17 sierpnia 2013

Pożegnanie z Afryką - Karen Blixen


Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 304

Pożegnanie z Afryką to autobiograficzna powieść, przybliżająca losy Karen Blixen – duńskiej baronowej, która kilkadziesiąt lat życia spędziła na farmie kawy w Kenii. Autorka spisała najważniejsze wydarzenia, anegdoty, a także przemyślenia i refleksje na temat mieszkańców Afryki. Jej działo zyskało ogromną popularność, do historii przeszła też ekranizacja, w której główne role otrzymali Meryl Streep i Robert Redford. Film widziałam wiele lat temu i słabo go pamiętam, ale z tego, co zdążyłam się zorientować historia zilustrowana na ekranie znacznie różni się od wydarzeń z powieści. Przede wszystkim u Blixen nie ma wątku miłosnego, jej opowieść skupia na Czarnym Lądzie i jemu jest całkowicie podporządkowana. Autorka wprowadza czytelnika w swój świat dzięki bogatym opisom przyrody, tradycji tubylczych plemion oraz charakterystyce ludzi mieszkających i pracujących na farmie. Przez kilkanaście lat samodzielnego prowadzenia farmy Karen Blixen poznała nie tylko obyczaje, ale również mentalność Masajów i Kikujusów, co pozwoliło jej dostrzec różnice między afrykańskim a europejskim stylem życia w pierwszej połowie XX wieku.

Mam problem z oceną tej książki, ponieważ niemal w równym stopniu mnie oczarowała, co znudziła. Zdaję sobie sprawę, że wydaje się to niezrozumiałe, a nawet niemożliwe, ale takie właśnie odczucia towarzyszyły mi od pierwszej strony powieści. Zachwyciłam się pięknymi, bardzo pobudzającymi wyobraźnię opisami kenijskiego krajobrazu, w którym dominują ogromne góry Ngong; wspomnieniami afrykańskiego klimatu z czystym i orzeźwiającym powietrzem na wysokości oraz palącym słońcem na równinie, a także wtrąceniami o majestatycznych, dumnych, ale bardzo niebezpiecznych zwierzętach, które autorka kilkukrotnie spotkała na swojej drodze. Zainteresowanie wzbudziły również fragmenty, poświęcone różnicom w pojmowaniu i postrzeganiu świata przez tubylcze plemiona oraz coraz liczniej przybywających na ich ziemie Europejczyków. Kikujusi odznaczają się zupełnie innym poczuciem sprawiedliwości niż biali ludzie. Dla mieszkańca Europy kontekst, w jakim zbrodnia została popełniona oraz motywy sprawcy są kluczowe w orzekaniu o winie lub niewinności. Natomiast w Afryce wygląda to zupełnie inaczej. Nieważne czy śmierć człowieka nastąpiła w wyniku nieszczęśliwego wypadku czy było to zabójstwo z zimną krwią, ponieważ istotne jest to, by rodzina zmarłego otrzymała odszkodowanie. Każde przewinienie musi zostać opłacone odpowiednią ilością bydła i kóz nawet, jeśli trudno obarczyć odpowiedzialnością za tragiczne zdarzenie konkretną osobę. Oczywiście takich przykładów odmienności jest w książce więcej. Karen Blixen przybliża stosunek Afrykańczyków do śmierci, do ich zależności od kaprysów białego człowieka, a także do bogactwa i wszelkich dóbr materialnych. Cenię tę powieść właśnie za refleksje o codzienności w Afryce i przypomnienie, że człowieka i przyrodę łączy magiczna, nierozerwalna więź.

Niestety równocześnie z zainteresowaniem odczuwałam także nudę wynikającą z bardzo spokojnej i pozbawionej napięcia narracji. Często zabierałam się za czytanie Pożegnania z Afryką z musu, ponieważ nie chciałam porzucać lektury bez dobrnięcia do ostatniej strony. Historia Karen Blixen nie wzbudziła we mnie takich emocji, na jakie byłam nastawiona. Jej obserwacje i przemyślenia są ciekawe, jednakże zabrakło dynamizmu, bym nie mogła się od książki oderwać lub myślała o opisanych wydarzenia po odłożeniu powieści na bok. Przeszkadzała mi także bardzo skąpa ilość informacji, jakie autorka zawarła o sobie samej. W książce Blixen nie ma ani słowa na temat okoliczności przyjazdu narratorki do Afryki czy początków samodzielnego zarządzania farmą. Rozpoczynając znajomość z tą powieścią czytelnik od razu zostaje rzucony na głęboką wodę. Karen Blixen jest właścicielką farmy i to właściwie wszystko, co o niej wiadomo. Trudno także o jednoznaczne stwierdzenie, jaki duńska baronowa miała stosunek do Afrykanów pracujących na farmie. Z jednej strony była przywiązana do niektórych osób, zawoziła swoich ludzi do szpitala, gdy zaszła taka konieczność; wstawiała się za nimi w urzędach czy rozsądzała wybuchające często między Kikujusami spory. Ale z drugiej, czasami wyczuwałam w niej wyższość i niechęć do tubylczej ludności. Rozumiem, że niemal sto lat temu stosunek Europejczyków do mieszkańców Czarnego Lądu był zupełnie inny niż obecnie, jednak pewne stwierdzenia autorki mi się nie podobały.

Plusem recenzowanej książki z pewnością jest styl, w jakim została napisana. Zazwyczaj powieści autobiograficzne, opierające się w dużej mierze na relacjach z pobytu w egzotycznych miejscach, cechują się prostymi, czasami nieporadnymi opisami. W przypadku Pożegnania z Afryką nie ma mowy o braku finezji czy zdolności pisarskich. Karen Blixen potrafi zauroczyć swoją opowieścią zarówno, gdy szczegółowo odtwarza jakieś ważne wydarzenia jak i przedstawia krótkie, anegdotyczne opowiastki. Mimo tego brakowało mi szybszego tempa akcji i większej koncentracji na uczuciach i emocjach bohaterów. Spodziewałam się, że pierwszoosobowa narracja umożliwi mi dokładne poznanie świata Blixen. Niestety tak się nie stało i bardzo nad tym ubolewam, bo autorka tej książki pisać potrafi i na pewno podołałaby takiemu wyzwaniu. W ostatecznym rozrachunku Pożegnanie z Afryką ma, moim zdaniem, więcej plusów niż minusów, ale uprzedzam, że nie jest to porywająca czy głęboko poruszająca książka. Odznacza się kilkoma naprawdę dobrymi momentami, zawiera intrygujące i pouczające spostrzeżenia, pozwalające spojrzeć na Afrykę z innej perspektywy, ale wyraźnie dostrzegalne są również mankamenty. Jeśli oczekujecie książki skupionej tylko i wyłącznie na niektórych aspektach afrykańskiej rzeczywistości w latach 20. i 30. XX wieku, to historia napisana przez Karen Blixen prawdopodobnie będzie Wam się podobać. Jednak licząc na coś bardziej rozbudowanego, zawierającego szerszy kontekst i bogatszą charakterystykę bohaterów, powinniście poszukać innej opowieści.

Ocena: 4 / 6

Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik

65 komentarzy:

  1. Kojarzę film, bo moja mama go bardzo lubiła, więc jako małe dziecko z nią oglądałam, ale za dużo nie pamiętam :) Książkę pewnie też czytała, ja nie - może kiedyś przeczytam, z jakiegoś takiego sentymentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, też czuję sentyment do filmów czy książek, które moi rodzice poznawali, gdy byłam dzieckiem. Chciałam czytać i oglądać to samo, co oni i z biegiem lat na widok pewnych tytułów odzywa się nostalgia za czasami dzieciństwa :)

      Usuń
  2. Bardzo dokładnie uargumentowałaś swoją opinię, na tyle dobrze, że podejrzewam, że moje odczucia byłyby podobne. Blixen czytałam dotąd tylko "Siedem niesamowitych opowieści", ale co tu dużo mówić: wynudziłam się przy tym do reszty. Nie ciągnie mnie do jej prozy, nawet do tych cudownych opisów przyrody i kontrastów między mentalnością białego człowieka a mieszkańca Afryki, skoro są nacechowane poczuciem wyższości.
    Pozdrawiam serdecznie:)
    P.S. Widzę, że czytasz "Spiżowego łabędzia" - czekam z niecierpliwością na recenzję i strasznie ci zazdroszczę lektury!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się podać argumentację, bo sama przez chwilę nie mogłam określić jaki właściwie mam stosunek do tej powieści. Nie żałuję, że przeczytałam "Pożegnanie z Afryką", ale drugi raz już tego nie zrobię i po inne teksty Blixen nie sięgnę. Nie wiedziałam, że ona chorowała na anoreksje. O autorce niczego się z książki nie można dowiedzieć. Strzegła swoich uczuć przed czytelnikiem jak najcenniejszego skarbu. Nie rozumiem tego, bo dla mnie sensem powieści autobiograficznej jest właśnie podzielenie się swoimi przeżyciami i emocjami z odbiorcą.

      P.S. "Spiżowy Łabędź" zaczął się bardzo dobrze, przeczytałam dzisiaj rano z 30 stron, ale mam ochotę na znacznie więcej :)

      Usuń
  3. Ja mam wielką ochotę na tę ksiązkę. Ja sama nie raz odczuwam przy czytaniu takie same uczucia jak Ty przy 'Pożegnaniu z Afryką' :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz ochotę to nie wahaj się i nie zniechęcaj wytykanymi przeze mnie elementami. Może akurat Tobie spodoba się bardziej, może zachwycające opisu Afryki wynagrodzą Ci inne niedostatki, czekam na recenzję :)

      Usuń
  4. Ksiazke czytalam i tak, mialam podobne do Ciebie wrazenia- oczarowanie z jednej strony i znudzenie z drugiej. Nabralam ochoty na przypomnienie sobie tek lektury po przeczytaniu " Domow pisarek" Petrignani, gdzie wspomniana jest jej wielka, tragiczna afrykanska milosc, jak i okres po, kiedy Blixen cierpiala w swoim domu i chorowala na anoreksje.
    Film zas uwielbiam, glowne kreakcje w moim odczuciu genialne. Robert Redford niezwykle mnie fascynowal w tej roli, tylez samo pociagal, co budzil gleboka frustracje, bo coz, mnie samej byloby ciezko tak czekac na swego mezczyzne i grac dokladnie wedlug jego regul gry. Alez to byla milosc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrzmi to może trochę dziwnie, ale cieszę się, że nie jestem sama z takimi a nie innymi wrażeniami z lektury. Pierwszy raz zdarzyło mi się tak, że książka jednocześnie mnie ciekawiła i odrzucała. Film widziałam wiele, wiele lat temu, jako dziecko jeszcze, więc naprawdę mało pamiętam. Wątek miłosny też jak przez mgłę, zresztą wtedy jeszcze wszystkiego nie rozumiałam. Ale teraz chętnie obejrzę ekranizację, na pewno wzbudzi we mnie więcej emocji :)

      Usuń
  5. Mamy zbliżony gust literacki, więc wydaje mi się, że miałabym podobne odczucia podczas tej lektury. Fakt, to klasyka, którą wartałoby znać, ale chyba nie muszę tego robić natychmiast?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie, nie ma przymusu czytania :) Jeśli czujesz, że też nie byłabyś w pełni zadowolona, to nie ma sensu zmuszać się do lektury.

      Usuń
  6. Ja sobie cichutko siedziałam, bo mnie też cokolwiek książka rozczarowała...mamy podobne wrażenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, to dość powszechny odbiór książki Blixen, nie ma się czym przejmować :)

      Usuń
  7. Nigdy nie czytałam książki. Oglądałam za to film. W sumie całkiem pozytywnie wspominam, ale już bym ponownie przy nim nie przysiadła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję ponownie obejrzeć film, bo bardzo mało z niego pamiętam, ale na razie mam dość Afryki, więc seans urządzę w przyszłości :)

      Usuń
  8. Czytałam książkę i oglądałam film. Od początku byłam nastawiona na spokojną lekturę i dlatego nie rozczarowałam się. Czego nie otrzymałam w książce, dał mi film. Także polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nastawienie to klucz do tego, by się nie rozczarować książką. Nie patrzyłam na powieść i film jako na uzupełniające się dzieła, ale to może być dobry trop :)

      Usuń
  9. "Pożegnanie z Afryką" nawet mi się podobało. Sięgnęłam też po "Siedem niesamowitych opowieści", ale podczas czytania czułam niechęć i irytację. Opowieści były mało prawdopodobne, napisane w tak nudny sposób, że pożałowałam czasu poświęconego na czytanie. Z książek, których akcja toczy się w Afryce, największe wrażenie wywarła na mnie "Trawa śpiewa" D.Lessing :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lessing unikam, bo bardzo zawiodłam się na jednej z jej książek, ale może w końcu się przełamię i zdecyduje na ponowne spotkanie z jej twórczością. Co do Blixen, to raczej już nie sięgnę po jej opowieści, tym bardziej, że "Siedem niesamowitych opowieści" ma raczej mało pochlebne recenzje. Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Mimo braku porywającej akcji, to i tak spodobała mi się Twoja recenzja i chciałabym przeczytać "Pożegnanie z Afryką" :) Uwielbiam klimat tego kontynentu, lubię o nim czytać, chyba to mnie najbardziej przekonało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odradzam całkowicie zapoznawania się z "Pożegnaniem...". Skoro szukasz w tej książce opowieści o Afryce, to z pewnością się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  11. Książki nie czytałam, ale kojarzę jak przez mgłę jej ekranizacje. Teraz nie pamiętam już, czy mi się podobała, czy też nie, ale mimo wszytko jakoś nie mam ochotę na zagłębianie się w lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, sama nie wiem czy po raz drugi zdecydowałabym się poznawać tę historię, pewnie nie. Ekranizację muszę sobie odświeżyć, ale to też za jakiś czas dopiero.

      Usuń
  12. "Pożegnanie z Afryką" oglądałam fragmentami. Książka jest szalenie rozsławiona więc z czystej ciekawości mam w planie ja poznać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego samego powodu kupiłam książkę, stwierdziłam, że takie dzieło trzeba poznać. Nie żałuję, ale jakoś specjalnie zadowolona też nie jestem. Oby Tobie podobała się bardziej :)

      Usuń
    2. Jak tylko przeczytam, to dam znać :)

      Usuń
  13. Czytałam i chociaż książka mi się podobała, to też z trudem udało mi się przebrnąć przez niektóre fragmenty. Też czytałam ją bardzo długo... Czasami przydałaby się jakaś iskra, która podgrzałaby trochę atmosferę. I tak sobie myślę, że ta pozycja jest chyba bardziej o Afryce niż o Karen Blixen, nie ma co się nastawiać na poznanie autorki w trakcie tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jest to historia o Afryce, a Blixen przemyka gdzieś tam w tle. I to mi nie do końca pasuje. Też miałam momenty, zwłaszcza na początku książki, że co chwilę przerywałam czytanie, bo akcja mnie nużyła.

      Usuń
    2. Znam też osoby, które są zakochane w Afryce, a przy okazji też w tej książce. Moja koleżanka czytała ją wielokrotnie i za każdym razem chłonęła każde słowo...
      Ja poprzestanę na jednym razie, doceniam talent, ale za drugim razem mogłabym się zanudzić na śmierć...:)

      Usuń
    3. Na pewno nie dałabym rady czytać tej powieści kilka razy, podziwiam Twoją koleżankę :)

      Usuń
  14. Jakoś sama nie wiem, z jednej strony jestem jej bardzo ciekawa a z drugiej zabrać się za nią nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zmotywowało wyzwanie, może u Ciebie będzie podobnie :)

      Usuń
  15. Czytałam książkę, oglądałam film. Jedno i drugie mi się podobało, ale... żadnego nie pamiętam na tyle, by powiedzieć coś więcej. Smutne. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z czasem w pamięci zacierają się szczegóły, więc to nic dziwnego. Widać, "Pożegnanie z Afryką" nie wywarło na Tobie na tyle dużego wrażenia, żebyś pamiętała tę historię przez długi czas. Pozdrawiam :)

      Usuń
  16. "Niestety równocześnie z zainteresowaniem odczuwałam także nudę wynikającą z bardzo spokojnej i pozbawionej napięcia narracji." - no i jak ja mam po takiej rekomendacji chcieć przeczytać książkę? :D Z drugiej strony jest ta piekna Afryka, ale chyba nie dam rady się z nią męczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko podjąć decyzje. Czytać czy nie czytać? :P Nie będę jakoś szczególnie namawiać, jeśli obawiasz się nudy to lepiej dać sobie spokój z czytaniem. O Afryce jest bardzo dużo i dobrze napisane, ale to nie wystarczyło, żebym z czystym sumieniem mogła polecać powieść Blixen. Pozdrawiam :)

      Usuń
  17. W filmie pewnie wprowadzili wątek miłosny, żeby się lepiej oglądało. Świetnie Ci wyszła recenzja tej książki, przeczytałam z przyjemnością!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Pewnie tak było, no i cel został osiągnięty. Nie jestem zwolenniczką pakowania wątków miłosnych wszędzie, gdzie się da, ale w tym przypadku historia miłosna mogłaby urozmaicić opowieść i wprowadzić napięcie.

      Usuń
  18. Widziałam ekranizację. Natomiast książki nie miałam jeszcze okazji czytać. Może kiedyś się to uda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak :) Ja zwlekałam z lekturą i zwlekałam, aż w końcu nadszedł jej czas :)

      Usuń
  19. Zupełnie nie interesuje mnie taka tematyka...myślę że powieść po prostu by mnie znudziła. Niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre fragmenty niestety są nudne i to bardzo, więc skoro tematyka Cię nie interesuje, to nie ma sensu się męczyć. Pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Doskonale rozumiem Twoje rozbieżne uczucia, właśnie czytam taką książkę, która jednocześnie bardzo mnie ciekawi i niesamowicie nudzi. Jest to "Życie Pi", które męczę od ponad tygodnia, ale mam nadzieję, że w końcu dobrnę do końca.
    W każdym razie, o "Pożegnaniu z Afryką" oczywiście słyszałam, ale nie miałam okazji ani obejrzeć filmu, ani zdobyć książki. Lubię pozycje autobiograficzne, dlatego chętnie sięgnęłabym po powieść Blixen, ale z drugiej strony boję się, że będę się z nią męczyć tak, jak z Martelem. Jednak afrykańskie klimaty nęcą ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do "Życia Pi" też podchodzę jak przysłowiowy pies do jeża. Jeszcze nie czytałam tej książki, ale co najdzie mnie ochota, żeby ją kupić, to zaraz włączają się obawy, że będę się nudzić, że to nie dla mnie itd. Może po Twojej recenzji zmienię zdanie :) Do powieści Blixen namawiać nie będę, sama musisz zdecydować :)

      Usuń
  21. Aktualnie mam ochotę na coś co mnie zachwyci, z tego co wyczytałam to ta książka nie będzie odpowiednia, tym razem sobie odpuszczę. Tym bardziej, że akcja nie porywa..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tęsknie za powieścią, którą połknęłabym w dwa dni, więc rozumiem, co masz na myśli :)

      Usuń
  22. Świetnie ujęłaś całą prawdę o książce. Miałam takie same odczucia jak ją czytałam. Denerwowały mnie jeszcze niechronologicznie poukładane fakty. Pamiętam, że gubiłam się czasami podczas czytania, przerzucałam kilka kartek do tyłu i czytałam jeszcze raz, żeby wszystko zrozumieć. Byłam również zawiedziona, że autorka tak mało napisała o sobie. Jakby bała się pisać o swoich uczuciach względem innych osób:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, brak chronologii też jest minusem. Zwłaszcza, że autorka czasami trochę się powtarzała i o jednym wydarzeniu wspominała dwa lub nawet trzy razy. Dziwna to powieść autobiograficzna, której autorka tak skrzętnie ukrywa swoje uczucia.

