Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 704
Dobrze napisana powieść historyczna przenosi czytelnika w opisywane czasy i miejsca, pobudzając jego wyobraźnie i skłaniając do snucia domysłów opartych o historyczne wydarzenia. W miejsce jakichkolwiek nieścisłości zazwyczaj pojawiają się interpretacje autora, który prezentuje własne poglądy. Natomiast Ildefonso Falcones dokładnie prześledził historię średniowiecznej Katalonii i niemal każde znaczące wydarzenie z biografii fikcyjnych bohaterów miało swój odpowiednik w historii. Dzięki tej pieczołowitości i dbałości o szczegóły Katedra w Barcelonie to fascynująca wycieczka w przeszłość oraz piękna historia o ludzkiej godności, odwadze i sile miłości.
Akcja rozpoczyna się w 1320 roku w gospodarstwie chłopa pańszczyźnianego Bernata Estanyola. W dniu jego wesela do chaty przybywa okrutny właściciel ziemski – Llorenc de Bellera, żądając gościny i siejąc postrach wśród biesiadników. Pan z Navarcles rozkoszując się swoją władzą nad ubogimi chłopami postanawia skorzystać z prawa, umożliwiającego spędzenie pierwszej nocy ze świeżo poślubioną żoną swojego poddanego. Hańbiąc skromną i niewinną pannę młodą, Llorenc na zawsze odmienia życie rodziny Estanoyl. Zrozpaczony Bernat zmuszony zostaje do porzucenia swoich ziem i szukania schronienia w Barcelonie. Po kilkunastu latach jego syn Arnau już, jako wolny obywatel miejski, wiele wycierpi ze strony możnych, władzy królewskiej a nawet Świętej Inkwizycji. W trudnych chwilach jedynym pocieszeniem dla Arnaua jest modlitwa do Matki Boskiej, której wdzięczny lud postanawia zbudować kościół, wyrażający ich miłość i oddanie dla Madonny.
Autor stworzył wielowątkową, bogatą w liczne zwroty akcji i niespodziewane wydarzenia, powieść, która charakteryzuje życie bogatych kupców, możnych, a także ubogich rzemieślników w XIV wiecznej Barcelonie. Wysoko postawieni baronowie i duchowni za nic mają biedaków i chłopów. Ich zdaniem wolą Boga jest istnienie zamożnych Panów, którzy mają prawo decydować o całym życiu zależnych od nich wieśniaków. Liczne przywileje, które posiadają rządzący przyczyniają się do pogorszenia sytuacji najuboższych, powodując skrajne ubóstwo lub nawet śmierć. Wszechobecny fałsz i zakłamanie doprowadzają do łamania nielicznych praw, chroniących pańszczyźnianych chłopów i pogardzanych przez większość Żydów. Falcones przywołał w powieści rzeczywiste rozporządzenia, stosowane w średniowieczu, które uprawniały Panów np. do odebrania chłopu części majątku, spędzenia nocy z jego żoną lub sprowadzenia kobiety na zamek, jako mamki dla dzieci wielmoży. Ważnym wątkiem jest także budowa świątyni dla Madonny, która powstaje jedynie z finansów i ciężkiej pracy ubogich mieszkańców. Tragarze portowi nazywani bastaixos na własnych plecach niosą ogromne głazy pod budowę, a każdy mieszkaniec portowej dzielnicy stara się mieć własny wkład w uczczenie Matki Boskiej. Po raz pierwszy powstaje kościół otwarty dla każdego wiernego, bez względu na jego status majątkowy i wykonywaną pracę.
Postać Arnaua wzbudziła moją sympatię głównie ze względu na autentyczność. Mężczyzna jest człowiekiem sprawiedliwym i dobrym, ale niepozbawionym wad. Jego słabości i pokusy, którym czasem ulega sprawiają, że nie jest to papierowy bohater, ale prawdziwa postać, znacznie wzbogacająca opowiedzianą historię. Falcones dokładnie wykreował mroczny, średniowieczny świat, dbając o wierność historii i tworząc intrygujących bohaterów. Szkoda jedynie, że wszystkie opisy stoczonych bitew oraz wojen, na które udał się kataloński król mają postać suchej relacji, która po pewnym czasie zaczyna nużyć. Katedrę w Barcelonie polecam wszystkim miłośnikom historii i porywającej fabuły, obfitującej w szczęśliwe, jak i dramatyczne wydarzenia.
Ocena: 5 / 6
Wiesz, tak naprawdę ta książka nie jest tylko o tym jednym jedynym micie- właściwie ten mit jest tylko tłem, dla całkiem innej fabuły- historia Psyche jest kluczowa, ale nie jest najważniejsza. Najważniejsza jest historia Orual- szpetnej kobiety, która ma żal do bóstw, a mimo to zostaje mądrą i dobrą królową... więc wiesz, nie zmusza, jak nie chcesz, ale ja jestem nią oczarowana ^^
OdpowiedzUsuńEch, kolejna do listy... "Nie pożyczę" :P
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęcająca, choć przyznam, że za powieściami historycznymi nie przepadam. Oczywiście są wyjątki, więc nie wykluczam, że kiedyś po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym nie wiem dlaczego, ale aktualizacje Twojego bloga mi się nie wyświetlają... Chyba znowu blogger mi się psuje:(
Pozdrawiam!!
Mnie ta książka porwała. Żyłam nią kilka tygodni i polecałam komu się dało :)
OdpowiedzUsuńByłam zachwycona tą powieścią, naprawdę daje poczuć średniowieczne klimaty
OdpowiedzUsuńByłam zachwycona... Santa Maria del Mar to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie:)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra książka, choć nie lubię zbytnio historycznych to tą pochłonęłam :)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam i też bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńPiszę się na tę lekturę :-)
OdpowiedzUsuńJak na razie słyszałam same pochwały na temat tej książki, więc nie pozostaje mi nic innego, jak sięgnąć i samemu się przekonać czy zachwyty są słuszne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pandorciu: Na razie mam średnią ochotę sięgać po tę książkę, ale nie zarzekam się, że jej nigdy nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLouis: No co ja biedna mogę poradzić na to, że lubimy inne książki :P Chociaż kilka wspólnych by się znalazło :)
Kasandro: Polecam, może akurat ta książka do Ciebie przemówi :)
Co do bloga to szkoda słów. Po opublikowaniu tego posta nigdzie się nie zaktualizował.Blogger ostatnio ma same wpadki niestety.
Kasiek: Nie mogę napisać, że mnie "Katedra..." porwała aż tak, ale czytało mi się bardzo dobrze i z uwagą śledziłam losy bohaterów :)
amantedeilibri: Średniowieczne klimaty można poczuć jak najbardziej, szkoda tylko, że te wszystkie opisy bitew i powstań są takie... nijakie. "Ten zaatakował, tamten wysłał wojsko, było tyle i tyle statków" i koniec o bitwie. Tak beznamiętnie zostały te fragmenty napisane.
Domi: Mam nadzieję, że je kiedyś odwiedzę :)
Tośka: O dziwo, ja za historią też nie przepadam, ale książki tego typu lubię :)
Zaczytana-w-chmurach: Widzę, że większości się podobała, to dobrze :)
PisanyInaczej: przeczytaj, czekam na recenzje :)
UpioryGroszku: Bardzo dobra postawa, najlepiej nie nastawiać się zbytnio tylko przekonać na własnej skórze.
Brzmi ciekawie i myślę, że mogłaby przypaść mi do gustu, więc chyba kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńHeather: Polecam, można miło spędzić czas przy tej książce :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę, tym bardziej, że podróż do Barcelony to jedna z tych rzeczy, które spędzają mi sen z powiek :)
OdpowiedzUsuńJUż dawno chciałam kupic tę książkę. Po Twojej recenzji jestem zdecydowana na zakup i myślę, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńKasiu: Skuś się, naprawdę warto :) A co do Barcelony, któż nie chciałby tam pojechać?
OdpowiedzUsuńAneto: Skoro Cię przekonałam, to mam nadzieję,że się nie zawiedziesz :)
opasłe tomisko, ale też mi się podobało. Niepapierowo, interesująco, niewyświechtany wątek. No i znowu totalnie inny wizerunek Barcelony od tego pocztówkowego. Bardzo lubię, jak ktoś przełamuje takie "stereotypy" :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, co ta książka ma w sobie, ale słyszę, jak mnie woła. Z przyjemnością przeczytam ;]
OdpowiedzUsuńorchisss: Zgadzam się, Barcelona została przedstawiona zupełnie inaczej, a postaci bardzo dobrze skonstruowane :)
OdpowiedzUsuńDeline: Skoro Cię woła to koniecznie musisz przeczytać :)
Książka już dosyć długo stoi na mej czytelniczej półce. Chyba przeraża mnie jej objętość. Teraz będę mieć więcej wolnego czasu więc może niedługo przeczytam. Cieszę się, że polecasz, łatwiej będzie mi po nią siegnąć :)
OdpowiedzUsuńKingo: Nawet nie zauważysz tej objętości jak pochłonie Cię ta historia :)
OdpowiedzUsuń