Wydawnictwo: Buchmann
Liczba stron: 336
Wieczory kawalerskie
często przebiegają według określonego schematu. Grupa przyjaciół organizuje
suto zakrapianą alkoholem imprezę, w czasie której przyszły pan młody pada
ofiarą niezbyt inteligentnych i wyszukanych docinków oraz żartów. Czasami
jednak organizatorom takiego wydarzenia do głowy przychodzą dziwne, a nawet
przerażające pomysły. Na taką niecodzienną i mrożącą krew w żyłach
niespodziankę zdecydowali się koledzy Michaela Harrisona. Postanowili zrobić
rundę po kilku klubach i pubach, upić Michaela niemal do nieprzytomności, a na
koniec zakopać go w trumnie z butelką whisky i pornograficznym pisemkiem na
pocieszenie. Mężczyzna miał spędzić pod ziemią nie więcej niż dwie godziny,
jednak kiedy zaczął trzeźwieć i zrozumiał jaki numer wycięli mu kumple,
ogarnęło go prawdziwe przerażenie. Bezlitośnie upływający czas uświadomił
Michaelowi, że coś poszło nie tak. Czy to możliwe, że przyjaciele postanowili
po prostu go tu zostawić? Co z narzeczoną, ślubem i zaproszonymi gośćmi? Może
ktoś miał interes w tym, żeby Harrison już nigdy nie ujrzał światła dziennego?
A, co jeśli jego kolegom stało się coś złego i nikt nie ma pojęcia gdzie jest
Michael?
Pierwsza powieść Petera
Jamesa z detektywem Royem Gracem w roli głównej trafiła do mnie w wyniku
spontanicznego zakupu. Decydując się nabyć tę książkę nie oczekiwałam od niej
wiele, ponieważ nie słyszałam wcześniej o pisarzu. Pomyślałam, że to raczej
niezbyt dobra jakościowo historia, która zapewne nie dostarczy mi wielkich
emocji, ale fabuła zapowiadała się na tyle interesująco, że mimo wszystko
kupiłam tę powieść, a później odłożyłam na półkę i zapomniałam o niej na wiele
miesięcy. Dopiero wyzwanie czytelnicze polegające na przeczytaniu książki, w
której ważny jest motyw żywiołu, sprawiło, że Pogrzebany wrócił do łask. Żałuję, że tak długo zwlekałam z
lekturą, ponieważ Peter James stworzył interesującą i trzymającą w napięciu
historię. Co prawda nie ustrzegł się drobnych błędów, ale nie są one na tyle
poważne, żeby mogły zepsuć pozytywne wrażenie, jakie odniosłam po poznaniu
losów uwięzionego pod ziemią Michaela Harrisona oraz szukającego go detektywa
Grace’a.
Z pewnością nie brak w
tej książce napięcia. Od początku zastanawiałam się czy zakopany żywcem bohater
ma jakąkolwiek szansę na ratunek, kibicowałam mu w próbach wydostania się z
pułapki i denerwowałam się, że policja zbyt długo zwleka z podjęciem
odpowiednich kroków. Peter James potrafi grać czytelnikom na emocjach,
przeciągając i zapętlając fabułę w sposób inteligentny i nieoczywisty. Parę
razy wydawało mi się, że już rozwiązałam zagadkę, zwłaszcza, gdy jakiś wątek
udało mi się przewidzieć, ale za chwilę okazywało się, że to dopiero początek,
a tak naprawdę to do rozwiązania wiedzie długa droga. Takie chwyty przypadły mi
do gustu, ponieważ nie odczuwam frajdy z czytania powieści kryminalnej lub
sensacyjnej, w której fabuła jest zbyt oczywista i naszpikowana banałami. W
przypadku Pogrzebanego ten problem
nie istnieje, ponieważ autorowi udało się wprowadzić element zaskoczenia. Może
nie jest to specjalnie oryginalne wyjaśnienie, niemniej mylenie tropów
zadziałało i wprowadziło mnie w błąd, czego wynikiem było zdziwienie
towarzyszące mi pod koniec powieści. Duży plus dodaję za to, że pisarz stworzył
bohaterów odznaczających się pomysłowością i zaradnością. Na początku miałam
lekkie obawy, że będzie to historia w stylu „zabili go i uciekł” lub, że Peter
James wymyślił niedorzeczne argumenty, mające wytłumaczyć, dlaczego dana postać
nie może działać logicznie. Na szczęście w Pogrzebanym
nic takiego nie ma miejsca. Michael próbuje wszystkich, dostępnych mu środków,
by wydostać się na powierzchnię. Zajmujący się sprawą jego zaginięcia policjant
również nie odpuszcza, ponieważ intuicja podpowiada mu, że coś podejrzanego
pojawiło się w zeznaniach pewnych osób. Roy Grace działa szybko i sprawnie, nie
wahając się zaryzykować czy wystawić na ewentualne pośmiewisko, gdyby okazało
się, że przeczucia go zawiodły.
Fragmenty poświęconego
walczącemu o przetrwanie Michaelowi uważam za najlepsze momenty w powieści.
Dzięki silnie oddziałującym na wyobraźnie opisom determinacji mężczyzny, która
po czasie zmieniła się w rezygnację spowodowaną utratą nadziei na ratunek,
mogłam zrozumieć, co czuje człowiek postawiony w sytuacji praktycznie bez
wyjścia. Do ostatniej strony nie wiadomo czy Harrison przeżyje i ta niepewność
generuje dodatkowe emocje. Jednak to nie zakopany w trumnie mężczyzna jest
jedynym głównym bohaterem tej książki, ponieważ również detektyw Grace należy
do istotnych postaci. Roy – borykający się z samotnością mężczyzna tuż przed
czterdziestką wzbudził moja sympatię błyskotliwością i zaangażowaniem w
prowadzone śledztwo. Nie przeszkodził mi nawet fakt, że to kolejny detektyw z
dużymi problemami osobistymi, ponieważ akurat jego sytuacja wzbudza ciekawość i
daje pewne pole do popisu, jeśli chodzi o kontynuację losów w dalszych
częściach serii.
Zgodnie z tym, co
napisałam na początku recenzji, przyszła pora na te mniej chlubne cechy
powieści Petera Jamesa. Książka podzielona została na bardzo krótkie części, na
dodatek każdy rozdział zazwyczaj oznacza przeniesienie się do wydarzeń,
będących udziałem innego bohatera. Denerwowało mnie takie szybkie
przeskakiwanie między postaciami i wątkami, ponieważ utrudniało koncentrację i
sprzyjało porzuceniu lektury na dłuższy czas, mimo że Pogrzebany w żadnym razie nie nudzi i nie męczy. Za minus uważam
również skłonność detektywa Grace’a do korzystania z usług jasnowidzów, wróżek
i osób podobnych profesji. Niby bohater ma powody, by wierzyć w to, że tacy
ludzie mogą być pomocni, ale wolę, gdy policjant rozwiązuje sprawę dzięki
swojej inteligencji i wyszkoleniu, a nie podpowiedzi radiestety. Na szczęście
pisarz nie pokusił się o jakiś szczególnie rozbudowany motyw tych wróżbiarskich
porad, niemniej pojawiają się na tyle często, że zwróciły moją uwagę.
Historia mężczyzny zamkniętego w trumnie i
pogrzebanego głęboko pod ziemią niespodziewanie dostarczyła mi porządnej dawki
emocji i rozrywki. Nie liczyłam na rozbudowaną fabułę, ale okazało się, że
Peter James sprytnie wykorzystał znane rozwiązania, dzięki czemu udało mu się
uniknąć schematu i zaskoczyć mnie komplikacjami w prowadzonym przez Grace’a
śledztwie. Na pewno przyjrzę się bliżej pozostałym powieściom tego brytyjskiego
pisarza i nie pozwolę, żeby jego nazwisko umknęło mi w natłoku setek innych literatów,
których dzieła chcę poznać. Oczywiście polecam Pogrzebanego miłośnikom sensacji i kryminału. Dzięki tej książce
przekonacie się, czym jest desperacka walka o życie, zobaczycie jak okrutni potrafią
być najbliżsi ludzie oraz dowiecie się, że głupie żarty mogą pociągnąć za sobą
poważne konsekwencje.
Ocena: 4,5 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka e-pik