Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 528
Rok pierwszego wydania: 2012
Rok polskiej premiery: 2014
Gdybym była członkinią jakiegoś literackiego klubu dyskusyjnego, bez najmniejszego wahania zaproponowałabym, żeby przedmiotem kolejnej rozmowy była powieść Kaiken. Autor zawarł w niej tyle różnych wątków, opisał wiele dylematów i skrajnych postaw bohaterów, a przy tym skonstruował misterną, rozbudowaną intrygę kryminalną, sprawiając że materiału do rozmowy starczyłoby na wiele godzin. Jean-Christophe Grangé postanowił rozpocząć akcję tam, gdzie większość innych pisarzy thrillerów wszystko wyjaśnia i w spektakularny sposób kończy historię. Otóż pierwsze strony tej książki przenoszą czytelnika w sam środek policyjnego pościgu za domniemanym seryjnym zabójcą. Prowadzący śledztwo Olivier Passan zaplanował nieoficjalną obławę na mężczyznę podejrzanego o brutalne zamordowanie kilku kobiet w zaawansowanej ciąży. Jednak czy Guillard jest rzeczywiście Akuszerem, czy może to Passan popadł w obsesję na jego temat i prześladuje zupełnie niewinnego człowieka? Czy prowadzone przez policjanta śledztwo ma wpływ na niepokojące zdarzenia dotykające jego własną rodzinę? Jaki związek z tym wszystkim ma jego żona Naoko?
Przez cały czas lektury pytań związanych z kolejnymi wydarzeniami miałam mnóstwo. O ile na początku wydawało mi się, że mniej więcej wiem, w jakim kierunku będzie zmierzać akcja, o tyle od połowy książki nie byłam już pewna niczego. Pisarz niesamowicie zręcznie manipuluje czytelnikiem, tak by ten przypadkiem czegoś nie przewidział i za szybko nie wpadł na rozwiązanie zagadki. Bardzo podobała mi się taka gra z odbiorcą, ponieważ dzięki niej wciąż jestem w stanie emocjonować się kryminalną intrygą, mimo że przeczytałam już wiele historii należących do tego gatunku. Grangé po mistrzowsku podrzuca fałszywe tropy i przyznam, że dałam się nabrać na wszystkie jego chwyty. W pewnym momencie byłam przekonana, że wiem już prawie wszystko, zaczęłam nawet zżymać się na nieporadność bohaterów, którzy nie dostrzegali oczywistych (moim zdaniem) sygnałów. Naturalnie zostałam wyprowadzona w pole i żadne z moich podejrzeń nie okazało się właściwe. Uważam, że już samo to stanowi silną podstawę do polecenia tej książki. Jeśli przeczytaliście w swoim życiu mnóstwo opowieści z wątkiem kryminalnym w roli głównej i jesteście przekonani, że nic was nie zaskoczy, sprawdźcie, co przygotował dla was Grangé.
Wracając jednak do kwestii materiału na zajmującą debatę, to trzeba przyznać, że pisarz postarał się o to, żeby jego bohaterowie byli nietuzinkowi pod każdym względem. Olivier Passan to typ mężczyzny z problemami, co nie jest nowością w kryminałach, ale Grangé nie zadowolił się bohaterem mającym pospolite kłopoty, jak na przykład nadużywanie alkoholu czy doskwierająca samotność. Passan charakteryzuje się znacznie bardziej złożoną i skomplikowaną naturą, co sprawia, że dręczące go demony to bardziej destrukcyjna siła niż po prostu problemy czy gorszy czas w życiu. Oficer jest porywczy, nie panuje nad sobą w oficjalnych sytuacjach, ma swoje obsesje sprowadzające go na złą drogę, ale jednocześnie jest niezwykle skuteczny, co czyni z niego postać wymykającą się określonym kategoriom. Również inni protagoniści zostali nakreśleni w bardzo niejednoznaczny sposób. Każdy z nich skrywa jakąś tajemnice, często jest to szokujący sekret, którego ujawnienie może zmienić życie nie tylko samych bohaterów, ale także ich najbliższych. Nie mam żadnych zastrzeżeń do kreacji postaci. Francuski pisarz stworzył galerię barwnych, oryginalnych oraz niebezpiecznych bohaterów, o których można rozmawiać godzinami, analizując ich postawy i podjęte decyzje.
W tej powieści ogromną rolę odgrywa także japońska kultura, będąca dla Passana czymś tak odległym, egzotycznym i fascynującym, że aż idealnym. Kaiken obfituje w mnóstwo interesujących informacji o życiu prowadzonym przez Japończyków, którzy z jednej strony są zapatrzeni na świat Zachodu, amerykańską popkulturę oraz coraz to nowsze i lepsze elektroniczne gadżety, ale z drugiej – pamiętają o wartościach z przeszłości, takich jak honor czy tradycyjne wychowanie. Ta specyficzna, intrygująca aura „japońskości” dodaje całej historii charakteru. Przy tym została idealnie spleciona z akcją, więc ani przez chwilę nie odczułam, by jakakolwiek informacja była zbędna. Tak jak w kreacji bohaterów, tak i w tym przypadku Grangé ustrzegł się jednowymiarowości i sterotypizacji, chociaż początkowo obawiałam się, że uległ pokusie gloryfikacji tradycyjnych japońskich wartości oraz potępienia stylu życia prowadzonego przez większość młodych ludzi. Na szczęście po raz kolejny moje przypuszczenia się nie sprawdziły i również ten wątek okazał się czymś znacznie ciekawszym niż myślałam na początku. Kaiken to wieloznaczna, dopracowana w każdym szczególe powieść, która ma szansę spodobać się nie tylko amatorom thrillerów, ale także wszystkim lubiącym skomplikowane intrygi, wyrazistych bohaterów oraz wątki prowokujące do przemyśleń.
Ocena: 5 / 6
Recenzja została wcześniej opublikowana w serwisie BiblioNETka.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz