Wydawnictwo: M
Liczba stron: 188
Historii o duchach nawiedzających
opuszczone domostwa, stare posiadłości czy zamknięte szpitale znam całe
mnóstwo. Od dziecka uwielbiam ten dreszczyk emocji oraz ekscytacji towarzyszący
poznaniu kolejnej opowieści o zbłąkanej lub rozwścieczonej duszy, która po
śmierci nie może zaznać spokoju i dlatego pojawia się w określonych miejscach.
Jednak historie sobie, a życie sobie. Nigdy nie przywiązywałam specjalnej wagi
do wszystkich zasłyszanych bądź przeczytanych relacji ze spotkań z
nadprzyrodzonymi bytami, mimo że autorzy tych opowieści często zarzekali się,
że mówią najszczerszą prawdę. Jednak niedawno zaczęłam się zastanawiać nad
swoim podejściem do takich rewelacji i doszłam do wniosku, że wcale nie uważam
ich za nieprawdopodobne. Może rzeczywiście w niektórych przypadkach zmarli
próbują skontaktować się z żyjącymi, przekazać im coś ważnego, poprosić o
modlitwę lub uporządkowanie doczesnych spraw. Kiedy więc otrzymałam propozycję
zrecenzowania książki podejmującej właśnie tę delikatną tematykę, zgodziłam się
bez wahania i rozpoczęłam lekturę publikacji Michaela H. Browna.
Od razu muszę zaznaczyć, że
pisarz jest katolikiem i wszystkie przytoczone wydarzenia ukazane są w
odniesieniu do religii, cytatów z Pisma Świętego i nauk Kościoła Katolickiego.
Jestem wierząca, więc dla mnie taka perspektywa była zaletą, ponieważ
potraktowałam ją jako swego rodzaju lekcję poszerzającą wiedzę na temat życia
duchowego. Jednak zdaję sobie sprawę, że dla osób niewierzących treść zawarta w
tej książce może być zbyt moralizatorska i patetyczna. Michael H. Brown
postawił sobie za cel scharakteryzowanie cienkiej granicy między światem
doczesnym a duchowym, przekonując, że dusze zmarłych bardzo często towarzyszą
żyjącym na co dzień. Brzmi to dość kontrowersyjnie, nie wszystkie argumenty
wysnuwane na potwierdzenie tej tezy uważam za wystarczająco silne, ale z
niektórymi kwestiami trudno byłoby mi się nie zgodzić. Brown oparł swoje
rozważania o prace innych autorów badających zjawiska nadprzyrodzone, opowieści
wielu ludzi, którzy dzielili się swoimi przeżyciami za pośrednictwem
katolickiej strony internetowej www.spiritdaily.com, a także korespondencji
listowej i rozmów przeprowadzonych ze świadkami nadnaturalnych wydarzeń.
Cieszę się, że pisarzowi udało się
zachować równowagę pomiędzy opowieściami nadesłanymi m.in. przez czytelników
wspomnianej wcześniej strony, a fragmentami, w których podjął rozważania na
temat obecności istot nadprzyrodzonych w świecie doczesnym. Dzięki temu książka
Duchy wokół nas nie jest ani zbyt
wymagająca, ani zbyt lekka, ponieważ łączy w sobie zarówno namysł nad rodzajami
duchów i okolicznościami w jakich się pojawiają, jak i pełne emocji relacje
osób uważających, że były świadkami czegoś logicznie niewytłumaczalnego.
Niektóre historie naprawdę wywarły na mnie wrażenie, zwłaszcza że nie zawsze
były to opowieści o pokrzepiających spotkaniach ze zmarłymi członkami rodzin,
więc trudniej w tych przypadkach stwierdzić, że umęczona psychika podesłała
człowiekowi obrazy, które ten po prostu chciał zobaczyć. Według autora
publikacji obecność duchów manifestuje się na różne sposoby, od świadomości
graniczącej z ulotnym przeczuciem poprzez dziwne dźwięki, aż do ukazania się
całej postaci zmarłej osoby. Ponadto Michael H. Brown wyraźnie wskazuje na to,
że kontaktu z człowiekiem szukają zarówno dobre jak i złe duchy, więc warto
wiedzieć jakie kroki poczynić, by zabezpieczyć się przed ingerencją demonów w
nasze życie i jak zareagować, gdy spotkamy dobrą, lecz zagubioną duszę.
Kwestia odróżnienia bytu dążącego
do upadku człowieka od ducha oczekującego jedynie modlitwy, zaintrygowała mnie
najbardziej ze wszystkich omawianych w tej książce zagadnień. Niestety nie
jestem do końca usatysfakcjonowana wyjaśnieniem proponowanym przez Browna,
ponieważ wydało mi się zbyt ogólne i niejasne. Wiadomo, że w przypadku
poruszania tematyki oscylującej wokół nadprzyrodzonych bytów i niesamowitych
zdarzeń, trudno mówić o niepodważalnych argumentach i żelaznych racjach, ale
skoro ktoś podjął się napisania książki poruszającej te zagadnienia, to jednak
powinien przekazać swoje poglądy w sposób bardziej szczegółowy. Natomiast
pisarz ograniczył się do stwierdzeń, że człowiek musi wystrzegać się, np.
nieodpowiedniej muzyki, ale już nie wytłumaczył, co dokładnie przez to rozumie
i w jaki sposób nieczyste moce mogą wejść w interakcję z osobą, która wcale nie
ma zamiaru przyzywać demonów. Nie wystawiłam wyższej oceny tej książce również,
dlatego że Michael H. Brown nie zaznaczył w żaden sposób teorii zapożyczonych z
innych publikacji. Na ostatnich stronach znalazły się informacje o tym jakie
tytuły zainspirowały pisarza, ale dla mnie to za mało. Chciałabym konkretnie
wiedzieć, co stanowi samodzielną koncepcję autora, a na co jedynie się
powołuje. Duchy wokół nas polecam
wszystkim, którzy nie są twardo stąpającymi po ziemi racjonalistami. Jeśli
wierzycie, że nawet po śmierci człowiek może w jakiś sposób skontaktować się z
żyjącymi, będzie to lektura w sam raz dla was.
Ocena: 4,5 / 6
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa M.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Book-Trotter.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz