Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 336
Powieść Porachunki (wydanie z 2005 roku nosi
tytuł Malavita) ma wszystko, co powinna zawierać udana, lekko komediowa
historia o gangsterach. Jest ciekawie zapowiadająca się fabuła, jest
interesujący główny bohater, są tajemnice z przeszłości i oczywiście przedstawiciele
mafijnej rodziny. A jednak dzieło Tonina Benacquisty nie zachwyciło mnie.
Czytając tę książkę nie odczuwałam większych emocji, nie przeżywałam losów
bohaterów, w każdej chwili mogłam odłożyć powieść na bok, a wracając do lektury
wcale nie czułam dreszczyku ciekawości i nie zastanawiałam się, co też wydarzy
się dalej. Ale z drugiej strony książkę czytałam z przyjemnością, traktując ją
jako niewymagającą, rozrywkową historyjkę utrzymaną w konwencji gangsterskiej
komedii. Trudno mi jednoznacznie ocenić Porachunki.
Jest to książka z rodzaju tych, które powinny mi się bardzo podobać, a jednak
coś poszło nie tak i oczekiwanego zachwytu nie było.
Jak już wspomniałam
fabuła rysuje się obiecująco. Mafijny Boss Giovanni Manzoni sześć lat temu
uzyskał status świadka koronnego, gdy zgodził się współpracować z policją i
zeznawać przeciwko ludziom, którzy rzekomo byli dla niego jak rodzina. Po
procesie Manzoni otrzymał nakaz opuszczenia Stanów Zjednoczonych i wraz z żoną,
i dziećmi został ulokowany w Europie. Bohaterowie przeprowadzali się
niezliczoną ilość razy w ciągu tych sześciu lat. Ostatecznie wylądowali w małym
miasteczku w Normandii, gdzie według FBI macki gangsterskiej ośmiornicy nie
powinny ich nigdy dosięgnąć. Jako rodzina Blake’ów szybko zaadaptowali się w
nowym miejscu. Lavinia vel Maggie odnalazła swoje powołanie w działalności
charytatywnej, dzieci szybko wyrobiły sobie wysoką pozycję w szkole, a Giovanni
przedstawiający się jako Fred, rozpowiedział wszystkim, że jest pisarzem, który
we Francji gromadzi materiały do najnowszej książki. Jednak z przeszłością nie
jest łatwo zerwać zwłaszcza, jeśli stare, gangsterskie nawyki wciąż dają o
sobie znać. Rodzina Manzoni musi przygotować się na nadchodzące kłopoty.
Początek książki bardzo
mi się podobał, ponieważ płynnie wprowadza czytelnika w intrygę i świat
nowojorskiej mafii, którą bohater porzucił na rzecz spokojnego, lecz nudnego
życia na obczyźnie. Od razu poznałam charakterystyki wszystkich bohaterów, nie
wyłączając agentów federalnych, mających oko na rodzinę Giovanniego przez 24
godziny na dobę. Dowiedziałam się, kogo denerwują częste przeprowadzki, a kto
bez problemu radzi sobie w nowych warunkach. Poznałam rodzinne zwyczaje i
tematy, których poruszanie prawie zawsze kończy się kłótnią. A mimo tego miałam
wrażenie, że bohaterowie zostali opisani po macoszemu. Autor nie wgłębił się w
ich psychikę, nie wytłumaczył, dlaczego podejmowali takie, a nie inne
działania. Możliwe, że wynika to z konwencji, w jakiej Porachunki są utrzymane i nie powinnam się czepiać, bo lekka,
rozrywkowa historia nie wymaga rozbudowanych portretów psychologicznych. Jednak
nie miałabym nic przeciwko wyjaśnieniu, dlaczego Giovanni zaczął współpracować
z policją skoro życie mafiosa uważa za swoje powołanie? Czy chodziło o strach przed
więzieniem, czy jakieś inne powody doszły do głosu? Podobny niedostatek
informacji czułam także w paru innych fragmentach, ale nie mogę zdradzić zbyt
wielu szczegółów, więc nie będę się dalej rozpisywać na ten temat.
Porachunki
czyta się naprawdę dobrze, strony umykają jedna za drugą, opowieść płynnie się
toczy, ale znów muszę ponarzekać, bo tak właściwie prawie aż do samego końca niewiele
się w książce dzieje. Nie nudziłam się w trakcie lektury, ale też jakoś
specjalnie nie zajmowały mnie przygody bohaterów. Oczekiwałam, że życie
gangstera w ukryciu, który tylko teoretycznie ma zamiar skończyć z dawnymi
nawykami i zacząć zachowywać się jak przystało na porządnego obywatela, będzie
obfitowało w więcej zaskakujących zdarzeń. Nie chciałabym jednak, żebyście
odnieśli wrażenie, że książka Benacquisty ma same wady, bo tak oczywiście nie
jest. Za najciekawsze momenty uważam rozmyślania głównego bohatera na temat
starych, dobrych czasów w mafijnej rodzince. Cynizm Giovanniego w połączeniu z
trafnymi obserwacjami i humorystycznymi wstawkami za każdym razem działał na
mnie rozbrajająco. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby narracja z jego punktu
widzenia pojawiała się znacznie częściej. A skoro już o gangsterach mowa to
warto przyjrzeć się ich charakterystyce nieco bliżej. Jeśli lubicie historie o
niby groźnych, ale w gruncie rzeczy nieporadnych członkach cosa nostry, to bardzo możliwe, że książka Tonina Benacquisty
dostarczy wam kilku godzin rozrywki. W tej powieści mafiosi odpowiadają
potocznemu, komediowemu wizerunkowi. Wyróżniają się ze względu na sposób bycia,
przestępcze „uzdolnienia” oraz zamiłowanie do wszelkiego rodzaju broni palnej.
A przy tym dają się podejść nieprzyjacielowi jak małe dzieci, co jest wyraźnie
widoczne w scenie finałowej.
Spodziewałam się fantastycznej
książki, a dostałam fajną, ale raczej przeciętną opowieść. Jest w niej parę
bardzo dobrych momentów, jednak przeważają te średnie, więc nie mogę ocenić Porachunków wyżej. Niemniej amatorów
podobnych historii namawiam do sięgnięcia po książkę Benacquisty, a nuż wam
spodoba się bardziej niż mnie. Nie wiem czy przeczytam kontynuację, żeby poznać
dalsze losy rodziny Manzoni, ale mam ochotę obejrzeć film w reżyserii Luca
Bessona. Co prawda godne zaufania źródła doniosły o fatalnej jakości ekranizacji,
jednak obawiam się, że moja słabość do aktorskich popisów Michelle Pfeiffer
weźmie górę nad rozsądkiem. Przynajmniej na własnej skórze dowiem się, za co
film zbiera takie cięgi.
Ocena: 3,5 / 6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz