprawdzie żadnego jej dzieła nie nazwałabym powieścią grozy, bo jednak w centrum uwagi zawsze znajduje się sprawa zabójstwa, w którym nie maczały rąk żadne upiory czy inne zjawy, ale mimo tego pisarka często daje podstawy do twierdzenia, że wokół bohaterów unosi się specyficzna aura niesamowitości. Niezidentyfikowane cienie tańczące na ścianach, dziwne szepty i szelesty rozlegające się w pustym mieszkaniu, a także niewytłumaczalne przeczucia nękają Ódinna, który zaczyna zastanawiać się czy przypadkiem wszystko w porządku z jego zdrowiem psychicznym. Atmosfery niepokoju dopełnia również niesprzyjająca, wręcz wroga bohaterom aura. Wydaje się jakby trzaskający mróz czy przenikliwy wiatr obecny podczas śnieżycy dodatkowo podkreślał samotność, pustkę i grozę otaczającą bohaterów. Uwielbiam taki nienachalny, ale wyrazisty styl, w którym każde słowo ma znaczenie. Moim zdaniem Yrsa do perfekcji opanowała sztukę pisania kryminałów doprawionych szczyptą horroru.
Historia opowiedziana w Niechcianych jest smutna i przytłaczająca. Z jednej strony bohaterowie są odpowiedzialni za swój los, więc pewnych kłopotów mogliby uniknąć, gdyby wykazali się odpowiedzialnością i pamiętali, że każdy czyn ma swoje konsekwencje. Ale z drugiej, niektóre wydarzenia były im po prostu pisane, a w takim przypadku nie można ustrzec się przed nieszczęściem. Dla Ódinna lepiej byłoby, gdyby nigdy nie zajął się sprawą ośrodka w Krókur i nie próbował rozwiązać zagadki śmierci dwóch młodych ludzi. Stało się jednak inaczej i mężczyzna musi zmierzyć się z ciężarem zdobytej wiedzy. Pisarka nie wprowadziła do swojej opowieści zbyt wielu postaci, ale ten swoisty minimalizm zadziałał na korzyść fabuły. Dzięki ograniczonej ilości ważnych bohaterów, mogłam skupić się na analizie każdego wydarzenia i zwrócić uwagę na tę mroczną pętlę zacieśniającą się zarówno wokół Ódinna, jak i innych protagonistów.
Mam nadzieję, że udało mi się was zachęcić do sięgnięcia po tę książkę, ponieważ to kawał dobrej kryminalnej literatury, pokazującej w jaki sposób przeszłość potrafi namieszać w życiu człowieka. Na samym początku historia nie jest zbyt dynamiczna, ale z każdą stroną pochłania czytelnika bardziej i bardziej, by na końcu zafundować mu emocjonalną huśtawkę sprawiającą, że w jednej chwili odbiorca współczuje bohaterom, a za moment przeklina ich podłe charaktery i ubolewa nad słabością ludzkiej natury. Islandzka pisarka po raz kolejny udowadnia, że zło może czaić się w każdej, nawet pozornie niewinnej i łagodnej osobie.
Ocena: 5.5 / 6
Cykl z Thorą Gudmundsdóttir:
1. Trzeci znak
2. Weź moją duszę
4. Lód w żyłach
Inne powieści Yrsy Sigurđardóttir:
Pamiętam cię
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz