17 października 2012

Wszystkie kobiety don Hułana - Maciej Bennewicz


Wydawnictwo: G+J
Liczba stron: 304

Powieść Macieja Bennewicza mignęła mi gdzieś w zapowiedziach wydawniczych, ale wówczas nie zwróciłam na nią uwagi. Tytuł skojarzył mi się z jakąś banalną opowiastką o miłości, a mało urodziwa okładka nie zachęciła do przeczytania kilkunastozdaniowego opisu fabuły. Zresztą pomna tego, że streszczenia na okładkach kłamią lub zdradzają zbyt wiele bez wyrzutów sumienia pominęłam tekst reklamowy, a Wszystkie kobiety don Hułana zaklasyfikowałam do książek mnie nieinteresujących. Zapewne do tej pory trwałabym przy swoim zdaniu i nie poznałabym tej świetnie napisanej, błyskotliwej historii, gdyby nie recenzja na jednym z blogów. Autorka wspomnianej opinii wymieniła wiele plusów dzieła Bennewicza wzbudzając moją ciekowość i zachęcając do sprawdzenia, o czym właściwie ono traktuje.

Piotr Gluck otrzymuje telefon od matki dawnego kolegi z klasy. Zdenerwowana kobieta prosi bohatera o pomoc w odnalezieniu syna, który jej zdaniem zaginął, ponieważ nie wrócił na czas ze służbowego wyjazdu. Piotr nie przyjaźni się z dawnymi znajomymi z klasy, a tym bardziej nie utrzymuje kontaktów z chłopakiem będącym niegdyś pośmiewiskiem całej grupy, ale telefon od matki wyszydzanego don Hułana zmusza go do podjęcia jakiegoś działania. Krok po kroku Piotr zagłębia się w życie Hirka, poznając jego rodzinę zainteresowania i stopniowo odkrywając sekrety szkolnego kolegi. Ale czy na pewno kieruje się dobrym tropem? W końcu ludzie z nim rozmawiający mogą kłamać, mataczyć lub zwyczajnie nie pamiętać o dawnym życiu. W trakcie poszukiwań Piotr zaczyna zastanawiać się nad własnym stosunkiem do minionych wydarzeń i osób, z którymi kiedyś wiele go łączyło. Jeden telefon sprawia, że wspomnienia odżywają, choć wydawałoby się, że po tak długim czasie nie mają już żadnego znaczenia.

Wszystkie kobiety don Hułana to rewelacyjnie napisana powieść. Autor na każdej stronie serwuje spostrzeżenia, z którymi nie sposób się nie zgodzić. Przynajmniej moje doświadczenia i obserwacje niemal całkowicie pokrywają się z charakterystyką szkolnego życia nakreśloną przez Macieja Bennewicza. Młodość Piotra przypadała na lata osiemdziesiąte, ale z całą pewnością mogę stwierdzić, że ludzkie zachowania nie uległy zmianie. Mówi się, że kiedyś były inne czasy i inna młodzież. Koledzy i koleżanki z klasy rzekomo chętnie współpracowali ze sobą, wspierali się i na pewno nie robili sobie tak okrutnych „żartów” jak obecnie. Z powieści Bennewicza jasno wynika, że to nieprawda. Szkoła była, jest i chyba będzie miejscem, w którym uczniowie nie tylko zdobywają wiedzę, ale także próbują przetrwać w gromadzie składającej się z kozłów ofiarnych, liderów klasowych, lizusów, kujonów, olewaczy, indywidualistów i całej reszty. Bardzo przypadła mi do gustu wycieczka w przeszłość jaką bohater sobie serwuje. Po wielu latach zastanawia się nad tym, co kiedyś miało dla niego znaczenie, próbuje skonfrontować swoje przeświadczenia ze zdaniem innych, a wszystko to okrasza na poły cynicznym na poły humorystycznym, ale zawsze trafnym komentarzem. Zresztą Piotr często wybiega też w nieco mniej odległą przeszłość, wspominając klasowy zjazd czy przypadkowe spotkanie z kolegą ze szkolnej ławy i z właściwą sobie błyskotliwością opisuje grę pozorów stwarzaną przez obie strony. Kto, gdzie pracuje, ile zarabia, jakim jeździ samochodem i dokąd wybiera się na urlop. Okazuje się, że tylko to się liczy, bo mimo kilkudziesięciu lat więcej nadal gdzieś tkwi w ludziach niedojrzałe pragnienie wywołania zazdrości i zawiści u znajomych.

Oczywiście ta powieść to nie tylko opisy szkolnej rzeczywistości i konfrontacja obecnego stylu życia Piotra z dawnymi pragnieniami. Autor stworzył historię składającą się z inteligentnie podanych wątków psychologicznych. Udało mu się uniknąć zarówno pospolitej dosłowności jak i trącących banałem „mądrości życiowych”. Bennewicz nie podaje niczego na tacy, ale także nie chowa treści pod płaszczykiem przestylizowanego języka. Autor pisze prosto i dosadnie, ale inteligentnie, czyli tak jak lubię najbardziej. Zgodnie z tytułem przedstawiona historia nie dotyczy tylko Piotra i don Hułana, ale także wszystkich kobiet tego ostatniego. Kobiety te to matka, żona, córka, a także dawna dziewczyna i jej siostra, Wszystkie wyrażają się o don Hułanie niepochlebnie, chociaż oskarżają go o różne rzeczy. Jedna twierdzi, że Hirek to szaleniec maltretujący matkę, a druga, że to maminsynek pozwalający starszej pani kontrolować każdy aspekt swojego życia. Nie wiadomo, kto mówi prawdę. A może każdy po trochu, bo każdy inaczej ocenia tę samą sytuację i inne wnioski wyciąga na podstawie jednego, konkretnego zdarzenia. Kobiety w tej książce tylko pozornie są słabe i zalęknione. W rzeczywistości to one mają władzę nad mężczyznami, niepotrafiącymi wyrwać się z toksycznych relacji.

Nie będę zdradzać charakterystyki Piotra ani bardziej szczegółowo zagłębiać się w rolę jaką odegrał w jego życiu ów prześladowany don Hułan, ponieważ to zepsułoby wam radość z poznawania kolejnych punktów widzenia na tę samą sprawę i wysnuwania własnych wniosków. Mogę jedynie napisać, że fabuła Wszystkich kobiet don Hułana wciąga od pierwszej strony i porywa na długie godziny. Powieść Macieja Bennewicza należy do tych, które pochłania się w ciągu kilku godzin, ale przemyślenia i wrażenia z lektury zostają w pamięci przez znacznie dłuższy czas.

Ocena: 5 / 6


Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa G+J. 

35 komentarzy:

  1. Ja też z satysfakcją przeczytałam tę książkę. Pomijając niejakie przepsychologizowanie (bosz, co za słowo...), książka przeniosła mnie dwadzieścia lat wstecz i zanurzyła w świat, który minął. Nielicznym tylko udaje się go odtworzyć tak, jak zrobił to Bennewicz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bennewiczowi udało się napisać o przeszłości w sposób uniwersalny, tzn. bez względu na wiek czytelnik może odnaleźć obraz swojej szkoły i stosunków panujących w klasie z tymi przedstawionymi przez pisarza. Co do tej nadmiernej psychologizacji (jest takie słowo?) to przyznam, że tego nie odczułam. Które momenty tak odebrałaś?

      Usuń
  2. Skoro piszesz, że jest to rewelacyjna książka, to ja wierzę ci na słowo. Szczególnie zainteresował mnie opis szkolnej rzeczywistości. Fajnie móc, choć przez chwilę przenieść się w przeszłość i powspominać szkolne lata. W każdym razie powieść Macieja Bennewicza zaciekawiła mnie i popytam o nią w pobliskiej bibliotece bądź księgarni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie opisanie szkolnych lat wyszło autorowi świetnie. Co prawda w jego powieści bohater raczej z niechęcią wspomina przeszłość, ale nie zmienia to faktu, że powieść warto poznać :)

      Usuń
  3. Mam podobnie jak Ty - nie zwróciłabym uwagi na tę książkę, gdyby nie pewna recenzja (teraz już dwie ;)), ponieważ opis i okładka mnie nie zachęcają. teraz jednak mam ochotę tym bardziej ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pierwszy raz zobaczyłam tę książkę to nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby ją przeczytać. Dobrze, że jednak zmieniłam zdanie, bo ominęłaby mnie bardzo dobra powieść. Cieszę się, że Ty też masz ją w planach :)

      Usuń
  4. Ciekawa recenzja, dopisuję autora do swojej listy życzeń, chętnie poznam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że książka spodobała nam się w równym stopniu. I ja na początku nie byłam do niej przekonana ale już po pierwszym rozdziale wiedziałam, że trafił mi się niezły kąsek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też od razu urzekła ta historia. Przede wszystkim styl pisania od pierwszych stron nastawił mnie pozytywnie do powieści :)

      Usuń
  6. Miałam dać sobie spokój z nowymi książkami, bo zaległości cała masa i czasu brakuje na inne zadania, ale recenzja kusząca, więc... Zobaczymy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie powtarzam, że czas przystopować z nowościami, ale czasami nie można się oprzeć :)

      Usuń
  7. Zaciekawiłaś mnie, choć w pierwszym odruchu byłam na nie;> Dodaję na listę, muszę przeczytać tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem, to nie do końca moje klimaty czytelnicze i nie jestem pewna, czy i ja doceniłabym tę książkę w takim stopniu. Z drugiej strony Twoja recenzja kusi, aby dać tej lekturze szansę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spodziewałam się, że to tak dobra książka. Podobnie jak Ty nie zainteresowałam się nią, bo tytuł mnie nie przyciągnął i skojarzył się z romansidłem. Muszę koniecznie nadrobić zaległości, związane z czytaniem literatury polskiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polska literatura nie jest zła, trzeba tylko nie zrażać się niektórymi nietrafionymi wyborami. Wygląd i tytuł tej książki zniechęcają, ale treść zasługuje na uwagę, dlatego polecam :)

      Usuń
  10. Po takiej recenzji grzechem byłoby nie przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. To mi się podoba w Sztukaterze, dzięki niemu trafiamy na książki, które tak naprawdę niespecjalnie by nas zainteresowały, gdyby cichutko sobie leżały na bibliotecznej półce :)
    Mnie sam tytuł na pewno by nie zachęcił, podobnie jak Ty myślałabym że jest to tanie romansidło,dlatego bardzo mnie cieszy, że rzetelnie zrecenzowałaś książkę, bo teraz wiem, że jest to pozycja w sam raz dla mnie, co prawda moje lata szkolne przypadły na początek lat 90-tych, ale chętnie poczytam interesującą historię z wątkiem psychologicznym ulokowaną w innym przedziale czasowym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się to podoba :) Często wybieram takie książki do recenzji, o których wcześniej nie słyszałam i albo jest to udany wybór, albo nie. Niestety ryzyko zawsze jest. A co do "Wszystkich kobiet don Hułana" to najlepsze w niej jest to, że bez znaczenia są szkolne czasy czytelnika, bo i tak odnajdzie podobieństwa do opisywanych wydarzeń. Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Mnie jakoś nie do końca przekonuje ta pozycja. Okładka intryguje, ale treść? Jeszcze się zastanowię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie za to książka Bennewicza, a raczej póki co jej recenzja, przekonała w stu procentach. To dokładnie to czego szukam w dobrej literaturze. Jestem za! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny polski pisarz do odkrycia przeze mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trafiłaś widać na "perelkę", ale często można właśnie przegapić taką pozycję i może istotnie "mignąć" w zapowiedziach wydawniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie raz tak się zdarza niestety. Ale co poradzić, wszystkich książek nie da się przeczytać.

      Usuń
  16. Twoja recenzja jest bardzo entuzjastyczna, ale szczerze mówiąc, jakoś nie jestem przekonana do tej powieści. Może kiedyś się na nią skuszę, ale obecnie jakoś nie ciągnie mnie do opowieści psychologicznych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Powieść sporo różni się od "Pięćdziesięciu twarzy Greya" ;) Ale jak wolisz, nie zmuszam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam tę ksiażkę i podpisuję się pod Twoją recenzją :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ta chęć pokazania innym, jak to dobrze nam się powodzi i wywołania zazdrości jest chyba jakąś epidemią - strasznie dużo osób na nią choruje ;) Kojarzę tytuł, ale też nie zwróciłam większej uwagi na tę książkę, gdy widziałam ją w zapowiedziach... na szczęście zawsze można odkryć jakiś tytuł na nowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś jest w tej książce takiego, że jakoś pozostaje niezauważona. A co do tej zazdrości to niestety masz rację, spotkania po latach najczęściej kończą się na wyliczance kto więcej "osiągnął".

      Usuń
  20. O! przyznam, że nie spodziwałabym się ciekawej powieści po tej okładce i w ogóle tytuł też jakoś do mnie nie przemawiał. no, ale po Twojej recenzji będę się za nią rozglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie spodziewałam i gdyby nie recenzja na jednym z blogów na pewno nie wybrałabym tej książki do recenzji. Ale powieść naprawdę warto przeczytać. Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Czytałam już wcześniej parę opinii na temat tej książki, ale nadal nie mogę się do niej przekonać. Obawiam się, że pomimo pozytywnych opinii zawiodę się na lekturze Bennewicza. Chyba muszę do niej dojrzeć ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic na siłę, jak czujesz, że nie przypadnie Ci do gustu to nie zmuszaj się. Może kiedyś zmienisz zdanie :)

      Usuń