12 stycznia 2014

Porachunki - Tonino Benacquista


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 336

Powieść Porachunki (wydanie z 2005 roku nosi tytuł Malavita) ma wszystko, co powinna zawierać udana, lekko komediowa historia o gangsterach. Jest ciekawie zapowiadająca się fabuła, jest interesujący główny bohater, są tajemnice z przeszłości i oczywiście przedstawiciele mafijnej rodziny. A jednak dzieło Tonina Benacquisty nie zachwyciło mnie. Czytając tę książkę nie odczuwałam większych emocji, nie przeżywałam losów bohaterów, w każdej chwili mogłam odłożyć powieść na bok, a wracając do lektury wcale nie czułam dreszczyku ciekawości i nie zastanawiałam się, co też wydarzy się dalej. Ale z drugiej strony książkę czytałam z przyjemnością, traktując ją jako niewymagającą, rozrywkową historyjkę utrzymaną w konwencji gangsterskiej komedii. Trudno mi jednoznacznie ocenić Porachunki. Jest to książka z rodzaju tych, które powinny mi się bardzo podobać, a jednak coś poszło nie tak i oczekiwanego zachwytu nie było.

Jak już wspomniałam fabuła rysuje się obiecująco. Mafijny Boss Giovanni Manzoni sześć lat temu uzyskał status świadka koronnego, gdy zgodził się współpracować z policją i zeznawać przeciwko ludziom, którzy rzekomo byli dla niego jak rodzina. Po procesie Manzoni otrzymał nakaz opuszczenia Stanów Zjednoczonych i wraz z żoną, i dziećmi został ulokowany w Europie. Bohaterowie przeprowadzali się niezliczoną ilość razy w ciągu tych sześciu lat. Ostatecznie wylądowali w małym miasteczku w Normandii, gdzie według FBI macki gangsterskiej ośmiornicy nie powinny ich nigdy dosięgnąć. Jako rodzina Blake’ów szybko zaadaptowali się w nowym miejscu. Lavinia vel Maggie odnalazła swoje powołanie w działalności charytatywnej, dzieci szybko wyrobiły sobie wysoką pozycję w szkole, a Giovanni przedstawiający się jako Fred, rozpowiedział wszystkim, że jest pisarzem, który we Francji gromadzi materiały do najnowszej książki. Jednak z przeszłością nie jest łatwo zerwać zwłaszcza, jeśli stare, gangsterskie nawyki wciąż dają o sobie znać. Rodzina Manzoni musi przygotować się na nadchodzące kłopoty.

Początek książki bardzo mi się podobał, ponieważ płynnie wprowadza czytelnika w intrygę i świat nowojorskiej mafii, którą bohater porzucił na rzecz spokojnego, lecz nudnego życia na obczyźnie. Od razu poznałam charakterystyki wszystkich bohaterów, nie wyłączając agentów federalnych, mających oko na rodzinę Giovanniego przez 24 godziny na dobę. Dowiedziałam się, kogo denerwują częste przeprowadzki, a kto bez problemu radzi sobie w nowych warunkach. Poznałam rodzinne zwyczaje i tematy, których poruszanie prawie zawsze kończy się kłótnią. A mimo tego miałam wrażenie, że bohaterowie zostali opisani po macoszemu. Autor nie wgłębił się w ich psychikę, nie wytłumaczył, dlaczego podejmowali takie, a nie inne działania. Możliwe, że wynika to z konwencji, w jakiej Porachunki są utrzymane i nie powinnam się czepiać, bo lekka, rozrywkowa historia nie wymaga rozbudowanych portretów psychologicznych. Jednak nie miałabym nic przeciwko wyjaśnieniu, dlaczego Giovanni zaczął współpracować z policją skoro życie mafiosa uważa za swoje powołanie? Czy chodziło o strach przed więzieniem, czy jakieś inne powody doszły do głosu? Podobny niedostatek informacji czułam także w paru innych fragmentach, ale nie mogę zdradzić zbyt wielu szczegółów, więc nie będę się dalej rozpisywać na ten temat.

Porachunki czyta się naprawdę dobrze, strony umykają jedna za drugą, opowieść płynnie się toczy, ale znów muszę ponarzekać, bo tak właściwie prawie aż do samego końca niewiele się w książce dzieje. Nie nudziłam się w trakcie lektury, ale też jakoś specjalnie nie zajmowały mnie przygody bohaterów. Oczekiwałam, że życie gangstera w ukryciu, który tylko teoretycznie ma zamiar skończyć z dawnymi nawykami i zacząć zachowywać się jak przystało na porządnego obywatela, będzie obfitowało w więcej zaskakujących zdarzeń. Nie chciałabym jednak, żebyście odnieśli wrażenie, że książka Benacquisty ma same wady, bo tak oczywiście nie jest. Za najciekawsze momenty uważam rozmyślania głównego bohatera na temat starych, dobrych czasów w mafijnej rodzince. Cynizm Giovanniego w połączeniu z trafnymi obserwacjami i humorystycznymi wstawkami za każdym razem działał na mnie rozbrajająco. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby narracja z jego punktu widzenia pojawiała się znacznie częściej. A skoro już o gangsterach mowa to warto przyjrzeć się ich charakterystyce nieco bliżej. Jeśli lubicie historie o niby groźnych, ale w gruncie rzeczy nieporadnych członkach cosa nostry, to bardzo możliwe, że książka Tonina Benacquisty dostarczy wam kilku godzin rozrywki. W tej powieści mafiosi odpowiadają potocznemu, komediowemu wizerunkowi. Wyróżniają się ze względu na sposób bycia, przestępcze „uzdolnienia” oraz zamiłowanie do wszelkiego rodzaju broni palnej. A przy tym dają się podejść nieprzyjacielowi jak małe dzieci, co jest wyraźnie widoczne w scenie finałowej.

Spodziewałam się fantastycznej książki, a dostałam fajną, ale raczej przeciętną opowieść. Jest w niej parę bardzo dobrych momentów, jednak przeważają te średnie, więc nie mogę ocenić Porachunków wyżej. Niemniej amatorów podobnych historii namawiam do sięgnięcia po książkę Benacquisty, a nuż wam spodoba się bardziej niż mnie. Nie wiem czy przeczytam kontynuację, żeby poznać dalsze losy rodziny Manzoni, ale mam ochotę obejrzeć film w reżyserii Luca Bessona. Co prawda godne zaufania źródła doniosły o fatalnej jakości ekranizacji, jednak obawiam się, że moja słabość do aktorskich popisów Michelle Pfeiffer weźmie górę nad rozsądkiem. Przynajmniej na własnej skórze dowiem się, za co film zbiera takie cięgi.

Ocena: 3,5 / 6

Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Muza. 

Tu kupisz Porachunki:

http://muza.com.pl/sensacja/1524-porachunki-9788377585177.html?dosiakksiazkowo
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz