Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Fabuła powieści
Michaiła Jelizarowa skupia się na założeniu, wedle którego twórczość pewnego
zapomnianego socjalistycznego pisarza poznawana w odpowiednich warunkach
ukazuje swoje drugie oblicze. Poszczególne utwory Dmitrija Gromowa nie mają
żadnych walorów artystycznych, ponieważ są napisane topornym językiem, naszpikowane
komunistycznymi ideałami i pełne płaskich, czarno-białych bohaterów. Jednak o
ich wartości stanowi moc jaką potrafią obdarzyć czytelnika. Gromow napisał
siedem książek, odpowiednio nazywanych Księgą Władzy, Siły, Gniewu, Cierpienia,
Radości, Pamięci i Sensu. Tylko wtajemniczeni wiedzą o niezwykłości uniwersum
Gromowa i dbają, żeby jak najmniej osób poznało ten sekret. Organizują się w
rywalizujące ze sobą grupy nazywane czytelniami, na których czele stoją
bibliotekarze-przywódcy. Głównym bohaterem recenzowanej powieści jest Aleksiej
Wiazincew, mający objąć po zmarłym stryju funkcję bibliotekarza w
szyroninowskiej czytelni. Mężczyzna nie ma pojęcia, na czym polega fenomen
Gromowa, nie domyśla się też, że wojna wypowiedziana przez pozostałe
zgromadzenia o ocalałe egzemplarze będzie brutalna, zwierzęca, prowadzona na
śmierć i życie.
Bibliotekarz to dziwna książka. Z jednej strony zawiera oryginalną fabułę, pełną odniesień do minionego ustroju politycznego, zmieniającej się rzeczywistości i codzienności przeciętnych ludzi. Jednak z drugiej niektóre fragmenty pełne są wydumanych problemów, absurdalnych zdarzeń i bohaterów, którym wszelkie wartości poza twórczością Gromowa są obce. Czasami byłam zachwycona pomysłami autora i bezpośredniością jego stylu, ale innym razem czułam się zniesmaczona naturalistycznymi, wręcz turpistycznymi opisami i zmęczona brakiem konsekwencji w prowadzeniu wątków pobocznych. Michaił Jelizarow wymyślił bardzo sprytne i intrygujące połączenie. Mimo, że z opisu fabuły wyłania się przede wszystkim fantastyczna historia o potędze drzemiącej w starych, zapomnianych woluminach to autor nie zapomniał też o bogatym, poruszającym tle społecznym. Czas akcji to przełom XX i XXI wieku, ale nieustannie pojawiają się odniesienia do minionych lat. Pisarz nie pozwala czytelnikowi zapomnieć o ówczesnych realiach, uparcie wracając do socrealistycznej literatury i muzyki.
Główną zaletą powieści
Jelizarowa jest pokazanie jak zachowują się luzie owładnięci obsesyjną ideą.
Bohaterowie powieści dosłownie oszaleli na punkcie książek Gromowa. Ich lektura
wywoływała w nich określone emocje, sprawiała, że czuli przypływ sił i chęć do
walki. Wierzyli, że gdy czytelnia znajdzie się w posiadaniu wszystkich ksiąg to
stanie się coś nadzwyczajnego. Według jednych bibliotekarz zyska
nieśmiertelność, według innych skończy się świat jaki znamy, a na jego miejscu
powstanie zupełnie inny. Tak naprawdę to mało istotne jest to czy twórczość Gromowa
rzeczywiście miała taką moc, czy to jedynie potęga ludzkiego umysłu podsuwała
czytelnikom nieistniejące obrazy, ponieważ to właśnie chcieli otrzymać.
Natomiast ważnym aspektem są analogie pomiędzy niedawną, zbiorową wiarą w
komunizm, a obecną ufnością w niezwykłość kilku starych powieści. W trakcie
lektury miałam wrażenie, że autor uparcie powraca do kwestii ludzkiej
bezwzględności i ślepego oddania w imię absurdalnej wartości, by przypomnieć
jakimi zasadami kierowano się w Związku Radzieckim. Michaił Jelizarow opisuje
wszystko – proces indoktrynacji na członka czytelni, powolne osaczanie przez
ludzi wtajemniczonych i wreszcie częste akty przemocy w imię jedynego,
słusznego poglądu.
Początek książki pełni rolę wprowadzenia w uniwersum Gromowa, pojawiają się informacje o powstawaniu kolejnych czytelni i zasługach wybitnych bibliotekarzy. Dopiero później krystalizuje się właściwa historia z perypetiami Aleksieja Wiazincewa na czele. Główny protagonista to jedyny bohater, z którym czytelnik powieści zostaje na dłużej. Inne postaci po prostu giną w kolejnych bitwach lub umierają z wyczerpania i braku dostępu do Ksiąg. Autor nie szczędzi kolejnych biografii swoich postaci. Wręcz przeciwnie, na każdym niemal kroku można natknąć się na pobieżny opis życia tego lub innego członka czytelni. Ale czy coś z tego wynika? Absolutnie nie, bo trudno odczuwać jakieś emocje względem postaci skoro zapisuje się w świadomości jedynie jako obco brzmiące nazwisko, a nie bohater obdarzony jakąś wyróżniającą cechą charakteru. Jedynie Wiazincew stanowi pewny punkt odniesienia w tej historii. Mężczyzna zostaje wciągnięty w świat Gromowa i czy chce czy nie musi funkcjonować według ustalonych reguł. Podporządkowuje się woli wtajemniczonych, walczy z nimi ramię w ramię, a nawet przeżywa swego rodzaju mistyczne uniesienia pod wpływem lektury socrealistycznych powiastek.
Trudno mi stwierdzić,
komu Bibliotekarz może przypaść do
gustu. Jak dla mnie pomysł na historię był ciekawy, ale wykonanie zawiodło. Za dużo
w tej książce przemocy i odrażających opisów. Jelizarow pokazuje ludzi
walczących jak dzikie zwierzęta, nieposiadających żadnych skrupułów bez względu
na wiek, płeć czy doświadczenia życiowe. Wszyscy bohaterowie są tacy sami. Na
pewno część czytelników poczuje się zniesmaczona z powodu bezpośredniości stylu
Jelizarowa. Autor nie szczędzi wtrętów o braku higieny, starczej demencji i
funkcjonowaniu ludzkiego organizmu w stanie stresu. Wydaje mi się, że w trakcie
lektury Bibliotekarza powinno się
skupiać na drugim dnie tej książki, na mniej lub bardziej otwartych aluzjach do
polityki i rzeczywistości minionego ustroju, ponieważ w warstwie dosłownej powieść
nie ma zbyt wielu zalet.
Ocena: 3 / 6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Book-Trotter
Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa Muza.
Książka dziwaczna i raczej niezrozumiała. Jakoś nie mam ochoty poznawać jej bliżej:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Rozumiem i nie namawiam :)
UsuńJa strasznie chciałam ją przeczytać, ale jakoś mój zapał osłabł...
OdpowiedzUsuńNie zniechęcaj się. Sama wiesz, że ile osób tyle gustów. Może Tobie się będzie ją lepiej czytało. Jestem ciekawa jaka byłaby Twoja recenzja :)
UsuńJuż podczas czytania twojej recenzji można wywnioskować, iż jest to tematycznie strasznie chaotyczna książka. Ja przynajmniej odnoszę takie wrażenie, dlatego tym razem dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńWiesz, może moja recenzja taka chaotyczna tylko :) Nie namawiam jakoś specjalnie, sama pewnie bym jej nie wybrała, gdyby nie to, że pasuje do wrześniowego wyzwania :P
UsuńWidzę, że książka słabo wypadła w Twoich oczach. Szkoda.
OdpowiedzUsuńDość słabo niestety. Nie lubię tak niskich not wystawiać, ale czasami trzeba.
UsuńRaczej się nie skuszę . Zapraszam na konkurs, do wygrania najnowsza książka Pani Marty Obuch : http://book-and-cooking.blogspot.com/2012/09/zabojczy-placek-dla-niewiernego.html
OdpowiedzUsuńczuję, że bardzo bym się męczyła przy czytaniu tej książki, dlatego tym razem odpuszczam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja się męczyła przy niektórych fragmentach.
UsuńMyślę, że nie ogarnęłabym tej brutalności - mam już dość po "Łaskawe". Będę unikać spotkania z "Bibliotekarzem".
OdpowiedzUsuńNie znam książki "Łaskawe", o czym jest?
UsuńI tak wysoką ocene dostała, bo ja wystawiłem ogromną jedynkę. Uznałem, że przesłanie jakieś jest, ale nie warto katować się obrzydliwą, "artystyczną", chaotyczną i nielogiczną książką, żeby je poznać ;)
OdpowiedzUsuńOoo to ostro po niej pojechałeś :P Moim zdaniem taka zła nie jest, żeby na jedynkę zasługiwała, ale rzeczywiście nie ma sensu się męczyć.
Usuńniestety, ale w ogóle ta książka mnie nie interesuje, zwłaszcza, że wiele negatywnych recenzji na jej temat już czytałam
OdpowiedzUsuńTeż czytałam negatywne opinie i zastanawiam się z jakiego powodu została nagrodzona.
UsuńTym razem podziękuję, w ogóle nie mogę się odnaleźć w fabule i stylu tej książki, a skoro już na samym początku mam z nią zgryz to co byłoby dalej.
OdpowiedzUsuńDalej pewnie nie byłoby lepiej. Mnie nie urzekła, chociaż pomysłu trochę żal, bo niezły był.
UsuńZ recenzji wnioskuję, że to książka nie dla mnie. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńRaczej nie zainteresuję się tym tytułem. Rzeczywiście, z Twojego opisu książka mi też wydała się dziwna, a poza tym, skoro piszesz, że jesteś trochę zawiedziona, to wierzę na słowo :)
OdpowiedzUsuńJest dziwna, czasami nie nadążałam za tokiem myślowym pisarza.