      Usuń
  23. Książki biograficzne rzadko czytam, ale tej mogłabym dać szansę;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie oglądałam filmu, nie czytałam książki, jakoś nasze drogi nigdy się nie zeszły. Ale teraz jestem nią odrobinę zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jest właśnie dobry moment, żeby tę książkę poznać :)

      Usuń
  25. Sorki, ale niezbyt kręcą mnie książki tego typu :P. Zresztą w ogóle nie lubuję się w "książkach autentycznych"... no może sporadycznie, jednak z "Pożegnaniem..." muszę się pożegnać i niestety nie przeczytam :D.

    Pozdrawiam serdecznie :)!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to powieść, która mnie zachwyciła, więc nie będę się upierać, żebyś czytał :)

      Usuń
  26. film oglądałam, ale książka jeszcze przede mną...osobiście uważam że do filmu i książki trzeba dorosnąć...bo może być świetna dla 14, 20, 50, 70 zależy na jakim książkowym etapie jesteśmy;))pozdrawiam i zapraszam do siebie na MK Czytuje i MK Gotuje;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że masz rację, ale raczej ponownie po książkę nie sięgnę, więc chyba nie będę miała okazji się przekonać czy za kilka lub kilkanaście lat odebrałabym ją inaczej. Pozdrawiam :)

      Usuń
  27. Mooooooże kiedyś. Jakoś mnie nie ciągnie, choć dla wielu osób to klasyk. Chciałabym się przemóc, ale nie mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Miałam podobne wrażenia po tej lekturze. Z jednej strony fascynowała mnie Afryka widziana oczami autorki oraz przypadło mi do gustu przybliżenie innej kultury i obyczajów, ale z drugiej wiele fragmentów było dla mnie nużących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, widzę, że nie jestem odosobniona w swoich odczuciach :)

      Usuń
  29. Często dopadają mnie mieszane uczucia po lekturze. Zazwyczaj łatwo oczarować mnie pięknymi opisami, ale bywa, że cała reszta siada, więc bądź mądry :-)
    Podobnie jak Ty z dawien dawna oglądałam film "Pożegnanie z Afryką, i szczerze, niewiele z niego pamiętam, nie licząc Redforda, za którym nie przepadam. Czuję, że powinnam przeczytać tę książkę, ale to za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma pośpiechu, gdyby nie wyzwanie to na pewno też jeszcze bym tej książki nie przeczytała. Nie namawiam na jej poznanie, bo sama mam mieszane uczucia. Jak coś, to czytaj na własną odpowiedzialność :)

      Usuń
  30. Tytuł tej książki obił mi się o uszy, ale wydaje mi się, że widziałam ją pod inną okłądką, czy jest to możliwe? :)
    W każdym razie, przeczytam jeśli tylko trafi w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest możliwe, jak najbardziej :) Książka ma wiele wydań, akurat to, które ja mam to wersja kieszonkowa i nie polecam ze względu na mały druk.

      Usuń
  31. Zgadzam się zupełnie z Twoją oceną - miałam podobne odczucia co do tej książki. Niemniej jednak, cieszę się, że przeczytałam ją do końca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również nie żałuję przeczytania "Pożegnania z Afryką" :)

      Usuń
  32. Film oczywiście swojego czasu oglądałem, nigdy jednak nie miałem okazji czytać książki, a z tego co piszesz wydawać się może jeszcze bardziej fascynująca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapewne zależy od nastawienia czytelnika, ale jeśli Cię zainteresowała powieść to czytaj bez obaw :)

      Usuń