Wydawnictwo: DodoEditor
Liczba stron: 215
Roy Jacobsen to
norweski powieściopisarz o bogatym dorobku literackim. W Polsce nie jest
autorem powszechnie znanym, ale mam nadzieję, że to się zmieni za sprawą jego
najnowszej książki wydanej w serii Dreszczyk kulturalny. Akcja cudownych dzieci rozpoczyna się na
początku lat 60. XX wieku, gdy w Norwegii wyraźnie daje o sobie znać kryzys
ekonomiczny. Finn jest uczniem szkoły podstawowej, razem z matką mieszka na
blokowisku w Oslo. Jego życie jest poukładane i proste. Chodzi do szkoły,
odrabia lekcje, często rozmawia i żartuje z matką. Jedyną rysą w jego życiu
jest postać ojca, którego chłopak nigdy nie poznał. Pewnego dnia w
uporządkowany świat chłopca wkracza Linda, jak się okazuje jego młodsza,
przyrodnia siostra. Dziewczynka zostaje oddana pod opiekę matki Finna, ale żeby
kobieta mogła utrzymać dwoje dzieci musi wynająć pokój lokatorowi. W ten sposób
w domu bohaterów pojawia się kolejna osoba – tajemniczy Kristian, najwyraźniej
niemający nic przeciwko dołączeniu do rodziny nie tylko jako sublokator. Od tej
chwili w życiu Finna wiele się zmienia. Chłopak uczy się odpowiedzialności za
własne czyny, za drugiego człowieka i przekonuje się na czym polega
rzeczywistość dorosłych, w której naczelne miejsce zajmują przemilczenia i
skrywane urazy.
Narratorem jest Finn, więc to on siłą rzeczy staje się dla czytelnika najbliższą postacią. Chłopiec odznacza się dużą wrażliwością, wyczuwa kiedy w jego otoczeniu dzieje się coś nowego, nie do końca zrozumiałego, ale niedającego się zignorować. Finn zauważa, że matka jest inna, coś ją męczy i przytłacza. Linda też różni się od dzieci z podwórka. Nie odpowiada na pytania, nie rozumie zwyczajnych pojęć, które dla niej mają wymiar całkowicie abstrakcyjny, nie jest sprawna fizycznie, a ukojenie przynosi jej powtarzanie zwyczajnych czynności. Jednak Linda znajduje miłość w domu Finna i jego matki, bo oboje starają się, żeby dziewczynka odnalazła spokój. Nie wiadomo, co spowodowało, że przyrodnia siostra głównego bohatera zachowuje się w ten sposób, nie dowiedziałam się też, jakie podobieństwo do siebie samej odnalazła w niej matka Finna. Bohaterowie charakteryzowani są przez działanie, autor nie podaje gotowych wyjaśnień. Można jedynie snuć domysły, co zapewne nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu. Jednak w przypadku tej powieści niepodważalne wytłumaczenia nie są potrzebne. Odbiorca zostaje postawiony na równi z Finnem – domyśla się, że dzieje się coś niepokojącego, kolekcjonuje ukradkowe spojrzenia Kristiana, dostrzega słabość malującą się na twarzy matki i niepewność Lindy. Okazuje się, że mimika i gesty są w stanie wyrazić więcej niż nawet najskrupulatniej przygotowana mowa.
Nie da się krótko i
jednoznacznie stwierdzić o czym jest książka Roya Jacobsena. Powieść ma
charakter gawędy o codziennym życiu zwykłych ludzi i zaskakujących
wydarzeniach, pojawiających się w nim od czasu do czasu. Żadnego dramatyzmu,
tragicznych losów opisanych na kilkunastu stronach czy płomiennych deklaracji.
Ot, szara egzystencja w czasach, które dawno odeszły w niepamięć. Jednak w Cudownych dzieciach jest coś, co nie
pozwala przejść nad tą historią do porządku dziennego. Nie do końca potrafię
stwierdzić, co tak zajmującego znalazło się w tej książce, ale wiem na pewno,
że nie jest to obyczajówka jakich wiele na rynku. Może chodzi o niewymuszony styl,
sprawiający, że książka pochłania i absorbuje na wiele godzin. Może o postać
głównego bohatera, łączącą w sobie dziecięcą niewinność ze świadomością
dorosłego, który zdaje sobie sprawę, że pewne rzeczy muszą się zmienić i nie
będą to zmiany na lepsze. A może to klimat opisanych czasów, atmosfera
rzeczywistości, w której luksusem było posiadanie telewizora i picie lemoniady
w dzień powszedni. Myślę, że nie ma sensu szukać jednego wyjątkowego elementu,
ponieważ to wszystko razem składa się na nieprzeciętność dzieła, poruszającego
drażliwy i trudny temat w naturalny, zwyczajny sposób.
Powieść Jacobsena
przywodzi mi na myśl dzieła Majgull Axelsson, koncentrujące się na bohaterach
skrzywdzonych przez bliskich, zesłanych przez urzędników do zakładów i domów opieki,
zapomnianych i wymazanych ze społecznej pamięci, po to by swoim wyglądem nie
psuć obrazu czystej, cywilizowanej nacji. Jacobsen pisze zupełnie inaczej niż
Axelsson, ale w pewien sposób opowiada o tym samym. Jego bohaterowie borykają
się z szeregiem emocjonalnych problemów nabytych w dzieciństwie i obecnych
przez całe późniejsze życie. Ich odmienne zachowanie, inne spojrzenie na
otoczenie czy posiadanie swojego własnego świata, do którego inni ludzie nie
mają wstępu traktowano jak niebezpieczną zarazę, a w najlepszym razie
dziwactwo, które trzeba naprawić, naprostować i wykorzenić z człowieka, by
uczynić go „normalnym”. Uczucia nie mają znaczenia. Nawet, jeśli krzywdzone
dziecko znajdzie kochającą rodzinę i zwyczajny dom to i tak trzeba je odebrać,
bo opiekun nie spełnia wzorca, nie jest modelowym człowiekiem, ma za sobą
trudne przeżycia i nie opływa w luksusu. A miłość i oddanie? To się nie liczy. Jacobsen
nie nakazuje swoim bohaterom rozdrapywania ran, nie przedstawia analiz ich
zachowania, nie moralizuje. On po prostu opisuje. Od czytelnika zależy, co
wyniesie z tej historii i jaki przekaz do niego dotrze. W tej książce wnioski
nie pojawiają się wprost – są przemycone między wierszami i ukryte za banalnymi
czynnościami wykonywanymi przez bohaterów.
Cudowne dzieci to książka, którą określiłabym jako życiową. Autentyczni wydają się bohaterowie, przerażająco realistyczne wrażenie wywołują także opisane wydarzenia. Jedyne, co mi się w powieści Jacobsena nie podobało to zakończenie. Jest płytkie, jakby napisane na szybko, zbyt miałkie jak na treści zawarte wcześniej. Mimo tego jednego mankamentu wystawiam książce wysoką ocenę, bo zdecydowanie ma w sobie coś odróżniającego ją od innych i przykuwającego uwagę. Roy Jacobsen postarał się, żeby w prostych słowach opowiedzieć poruszającą historię, unikając przy tym banału i przesady.
Ocena: 5 / 6
Egzemplarz
recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości portalu Sztukater oraz wydawnictwa
DodoEditor.
Widzę że ta książka jest dla osób które lubią czytać pomiędzy wierszami :) Nie miałam jeszcze d czynienia z norweską literaturą a ta powieść może być dobrym początkiem na zaznajomienie się z nią.
OdpowiedzUsuńRównież wcześniej nie miałam do czynienia z norweskimi powieściami, ale pierwsze spotkanie uważam za bardzo udane, polecam :)
UsuńTym razem jakoś wyjątkowo nie czuje zainteresowania podwyższą książką i chyba dam sobie z nią spokój tym bardziej, iż mam na chwilę obecną wiele innych zaległości czytelniczych.
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale gdybyś znalazła wolną chwilę to warto skusić się na przeczytane "Cudownych dzieci" :)
UsuńW pierwszej kolejności mam ochotę na powieści Axelsson, które od dłuższego czasu mam na liście do przeczytania. Co do "Cudownych dzieci" to myślę, że to coś dla mnie, bo lubię takie życiowe książki, skłaniające do refleksji, tyle, że będą musiały swoje odczekać w kolejce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa twórczość Axelsson namawiam gorąco. Mam przeczucie, że się nie zawiedziesz :)
UsuńUwielbiam życiowe książki. "Cudowne dzieci" wciągam na listę :-)
OdpowiedzUsuńhmmm może kiedyś sięgnę po tę książkę, zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce na blogu "Poczytane", potem do domu przyniosła ją siostra - bo czytała, że naprawdę dobra, i teraz jeszcze Ty dokładasz do mojego zainteresowania cegiełkę :) Trzeba będzie w końcu wykroić trochę czasu i sprawdzić, na czym polega wyjątkowość tej książki - poza genialnym wydaniem oczywiście :)
OdpowiedzUsuńWydanie jest świetne, chociaż przy tej serii boję się, że te biedne książki się rozkleją. Treść również jest warta uwagi, więc nie zastanawiaj się dłużej tylko czytaj :)
UsuńW zasadzie to mogę na palcach jednej ręki policzyć norweskich autorów, których książki miałam okazję czytać. Jacobsena nie znam, ale chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńLiteratura norweska mnie też jest nieznana, ale skoro pojawia się możliwość nadrobienia to czemu nie spróbować? :)
UsuńKoniecznie będę musiała zapoznać się z tą książką. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNiby nie moje klimaty, a jednak Twoja recenzja jest straaasznie kusząca!
OdpowiedzUsuńprawdę mówiąc trochę już wymiotuję skandynawską literaturą. Jest jej aż za dużo i co lepsze co chwila pojawia się nowa kolejna książka skandynawskiego autora. A prawdę mówiąc większość na jedno kopyto jest...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam - ale na razie pasuję, muszę odpocząć od literatury skandynawskiej:D
Dopiero poznaję skandynawską literaturę, ale póki co nie czuję przesytu. Najwięcej znam kryminałów, więc teraz chętnie sięgam po inne gatunki skandynawskich pisarzy. Jak już odpoczniesz to polecam :)
UsuńHmm..bardzo zachęcająca recenzja :) Pewnie jak będę miała sposobność, sięgnę po ten tytuł. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie zakończenie słabe, ale mimo wszystko książka interesująca.
OdpowiedzUsuńChyba pokocham wydawnictwo DodoEditor, bo z tego co widzę wydają bardzo interesujące pozycje. Kto by pomyślał, że ta nieszczególna okładka kryje w sobie tak dobrą powieść, tego typu zaskoczenia bardzo lubię i nie powiem nie tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńTa książka to dopiero druga pozycja tego wydawnictwa jaką czytałam, ale również jestem pod wrażeniem i czekam na więcej :)
UsuńPrzyznam szczerze, że raczej nie spodziewałam się po tej książce, że może okazać się ona ciekawa czy wciągająca. Trochę mnie zaskoczyłaś :)
OdpowiedzUsuńMnie wciągnęła, chociaż sama nie wiem jak to się stało. Ma coś w sobie, zdecydowanie :)
UsuńO książce nic nie słyszałam a widzę, że warto zapoznać się z "Cudownymi dziećmi". Fajnie, że dzięki Tobie będę mogła zagłębić się w rejony zupełnie mi nieznane :)
OdpowiedzUsuń