UsuńWydaje mi się, że szkoda czasu na ksiązkę, która dostaje taką niską ocenę. A właściwie szkoda oczu :P Zwłaszcza, że fabularnie też mi nie podchodzi.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, szkoda marnować czas i jeszcze zmuszać się do czytania jak coś nie podchodzi. Pozdrawiam :)
UsuńChyba zbyt wydumana dla mnie to książka... idea niby jest, ale co z resztą? szkoda czasu!
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu opisu książki też pomyślałam, że jest trochę dziwna... ale chyba w takim pozytywnym sensie :) Szkoda, że wykonanie zawiodło, a już najbardziej żałuję, że wszyscy bohaterowie są tacy sami pod względem brutalności itp., to rzeczywiście może denerwować...
OdpowiedzUsuńMnie to denerwowało bardzo. Ludzie się bili, zabijali i żadnemu nie przeszło przez myśl, że to niewłaściwie. Wszystko dla dobra Ksiąg.
UsuńZbytni naturalizm mnie odstrasza. Poza tym lubię absurd, ale trzeba potrafić umiejętnie go stosować, w tej książce niestety nie widzę nic dla siebie...
OdpowiedzUsuńMnie z absurdem też nie zawsze po drodze. W przypadku "Bibliotekarza" raz mi się podobał, raz nie. Taka huśtawka.
UsuńWygląda, że to będzie "droga przez mękę":)
OdpowiedzUsuńMoże aż tak źle nie było, bo czytałam już gorsze książki, ale rewelacji nie ma.
UsuńSkoro książka nie ma zbyt wielu zalet a i wykonanie Cię zawiodło, to ja daruję sobie tę książkę. Mam jeszcze co czytać :)
OdpowiedzUsuńSłuszna decyzja :)
UsuńO matko, nie, nie. Odpuszczę sobie :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie zajrzę do tej pozycji. Szkoda mi czasu na takie książki :)
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na lekturę przeciętnych książek.
OdpowiedzUsuńJa nie dobręłam do końca niestety. Pełna podziwu dla Ciebie jestem, że Tobie się udało ;) A tak ciekawie się zapowidała, notki na okłądce, nagrody... trochę absurd,
OdpowiedzUsuńMam problem z tą książką. Dostałam do recenzji, przeczytałam, ale napisanie recenzji wydaje mi się zadaniem karkołomnym. Nie wiem, co mam o niej sądzić. Niby pomysł ciekawy, jakieś przesłanie miało być, ale całość jest tak dziwna, absurdalna i chaotyczna... I chyba po prostu nie rozumiem ludzi, którzy ot tak, idą się wyrzynać. Nawet dla książek ;)
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu też miałam chaos w głowie na początku, dopiero później zaczęły się krystalizować elementy o których można napisać. Też takich ludzi nie rozumiem, a tak na marginesie to liczyłam na jakieś bardziej spektakularne efekty działania tych Ksiąg. Opisy wizji albo coś :P
UsuńA mnie książka szaleńczo zachwyciła i trwam w tym zachwycie po dziś dzień, choć przeczytałam już dość dawno. :) Naturalistyczne opisy właśnie stanowią - w moim odczuciu - siłę stylu Jelizarowa. Zestawia to totalne zezwierzęcenie z zupełnie kontrastującymi z tym drobiazgami, przebijającą tu i ówdzie delikatnością (np. miłość Tani, jakby zupełnie niepasująca do tego świata). Poza tym, co by nie mówić, te opisy są po prostu szalenie plastyczne i działające na wyobraźnię. Bardzo podobało mi się też przedstawienie różnych czytelni, wskazanie na ich różnoraki charakter. W żadnym razie nie mogę się zgodzić, że bohaterowie są jednakowi - wręcz przeciwnie, każda postać jest tam bardzo wyrazista. Podobała mi się nutka mistycyzmu pod sam koniec. No i ten melancholijny klimat, tęsknota bohaterów za potęgą dawnego Sojuszu. Piękne. :)
OdpowiedzUsuńSą mankamenty, drobne nielogiczności, na które zresztą w swojej recenzji zwracał uwagę Dariusz Dłużeń, ale całość (odwrotnie, niż we wspomnianej recenzji) mimo wszystko mnie uwiodła.
Pozdrawiam :)
Bardzo dziękuję za komentarz, cieszę się, że książka Ci się podobała, to świadczy o tym, że zdobyte przez nią nagrody mają sens :) Niestety mnie do siebie ta powieść nie przekonała, za dużo było tej nieuzasadnionej (jak dla mnie) brutalności i walki. Co do bohaterów to też nie zrobili na mnie wrażenia, nie pamiętam już nikogo oprócz dwóch postaci, a przecież czytałam tę książkę niedawno. Klimat tęsknoty za minionymi czasami na plus, tu się zgodzę. Pozdrawiam :)
Usuń